Będzie długo - weźcie chrupki!
Jestem klientem Pomarańczowej Sieci od wielu lat. Korzystam z usług mobilnych (telefon i internet) oraz stacjonarnych (internet i telewizja). W połowie grudnia 2017 wykonałem telefon na infolinię w celu przedłużenia umowy i skorzystania z pewnej atrakcyjnej oferty. Ustalona została oferta z konkretnym telefonem. Konsultantka, z którą rozmawiałem, zapewniła mnie, że kuriera mogę spodziewać się za jakieś 2-3 dni. Niestety konsultantka błędnie wprowadziła do systemu nasze ustalenia – zaznaczyła telefon zupełnie innej firmy! O pomyłce dowiedziałem się już następnego dnia, gdy zadzwoniłem na infolinię z prośbą o podanie numeru przesyłki kurierskiej. Natychmiast próbowałem wyprostować ten błąd, lecz dowiedziałem się, że niestety jedyna droga to oczekiwać na kuriera z przesyłką, odmówić jej odbioru oraz czekać, aż wróci ona do Pomarańczowych i całość zamówienia zostanie anulowana. W tym miejscu pragnę zaznaczyć, że nawet nie próbuję zrozumieć tej idiotycznej procedury, ponieważ zakładam, że nad wymyśleniem tak niezwykłej głupoty musiał siedzieć człowiek o szczególnym talencie.
Po kilku dniach ponownie skontaktowałem się z infolinią. Tym razem połączyłem się z panem Grzegorzem. Człowiek ten, jako jedyny spośród tych, z którymi miałem przyjemność rozmawiać wcześniej, zadał sobie trud, odszukał i odsłuchał nagranie mojej rozmowy z tamtą konsultantką i poinformował mnie, że z ogromnym żalem potwierdza winę firmy, przyznaje mi rację i rozumie moje zdenerwowanie, ponieważ z nagrania bardzo jasno wynikało, jak miała wyglądać oferta i jaki miał być dołączony telefon.
Za „haniebne” uznał również to, że zapewniano mnie o dostarczeniu przesyłki jeszcze w tym samym tygodniu, podczas gdy już w momencie tej rozmowy było kilka dni po terminie. Pan konsultant zapewnił mnie, że osobiście zajmie się moją sprawą. Uznał, że w związku z tak rażącymi błędami leżącymi po stronie firmy postara się dla mnie o odpowiednią rekompensatę i obiecał, że skontaktuje się ze mną konkretnego dnia o konkretnej godzinie. Ustawił sobie nawet przy moim numerze status "pilne" - tak mówił. Pomyślałem wówczas, że firmie faktycznie zależy na opinii klientów i ewentualne błędy stara się naprawić tak, by klienci czuli się usatysfakcjonowani. Niestety, ani umówionego dnia, ani w żadnym innym późniejszym terminie pan Grzegorz już się nie odezwał.
Ja, pozostając w dalszym ciągu ze starym i szwankującym telefonem, wykonywałem niemal codziennie kolejne połączenia na infolinię z pytaniami i prośbami o anulowanie tego pierwszego błędnego zamówienia. Za każdym razem byłem odsyłany z działu do działu i wciąż słyszałem zapewnienia, że w ciągu 48 godzin na pewno moja sprawa zostanie całkowicie zamknięta. Jak się za chwilę okaże, za każdym razem byłem bezczelnie okłamywany przez pracowników infolinii.
Przy którymś z kolei połączeniu usłyszałem, że oto mój problem został zlikwidowany i mogę przystąpić do złożenia nowego zamówienia. Nie chcąc ryzykować, że znowu infolinia spieprzy sprawę, udałem się do salonu stacjonarnego w dużym centrum handlowym celem dopełnienia formalności i wzięcia nowego aparatu. Na miejscu spędziłem ponad 3 godziny, ponieważ tam akurat wystąpił jakiś błąd techniczny i konieczne było czekanie na usunięcie awarii. W końcu doczekałem się czynności związanych z podpisaniem dokumentów i przedłużeniem umowy. I tu – ku mojemu ogromnemu zdenerwowaniu – okazało się, że owszem – moje grudniowe zamówienie zostało anulowane, ale tylko przy usługach mobilnych, zaś przy stacjonarnych w dalszym ciągu „wisi” to błędne i wszelkie działania są zablokowane.
Moja wizyta w salonie miała miejsce ponad 3 tygodnie od dnia feralnej pomyłki pierwszej konsultantki. Wtedy także napisałem oficjalne pismo z prośbą o całkowite rozwiązanie problemu. Tam również usłyszałem zapewnienie, że w ciągu 48 godzin sprawa zostanie załatwiona. Mało tego, pracownik salonu dumnie oświadczył mi, że jest ekspertem i jego zgłoszenia są traktowane priorytetowo. Wow! Byłem naprawdę pod dużym wrażeniem obcowania z człowiekiem tak wielkiej rangi, lecz oczywiście nie musiałem zbyt długo czekać na to, by przekonać się, jaki to z niego ekspert, gdyż jego zapewnienia znowu okazały się kłamliwą chęcią zepchnięcia mojej sprawy gdzieś „dalej”, byleby tylko się mnie pozbyć, bo problem jak był, tak jest nadal.
Wczoraj (4 tygodnie od początku tych przepychanek) zadzwoniła do mnie jakaś zupełnie nowa konsultantka z propozycją przedłużenia oferty. Ucieszyłem się – warunki ustalone, telefon wybrany, kobieta zaczęła odczytywać mi zgody, które miałem potwierdzić. I już pod koniec naszej rozmowy wyskoczył w systemie błąd – moje zamówienie w dalszym ciągu nie jest anulowane na usługach stacjonarnych! Po tym telefonie wykonałem kolejne połączenie na infolinię i kolejny raz spotkałem się z tym samym – zapewnieniem, że sprawa jest przekierowana do odpowiedniego działu, że ktoś się tym zajmie i w ciągu 48 godzin na pewno problem zniknie. Z tego co wiem, jeszcze nie zniknął. I to było kolejne 48 godzin!
Za chwilę minie miesiąc, odkąd wskutek jednego głupiego błędu popełnionego przez pierwszą konsultantkę mam zablokowaną możliwość podpisania nowej oferty i przedłużenia umowy, korzystam ze starego telefonu, który nie jest już w stanie sprostać moim potrzebom i jestem notorycznie lekceważony przez kolejnych pracowników infolinii.
Gdyby tego całego syfu było mało, to dzisiaj, dla umilenia mi współpracy z Pomarańczowymi, otrzymałem rachunek za usługi mobilne. Moje połączenia z infolinią w ostatnim okresie rozliczeniowym kosztują mnie ekstra ponad 50 PLN! Szlag mnie trafił!
Zastanawiam się tylko, jaką rekompensatę przewiduje "Sieć Numer 1" za stracony czas, pieniądze, nerwy i bezczelne olewanie klientów. Kto wie, może dostanę smycz do kluczy z napisem "I love Pomarańczowych"? - jeśli tak będzie, to zapewniam - nie poczuję się usatysfakcjonowany.
call_center
Ty na prawdę chcesz z nimi podpisać jeszcze jakaś umowe? Sieci prześcigają się teraz jak szalone żeby zwabić nowego klienta, rozejrzyj się to może wpadnie Ci coś w oko i rzuć w cholerę Pomarańczowych! Bo z własnego doświadczenia wiem, że miesiąc u nich to mało. Ja załatwiałam cesję na telefon stacjonarny 3 miesiące. Także powodzenia!
Odpowiedz@pati9366: niestety na niektórych zapupiach tylko Pomarańczka :/ nawet bezprzewodowy to lipa i drogo jak anielka za 5mb/s z limitem danych za wyższą cenę niż u pomarańczowych 10mb/s bez limitu. Uroki życia na "wsi", chociaż ja na pomarańczowych nie narzekam, nie licząc tego, ze routery dają beznadziejne (bardziej opłaca się wziąć, np. drukarkę).
OdpowiedzMasz cierpliwość, nie powiem. Na twoim miejscu zrezygnowałabym z usług tych państwa, a nie upierała się przy przedłużaniu umowy. Inne sieci też, szczególnie dla nowych klientów, mają bardzo atrakcyjne oferty i promocje. Aż tak bardzo zależy ci na tym, konkretnym, modelu telefonu, że jesteś gotów znosić upokorzenia w nieskończoność? Byłam w "oranżadzie" szereg lat. Jako dla stałego klienta - mieli dla mnie oferty z roku na rok coraz mniej korzystne. Usługi zamiast tanieć - drożały. Za połączenia z infolinią liczyli jak kozie za obierki. Wreszcie miarka się przebrała i kopnęłam ich w zad. NIGDY tam nie wrócę. Najbardziej arogancka, bezczelna, niekompetentna sieć na rynku.
Odpowiedz"Dopóki Cię mamy- mamy Cię w D.pie" ;)
OdpowiedzPierwsza zasada przy przedłużaniu umowy w jakiejkolwiek sieci szczególnie w przypadku problemów. Mówisz: Dziękuje za współprace z końcem umowy. Momentalnie problemy się rozwiązują, a i warunki jakoś tak się poprawiają.
OdpowiedzNajzabawniejsza jest roszczeniowa postawa klientow przedłużających umowy (odnośnie poniższych komentarzy). Czy w energetyce bądź u dostawcy wody jest jakaś zniżka za 'bycie tyle lat klientem'? Czy ktokolwiek dostał super hiper gazówke za złotówke bo 'tyle lat' już używa gazu? Oferty u operatorów są jakie są a cały rynek telekomunikacyjny opiera się teraz na migracji między operatorami. Pretensje do całego świata bo zły operator nie chce mi dać iphona x za złotówke w moim mix 30 zł są conajmniej śmieszne i pora sobie to uświadomić. Proszę wziąć pod uwagę, że na dzień dzisiejszy w Polsce mamy najtańsze abonamenty no limit wzglęm zachodnich sąsiadów i za coś operatorzy muszą utrzymać infrastruktury. Warto zrobić rekonesans u innych operatorów bo jak już ktoś napisał dla nowych klientów oferty są atrakcyjniejsze i nie jest to żadną tajemnicą. Jeśli nas gdzieś nie chcą gdzie indziej przyjmą z otwartymi ramionami - wystarczy chcieć.
Odpowiedz@Ela_mala: Wiem o co ci chodzi i po części masz racje tylko czemu w takim razie, lepsza oferta dla stałego klienta umie się znaleźć, gdy powiesz magiczne: Rezygnuje z państwa usług. Do tego pamiętaj o różnicy w zarobkach, która mocno wpływa na różnice w cenach abonamentów.
Odpowiedz@Ela_mala: A co dostawcy energii czy wody mają wspólnego z telekomunikacją? Po za tym nie sądzę, że w Polsce są najtańsze abonamenty. Mieszkam w UK i jeszcze zanim znieśli roaming w Europie, płaciłam mniej za połączenia niż kiedykolwiek w Polsce. Raz, że miałam baaardzo dużo darmowych minut i smsów. Dwa, że od razu miałam opcje tanich połączeń do krajów w UK. Kiedy było coś takiego w Polsce? Po za tym, jesteś ich klientem, więc jakim prawem traktują Cię jak debila i z góry? Ja rozumiem, że to moloch, ale jakim cudem nie da się jednej reklamacji załatwić? To z Tobą jest coś nie tak czy z nimi?
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 16 stycznia 2018 o 8:29
@Khira: ad.1 to ma wspólnego , że z dostawcami mediów takich jak prąd czy woda też masz umowę o dostarczenie usług. ad.2 baaaaaaardzo dużo to nie no limit. ad.3 skąd u Ciebie taka nienawiść do osób mających inne zdanie? od razu atakować " z tobą jest coś nie tak'? wstyd.kultury trochę. Nie pisałam ani słowa o rozwiązywaniu reklamacji - czytanie ze zrozumieniem nie boli.
Odpowiedz@Eander: Zgodzę się z Tobą - jak najbardziej. Należy pamiętać jednak, że to nic innego jak biznes i operator dzieli klientów na opłacalnych i nieopłacalnych. Rynek utworzył sztuczny trend na pozyskanie klienta.Zwróćcie uwagę, że przed końcem roku zwykle są super bonusy za przeniesienie numeru na kartę.Po co? Po to aby się pochwalić największą ilością zarejestrowanych kart sim w danej sieci.Wszytko to tylko słupki słupki słupki a ciężar ponoszą abonenci. Operatorzy mają tak naprawdę świetne oferty dla przedłużających tylko nikomu się to nie opłaca i tak jak mówisz - trzeba postraszyć postraszyć i wtedy magicznie oferty się znajdują. Polecam szukać najlepszych ofert pod koniec miesiąca - to wszystko korpo, plan musi się zgadzać;)
Odpowiedz@Ela_mala: Wszystko o czym piszesz to prawda ale nie zmienia to faktu, że to nie roszczeniowa postawa klientów, a chęć zarobku operatora powoduje, że stały klient puki się nie upomni będzie dojony ile wlezie.
OdpowiedzPan Grzegorz, który odbiera telefony od klientów nie ma żadnych uprawnień żeby przesłuchiwać rozmowy innych konsultantów.
OdpowiedzŻeby mieć troszeczkę taniej wziąłem u pomarańczowych osobno telefon i internet, zamiast internetu i opłaty za utrzymanie łącza. Z telefonem poszło ok, z internetem dwa miesiące były problemy z umową. I przez te dwa miesiące musiałem za telefon stacjonarny płacić. Nie muszę chyba dodawać, że nie mam nawet stacjonarnego aparatu telefonicznego? Ponadto umowa za telefon skończy mi się dwa miesiące szybciej niż za internet...
OdpowiedzJa zostałem celowo wprowadzony w błąd przez pracownika sieci T - miał być sam telefon, a dorzucili jeszcze ekstra umowę. Najpierw telefon szedł miesiąc, potem okazało się, że nie sam telefon przyszedł a razem z umową - nie ja odbierałem, tylko zapewniłem, żeby wszystko podpisali i przejęli paczkę, więc utknąłem z niechcianą umową. Moją skargę i odstąpienie od umowy podparte zapisem rozmowy z konsultantem olano i odrzucono. Ostatecznie telefon mam, używam, nowy nr wynikający z niechcianej umowy leży sobie gdzieś w szafie, abonament się płaci. Jak tylko skończy się bieżąca umowa, to dziękuję tej firmie. Nawet jak ostatnio konsultantka zadzwoniła z propozycją przedłużenia umowy to jej wyjaśniłem dlaczego może sobie w dupę wsadzić ich ofertę - tak wiem, ona nie była winna, więc grzecznie jej podziękowałem.
OdpowiedzStała rotacja pracowników, studenci na 2-3 mce, najniższa pensja, kiepskie warunki, fatalne przeszkolenie. Mówi, że załatwi bo to jego ostatnie dni w pracy. Klasyka wszystkich infolinii...
OdpowiedzJak bym zaczął opisywać swoje przygody z pomarańczowymi to byłby komentarz dłuższy niż historia. Jak tylko pojawiła się możliwość przeszedłem do małego lokalnego dostawcy, dla którego każdy klient jest ważny bo dopiero się rozwijają, i problemów absolutnie żadnych, przy 20krotnie większej prędkości za tą samą cenę. Na szczęście umowy na telefon, etc. u nich nie miałem bo według każdego z moich znajomych to opcja gorsza niż cyrograf :) (o ile w ogóle dojdzie do skutku)
OdpowiedzJest rozwiązanie. Telefon na kartę. Sam telefon kupić w sklepie elektronicznym (i tak wyjdzie taniej niż abonament na X lat). Sieć lekceważy klienta? Przenieść się do innej. Inna robi to samo? No to kolejna. I tak można się wstrzelać w ciekawe oferty, a jak się skończą to się przenosić do konkurencji. Polecam.
Odpowiedz@imhotep: Do wywalczenia swoich praw z jakąkolwiek telefonią trzeba mieć niestety trochę czasu i przede wszystkim uporu. Kilka lat temu zamówiłam przez internet usługę w UPC - internet i telewizja. Na formularzu zaznaczało się konkretny dzień i widełki czasowe, w których miał się pojawić technik żeby wszystko u klienta "zainstalować". Technik się w wyznaczonym terminie nie pojawił, a że rzecz działa się tuż przed Wielkanocą i zależało mi, żeby telewizja działała zanim zjawi się rodzina, po prostu złożyłam drugie zamówienie. Tym razem wszystko poszło sprawnie i problem pojawił się dopiero jak przyszła faktura. Przy pierwszej fakturze nie wczytywałam się nawet w szczegóły, założyłam że wyższa kwota wynika z jakiejś opłaty instalacyjnej. Jednak kiedy kolejna również przyszła dwa razy wyższa zainteresowałam się tematem i okazało się, że mam aktywowaną tę samą usługę dwa razy... Zapłaciłam tylko połowę kwoty i wysłałam maila z wyjaśnieniem sytuacji i prośbą, żeby nadpłatę z poprzedniej faktury przekierowano jako wpłatę za kolejny miesiąc. Oczywiście dostałam odpowiedź, że mam rację, że omyłkowo aktywowali usługę dwa razy, ale wszystko rozwiążą. Myślałam, że na tym koniec, tymczasem w kolejnym miesiącu znowu dostałam podwójną fakturę, plus wezwanie do zapłaty zaległej części z poprzedniego miesiąca. Znowu wymieniłam kilka maili. Nie pamiętam już jak długo trwała taka przepychanka, ale w końcu udało się wszystko załatwić. Tylko do dziś trudno mi uwierzyć jak rozwiązanie tak prostej, oczywistej sprawy mogło zająć aż tyle czasu...
OdpowiedzOrange to najwieksze scierwo a ty jeszcze chcesz z nimi umowe poddpisywac?
OdpowiedzNiestety Polska to nie USA, tutaj nie ma możliwości zmiażdżenia operatora za pomocą pozwów, bo każdy sąd stwierdzi, że niewywiązywanie się z umów i deklaracji to żaden problem, pod warunkiem, że traci na tym klient. Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji w Stanach, Orange miałoby na karku dziesiątki pozwów od wku*wionych klientów, za marnowanie ich czasu.
Odpowiedz