Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Pracuję na całkiem sporej stacji benzynowej, codziennie mam setki klientów i o…

Pracuję na całkiem sporej stacji benzynowej, codziennie mam setki klientów i o piekielnych sytuacjach mogłabym opowiadać bez końca, ale to co zdarzyło mi się ostatnio, trochę mnie pobiło. Żeby nie było, sytuacja nie jest jakąś rzadkością, ale same okoliczności mnie rozłożyły.

Na stacjach Orlenu można wyrobić sobie kartę BiznesTank. Dla niewiedzących: Polega to na tym, że jest na niej zapisany numer NIP, coby klient nie musiał go pamiętać i za każdym razem dyktować kasjerowi, tylko elegancko pyknął kartą i wszystko cacy, dodatkowo przy częstym tankowaniu naliczają się jakieś tam rabaty, tak żeby klientów zachęcić do wyrabiania. Do każdego BT jest jednak zawsze przypisany numer samochodu i danej karty można używać tylko i wyłącznie z tym konkretnym autem; nawet jak w firmie jest 10 aut, to dla każdego musi być osobna karta. Moim jedynym obowiązkiem w tym momencie jest zweryfikować na kamerze numer, a jak się nie zgadza to powiadomić nieszczęśnika, że mogę mu co najwyżej spisać NIP z karty i wystawić zwykłą fakturę oraz wyrobić BT na ten numer. Z większością nie ma problemów, czasami trochę kręcą nosem ("na każdym Orlenie tankuję tylko u was jest problem" <3) ale generalnie wszystko idzie płynnie.

Po tych wyczerpujących wyjaśnieniach czas przejść do sedna: Jesteśmy już parę dni po nowym roku, ruch jak cholera, kolejki zawijają się już wężykiem między półkami, ludzie spieszą się żeby zapłacić i pojechać dalej, a na dodatek jeszcze akurat wypadają święta w Rosji i autokary z turystami ze wschodu nie odpuszczają, no generalnie rozgardiasz. Mimo kartki, że do kas obowiązuje jedna kolejka ludzie stoją średnio zorganizowanym tłumkiem przy kasach i podchodzą na zasadzie "kto pierwszy ten lepszy".

Zauważyłam, że z boku stoi jakiś gość już od dobrych paru minut i tak średnio mu idzie dobicie się do którejś kasy, to zdecydowałam się po którymś kliencie poprosić jego, bo zaczął już powoli zapuszczać korzenie. Uśmiechnął się, podziękował, miał tylko 2 rzeczy, toteż obsługa zajęła nie więcej niż 20 sekund, poszedł, wszystko fajnie. Proszę następnego klienta do kasy, a ten do mnie z tekstem "Oh, więc teraz moja kolej? No bo widzę, że to pani tutaj zarządza wszystkim". No OK. Tak w sumie to tak, jak się w kolejce nie umiecie ustawić to ja, ale zdecydowałam się nie kłócić. Rzuca mi BT i kartę na punkty i mówi numer dystrybutora. Akurat podał mi numer LPG, ale stwierdziłam że jeszcze nie będę wredna i nie wyślę go na podjazd żeby mi powiedział skąd naprawdę tankował (klienci często się tam mylą). Ale nie może być tak fajnie: pan nie odwiesił poprawnie pistoletu i nie mogłam skasować paliwa. Powiedziałam mu zatem że niestety, ale musi się przejść i go poprawić, bo ja nic z tym nie zrobię, a ja tu na niego poczekam chwilę. Wkurzony już poszedł odwiesić, ja wbijam BT i w tym momencie wiedziałam że będzie jazda. Jeszcze tylko szepnęłam do koleżanki z kasy obok żeby patrzyła, bo będzie się działo ;)

Tak, numery się nie zgadzały. Informuję o tym pana i w tym momencie dostaję całą tyradę znanych mi już na pamięć tekstów ("wszędzie przyjmują!", "nigdy nie miałem problemów", "to auto też jest na tą samą firmę!" itd. itd.). Z uśmiechem nr 4 tłumaczę panu, że to nie jest moja fanaberia i jeżeli zdecydował się na korzystanie z BT, musi być świadomy że karta jest na jedno konkretne auto, bo takie numery wydrukują mu się na fakturze. "To nie jest pani interes jak ja się rozliczam z urzędem skarbowym". No w 100% się zgadzam, jeśli o mnie chodzi to mogę ludziom nawet w faktury wpisywać ich kolor oczu zamiast numeru, ale mam konkretne wytyczne od swojej własnej, prywatnej kierowniczki, a z racji że lubię tę pracę, to nie uśmiecha mi się wylatywać przez czyjeś wymysły, to może być równie dobrze jego prywatne auto, mi serio nic do tego.

To tłumaczę panu, że ja mu to potwierdzę, a potem zapłacę za to dobre parę tysięcy zł (u nas na zapleczu nawet wisi wydrukowany dużymi literami art. 62 KKS). Ten wkurzony już chyba do granic możliwości, mówi mi "to proszę mi wystawić BT na te numery, tylko szybko". O ty, jak będę chciała szybko, to zrobię to szybko. Pomyliłam się tylko 3 razy :) i 5 razy literowałam sobie numery coby nie zrobić błędu i pan nie miał więcej problemów na innych stacjach :)

Wyrobiłam, daję, a ten do mnie "a ja chcę fakturę bez numerów, ma pani obowiązek mi taką wystawić". "Oczywiście, nie ma problemu, tylko nie możemy teraz użyć tej karty, musi mi pan podać NIP". Tutaj była kolejna mała kłótnia, bo pan chciał koniecznie użyć karty (rabaciki się nabijajo przecież!), musiałam powoli i wyraźnie wytłumaczyć dlaczego jest to fizycznie niemożliwe. Dobra, udało się, wystawiłam fakturę, hura, pójdzie sobie. Jeszcze tylko trochę marudzenia że ja go nie będę prawa uczyć i on sam wie jaką chce dostać fakturę, tłumaczenie różnicy między kartą na punkty i kartą BT, poszedł. Ulga. Wrócił za 10 sekund i spytał co z tymi papierosami które chciał kupić. Hę? Musiałam nie usłyszeć między jednym fochem a drugim. "Przepraszam, zapomniałam. Obsłużyć teraz pana poza kolejnością?" "Teraz to już nie chcę". :( Najpierw pana zdenerwowałam, a teraz biedak jeszcze nawet nie może zapalić.

I jeszcze taki mały szczególik, dzięki któremu nie trafił mnie tam szlag i przez cały czas obsługi byłam przemiła i przeprofesjonalna: Fakturę wystawiałam na jakąś kancelarię prawniczą. A ja śmiałam pana pouczać o przepisach :(

sklepy

by sp911
Dodaj nowy komentarz
avatar Wilczyca
7 13

Szczerze, to wydaje się trochę upierdliwe, że karta jest na dany samochód, a nie na firmę. Nie dałoby się rozwiązać tego, że karta jest na firmę i podane są tam nr rejestracyjne samochodów? i przy wystawianiu FV wybierasz nr z listy samochodów dostępnych na karcie Klienta? Wyobrażam sobie np teoretyczną sytuację, że firma ma X samochodów i Y kierowców, którzy jeżdżą różnymi samochodami i muszą pilnować wymieniania się kartami.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 stycznia 2018 o 20:08

avatar Wilczyca
0 4

@Fahren: też o tym pomyślałam, ale nie zawsze to wystarczy. Ludzie lubią mieć wszystkie dokumenty razem w jednym miejscu, żeby nie zapominać/ nie biegać po nie. Zastanawia mnie jednak co przeszkadza w możliwości wyrobienia takiej karty na firmę, nie na pojazd? Czy to jakieś aspekty prawne? Czy jednak upierdliwość stacji?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 stycznia 2018 o 21:09

avatar sp911
2 4

@Wilczyca: Duża większość ludzi która ma kilka aut na firmę decyduje się na korzystanie z flot. Zauważyłam że z BT korzystają głównie tacy którzy mają jakąś jednoosobową działalność, swoje auto albo 2 i nim sobie jeżdżą, takie małe ułatwienie dla nich plus bonusik w postaci naliczających się rabatów. I właśnie jeśli chodzi o to dlaczego każdy BT ma zapisany numer - też się nad tym zastanawiamy bo to całkiem upierdliwe ;) jak ktoś będzie chciał zatankować auto prywatne na firmę to po prostu poda mi NIP i każe wpisać bez numerów albo co.

Odpowiedz
avatar BlueBellee
1 1

@Fahren: Teraz już chyba można połowę VAT (nie jestem pewna - wiem, że całość tylko z dokładną ewidencją przebiegu, bo samochód musi być wykorzystywany tylko "firmowo"), natomiast jeszcze kilka lat temu była też opcja, że co prawda się nie odliczało VAT, ale do Księgi Przychodów i Rozchodów wpisywało się całą kwotę za paliwo, co obniżało dochód, a co za tym idzie zaliczkę na podatek dochodowy. Czy jakoś tak :P

Odpowiedz
avatar Poecilotheria
1 1

@BlueBellee: Wydaje mi się, że jednak to się wlicza w kaszty. No bo jak ktoś ma firmę przewozową, albo taksówkę, to jednak paliwo jest jednym z głównych wydatków. Trochę dziwnie by było, jakby trzeba było płacić podatek dochodowy od pieniędzy, które się wydało na paliwo do dostawczaka. Prowadzę działalność, ale samochodu nie mam, po prostu dziwne mi się to wydaje. W sumie jest kilka przymusowych opłat urzędowych, których w koszty nie można wliczyć, tzn. muszę za "coś" zapłacić w urzędzie, ale od tych pieniędzy muszę jeszcze zapłacić dochodowy, tak jakbym miała tę kasę w kieszeni i mogła wydać na waciki, więc już nie wiem :)

Odpowiedz
avatar BlueBellee
0 0

@Poecilotheria: Aż musiałam dorwać jakiś artykuł na necie ;) Co do osobówek mam rację: odliczasz 50% VAT, chyba, że prowadzisz ewidencję itd., bo żeby odliczyć całość auto musi być wykorzystywane tylko i wyłącznie w działalności.Te 50% jest chyba od 2015, pamiętam, że w 2014 pracowałam w firmie, w której prowadziłam KPiR i wpisywałam tylko koszt, bez VAT, co właśnie zmniejszało dochód, a co za tym idzie i zaliczkę. Więc jakieś tam zmniejszenie kosztów było. Co do taksówek, to wychodzi na to, że podchodzą pod osobówki, bo żeby było 100% musiałyby być co najmniej 10 osobowe. Ale dostawczaki, wszelkie koparki itd., powyżej 3,5 tony, te na 10 i więcej osób, a nawet karawany (jeśli są oznaczone i mają oddzieloną część do przewozu "klientów) mają pełne odliczenie bez konieczności ewidencji. Dopiero oko otworzyłam, a co za tym idzie "trybiki" mi jeszcze nie pracują na pełnych obrotach, więc wstawiam link do artykułu z którego skorzystałam w przypadku "nie - osobówek" ;) Raczej nic nie pomyliłam, ale nie chciałabym nikogo w błąd wprowadzić, więc na wszelki: https://poradnikprzedsiebiorcy.pl/-samochod-w-firmie-a-vat

Odpowiedz
avatar Naa
1 1

Jak ktoś bardzo będzie chciał kombinować, zawsze jeszcze może odlać benzynę z baku służbowego samochodu do swojego prywatnego, i nikt tego nie udowodni. A na razie to całe przypisanie karty do samochodu wydaje się tworzyć więcej problemów i zamieszania, niż ułatwiać, chyba nie o to chodziło.

Odpowiedz
avatar kijek
0 0

@Wilczyca: Pani zapomniała wspomnieć że karta Biznes Tank nie służy jako informacja z nipem ale zawiera też zniżkę ( im więcej tankujesz tym taniej na litrze paliwa) aby tą zniżkę uzyskac pracownik musi potwierdzić że tankowane jest auto z numerem przypisanym na karcie ( aby na tą samą kartę nie tankowało pół wioski uzyskując rabat).

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 16 stycznia 2018 o 15:34

avatar konto usunięte
2 2

Ech, przypomniało mi się jak moja dziewczyna miała pracę, gdzie trzeba było dużo jeździć - ale w firmie była jedna służbowa osobówka na kilka osób. Więc gdy w trasę pojechał kto inny to było "jedź prywatnym, zatankuj, weź fakturę na numery służbowego".

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

@Fahren: Jeździło się dużo, ale "wkoło komina" więc w tym wypadku małe prawdopodobieństwo wpadki.

Odpowiedz
avatar kijek
0 2

Nadgorliwość gorsza od faszyzmu proszę Pani, Flota też wiele wiele lat była gruntownie sprawdzana a teraz w nosie to wszystko9 sieciówka ma

Odpowiedz
avatar sp911
1 1

@kijek: Uh, nie. Jak tylko szefowa wynajdzie jakąkolwiek nieścisłość w rozliczeniach flotowych to jest spora spora burda. Mamy na to takie ciśnienie że nieraz kiedy lebiega odjedzie mi spod dystrybutora to albo lecę na kamery do biura sprawdzać jakie auto faktycznie stało albo wychodzę na zewnątrz skontrolować numery. Wręcz bym powiedziała, że flota kiedyś była traktowana olewczo, teraz mamy bardzo zaostrzone restrykcje. No a tak poza tym to ja tam nie chodzę dla przyjemności tylko dla pieniędzy, więc nie widzi mi się wylatywać z nie swojej winy, robię co mi każą ;)

Odpowiedz
avatar szafa
1 1

Uważaj, bo jeszcze Cię pozwie za niewiadomoco, bo to prawnik przecież ;)

Odpowiedz
avatar antkowa
0 0

Hej, wszystko z tego co piszesz wydaje mi się jasne i klarowne. Ze wszystkim się zgadzam :D. Ale czy możesz mi wytłumaczyć jak to możliwe: mam BT, sama ją założyłam, na samochód służbowy, którym jeżdżę. Nie zmieniałam go, żaden inny pracownik go nie brał. Nie zmieniałam karty BT, nikomu jej nie pożyczałam. Zawsze mam ją w swoim portfelu. I kilkakrotnie zdarzyło mi się, że tankowałam na BT, a pani/pan przy kasie podawał mi numery innego auta. Z naszej firmy, owszem, ale innego. Mówiłam, że nie, to coś się nie zgadza, to proszę o fakturę bez nr. "A to ja Pani zmienię". Kilkakrotnie :D. Kumpel z pracy potwierdził, że jemu też tak się dzieje. To o co chodzi? :D

Odpowiedz
avatar gmiacik
0 0

robiłem na orlenie, paskudna robota, 90% klientów to ściek i chamstwo, dobrze, że teraz można apka płacić to nawet nie trzeba wchodzić do środka, żeby na debili się nie narażać

Odpowiedz
Udostępnij