Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Wczoraj dotarł do mnie z całym dobrodziejstwem inwentarza sens tak obśmiewanej akcji…

Wczoraj dotarł do mnie z całym dobrodziejstwem inwentarza sens tak obśmiewanej akcji #metoo.

Widzicie, jakieś 7 lat temu trafił mi się absztyfikant, który nie rozumiał słowa "nie". Nie pchał się z łapami, nic z tych rzeczy - on "interesował się". To był sympatyczny, przystojny, zabawny kolega, więc początkowo komplementy przy spotkaniach były miłe - kto z nas nie mówi znajomym, że dobrze wyglądają albo że pasuje im ta koszulka? Ale komplementowanie przybrało na sile i, powiedzmy, formie. Co spotkanie, to teksty w stylu "te spodnie pięknie podkreślają twoje kształty", co było już lekko niezręczne. Zagajenia na FB w stylu "Twoje usta cudnie wyglądają na tym zdjęciu". Zdarzało się, że i kilka-kilkanaście dziennie.

Niby nic, ale uwierzcie, że nie było to komfortowe. Zbywanie nic nie dawało. Prośby o uspokojenie - też nie. Na dodatek nie byłam singlem, miałam chłopaka - potem już narzeczonego - a facetowi to nie przeszkadzało. Gdy skarżyłam się znajomym albo prosiłam o interwencję, najczęściej zbywali mnie, że przesadzam: "Przecież to fajne, gdy ktoś się tobą interesuje!", "Narzeczony troszeczkę pozazdrości, związek wam się rozpłomieni", "To już nawet nie można powiedzieć kobiecie komplementu, żeby nie było histerii?", "Może jeszcze powiesz, że cię molestuje?", "Też bym chciała, żeby taki przystojniak był dla mnie miły", do narzeczonego rzucali tekstami o zazdrośnikach. Dostałam od części towarzystwa miano histeryczki i stałam się obiektem żartów.

Cała akcja trwała dwa lata. Dochodziło do sytuacji tak niemożebnie creepy, jak smsy typu "ładnie wyglądasz w tej niebieskiej bluzce", gdy stałam w niebieskiej bluzce na przystanku, a kolesia nie powinno być w zasięgu wzroku - bo mieszka w innej dzielnicy. Zmieniłam numer telefonu - uczynni znajomi dali mu mój nowy. Zablokowałam na social mediach - pisał mi maile "Myślę o tobie, porozmawiaj ze mną" na skrzynkę w pracy. Rozmawiałam z nim ja, rozmawiał mój narzeczony, moi przyjaciele. Grupa znajomych się podzieliła - część za mną, część za tym typem, nastąpiły nieprzyjemne animozje, zarzucano mi często, że z mojej winy rozpada się ekipa.

Nie czułam się bezpiecznie - bałam się, że w końcu od tekstów o kuszącym dekolcie przejdzie do czynów. Bałam się sama chodzić do sklepu, do pracy, przestałam wychodzić ze znajomymi, bo on zawsze coś napisał albo i był obecny. Ale policja wzruszała ramionami - typ mi nie groził, teksty nie były wyraźnie obsceniczne, nie wystawał pod oknem, nie włamywał się nigdzie.

Pomogła dopiero rozmowa z jego rodzicami. Dostaliśmy jego adres, z narzeczonym pojechaliśmy do jego rodzinnego miasta. Początkowo państwo X nie byli przekonani, "bo to tylko komplementy", ale gdy jego matka przejrzała historię maili, smsów z datami - uwierzyli i zareagowali. To było nieco ponad 5 lat temu.

Wczoraj robiłam zakupy w niedalekim centrum handlowym. I wpadłam na niego. A przynajmniej na kogoś bardzo, bardzo podobnego - nie przyglądałam się. Momentalnie zgiął mnie atak paniki, jakbym dostała w brzuch. Krew uderzyła do głowy, palpitacje serca, po prostu strach. Uciekłam z tego centrum, bo bałam się że zacznę płakać. Dojechałam do domu w stanie paniki, mąż najpierw napoił mnie herbatą, potem zrobił porządnego drinka, żebym się uspokoiła. Dzisiaj rano spóźniłam się do pracy - nie mogłam się zmusić, żeby samej pojechać, bo bałam się, że wpadnę na tego typa.

Widzicie, komplementy także mogą skrzywdzić. I to niekoniecznie nadwrażliwą mimozę. Ciekawe, kto z was teraz się ze mnie ponabija, jeśli napiszę, że #metoo - mężczyzna często komplementował mnie, gdy tego nie chciałam? :)

by ZaZuZa
Dodaj nowy komentarz
avatar Imnotarobot
42 54

Zachowanie ludzi mnie przeraża. Gdybyś odwzajemniła choć odrobinę zainteresowania to by Cię zwyzywali, bo przecież masz chłopaka. Gdyby gościu przeszedł do czynów to Ty byłabyś winna bo trzeba było się z nim "nie bawić", mówić "nie", "pewnie go nakręcałaś" itd. Gdybyś to Ty zaczepiała zajętego faceta to też by Cię pewnie zwyzywali. Takim się nie dogodzi i nie ma sensu się starać. W mojej opinii dobrze, że ta Wasza grupa się rozbiła. Przynajmniej wiesz z jakimi ludźmi już nie powinnaś się spotykać. No i plus dla rodziców tego gościa, że chłopa ogarnęli. Patrząc na to co się dzieje to nie jest to takie oczywiste.

Odpowiedz
avatar gomez
36 38

Postawa "znajomych", tolerowanie, lekceważenie a wręcz "pochwalanie" takiego zachowania jest przerażające. No i to udostępnienie "wielbicielowi" nowego numeru telefonu. Masakra.

Odpowiedz
avatar Jorn
17 19

@gomez: Widzisz, to jest trochę bardziej skomplikowane. Jest to typowy przykład zachowania, które na ogół nikomu normalnemu nie przeszkadza, jeśli zdarza się okazjonalnie, nie więcej niż kilka razy. Ale w takim natężeniu, jak przedstawione w historii, to już jest nękanie. Tylko, że trudno jest określić granicę. Komplement udzielony raz czy kilka razy jest komplementem. Powtarzany kilka razy dziennie, zwłaszcza przy sprzeciwie adresatki, jest nękaniem. Ale po którym razie zaczął nim być? Nie chcę tu bynajmniej usprawiedliwiać znajomych autorki, bo jeśli wiedzieli to, co wiemy my po przeczytaniu historii, jednak powinni przyznać, że ich koleżanka była nękana.

Odpowiedz
avatar ZaZuZa
11 15

@Jorn: Też miałam ten problem. Bo jednorazowe usłyszenie przy spotkaniu, że mam śliczny dekolt może być niezręcznym (kiepskim) komplementem. Podobny przy każdym spotkaniu - oznaczać, że koleś po prostu jest napaloną sierotą. Ale ciężko postawić granicę tego, co jest już dalej - zajęło mi to kilka miesięcy.

Odpowiedz
avatar gomez
25 27

@ZaZuZa: Tak czy owak: jeśli Ty stwierdziłaś, że granica została przekroczona, to nikt nie miał prawa tego kwestionować ani bagatelizować.

Odpowiedz
avatar Poecilotheria
9 11

@gomez: Koleżanka miała takiego prześladowcę, nie wiem, ale wydaje mi się że był to nawet bardziej nasilone niż w historii, wystawanie pod jej domem, pod pracą, właśnie wiadomości typu "jak było pod prysznicem?", "smakuje herbatka?", kiedy była sama w domu... i trwało to kilka lat. Nie wiem, ile razy zmieniała numer, ale zawsze koleś skądś dostawała nowy. Wszyscy niby wiedzieli, jaka jest sytuacja, ale zawsze się jakiś uczynny znalazł. Oczywiście nikt się nie przyznawał.

Odpowiedz
avatar Naa
8 10

@Jorn: "...trudno jest określić granicę. Komplement udzielony raz czy kilka razy jest komplementem. Powtarzany kilka razy dziennie, zwłaszcza przy sprzeciwie adresatki, jest nękaniem. Ale po którym razie zaczął nim być?" To akurat bardzo proste: gdy osoba "komplementowana" da w jakikolwiek sposób znać, że z tymi komplementami czuje się źle, a "wielbiciel" (a tak naprawdę stalker) nie zmieni swojego postępowania, to dokładnie w momencie, gdy choćby tylko jeszcze raz wygłasza niechciany komplement, posuwa się za daleko. I, dodam, osoba, którą się tak traktuje, ma powody, żeby czuć się zagrożona. Ktoś, kto podobno się nią interesuje, właśnie zademonstrował, że tak naprawdę wcale go nie obchodzą jej uczucia, bo przecież gdyby obchodziły, nie robiłby czegoś, co sprawia przyjemność jemu, kosztem nerwów i strachu "obiektu uczuć". Nieważne, jak to "zainteresowanie" jest okazywane; komplementy w takiej sytuacji są równie przykre, jak głuche telefony, bo skąd można wiedzieć, jak daleko "adorator" jest gotowy się posunąć dla swojej przyjemności, i czy w ogóle ma granice? Znajomym niestety wystawiłabym najniższą możliwą ocenę, jeśli tego nie rozumieli, i jeszcze mieli za złe autorce, że się nie cieszy. Tu nie ma żadnej "obiektywnej" skali odniesienia - po prostu, jeżeli coś sprawia przykrość, to jest złe. A w tym wypadku jeszcze chodziło o osobę związaną już z kimś innym, więc można mówić o próbie rozbicia związku, dla jakiejś chorej przyjemności :( Ciekawa jestem, czy ci znajomi, gdyby tak traktowano ich partnerów/partnerki, również uważaliby to za powód do radości.

Odpowiedz
avatar Iceman1973
3 15

Podejrzewam, że to tylko kiks na klawiaturze gdyż "m" i "n" są obok siebie. Popraw jeśli jeszcze jest możliwość edycji i będzie ok. Komfortowe, nie konfortowe. A co do sytuacji, to bardzo dobrze, że od początku sygnalizowałaś temu kolesiowi, że przegina. A ludźmi się nie przejmuj.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 stycznia 2018 o 12:06

avatar celulozarogata6
9 15

mój wówczas juz były, ok 20 lat tamu,nękał mnie przez kilka miesięcy, groził per" zabiję cię kiedyś, zobaczysz " itp. no ale w opinii policji, no to przeciez byly tylko żarty, on " tak tylko mowił". A poza tym " ON MA ZÓŁTE PAPIERY NO WIE PANI, NIC NIE MOŻEMY ZROBIĆ" . Sprawa w końcu otarla sie o Kom woj. policji i facet przestał, ale mi na posterunku normalnym policjant powiedział oficjalnie, że ''dopóki on tylko mowi, to oni nic nie mogą zrobić"'. Oczywiście, na moje pytanie, a co , jak on jednak cos zrobi, powiedział, no to wtedy bedziemy interweniować. Ja oczywiście z gadkami o tym, że wtedy, to sobie mogę interwencję... gdzieś, bo szkoda sie już stanie, a ich zadaniem jest rowniez zapobieganie. Jak grochem o ścianę...

Odpowiedz
avatar Jorn
17 17

@bloodcarver: Jeżeli facet groził jej śmiercią w taki sposób, że nie da się wykluczyć możliwości spełnienia tej groźby, to jest to przestępstwo, za które można dostać dwa lata odsiadki. Policja powinna przyjąć zawiadomienie o przestępstwie i poprowadzic sprawę.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
27 41

Do akcji #metoo jestem sceptycznie nastawiony, bo wszystkie przypadki, od jednego niewłaściwego komplementu do brutalnego gwałtu wsadza się do jednego worka pod nazwą #metoo. Nie za bardzo podoba mi się też to, co się teraz dzieje w niektórych przypadkach, np. ostracyzm Kevina Spaceya na podstawie oskarżenia zupełnie nieznanego aktora, który twierdzi, że 20-30 lat temu ten próbował się do niego dobierać. To prawda czy facet próbuje ugrać dla siebie pięć minut sławy? Żadnych świadków, żadnych dowodów, a reputacja światowej klasy aktora idzie się... Także byłbym bardziej ostrożny w takich przypadkach, bo naprawdę nietrudno zniszczyć czyjąś reputację w ten sposób. To tyle moich zastrzeżeń. Ale faktem jest, że wiele kobiet (facetów też, ale w inny sposób) pada ofiarą nagabywania, chamskich podrywów i sprawcom wydaje się, że wszystko w porządku, że jak mówi nie, to się droczy, że prawdziwy samiec nie odpuszcza. Zwłaszcza jak kilku facetów siądzie sobie w grupie i zaczną się swego rodzaju zawody, kto jest lepszy w podrywaniu panienek, to jeszcze bardziej się w tym chamstwie nakręcają i nie za bardzo zwracają uwagę, że kobiecie może się to nie podobać. Choć to akurat jest bardziej problematyczne, bo co podoba się jednej, innej już nie i "lowelas" często nie potrafi tego ogarnąć, bo to godzi w jego ego. Do tego dochodzi problem władzy. Nie czarujmy się. Kobiety też ją wykorzystują i podwładny mężczyzna bywa w takiej samej sytuacji jak kobieta w relacjach ze swoim szefem. Tu akurat nie widzę żadnej różnicy jeśli chodzi o płeć. Różnica jest taka, że cały czas więcej facetów niż kobiet zajmuje kierownicze stanowiska. Kiedyś częściej się zgadzałem z takimi facetami, że kobiety przesadzają i w ogóle. Ale ostatnimi czasy zacząłem się dokształcać na obczyźnie i sporo uwagi poświęca się temu na zajęciach, jak i kobiety po zajęciach mówią o tym bardziej otwarcie, więc w końcu co nieco do mnie dotarło. Zrozumiałem, że mają prawo czuć się z tym źle i facet nie powinien przekraczać pewnej granicy. Jak kobieta mówi, że tego nie chce, żeby dać jej spokój, to tak powinno się robić, a nie zgrywać przed innymi samcami macho, któremu żadna się nie oprze. Swoją drogą to pewien paradoks. Ostatnio w związku z napływem imigrantów i uchodźców z krajów islamskich, ciągle w internecie krążą komentarze i memy, jak to Polacy szanują kobiety w przeciwieństwie do tych brudasów. A tymczasem wyśmiewają każdą akcję, w której kobieta mówi, że była ofiarą napastowania lub nagabywania i sobie tego nie życzy. Mam wrażenie, że owszem, w Polsce bardzo szanuje się kobiety, póki chcą pełnić tradycyjną rolę przewidzianą w polskim społeczeństwie. W przeciwnym razie nie jest już aż tak szanowana.

Odpowiedz
avatar nasturcja
24 34

@pasjonatpl: co do wkładania do jednego worka. Jeśli pytanie byłoby "czy zostałeś kiedyś okradziony" to pod odpowiedź twierdzącą podpadałby zarówno ten komu kieszonkowiec wyciągnął 10 zł z kieszeni jak i ten komu zabrano dorobek życia. Właśnie na tym polega ta akcja, żeby pokazać powszechność molestowania a nie powszechność gwałtów. Trudno jest znaleźć kogoś komu nigdy nic nie ukradli a kieszonkowiec przynajmniej musi posiadać jakieś umiejętności. Molestować może każdy dureń szczególnie, że przez społeczne przyzwolenie nie spotka go nawet ostracyzm. Dlatego jest to tak powszechny problem i dziwię się, że ludzie naprawdę myśleli, że statystki są inne skoro to najłatwiejsze przestępstwo świata. I o to właśnie w #metoo chodzi żeby nie mówić wyłącznie o poważnych przestępstwach na tle seksualnym a o codzienności tak wielu ludzi którym zatruwa się życie często w biały dzień i na widoku. Bo milczenie na ten temat jak dotąd nic nie dało.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
-5 15

@nasturcja: Ależ ja wcale nie twierdzę, że powinny milczeć. Wręcz przeciwnie. Kobiety powinny mówić głośno, że domagają się szacunku i pewnych zachowań sobie nie życzą, a odmowa nie powinna być traktowana jako zachęta. Tylko taka akcja powoduje, że nie wiemy dokładnie, ile kobiet było nagabywanych, ile molestowanych, a ile padło ofiarami ataku fizycznego. Tym bardziej jeden troglodyta z drugim mogą udawać, że ich to nie dotyczy, bo przecież tylko czasami w tyłek uszczypnął, ale nigdy kobiety nie uderzył ani nie zgwałcił. No i nie ma sensu próbować się zmieniać, bo to w ogóle akcja wymyślona przez jakieś lewackie feministki. Jeśli chcemy, żeby taki pajac zaczął się zastanawiać nad swoim zachowaniem, to musimy być bardziej konkretni, żeby tacy wiedzieli, że miliony kobiet na całym świecie uważają coś takiego za niedopuszczalne. Obawiam się, że taka pojedyncza akcja za wiele nie wniesie, bo bardzo wiele zależy od tego, czego uczymy się w domu. Jak ktoś wychowywał się w środowisku, gdzie tak się traktuje kobiety i one wcale z tym nie walczą, to jest jasny sygnał, że tak być powinno. Dopiero jak następne pokolenie kobiet będzie wyraźnie dawać do zrozumienia, że czasy się zmieniły i nie będą już na to pozwalać, a na partnerów będą sobie wybierać kulturalnych i szanujących płeć przeciwną facetów, a nie chamów, to wtedy coś naprawdę się zmieni. Inaczej jeden z drugim nie pomyśli, że coś jest nie tak, skoro jego matka na to pozwalała, jego babcia też i w ogóle w jego rodzinie to było normalne.

Odpowiedz
avatar nasturcja
14 18

@pasjonatpl: ale przecież właśnie o to w tym chodzi. Właśnie po to żeby nie zrobić z tego statystyk kto został skrzywdzony bardziej a kto ma się nie odzywać bo to tylko szczypanie. Właśnie o to, żeby zebrać wszystkie krzywdy małe i duże i pokazać światu. Bez szczegółów bo na to wiele kobiet nie jest gotowych. Właśnie o to chodzi w "ja też", że niezależnie czy twoja krzywda była mała czy ogromna masz morze ludzi którzy też to przeżyli i też chcą z tym walczyć. Jakieś lewackie feministki zrobiły najlepszą rzecz jaką mogły. Nagłośniły problem i pokazały jego skalę. Gdyby nie ta akcja nie molestowanie nie byłoby dziś przedmiotem dyskusji. I o to w tym chodzi, że nawet jeśli ta pojedyncza akcja nie uratuje świata to przynajmniej uświadomi mu, że ma problem. A to jest wartość sama w sobie. Bo to nie matki trzeba zmienić tylko całe społeczeństwo.

Odpowiedz
avatar nasturcja
11 11

@pasjonatpl: wiadomo, że o akcji jedni będą mówili dobrze a drudzy źle. Ale będą mówili a przez to nagłaśniali problem. Dzięki temu ci którzy do tej pory bali się odezwać będą mieli więcej argumentów do bronienia się i mówienia o swojej krzywdzie. Wiadomo, że nie uratujemy świata w jeden dzień ale jak dotąd akcja osiągnęła światowy rozgłos więc jest sukcesem jaki już od dawna się nie przydarzył a był potrzebny.

Odpowiedz
avatar WilliamFoster
6 6

@nasturcja, @pasjonatpl, przeczytałem waszą dyskusję z dużym zainteresowaniem, bo była naprawdę ciekawa i na poziomie, mimo, że nie zgadzacie się ze sobą. Wzór dla innych piekielnych. Ale do meritum... Zgadzam się z @pasjonatem, że taka postać tej akcji może niestety trywializować problem. Niestety podpina się pod nią wiele osób, które chcą realizować swoje własne cele, nie zawsze uczciwe i tożsame z problemem, który akcja ma poruszać. @nasturcja ma też rację, że trzeba mówić głośno i wyraźnie, że każde naruszenie intymności nie może zostać bez echa. Jeśli zrozumiemy problem jako społeczeństwo, to uda nam się lepiej chronić ofiary, jak i niesłusznie oskarżonych.

Odpowiedz
avatar pchlapchlepchla16
1 1

@pasjonatpl: Jak to ujął pewien "troskliwy miś" *: "Szanuję kobiety pod warunkiem, że są za Widzewem" * "Troskliwy miś" - tu: taki, co jak spotka kogoś w ciemnej ulicy, to go pyta, czy ma jakiś problem.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
25 27

@Jaladreips: Nie wiem, jak z jego jajami, ale na pewno ma mózg i zrobił z niego właściwy użytek. Poszli do jego rodziców i zadziałało. A co powinien zrobić twoim zdaniem? Od razu dać mu w mordę? To powinna być ostateczność, jak wszystkie inne środki zawodzą albo zachodzi potrzeba obrony nietykalności cielesnej. Facet dobrze zrobił. Jakby rozmowa z rodzicami nic nie dała, to może wtedy powinien się zastanowić nad bardziej drastycznym rozwiązaniem. Ale podziałało. Koniec tematu. Problem rozwiązany, a on nie ryzykuje sprawy sądowej za pobicie.

Odpowiedz
avatar ZaZuZa
17 21

@exeQtor: Po czym kolejne 2-3 lata ciągać się po komisariatach, sądach i adwokatach, odpowiadając za pobicie/napaść. Idealne rozwiązanie. Pomijam już kwestię przemocy jako środka ekspresji.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
8 12

@ZaZuZa: Nie mówiąc już o tym, że mógłby dostać wyrok skazujący i z całą pewnością byłby w stanie obronić kobietę, siedząc za kratami. Nie negowałbym zupełnie przemocy jako rozwiązania takiego problemu, ale uważam, że to powinna być ostateczność, jak wszystkie inne środki zawodzą. Tu nie zawiodły.

Odpowiedz
avatar yakhub
9 9

@exeQtor: Przecież wiedział, i obronił. Skutecznie.

Odpowiedz
avatar pchlapchlepchla16
4 4

@Jaladreips: Znam lepsze atrakcje niż pobić mendę, a odpowiadać jak za człowieka. Jako kobieta też bym wolała, żeby mój facet był na wolności i mógł mi w razie czego dalej zapewniać bezpieczeństwo.

Odpowiedz
avatar AmyBlueRose
9 9

Akcja akcją i mimo wszystko takie prześladowanie powinno być karane bo jednak ten kolo przesadzał.

Odpowiedz
avatar Niunieczka89
6 6

To sie okresla terminem STALKING. Jest na to paragraf. Od 2011 roku,wiec nie rozumiem dlaczego Panowie Policjanci nie przyjeli tego zgloszenia na takiej podstawie.

Odpowiedz
avatar JasniePanQrdupel
4 4

Co do akcji #metoo - powiem tak, głodny sytego nie zrozumie, ani syty głodnego. Czy same komplementy (bez obłapiania, dotykania, podtekstów stricte seksualnych) mogą skrzywdzić? Ja, jako mężczyzna nie wiem i trudno mi to sobie wyobrazić. My faceci, na ogół nie dostajemy komplementów od płci przeciwnej, a gdy raz na ruski rok zdarzy się, ze jakaś kobieta powie, ze np. ładnie wyglądam - to święto. Ale może faktycznie, gdyby to było takie częste, inaczej bym na to patrzył. Tak czy owak - należy przyjąć, ze skoro kobieta mówi, że ją to krzywdzi - to ją to krzywdzi i koniec. Trzeba uszanować.

Odpowiedz
Udostępnij