Trafiłem na Allegro na trudno dostępną książkę, którą bardzo chciałem. Tak się składa, że była to licytacja charytatywna na zbożny cel, którą wygrywam za ceną o parę groszy wyższą od startowej jako jedyny licytujący. Cieszę się, bo dwie pieczenie na jednym ogniu - i książka dla mnie i pomoc dla dziecka.
Dostaję ja sobie wczoraj maila (w skrócie):
"Dzień dobry, jestem matką dziecka, na którego korzyść wylicytował Pan książkę XXY. Chciałabym zapytać, czy byłby Pan skłonny odstąpić od prawa do wysyłki przedmiotu i pozostawić go na kolejną licytację, a Pańskie środki zasilą walkę Krysi z zespołem Aspergera (imię i choroba zmyślone). Proszę o to szczególnie ze względu na fakt, że wylicytowana kwota była bardzo niska".
Odpisuję:
"Szanowna Pani.
Bardzo mi przykro, ale chciałbym otrzymać zamówioną książkę. Cieszę się, że mogłem w ten sposób Państwa wesprzeć, ale to przedmiot był moją główną motywacją do wzięcia udziału w aukcji. Przykro mi, że kwota wydaje się Pani niska, ale z tego, co widziałem byłem jedynym licytującym, więc może to po prostu kwestia przedmiotu".
Odpowiedź od matki:
"No dobrze, wyślę ci sknero tę książkę jak dziecku żałujesz".
allegro
Książka jako wędka... Do łowienia naiwnych?
Odpowiedz@kojot__pedziwiatr: nie, po protu zmyślona historia. Osoba na rzecz której licytacje tego typu się odbywają nie ma żadnego wpływu kto, co i za ile wystawia do sprzedaży. Zerknij na Allegro jak to jest z WOŚPem. W przypadku akcji na mniejsza skalę to po prostu ludzie ofiarowują Fundacjom, które wystawiają ze swoich kont. Jak ktoś jest w potrzebie i po prostu sprzedaje to.....po prostu sprzedaje. Nie jest to aukcja charytatywna, a taka jak każda inna. Jest coś takiego jak Allegro Charytatywni i tam się też kupuje zwyczajowe cegiełki.
OdpowiedzW latach 90tych na początku boomu na licytacje w internecie spotykałem takie aukcje charytatywne. Ale było to jasno powiedziane w treści aukcji, że oczekiwane jest że licytujący odda właścicielowi przedmiot do ponownej licytacji.
Odpowiedz