Odprawa na lotnisku zamyka się godzinę przed planowanym odlotem samolotu.
Dwa dni przed świętami przychodzi do mnie pasażer. Patrzę na zegarek - 16.15. Jego odlot? 16.25. Mówię że musimy iść do kasy biletowej i zmienić bilet, bo ten lot już jest dawno zamknięty.
Koleżanka z kasy biletowej patrzy na pasażera i pyta czy ona tego biletu już wczoraj nie zmieniała, bo był spóźniony? A tak, ale pasażer poirytowany puka w zegarek i mówi 'NIE JESTEM SPÓŹNIONY!! Mam jeszcze 10 minut?!'
lotnisko
To chyba nie piekielność.
Odpowiedz@Baobhan_Sith: piekielność, ale ze strony linii lotniczych.
Odpowiedz@kierofca: Dlaczego ze strony linii lotniczych?
Odpowiedz@kierofca: Piekielność ze strony pasażera. Wie jak działa system ale po raz kolejny się do niego niedostosował.
Odpowiedz@Pattwor: Bo pasażera guzik obchodzi o której startuje aeroplan, to info dla pilota. Pasażer musi być X czasu wcześniej. Bo twierdzenie że podróż trwa np 2h jest zwykłym oszustwem jeśli musisz przyjść 1h wcześniej.
Odpowiedz@kierofca: No to jak pasazera guzik obchodzi, to pasazer nie poleci. Krotka pilka.
Odpowiedz@kierofca: Tak samo twierdzenie, że lot trwa 2h jest oszustwem, bo zazwyczaj jest to 20-30 minut mniej, reszta to ładowanie pasażerów, bagażu, procedury startowe, kołowanie do pasa startowego, kołowanie z pasa do terminala, podłączenie rękawa/podstawienie schodów (+ ew. autobusu). Za każdym razem jak leciałem, na pokład wchodziłem o planowanej godzinie "odlotu", a o godzinie "przylotu" wychodziłem z lotniska z walizką w ręce. I nie czułem się oszukany.
Odpowiedz@kochamowoce: Skoro wiadomo jak odprawa działa, ba raz już się na to pasażer naciął to jak inaczej nazwać taką sytuację ? To nie piekielność tylko głupota i to z "premedytacją".
Odpowiedz@kierofca: Serio? Jeśli faktyczna podróż (lot/ przemieszczanie z punktu A do punktu B, jak zwał, tak zwał) trwa 2h to... tyle trwa. Jest to przydatna informacja. Żadne oszustwo. To, że zanim wsiądziesz do samolotu, musisz przejść przez odprawę, ochronę itp, żeby ROZPOCZĄĆ PODRÓŻ, to już nie jest wina linii lotniczych. Tak już jest. Poza tym, jeszcze nie spotkałam się z liniami lotniczymi, które nie poinformowalyby pasażera o tym, że musi się on stawić nablotnisku X czasu wcześniej. Nie umiesz się dostosować- wybierz inny środek transportu.
Odpowiedz@kitusiek: wiesz jak wsiadam do pociągu czy autobusu to nie interesuje mnie ile trwało podstawianie pociągu, mycie okien czy tankowanie. Mam jasne dane, pociąg odjeżdża o 11, przyjeżdża o 12 - podróż trwa 1h +ew 1min żeby wsiąść. Jak lecę samolotem to obiecują start o 11, lądowanie o 12, a przyjść muszę przed 9 czyli podróż trwa 3h +ew 1min. Dla mnie samolot to takie samo narzędzie jak autokar czy pociąg, nie widzę powodu by inaczej podchodzić do czasu podróży. Korzystam bo jest wygodniej i szybciej, często taniej. Ale nie podoba mi się że podają czas lotu, a nie czas podróży.
Odpowiedz@kierofca: Rowniez jestes informowany ze masz sie stawic x czasu wczesniej. Nie podoba sie - nie polecisz. Gdzie tu oszustwo?
Odpowiedz@kierofca: Jak wsiadasz do pociągu czy autobusu, też musisz się stawić ciut wcześniej - jak przyjdziesz "na styk", gwarantuję ci, że nie zdążysz i odjedzie ci przed samym nosem. O konieczności przyjścia te 2h wcześniej trąbią wszędzie - na każdym etapie kupowania biletu, drukowania, na samym bilecie też masz informację, więc trzeba być ślepym albo zwyczajnie głupim żeby nie wziąć tego pod uwagę. Inna sprawa, że te 2h są trochę przesadzone - znajoma lata średnio dwa razy w miesiącu, zawsze przyjeżdża na lotnisko ~30 minut przed odlotem i nigdy się nie spóźniła na samolot - a często ma bagaż rejestrowany. Nie wiem ile razy trzeba ci jeszcze powtórzyć to samo i czy postawiłeś sobie za punkt honoru udowodnienie nam, że linie lotnicze plują nam w twarz, a my że to deszcz, ale zapierasz się przy swoim zdaniu bardziej niż czterolatek przy stole, że nie zje obiadu, bo chce słodycze.
Odpowiedz@kitusiek: Z tym ~30 minut to wydaje mi się, że naciągnęłaś. Tyle czasu może wystarczyćw przypadku lotów krajowych. W przypadku międzynarodowych lotów jest zaznaczone, że bramki zamykane są 30 minut przed odlotem. A bagaż też trzeba nadać (punkt nadania bagażu często zamyka się 40 minut przed odlotem), no chyba że jest opcja samodzielnego nadania bagażu rejestrowanego. Tak więc te ~30 minut jest, moim zdaniem, bliżej do ~50 a to już prawie 2 razy tyle czasu. Tak czy inaczej te 2h to jest przesada no chyba, że ma się do nadania bagaż a zazwyczaj jest kolejka do nadania go.
OdpowiedzJak ktoś często lata to w 30 minut się może uwinąć, ale jak ktoś rzadko lata, lub wcześniej nie był na danym lotnisku, a dodatkowo jest to okres np. wakacji to może być ciężko w 30 minut się uwinie. 1 godzina to zdecydowanie wystarczająco. Zgadzam się jednak z niektórymi, że dałoby się znacznie skrócić dla klienta (pasażera) ten czas, i warto to zrobić, bo jest to niewygodne (czekanie godzinę na lotnisku), a ważne.
OdpowiedzA mnie wkurza coś innego, a Ryanair jest mistrzem takich zagrywek. Informacja, że odprawa kończy się o jakiejś tam godzinie. Człowiek przylatuje z jęzorem na wierzchu, żeby się nie spóźnić, a o godzinie zamknięcia bramek nawet numeru bramki nie ma. To po co pasażer ma być wcześniej?
Odpowiedz@Litterka: Zawsze jak latam Wizzairem to moje bramki sa podane pozno, ale tez nigdy nie startujemy o czasie wiec sie wyrownuje :D
Odpowiedz@Litterka: Znam to... w wiekszosci linii lotniczych tak jest..
Odpowiedz@Litterka: A po to, żeby wszyscy pasażerowie zdążyli nadać bagaż, żeby sprawdzono go załadowano, przewieziono do samolotu, tam załadowano. Wspomniane już linie lotnicze są tanie dlatego, że rezygnują z wszystkich możliwych opłat na lotnisku więc miejsca mają wpiz.u od bramek, trzeba liczyć transport po płycie (jego czas) a jak są bardzo skąpi to i spacer itd. itd.
Odpowiedz@Litterka: Ty może i przyszłabyś na czas, ale ludzie są głupi (pewnie mi się za to oberwie, idc). I potem awanturują się z liniami, wypisując głupoty w internecie, bo nie rozumieją, że przyjmowanie spóźnialskich oznaczałoby straty dla linii, bo przecież nie jest tak, że samolot może sobie w każdej chwili wylecieć, mając w nosie inne samoloty.
Odpowiedz@Drago: Dokładnie. Sorry,ale z jakiej racji linie oraz PASAŻEROWIE mają płacić także swoim opóźnieniem,bo ktoś jest tłukiem, który nie potrafi zaplanować podróży? Są określone procedury,jeśli się nie chce ich dotrzymać,to znaczy,że nie akceptuje się regulaminu - innymi słowy - do widzenia.Nikt nikomu nie każe latać. Nie wierzę,że ktoś tu powyżej głupkowato porównał samolot do autobusu(wtf?)
Odpowiedz@Litterka: Zamykaja tę pierwszą bramkę, na której się skanuje kartę pokładową, przed kontrolą bezpieczeństwa (skanowaniem). Wtedy, gdy wchodzimy na teren lotniska, który jest zamknięty dla "niepodróżnych". Zamykają ją np. 30 min przed odlotem co znaczy, że po tym czasie już nas bramka nie wpuści. Zakładają, że 30 min powinno wystarczyć, żeby przejść przez kontrolę, strefę wolnocłową/gastronomiczną i dojść do swojej bramki, z której się wylatuje. Przy większych lotniskach trzeba czasem biec, żeby się zmieścić w te pół godziny ;)
Odpowiedz@DarkChocolate: Kiedyś byłem przy bramce do samolotu 10 minut przed odlotem i była zamknięta, na szczęście obsługa nie odeszła daleko i mnie jeszcze przepuścili (tak czy inaczej była kolejka pasażerów przy wejściach do samolotu).
Odpowiedz@DarkChocolate Nie do końca masz rację. Bramka przed kontrolą bezpieczeństwa jest "otwarta" ciągle. Jedyne przypadki kiedy pasażer nie może przejść przez tą bramkę, czyli dostać się na kontrole oraz strefę zastrzeżoną,to wtedy gdy jest za szybko lub gdy jest za późno i system już go nie wpusza. Ostatnia sytuacja ma miejsce wtedy gdy gate jest już zamknięty. Z doświadczenia wiem, że obsługa nie wpuści cię już do gate'u gdy jest właśnie te 10 min do odlotu. Jednak zawsze dany pasażer jest kilka razy wzywany z imienia i nazwiska a często też obsługa gate'u dzwoni z pytaniem czy taki pasażer przeszedł. Pracując na lotnisku mogę z czystym sumieniem przyznać, że większość piekielnych sytuacji to właśnie wina pasażerów, bo do większości niestety nie dociera co się mówi.
Odpowiedz