Krótko i na temat. Mistrzowie parkowania.
Zostawiłem auto na parkingu przed blokiem. Parking niewielki, miejsc zawsze brakuje, ale tym razem się udało. Auta przez dwa dni nie ruszałem, nie było potrzebne.
I teraz sedno - kim trzeba być, żeby wgnieść komuś drzwi kierowcy (dość mocno), skrzywić alufelgę w tylnym kole (po tej samej stronie) i uciec?
Mi po prostu zabrakło słów.
Świąteczni kierowcy
A co z lewymi tylnymi drzwiami? Czy to było parkowanie z korektą?
Odpowiedz@karol2149: Miałem kiedyś starsze auto trzydrzwiowe i ktoś zarył parkując o przednie lewe drzwi. Po śladach wnioskowałem że zarył parkując i odjeżdżając. I oczywiście zwiał. A ja musiałem wsiadać przez miejsce pasażera bo klamka przestała działać.
Odpowiedz@karol2149: No właśnie tylne lewe drzwi całe. Nie mam pojęcia co się tam odjaniepawliło, nie umiem sobie nawet tego wyobrazić.
OdpowiedzTemat rzeka. Z powodu nowotworu jestem nieszczęśliwą posiadaczką karty parkingowej. I ostatnio nawet po remoncie parkingu jest jedno miejsce dla sprawnych inaczej. Ale co z tego skoro na wjeździe na nie zawsze stoją 3 auta skutecznie blokując wjazd. Mąż dobrze jeździ to i jakoś po chodniku wiedzie ale ja naszym kombi ni hu hu. Ja z chęcią oddam kartę wraz z rakiem. Może wsadzę im takie kartki za wycieraczkę?
OdpowiedzPoświęcić ubezpieczenie i zaparkować na siłę. Więcej nikt nie zastawi wjazdu na kopertę
OdpowiedzStary, co się dziwisz. 5 lat temu, żona wróciła w sobotę w pracy. Postawiła auto na parkingu, pierwsze z brzegu. Parking zaraz przy drodze, auta parkują prostopadle. W niedzielę po południu wychodzimy by pojechać do teścia i moim oczom ukazuje się rozwalony cały tył naszego auta. Oczywiście nikt nic nie wie, nikt nic nie widział.
Odpowiedz@Iceman1973: Przepraszam za pierwsze zdanie. Nie zwróciłem uwagi, ze spaprałem nieco formę zdania i wychodzi na to, że żona 5 lat temu wróciła z pracy. Na edycję już nieco za późno ale mam nadzieję, ze każdy wie o co chodzi ;)
Odpowiedz