Historia krótka o niewychowanych ludziach w naszym kraju.
Słowem wstępu brat pracuje w Banku w Szwajcarii, co roku przyjeżdża na święta do domu. W tym roku chcąc się pochwalić nowym nabytkiem postanowił przyjechać samochodem zamiast samolotem(Tesla model X)
Tutaj zaczyna się piekielność ludzi, rozumiem dotknąć auto zrobić sobie zdjęcie ale przegięciem była rodzinka pod sklepem co postanowiła swojego dzieciaczka do zdjęcia postawić na masce...
Tak wnerwionego brata i rzucającego przysłowiowym mięsem jeszcze w życiu nie widziałem.
Nie rozumiem za co minusy, chyba macie ból dupy, że nie stać was na Teslę (mnie też, ale trudno).
OdpowiedzMnie też nie stać ale gdyby jakichś gnojek został postawiony na masce mojego auta, to by musiał w następnej chwili z ziemi wstawać
Odpowiedz@LesnyPan: moze za brata rzucajacego miesem "jak nigdy w zyciu" z dosyc blahego powodu. A moze za kolejna glupiutka sugestie, ze "takie rzeczy to tylko w Polsce". Mieszkalam w Szwajcarii 7 lat i moge zareczyc, ze "nie tylko w Polsce".
Odpowiedz@LesnyPan: Minusy za zmyślaną historię
Odpowiedz@BlackAndYellow: Gnojek może tam stanąć sam. Stawia się raczej dzieci.
OdpowiedzBlackAndYellow@: marka wozu nie ważna, jak by jakiś baran postawił dzieciaka na masce mojego trupia z 2002 roku to strzelam fotkę i dzwonię na policję. Wymalować samochód na czyjś koszt zawsze byłem chętny.
OdpowiedzRodzice debilni, ale najbardziej żałosna reakcja faceta. Tak jakby samochód był jego członkiem rodziny.
Odpowiedz@Billie_Jean: eee, no bez przesady... Nie dotyka się cudzej własności i koniec. Na uświnionej pace od mojego zardzewiałego Hiluxa nie życzyłbym sobie chamskich patoli z sesją fotograficzną, bo nie, bo moje.
Odpowiedz@Billie_Jean: Jest jego własnością i to za nie małe pieniądze. Tyle w temacie.
Odpowiedz@Billie_Jean: znaczy tylko członków rodziny nikt nie może dotknąć bez pozwolenia? A z każdą moją rzeczą można robić, co się chce?
Odpowiedz@Billie_Jean: Słuchaj. Skoro kupiłem sobie coś fajnego, dbam o to i szanuję, to chyba mam prawo się wkurzyć gdy ktoś bez mojej zgody to niszczy, prawda? Pierdoła - powiedzmy że siedzisz w jakimś lokalu z nowym telefonem, a obcy koleś podchodzi do twojego stolika, bierze ten telefon w łapy i delikatnie, kantem zaczyna uderzać o stół. Ciekawe co ty byś zrobił?
Odpowiedz@omel: tylko kurczę, żeby ten samochód kiedy jest pozamykany odróżniał się jakoś specjalnie na parkingu. Przecież póki drzwi nie pootwierasz, to auto jak każde inne, niby czemu ktoś chciałby się z tym wielce fotografować? Z google car to rozumiem, z tym wielkim aparatem na dachu, ale zwykle autko? Dlatego historia cosik naciągana.
OdpowiedzMnie w ogóle zastanawia, po co ludzie robią sobie fotki z cudzymi autami. Co, będą szpanować, że stali koło fajnej bryki?
Odpowiedz@digi51: Pewnie tak :-) No chyba, że jest to wyjątkowo unikatowy samochód i ma się zdjęcie w środku (za zgodą właściciela) jako pamiątka.
Odpowiedz@digi51: No, ja mam zdjęcie z Cadillakiem Tito:))) Różowym:)
Odpowiedz@Katka_43: a ja w DeLoreanie z domontowanymi 'obwodami czasowymi' :D
OdpowiedzZasadniczo dość ważnym aspektem jest upewnienie się, że postawiła na nogach, a nie na tyłku - w tej drugiej opcji nic się raczej stać nie mogło.
OdpowiedzA dojechała na jednym tankowaniu ta Tesla?
Odpowiedz