Witam, dzisiaj o naszej pięknej służbie zdrowia, długo.
Otóż mój wujek (dajmy na to) Robert jakieś trzy tygodnie temu zaczął skarżyć się na ból brzucha i pęcherza. Wziął nospe, furaginum i ignorował ból, łykając ten sam zestaw codziennie. Po trzech dniach ból wyostrzył się i do tego doszła gorączka 38,2 stopnia. Do szpitala, badania przez lekarza, usg i morfologia, OB (wskaźnik odczynu zapalnego w organizmie - zdrowy człowiek ma około 4-10 w skali) wyszło 220, usg czyste. Wujkowi przepisano mocny antybiotyk 4 razy dziennie.
Minęły 4 dni, usg czyste, OB spadło do 55, a gorączka do 37,2. Wujek dostał jakieś zioła, witaminy, suplementy, leki itd. Minęły 3 tygodnie od pierwszych objawów nie wiadomo czego. Szpital rozkłada ręce, bo wszystko czyste, a rezonansu nie mogą zrobić, bo nie ma podstaw oraz nie będą go zużywać na darmo (WTF???). Żeby dostać się na rezonans, nawet po znajomości, trzeba mieć skierowanie.
Moja ciocia (mieszkamy w tym samym mieście prawie 390 km od wujka) jest kardiochirurgiem. Po wysłuchaniu stwierdziła, że to może być wyrostek, ze słabszymi (mniej gwałtownymi) objawami. Tak samo miał jej ojciec parę lat wcześniej. Wszystko ustalone, wujek wyrusza za 5h, tutaj zostanie zabrany przez lekarza chorób wewnętrznych (przyjaciółka cioci), dostanie skierowanie na rezonans i od razu jedziemy do siostry cioci, która jest radiologiem. Oznacza to, że wujek miał jechać jakieś 4,5 godziny sam i w ciągu 2 godzin mieć załatwione wszystko prywatnie. Jednak godzinę przed wyjazdem zasłabł, zabrała go karetka, wujek w ostatnim przypływie świadomości powiedział coś o wyrostku i tyle było z nim kontaktu.
W szpitalu badania i... zapalenie wyrostka, operacja w trybie PILNYM, jak to piszę, to zaraz ma planowo się zacząć.
Podsumowując, lekarz bez posiadania karty pacjenta, obserwacji, mając tylko swoją wiedzę, doświadczenie i rozmowę z pacjentem, będąc prawie 400 km od niego, zdiagnozował coś, czego szpital nie mógł zdiagnozować w prawie 3 tygodnie. Pomijam fakt, że szybciej było (prawie, bo do tego nie doszło) jechać na drugi koniec Polski i tam otrzymać pomoc prywatnie niż w wojewódzkim szpitalu.
Tak że ten, szpital pewnie będzie pozwany i miejmy nadzieję, że operacja skończy się pomyślnie.
Ale ludzie dalej twierdzą że bez państwowej służby zdrowia to byśmy umierali pod płotem.
Odpowiedz@Sharp_one: Lux Med nie lubi płacić za rehabilitację, a co dopiero sponsorować SOR lub onkologię.
Odpowiedz@zupak: Ale przynajmniej za kilkukrotnie mniejszą sumę masz dentystów, okulistów, drobne operacje etc. dosłownie od ręki - podając przykład, miałem pójść do lekarza - wizyta na marzec 2018, ponad pół roku oczekiwania. Matka płaci kilkaset złotych (bodajże ~400zł, ale noga jestem z rozróżniania kwot tych składek, a i nieszczególnie wypytywałem matkę) miesięcznie na NFZ, i nic z tego nie ma, musi czekać 1,5 roku na leczenie kanałowe, wizyty z odstępem nawet 2-miesięcznym (musi mieć 4, wg dentysty odstęp powinien wynosić ok. tygodnia, maksymalnie dwóch), więc skorzystała z luxmedu - zadzwoniła; proponowali jej wizytę za... 30 minut! 30 minut vs >25000 minut, jest pewna różnica, prawda? W dodatku w luxmed są mili, szybko obsługują, tani, w NFZ czujesz się jak w Misiu - "nie mamy pańskiego płaszcza, i co pan nam zrobi", i tylko jak natręta traktuje się wszystkich.
Odpowiedz@Rollem: gorzej jak się serio poobijasz, będziesz potrzebował operacji neurochirurgicznej, albo torakochirurgicznej, ciekawe co wtedy luxmed zrobi :>
Odpowiedz@Caron: Na NFZ umrzesz, czy w takim przypadku prywatne ubezpieczenie może być gorsze?
Odpowiedz@Sharp_one: nie rozumiem pytania.
Odpowiedz@zupak: Ciekawe, bo u mnie nie było problemów z rehabilitacją. Skierowanie bez problemu, zapisanie się na rehabilitację też... Zrobili co mieli zrobić i to nadzwyczaj dobrze. Może różnica wynika z wykupionych pakietów?
Odpowiedz@Sharp_one: No ja jakoś nie umarłam, a też miałam wyrostek leczony w NFZ. Diagnoza w jeden dzień, ze szpitala wyszłam po tygodniu, zero opłat dodatkowych.
Odpowiedz@Ginsei: Mamy kontrakt z Lux-Medem. Masa papierologii (jak w NFZcie) i wprowadzanie kolejek (poporzez wprowadzanie limitów kwotowych). Aktualny czas oczekiwania to luty 2018. Jak ktoś dobrze poszuka, to znajdzie szybciej na NFZ. Do tego wykluczanie całych grup chorych, ze względu na charakter schorzenia (bez względu na wykupiony pakiet). Po prostu mając pewne problemy, zabieg nie będzie się należał (pomimo posiadania skierowania). Ogólnie zapewnie szybciej można się dostać na TK, i zdecydowanie krócej czeka się na większość procedur. Bez wchodzenia w szczegóły, na pewien zabieg na NFZ trzeba czekać co najmniej do kwietnia, na ten sam w ramach Lux-Medu tylko do lutego. Ale sam przyznasz, że skoro dwa lata temu Lux-Med przyjmowany był "od ręki", a dzisiaj trzeba poczekać, to chyba system zaczyna szwankować. Na mój obraz sytuacji składają się dane setek (jak nie tysięcy) pacjentów zarówno z NFZtu jak i z prywatnych ubezpieczeń.
OdpowiedzRezonans bez sensu.usg i tomografia by starczyly
Odpowiedz@ganela: zwykłe usg bądź badanie paliptacyjne. Bah! ALE. Moja kolezanka miala bole brzucha od 3 miesiecy i nic jej nie wychodzilo wiec pracowala dalej. Po 3 miesiacach dopiero zalapala troszke wiekszy bol i jej dr zrobil USG. NIC nie yszlo, po czym przyszedl chirurg i zbadał paliptacyjnie, a po chwili "wyrostek, szykujcie Magdzie (imie zmienione) sale, za 4h operujemy".
Odpowiedz@Arcialeth: Palpacyjne nie paliptacyjne ^^
OdpowiedzNic nie wywalczycie. Tak mogło byc i nikt nie będzie pacjenta niepotrzebnie przeswietlal (skutki odległe używania rezonansu nie bedą znane jesZcse wiele lat). Jak Wam sie chce pałować to sie palucie ze szpitalem, naszarpiecie sobie nerwów i pozawracacie głowę szpitalnym prawnikom, ale dadzą sobie z wami radę bez kłopotu najmniejszego.
OdpowiedzNa migrenę też rezonans całego ciała? Na wszelki wypadek? I jaki związek z wyrostkiem ma skrzywienie kręgosłupa?
Odpowiedz@zupak: lekarce po prostu udało sie trafić z diagnizą - sam napisałeś, że po opisaniu objawów, nie widząc pacjenta, ani wyników. Równie dobrze mogła postawić błedną.
Odpowiedz@majkaf: lekarka rozpoznała wyrostek- bo znała PODOBNY przypadek z nietypowymi objawami.
Odpowiedz@majkaf: Szczególnie, że ojciec lekarki kilka lat wcześniej miał takie same objawy - oczywiste, że w takiej sytuacji lekarce pojawiła się myśl o wyrostku. Ciekawe, czy lekarka równie trafnie zdiagnozowałaby pacjenta, gdyby nie trafił jej się taki przypadek w rodzinie (albo w karierze).
Odpowiedz@hulakula: to miałam na myśli - po prostu trafiła z diagnozą. Dziei mnie, ze autor w tym przypadku tak negatywnie ocenia cała służbę zdrowia.
OdpowiedzDokładnie. Ja na tej zasadzie jestem ekspertem od rehabilitacji zerwanych więzadeł (w rodzinie dwa przypadki i prawdziwy ekspert od rehabilitacji), a dalej nie uważam się za mądrzejszą/nie wyrzekam na służbę zdrowia po tym, jak koledze lekarz pozwolił na pływanie żabką w takiej sytuacji.
OdpowiedzRezonans jest ostatnim badaniem w przypadku bólów brzucha i objawów stanu zapalnego. Jako pierwsze - badanie palpacyjne (czy nie ma "ostrego brzucha"), potem usg i ewentualnie później TK. Przy tak niespecyficznych objawach można było zrobić tomografię, ale nie robi jej się "z marszu". Podanie antybiotyku w zapaleniu wyrostka jest dość często stosowanym leczeniem jeśli objawy są mało nasilone, czasami stan zapalny ustępuje i nie wraca. U twojego wujka było akurat inaczej, ale rozpoznanie zapalenia wyrostka wbrew pozorom nie jest banalne.
OdpowiedzI też się zastanawiam po co ta informacja o leczeniu kręgosłupa. Skoliozy i dyskopatii nie leczy się w tydzień, często trwa to miesiącami lub latami.
Odpowiedz"Operacja w trybie PILNYM, jak to pisze to zaraz ma planowo się zacząć." "Także ten, szpital pozwany" Nie rozumiem tego - pozwaliście szpital zanim dowiedzieliście się, co jest wujkowi, czy też operacja w trybie pilnym oznacza kilka godzin czy dni, skoro mieliście czas złożyć ten pozew?
OdpowiedzWybacz, ale nie ma tu piekielności. Lekarce przypadkiem udało się zdiagnozować, bo miała podobny przypadek w rodzinie. Co do rezonansu - nikt nie zrobi badania "bo a nóż widelec coś znajdziemy". I nie rozumiem, co ma kręgosłup do całej historii?
OdpowiedzZastanawiam się kiedy nastąpi moment, w którym ludzie przestaną traktować lekarzy jak wszechwiedzące wróżki. To są zwykli ludzie, z dużą wiedzą o ludzkim ciele, ale to nadal tylko ludzie. To nie są herosi. To nie jest standardowy przypadek, gdy w swojej karierze lub wśród bliskich nie spotkali się z czymś takim to nie będą wiedzieli, że to może tak przebiegać. Gdyby nie to, że tamta lekarka miała taki przypadek w swojej rodzinie to też by wam nie pomogła od razu.
Odpowiedz@KIuska: Zgadzam się z Tobą, problemem zaczyna być ignorancja panująca wśród części lekarzy. Nie zrobią podstawowego rozpoznania tylko na ślepo rzucają diagnozami i sugerują udawanie. Na szczęście takich jest niewielu, ale Ci psują opinię najbardziej.
Odpowiedz@KIuska: Ludzie zwyczajnie nie zdają sobie sprawy jak złożoną i skomplikowana rzeczą są ich własne organizmy. Mówiąc szczerze to prawdopodobnie nigdy nie nastąpi taki moment, chyba że kiedyś wystąpi jakiś społeczny trend żeby interesować się ludzkim ciałem i wiedzą z nim związaną.
Odpowiedz@KIuska: To nie jest niestandardowy przypadek. O "dziwnych" i skąpoobjawowych zapaleniach wyrostka uczy się nawet studentów. Opisane w tym przypadku postępowanie jest tak dziwne i nielogiczne (ze strony wszystkich - plus niby problemy z nerkami jako powikłanie) że wyraźnie wskazuje to na zmyśloną historię na podstawie kilku opowieści typu "jedna Pani drugiej Pani".
OdpowiedzNie zdiagnozował. Strzelił na podstawie doświadczenia, i trafił. Diagnoza miała być przeprowadzona na miejscu:)
OdpowiedzNiech mi ktoś wyjaśni, czemu historia jest na głównej, jak ma raptem 75 ocen, z czego prawie połowa negatywna?
OdpowiedzWg mnie to zmyślona historia. Po pierwsze, kobiet - kardiochirurgów jest w Polsce dosłownie kilka i wydaje mi się, że znam wszystkie (na gruncie zawodowym ofc) - to całkiem sensowne babki. Żadna z nich nie proponowałaby pacjentowi jazdy ponad 400km tylko po to, żeby zrobić u siebie rezonans. Po drugie - rezonans tutaj nie miałby najmniejszego znaczenia. Jeśli jest pacjent z takimi objawami, robi się po prostu laparoskopię zwiadowczą. Fake, tylko czemu miałby służyć? Nagonka na złe, niedobre szpitale?
Odpowiedz@hibiskus: Dlaczego kazał jechać prawie 400km ??? A no po pierwsze nie kazała tylko zaproponowała OSOBIE Z RODZINY a nie pacjentowi, że skoro tam nie chcą mu zrobić badań w szpitalu a prywatnie nie ma za bardzo gdzie a na pieniadzach nie śpią jak większość ludzi to pomoże im zrobić badania tutaj i znaleźć ew. Lekarzy którzy by im pomogli.
Odpowiedz@Piekielny_Wagner: Zmyślone. Próbujesz pokazać, że lekarze pomagają tylko osobom z rodziny, a generalnie to w szpitalu nic nie chcieli zrobić (pomijając fakt, że w tym przypadku rezonans nie miałby najmniejszego sensu, o czym chirurg - kardiochirurg to też chirurg - by wiedział dokładnie dlaczego). No i gdybyś rzeczywiście miał lekarza w rodzinie to dokładnie byś wiedział dlaczego ta 400km podróż jest fikcją literacką :)
Odpowiedz@hibiskus: wkleję tylko z Twojej historii, żebyś nie edytował i nie udawał potem Greka:) Piekielny_Wagner napisał - "tutaj zostanie zabrany przez lekarza chorób wewnętrznych (przyjaciółka cioci), dostanie skierowanie na rezonans i od razu jedziemy do siostry cioci, która jest radiologiem" fikcja literacka drodzy Państwo :)
OdpowiedzWidzę że wiele osób ma parę wątpliwości, które pragną rozwiać. Po pierwsze dlaczego pisałem o problemach z kręgosłupem ( które skończyło się parę miesięcy przed całą akcją)? Otóż wraz z bólem i schorzeniami kręgosłupa a szczególnie dolnych partii, mogą wystąpić bóle i problemy z chociażby nerkami lub nogami i spora część lekarzy zapewne tu by szukała problemu. Szczególnie że mój wujek miał lekki niedowład nóg (przez jakieś 1.5 miesiąca) i problemy z pęcherzem. Zdziwienie dotyczące rezonansu i tomografu. Nie jestem lekarzem ale jeżeli trafia do mnie pacjent 7 raz w ciągu nie całych 4 tygodnii z utrzymającą się cały czas gorączka (nie spadła poniżej 37.2 tj stan podgorączkowy) a ob spadło z ponad 200 do "tylko" 55 przy jednym z najmocniejszych antybiotyków a usg nic nie wykazuje a podłoże psychiczne wykluczone to chyba jest jakiś problem, co nie ? Czy to normalne że osoba ma coraz ostrzejsze bóle brzucha która biorą się z przestrzeni kosmicznej? Poza tym lekarz wiedział że w naszej rodzinie sporo osób miało raka więc dla mnie oczywiste byłyby badanie wykluczając guz bądź nowotwór. A pytanie czy tomograf i rezonans do bólu głowy też ? Odpowiadam ze moim zdaniem tak, szczególnie jak się go ma non stop od 3 tygodnii!! Padły stwierdzenie że lekarz nie bóg i że moja ciocia rozpoznała wyrostek bo sama miała taki przypadek w najbliższej rodzinie. Owszem mogę się zgodzić ale częściowo gdyż dla lekarzy nie było problemu i "po co my wogóle szukamy problemu?" skoro usg czyste. Chodzi o podejście że przecież przez całą moja karierę i doświadczenie moje, kolegów po fachu, sympozji its nie było w historii ludzkości przypadku że coś "ukryło się" na usg albo nie zostało utrwalone. Poza tym wtedy moja ciocia też sama zdiagnozowała ojca mimo że była bardzo świeżym lekarzem i wtedy też dopiero inne badania potwierdziły jej tezę " bo usg czyste a ty to świeży lekarz jesteś i nie masz racji i wogóle problem robisz" Kolejne sprawa dotycząca pozwu. Osobom zainteresowanym radzę przeczytać jeszcze raz moją wypowiedź w której pisze że "Tak że ten, SZPITAL PEWNIE BĘDZIE POZWANY..." Wujek po operacji ma sie dobrze ale ma lekkie problemy z nerkami i cewnik. Chirurg i całe "mini sympozjum" lekarzy stwierdzili że to był dosłownie ostatni moment bo jeszcze parę dni i wujek wąchałby kwiatki od spodu.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 22 grudnia 2017 o 20:44
@Piekielny_Wagner: Pracuję z pacjentami cierpiącymi na różne schorzenia kręgosłupa. Zapewniam, że 99% lekarzy nie powiąże problemów urologicznych z kręgosłupem. Standardem jest leczenie NLPZtami przez całe lata (do tego laser, ultradźwięki i prąd. Może masaż, jeśli lekarz ma dobry dzień). I nie dziwię się, że tego nie powiążą, ponieważ przez ostatnie 10 lat trafiło do nas dwóch (2) pacjentów z zaburzeniem zwieraczy, erekcji itp. na tle problemów dyskowych. Z całej reszty, ani jeden nie miał przepukliny spowodowanej przez skoliozę. Diagnostyka kręgosłupa jest do zrobienia za pomocą testów funkcjonalnych i w totalnej większości wywiad i proste badanie pozwalają postawić diagnozę, która pokrywa się w MRI i TK (pacjenci często przynoszą opisy, my zaglądamy do nich pod koniec wypełniania naszej karty badań). OB to nie jest obecnie żaden wyznacznik poważnego zagrożenia życia. Niczym niezwykłym nie jest OB w okolicach 100, nie dający żadnych objawów. Statystycznie w każdej rodzinie są przypadki chorób nowotworowych. MRI i TK przy bólu głowy po trzech tygodniach? Tak, o ile występują zaburzenia słuchu, połykania, wymioty. W przeciwnym razie -> testy funkcjonalne dla odcinka szyjnego. Zaburzenia w pracy powięzi są nie do zdiagnozowania przez RTG, MRI i TK. No ale wywiad z pacjentem brzmi tak nieprofesjonalnie ;) Jasne, trafiają się niestandardowi pacjenci. Tutaj akurat taki się trafił. I co zrobisz? Medycyna. Nie on pierwszy i nie ostatni.
Odpowiedz@Piekielny_Wagner: Chciałeś zabłysnąć zmyśloną historią - złe szpitale zawsze dobrze się sprzedają. Jeśli masz pacjenta z nieustalonymi i przedłużającymi się dolegliwościami w jamie brzusznej to (bardzo upraszczając w tym momencie) robi się laparoskopię zwiadowczą, jeśli w dotychczasowej diagnostyce obrazowej nic nie wychodzi, a USG jest nierozstrzygające. Poza tym USG do diagnozowania zapalenia wyrostka nie jest badaniem z wyboru, a tym bardziej nie jest badaniem rozstrzygającym. I MRI też nie - nie wniosłoby nowych informacji.
Odpowiedz@zupak: Jak napisałem po pierwsze nie jestem lekarzem a i nawet nie jestem powiązany z medycyną oprócz lekarzy w rodzinie. Dlatego nie wiem jakie są procedury w przypadku takim a takim, a jak występuje jeszcze to i to, to wtedy robi się najpierw to a potem to. Kolejna osoba która nie czyta co pisze, nie chodziło o to czy po USG czystym a dalszymi objawami trzeba zrobić tomograf/rezonans/(wstaw nazwę innego badania które padło w komentarzach) Chodzi o fakt, że dla lekarzy nie było problemu, no bo OB tylko 55 na silnym antybiotyku a bóle to da się żyć i po co szukać dalej ? Nie chodzi jaki zabieg/badanie mialo zostać zrobione ale że cokolwiek miało być zrobione, lekarze nie kwapili się do innych badań a jak napisałem wyżej max 3 dni i wujek by wykwitował. Moja ciocia ma dostęp do badań po znajomości więc NIE MAJĄC ŻADNYCH DANYCH zaproponowała 2 czy 3 badania z min. Rezonansem.
Odpowiedz@Piekielny_Wagner: Nie brnij w to dalej. Jeśli rzeczywiście sytuacja miałaby miejsce, to opisywałbyś ją inaczej - chciałeś pokazać jacy to w szpitalach źli ludzie pracują. Skleiłeś historię z kilku zasłyszanych, dodałeś coś od siebie, a że się nie znasz to wyszło jak wyszło. Już dawno odeszło się od OB jako wskaźnika czegokolwiek - zbyt mało specyficzny i tak - może być podniesiony bez wyraźnej przyczyny. Jeśli Twoja Ciocia byłaby lekarzem kardiochirurgiem to nie zaproponowałaby rezonansu w takim przypadku (o tym dlaczego 400km podróż jest bzdurą byś wiedział... no i skierowanie do radiologa - już po samym tym widać fake na kilometr) - chyba że mówimy o salowej na oddziale kardiochirurgii, której ojciec miał skąpoobjawowy wyrostek (to wtedy może mogłabym uwierzyć). Pisanie o "max 3 dni i by wykitował" to kolejne powtarzane bzdury - nie da się tak określić czasu, zwłaszcza w tak precyzyjnie określić czasu, zwłaszcza w tak długiej perspektywie. Nie wiem, poszedłeś do szpitala, nie zrobili tego co chciałeś i chcesz się zemścić pisząc takie bzdury? Ile masz lat - 15?
OdpowiedzZ całym szacunkiem dla Cioci i jej doświadczenia i wykształcenia oraz diagnozy bez widzenia pacjenta jedynie na podstawie objawów - sam piszesz, że typowała co wujkowi jest na zasadzie "mój ojciec też tak miał".
OdpowiedzKolejna znikająca historia - była na głównej, ale nikt nie przyklasnął i nie poobrażał złych ludzi w szpitalu, a na dodatek pokazali, że jest zmyślona - to usunę, a co. Jedną z gorszych rzeczy na tym portalu jest możliwość usuwania historii. Jeśli nie była zmyślona, to po co usuwałeś?
Odpowiedz