Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historia piekielna z początku, na szczęście z happy endem. Wraz z narzeczonym…

Historia piekielna z początku, na szczęście z happy endem.

Wraz z narzeczonym dokonujemy aktualnie przedświątecznych zakupów, więc w związku z ich ilością i wagą nawet do sklepów blisko domu jeździmy samochodem. Ruch w mieście o tej porze był średni (ok. 19.00), cieszyłam się, że szybko załatwiliśmy sprawunki i czeka mnie jeszcze miły wieczór pod kocem z książką...

No nie. Na skrzyżowaniu z sygnalizatorem uderzył w nas samochód. Staliśmy na czerwonym świetle, jako 2 lub 3 samochód od sygnalizatora. Narzeczony włączył światła awaryjne i zaciągnął hamulec ręczny, zaczął odpinać pas żeby wysiąść, jednak w tym czasie sprawca nieoczekiwanie wrzucił wsteczny i próbował uciec w boczną, osiedlową drogę. Zanim ktokolwiek zdążył go przyblokować, to odjechał. Narzeczony postanowił go gonić, ja w tym czasie zdążyłam tylko zarejestrować, że jechał granatowym Seicento, numeru tablic nie zapamiętałam, poza tym wydawało mi się, że na jezdni został nasz zderzak (zauważyłam czarny kształt na drodze), wyobraziłam sobie wtedy jak wygląda tył naszego auta i zrobiło mi się smutno.

Sprawcy nie dogoniliśmy. Zadzwoniłam na policję, w międzyczasie zdążyliśmy wrócić na "miejsce zbrodni". Gdy podjechaliśmy na skrzyżowanie, zwróciłam uwagę na ów czarny obiekt, którym okazała się... oderwana tablica rejestracyjna samochodu sprawcy! Niestety, pomimo dowodu zbrodni wszystkie czynności policyjne trwały 3 godziny, funkcjonariusze w tym czasie poszukiwali sprawcy, który zapadł się pod ziemię (do domu nie wrócił, telefon wyłączył).

Wszystko skończyło się dobrze, ale cały wydźwięk tej historii jest dla mnie przerażający. Co by było, gdyby przez ulicę w czasie szaleńczej ucieczki sprawcy przechodził pieszy? Co trzeba mieć w głowie, żeby uciekać z miejsca stłuczki/kolizji/wypadku? Przecież komuś mogła stać się krzywda, poza tym dlaczego ja mam ponosić koszty cudzej brawury?
Od tego zdarzenia jeżdżę nie z jednym, a dwoma wideorejestratorami - jeden nagrywa to, co przed maską, drugi obejmuje to, co z tyłu. Mam tylko nadzieję, że nie będą mi potrzebne te nagrania.

Dzień po tym, jak byliśmy uczestnikami kolizji, podobną sytuację miał mój brat, z tym, że kierowca koniec końców poczuł się do odpowiedzialności. Świąteczna gorączka?

Skrzyżowanie kierowcy stłuczka brak wyobraźni

by SpongeBobbie
Dodaj nowy komentarz
avatar Michail
14 14

Pytanie powinno brzmieć co miał we krwi, a nie w głowie. Teraz zamiast odpowiedzialności z prowadzenie po spożyciu dostanie karę za ucieczkę z miejsca zdarzenia i jakieś punkty co będzie efektywnie mniej bolesne dla niego/niej. Oczywiście to tylko moja fantazja, ale scenariusz prawdopodobny. Ew. ktoś inny weźmie na siebie winę aby kierujący nie stracił prawa jazdy etc.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
13 13

Zmodyfikujmy nieco sytuację. Co by było, gdyby przez ulicę w czasie szaleńczego pościgu za samochodem sprawcy, przechodził pieszy?

Odpowiedz
avatar greggor
8 10

"Co trzeba mieć w głowie, żeby uciekać z miejsca stłuczki/kolizji/wypadku?" Promile.

Odpowiedz
avatar zielonykangurek
2 4

Niestety, dość powszechna praktyka kierowców. Na szczęście liczba posiadaczy wideorejestratorów wzrasta

Odpowiedz
avatar Michail
2 2

@zielonykangurek: Ale niewiele ma je z tyłu, a opisany scenariusz jest dosyć częstą sytuacją na drogach.

Odpowiedz
avatar zielonykangurek
2 2

@Michail: to prawda. Niemniej jednak dzięki temu, że coraz więcej kierowców w ogóle takie posiada, jest łatwiej o "świadka". Wystarczy by kierowca jadący za sprawcą miał kamerkę. Abstrahując, kamerka taka to świetna rzecz. Ile to już razy jakiś furiat w swym passerati zrezygnował z awantury lub wymuszania na siłę przed światłami widząc rejestrator :D przydaje się nie tylko przy ustalaniu sprawcy

Odpowiedz
avatar moodlishka
-3 3

Na poczatku tego roku jechałam z synem do przedszkola drogą na której mieści się jeden smochód i są wysepki do ustąpienia. (Od bidy jak dwa samochody pojadą poboczem to się zmieszczą) Była kupa śniegu i nie było widać gdzie zaczyna się pobocze, gdzie rów. I jakiś palant mając możliwość zjechania na wysepkę miał to gdzieś i jechał dalej. Ja zeby we mnie nie wjechał, chciałam usunąć się na pobocze, ale zsunęłam się do rowu. Palant jak gdyby nigdy nic pojechał dalej. Gonić go nie miałam jak, poza tym to by było skomplikowane, z dzieckiem, w mrozie, w ciąży i bez auta.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 4

Ja pier...od groma zbędnych informacji o tym, że święta idą i robią zakupy (no kurfa co ty?) o tym, że się jej smutno zrobiło (who cares?) o tym, że brat miał stłuczke (who cares again) ale żadnych nstotnych informacji np. o tym jak się skończyła sytuacja z rozbitym autem i czy znaleziono sprawcę. Weź więcej nie pisz, bo marnujesz ludziom czas - historia piekielna, ale bez konkretów za to z masą zbędnych gównoinformacji.

Odpowiedz
Udostępnij