W ostatni weekend pojechałem odwiedzic rodzinę, a miałem także potrzebę zakupu nowych butów, gdyż jak to stwierdzili znajomi były one 'wentylowane', a że ja pochodzę z małego miasteczka w którym dobrych sklepów jest jak na lekarstwo, podjechałem do Daichmana.
Buty wybrałem, przymierzyłem, więc lecę z nimi do kasy, a tu spotkała mnie niespodzianka. Mianowicie trafiłem w środek kłótni pomiędzy [E]kspedientką a [K]lientką (kobieta ok. 30, no oko z tzw. nowobogackich, co to myślą że wszystko im się należy, na ladzie firmowa torba, obok rzucone kluczyki z pilotem od raczej nowego BMW). Nie wiem ile trwała rozmowa przed moim przyjściem, ale odkąd stałem obok, rozmowa wyglądała mniej więcej tak:
K: Kolejny raz pani mówię, bo pani chyba nie rozumie, ja chcę zareklamowac te buty!
E: (po obejrzeniu butów) Ale proszę zrozumiec że nie mam podstaw do przyjęcia reklamacji. Oba buty są prawidłowo wykonane, nie posiadają żadnych wad, wyglądają idyntycznie, na prawde nie mogę ich przyjąc.
(tu nadmienię, że sprzedawczyni wyglądała na zdenerwowaną, jednak była miła, w przeciwieńśtwie do całej czerwonej ze złości Piekielnej)
K: Niech pani posłucha co pani mówi, ja chcę je zareklamowac a pani ma je przyjąc. Nie mogę w nich dobrze chodzic, są dla mnie zaszerokie i nie pasują na moją nogę. (!)
E: Ile jeszcze mam pani mówi że nie widzę podstaw do przyjęcia reklamacji?
K: (z wyczuwalną w głosie wyższością) W takim razie proszę zawoła kierownika sklepu i będzie po problemie.
E: Niestety kierownik aktualnie wyjechał.
K: Aha, czyli nie przyjmuje pani reklamacji?
E: No nie, mówiłam już pani że nie mam podst...
K: (przerywając) W takim razie pozostaje rzecznik, zobaczymy jak to się dla pani skończy!
Tutaj jeszcze dorzuciłem swoje trzy grosze, brzmiało to jakoś tak: 'jak się nie potrafi dobrze rozmiaru dobrac to potem tak jest'. A ta, oglądając mnie szybko od stóp do głów jakby chciała wywnioskowac na ile sobie może pozwolic odfuknęła tylko znaczące 'Taaaaak, zobaczymy!?'
I wybiegła pozostawiając ekspedientkę, mnie, oraz klientów za mną w osłupieniu. Podczas płacenia za swoje buty zamieniłem ja, i klientka za mną jeszcze dwa słowa z ekspedientką, napomknęła ona że już na resztę dnia humor popsuty.
Niedługo będą składac reklamacje za to, że nowe buty nie są już rozchodzone, są niewygodne, albo nie podoba się kolor.
Deichman/ Mlawa
" ta, oglądając mnie szybko od stóp do głów jakby chciała wywnioskowac na ile sobie morze " Proszę, popraw to 'morze', bo bardzo razi.
Odpowiedz"chciała wywnioskowac na ile sobie morze pozwolic" - morze może dużo:)
OdpowiedzZapomniałeś dodać, że niebawem będzie się składać reklamacje bo nie podoba się kolor pudełka, papieru w butach lub nadruki na woreczkach z substancjami higroskopijnymi:D
Odpowiedzoj, mój błąd, palnąłem nieźle z tym morzem, ale niestety edytor nie chce mi działa, a całości nie chce jeszcze raz wkrzucac
OdpowiedzW Anglii pewna idiotka wzięła psa ze schroniska, a nazajutrz oddała go, bo nie pasował jej do zasłon.
OdpowiedzForma formą ale przecież funkcjonuje coś takiego jak zwrot towaru w ciągu 30 dni i jeśli jest nienaruszony to zdaje się, że sprzedawca ma obowiązek go przyjąć. Także ta niedobra kobieta mogła mieć trochę racji. :)
OdpowiedzByło to wałkowane nie raz. NIE ma takiego obowiązku. Niezależnie od tego czy to "najgorszy sieciowy sklep obuwniczy" jak sugeruje Ocelota, czy dowolny inny.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 30 marca 2011 o 6:38
prawo klienta nie daje możliwości zwrotu, ani wymiany towaru. Jest to dobrowolny regulamin firmy i to on określa czas i warunki przyjęcia zwrotu/wymiany towaru. Sprzedawca ma jednak obowiązek przyjęcia reklamacji, nawet jeśli wie, ze będzie ona odrzucona.
Odpowiedzmrkjad. To Deichman. Trudno od najgorszego sieciowego sklepu obuwniczego wymagać rozbudowanej obsługi posprzedażowej. @prabs. I tu właśnie widać różnicę, bo nawet w CCC, które też cudów nie sprzedaje, można bez podania przyczyny zwrócić nieużywany towar w ciągu miesiąca. Nie ma obowiązku, ale to się właśnie nazywa obsługa posprzedażowa, która dodaje punktów. Czy Deichman najgorszy.. tak to oceniam. Towar kiepski, skóra gatunek II, zazwyczaj materiał skóropodobny tak twardy, że ściera do krwi. Wzornictwo, no cóż, z gustami się nie dyskutuje, ale target max 25 lat. Ostatnio kupiłam stamtąd klapki na basen, bo uznałam, że bez sensu płacić za markę 50-80 zł, kiedy mogę mieć podobne za 15. I w miarę są ok, choć co można powiedzieć o rzeczy, którą się nosi przez 10 minut co tydzień. Nie lubię wydawać kasy bez sensu, ale buty, które kaleczą stopy tak że nie można w nich chodzić, są kasą wyrzuconą właśnie. Kto wie, bo może obuwnicze sklepy z małych miasteczek posiadają buty porządniej wykonane niż z masowej, taniej produkcji, mimo że się psioczy na ich asortyment, że brzydki i niemodny.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 30 marca 2011 o 13:26
zwrot zwrotem, ale nie napisałem że ona te buty schodzone, całe w piachu przyniosła i tak na ladę je położyła że cała w piachu była
Odpowiedznie wiedziałam ze w Deichmannie sa dobre buty;)
OdpowiedzA nie prościej było przyjąć i oddać z negatywną decyzją?
Odpowiedzodnośnie ostatniego stwierdzenia: "chciałabym zareklamować buty bo mojej cioci się nie podobają"
Odpowiedzad "Niedługo będą składac reklamacje za to, że nowe buty nie są już rozchodzone, są niewygodne, albo nie podoba się kolor. " To dopiero muszę być piekielną, bo często oddaję z powodu niewygody lub koloru. I rozumiem chłopców, dla których paleta kolorów składa się z 3 podstawowych + czarny i biały, a o wygodzie nie rozmawiają, bo adidaski zawsze są wygodne. Przy sztucznym świetle kolor inaczej wygląda niż przy naturalnym, i może się okazać, że brązowy jest szarym albo turkusowy niebieskim. Co do wygody. Niestety pantofle na obcasie bez pasków muszą być dopasowane idealnie, co jest proste tylko wtedy, gdy tęgość stopy jest standardowa. Jednak gdy nawet trafi się na buty z odpowiednią tęgością to okazuje się, że znajomość liter oznaczających tęgość jest żadna, kobiety z grubymi stopami mierzą buty przeznaczone nie dla nich, tym samym je rozciągają, a potem można się zdziwić, że but lewy jest węższy od prawego, bo prawy był wystawiony. To taki off top co znaczy wygoda i kolor. I oddaję, a jeśli wiem, że sklep nie pozwala oddawać to nie kupuję. Dlatego jeśli mowa już o sklepach niskopółkowych to nieporównywalnie bardziej wolę CCC niż Deichmana (ba, wolę CCC niż Batę). Sama kupuję głownie w Ryłko, bo mają ta szeroką numerację, że zawsze znajdę rozmiar na moje chude stopy.
OdpowiedzCzyli jesteś piekielną :) Rozumiem, że kolor może okazać się inny, ale aż tak, żeby od razu lecieć buty oddać? Musisz bardzo lubić po sklepach chodzić i przymierzać...
OdpowiedzNie znoszę kupować butów właśnie z tego powodu, że rzadko które pasują. Niestety kupowanie ich zwykle kończy się na kupieniu.. koszuli, bo te akurat zawsze mi pasują :) A kolor, no cóż. Ponieważ mam kilka par butów to trudno się dziwić, że nad każdą nową deliberuję. Gdy się ma rzeczy mnóstwo to nie zwraca się uwagi na takie szczegóły, bo się wie, że kolejna będzie lepsza.
Odpowiedz