Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Długo się zastanawiałem nad napisaniem tej historii, bo trudno jest opisać tą…

Długo się zastanawiałem nad napisaniem tej historii, bo trudno jest opisać tą sytuację w ten sposób abyście mogli zrozumieć co mam na myśli. Do opisania jej skłonił mnie banner urzędu miasta #<miasto>sięzmienia.

Najpierw mały opis ogólny. Moje miasto dawniej wojewódzkie, jeszcze 10 lat temu 150 tys. teraz ledwo 70. Panuje tu głęboki mentalny PRL, głównie dlatego, że większość po 18-tce wyjeżdża na studia lub za granicę. Zostają dziadkowie lub dziadkowie z wnukami. Kilka dużych zakładów upadło lub przeszło "prywatyzację", o pracę inną niż w biedronkach bardzo ciężko, komunikacja miejska w opłakanym stanie, a drogi w jeszcze gorszym.

Do miasta są cztery główne wjazdy. Od zachodu, północnego zachodu, północnego wschodu i wschodu. Największy, najważniejszy i najbardziej uczęszczany jest jednak wjazd od zachodu. To na nim trwają od 2 lat prace przy wiadukcie kolejowym, powodując znaczne zmniejszenie przepustowości, mijanki i korki. Trasa, którą w niedzielne popołudnie mogę pokonać w 4 minuty w poniedziałek, zajmuje 40-60 minut. Całe szczęście, że niedawno oddali jeden "tunel", może za 2 lata skończą drugi, bo korki są tak ogromne, że droga łącząca dojazd północno-zachodni i zachodni jest zakorkowana w obu kierunkach. Faktu, że dojazd północno-zachodni również jest zakorkowany chyba nie muszę dodawać.

Pomiędzy tymi dwoma dojazdami jest jeszcze jeden "łącznik". Ktoś mądry inaczej i na nim postanowił wyremontować wiadukt, więc zamknęli go jakieś pół roku temu. Być może jakiś pechowy jestem, ale za każdym razem jak przejeżdżam w pobliżu, to nie ma śladu ani po robotnikach ani o jakimkolwiek sprzęcie, jedynie zakaz wjazdu i taśma. Tu warto dodać dlaczego "remontują" ten wiadukt. Był on w remoncie kilka lat temu, ale kretyni tak go odnowili, że karetki nie dawały rady pod nim przejechać, bo stał się za niski.

No, ale nic to, wróćmy do naszego wjazdu północno-zachodniego. Być może zgadliście, od mniej więcej początku października rozpoczęli tam remont i zrobili mijankę.

Idźmy dalej, kilka lat temu miasto postanowiło, że na głównej ulicy zamiast odnowienia asfaltu położyć kostki granitowe, będzie jak dawniej. Machlojów przy tym narobili jak zwykle, jedna firma poprawiała po drugiej, kostki wypadały, były z gorszego materiału niż powinny, remont trwał 3 razy tyle co zapowiadali. Łapówki leciały jedna po drugiej. Zresztą co jak co, ale na łapówkach to się w tym mieście znają, nawet prezydent za łapóweczkę siedział.

Ludzie śmieją się, że nawet jej nie umiał porządnie schować i w domu znaleźli. No ale wróćmy do kocich łbów. Sytuacja na tyle się pogorszyła, że zamknęli pół drogi w celu remontu. Pomijając kwestię ominięcia tej głównej ulicy, zniknęło kilkadziesiąt miejsc parkingowych. Chyba nie muszę wspominać, że miasto jest typowo samochodowe. Ludzie stoją na zakazach, przy skrzyżowaniach. Sam jakąkolwiek sprawę jadę załatwić z drugim kierowcą, bo innego wyjścia nie ma. Trasę, którą z okolic zamieszkania do centrum musiałbym pokonać MPK, to dwie przesiadki, około 1,5h jazdy bez czasu dojścia. Jadąc samochodem w korku to godzina, bez korka to 6 minut.

Co gorsza przystanki są tak zlokalizowane, że wszędzie jest daleko. Dla mnie kilometr pod górkę do urzędu to nic wielkiego, ale nie wszyscy są na tyle sprawni.

Kolejna sprawa - autostradę nam wybudowali. Droga do nowego, lepszego świata. Tylko że zjazd z niej, który naście lat temu miał być poprowadzony niedaleko mnie, zniknął z planów włącznie z nowym, planowanym mostem. Zjazd poprowadzili przez wąską uliczkę domów jednorodzinnych, przez stary most, który grozi zawaleniem. Ale co tam! Wystarczy walnąć tabliczkę "most uszkodzony", ograniczenie 30 i można jeździć. Nie ma znaczenia, że tysiące aut dziennie jadą.

Jest zapewne jeszcze wiele mniejszych lub większych piekielności, ale pisząc "z głowy" nie jest się w stanie wszystkiego przypomnieć. Teraz najważniejsze dlaczego postanowiłem to opisać.

Miasto chwali się, że wybudowało nowy stadion sportowy dla lekkoatletyki i piłkarzy za 8.6mln złotych, za 2,4mln postawiło pierwsze pełnowymiarowe boisko ze sztuczną trawą, a za rok zamierza postawić centrum przygotowań paraolimpijskich inwestując 59 mln zł. Chleba i igrzysk urwał.

moje miasto

by movingon
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar babaJaga2
14 14

ah ten Tarnów :)

Odpowiedz
avatar movingon
5 5

@babaJaga2: to aż tak oczywiste?

Odpowiedz
avatar unana
11 11

Przy opisie wiaduktu podejrzewałam, ze chodzi o Tarnów, a przy prezydencie już nie miałam wątpliwości ;) Moje rodzinne miasto... takie piękne....

Odpowiedz
avatar movingon
0 2

@unana: ... było kiedyś.

Odpowiedz
avatar zendra
3 3

@movingon: Wielkie obiekty sportowe w biednym, zadłużonym mieście - typowa paranoja samorządowa. Najgorsze jest to, że z regułki "chleba i igrzysk" pozostaną wam tylko igrzyska, bo z obiektów sportowych w małym mieście chleba nie będzie... Te obiekty nie mają najmniejszych szans zarobić na siebie, a wręcz przeciwnie, co roku miasto będzie musiało dokładać spore sumy do ich utrzymania. Wiadomo, im większa i bardziej bezsensowna inwestycja, tym większe 'prowizje' dla osób na 'odpowiedzialnych stanowiskach'. Patologia. Cóż... Za 11 miesięcy odbędą się wybory samorządowe. Zaangażuj się, pomóż wymienić władze miasta. Jeżeli nie będą aktywne takie osoby jak Ty, to kto?

Odpowiedz
avatar swiezewinogrono
0 8

Autorze, wg Wikipedii Tarnów ma 110 tys. mieszkańców, a nie 70 tys., jak napisałeś :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 10

@swiezewinogrono: A wiki jest źródłem wiedzy :-)

Odpowiedz
avatar jfk
0 0

@zmywarkaBosch: raport o stanie miasta z roku 2016 podaje: 109947 osób. Źródło: urząd miasta, tarnow.pl.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 grudnia 2017 o 20:18

avatar helgenn
4 4

@jfk: Ani ja ani nikt z moich licznych znajomych, ktorzy z Tarnowa sie wynielsli nigdzie tego faktu nie zglosili. Wiekszosc z nas nadal jest tam zameldowana i placi podatki, jednak na danych statystycznych sie pokazuje. Nie dosc, ze w Tarnowie pracy nie ma to jeszcze ceny sie robia "krakowskie" wlasnie przez to, ze pol miasta tam za chlebem wyjechalo.

Odpowiedz
avatar movingon
4 4

@swiezewinogrono: @zmywarkaBosch: @jfk: To chyba ja też powinienem się wypowiedzieć. Według umów śmieciowych jest 65 tys. To, że urząd miasta/wikipedia/cokolwiek innego twierdzi, że jest tu 100 tys oznacza tylko, że nie liczą osób pracujących w Niemczech czy innym zachodzie oraz studentów lub młodych pracujących w Rzeszowie czy Krakowie.

Odpowiedz
avatar movingon
2 2

@helgenn: a dziwisz się ? Sam szukam pracy i wynoszę się z tego bagna.

Odpowiedz
avatar kitusiek
0 0

@wszyscy wyżej: W mojej rodzinnej Jeleniej Górze sytuacja ze statystykami jest dość podobna - wg oficjalnych danych w mieście mieszka 80 tysięcy osób, ale za śmieci płaci 60-65 tysięcy.

Odpowiedz
avatar helgenn
0 0

@movingon: nie dziwię, życzę powodzenia :)

Odpowiedz
avatar szafa
0 0

Te remonty robione wte i wewte to bolączka chyba wszystkich małych miast. Grunt to żeby się nachapać dotacji unijnych. Zawsze uważałam, że dotacje są dobre, ale jak się je u nas marnuje... Znaczy nie marnuje, napędza gospodarkę, bo ci, co się na nich nachapią, mogą później kupować sobie dobra luksusowe w sklepach ;)

Odpowiedz
avatar mimkar
0 0

Super opis. Już po wyjazdach wiedziałam że chodzi o moje rodzinne miasto :) Ale boisko zbudowali piękne, jak są mecze wieczorami to mama oszczędza na prądzie, lampy tak jej świecą w okna że nie musi swoich włączać ;)

Odpowiedz
Udostępnij