W lutym tego roku zachorowałem na grypę, nie czekając na rozwój choroby zgłosiłem się do przechodni lekarskiej, po krótkiej rejestracji udałem się pod gabinet. W poczekalni czekało 8 starszych kobiet wyglądające na wierne słuchaczki ojca Rydzyka. Spytałem grzecznie która z Pań jest ostatnia w kolejce do doktora XYZ? usłyszawszy odpowiedź usiadłem na krześle i przez 2 godziny oczekiwania trzęsąc się z powodu wysokiej temperatury i wypoceniu kilku litrów potu, nadeszła moja kolej. Zanim zdążyłem "dobiec" do drzwi, szybkim i zwinnym manewrem zostałem wyprzedzony przez kolejną staruszkę, która oznajmiła:
- Ja tylko na momencik, tylko o coś zapytam.
Po kolejnych 20 minutach czekania w końcu udało mi się wejść do gabinetu, w którym zauważyłem lekarza z głową na biurku i nakrytą rękami. Zanim zdążyłem cokolwiek powiedzieć ten spojrzał na mnie i rzekł:
- Jeśli ma pan zamiar mi opowiadać o swojej rodzinie, wysokich rachunkach, małej emeryturze to ja ...
Przerwałem jego wypowiedź, mówiąc:
[Ja] Nie, nie ja tylko z grypą, ale widzę że ma pan większe problemy, przyjdę...
Lekarz przerwał mi, podnosząc głowę z biurka i unosząc ręce do góry, rzekł z wielką ulgą:
- Alleluja, w końcu chory pacjent!
Po czym zabrał się za "czynności służbowe".
NFZ
Ja ostatnio też 2 godziny spędziłem w kolejce u lekarza, i podobnie moherowy beret wbił się przede mnie, mimo, że refleks mam nie najgorszy. nawet nie zdążyłem gęby otworzyć, a już gadzina była w środku. Przyznam szczerze, że cholera mnie bierze, jak sobie myślę, ile pieniędzy, które można by przeznaczyć na leczenie osób, które tego faktycznie potrzebują idzie na obsługę takich zawracaczy 4 liter. Może czas byłby najwyższy, by wprowadzić kary za nieuzasadnione wizyty u lekarza?
OdpowiedzByły już nie raz takowe projekty jednak spotkały się od razu z ogromną krytyką społeczeństwa. No jak to? Ktoś miałby nie móc się dostać z każdym drobiazgiem (a często i bez) do lekarza?! Toż to wstyd w kraju bezpłatnej opieki zdrowotnej! Upadł nawet projekt kar za bezzasadne wzywanie karetki pogotowia i teraz ktoś kto zajmie zespół ratowniczy wymyślonymi dolegliwościami (a w rzeczywistości np. próbą nakłonienia lekarza do wypisania recept, po które nie chce się pacjentowi iść do przychodni) nie odpowiada za to w żaden sposób. Nawet jeśli trzy bloki dalej ktoś zejdzie na zawał bo zespół PR nie zdążył...
OdpowiedzCzesi wprowadzili symboliczna odpłatność (chyba 40 CZK od wizyty, czyli ok. 5 zł) - znakomite lekarstwo na hipochondrię.
OdpowiedzU mnie w przychodni ("niepublicznej", ale jak najbardziej "na NFZ") jest ŻELAZNA reguła wywieszona nad wejściem do każdego gabinetu: "Pacjentów przyjmujemy według kolejności rejestracji". I KAŻDY lekarz tego przestrzega - pytając kolejnego wchodzącego pacjenta o nazwisko (bo ma przed sobą karty ułożone według kolejności "numerków"). Przyjęcie "przed numerkiem" możliwe jest tylko w dwóch przypadkach: - jeśli kogoś z wcześniejszym numerkiem nie ma, oraz - jeśli jest to sytuacja alarmowa (ale to ocenia lekarz). I wszyscy się do tego stosują... Bo nie mają innego wyjścia :-)
Odpowiedzkolego, a u Was nie wpuszczają przed kolejką kobiet w ciąży i honorowych krwiodawców? ;> bo to troszkę oczywiste, że powinni ;]
Odpowiedzyasu też się zdziwiłam że nie było tego w wyjątkach
Odpowiedzyasu19956, kobiet w ciąży? Jakaś moda jest na traktowanie ciąży jako choroby. Jeśli jest 8-9 miesiąc to ok, ale trudno traktować wcześniejsze za przypadki wymagające natychmiastowego wejścia. Mój facet krew regularnie oddaje (i mnie nie słucha :) gdy narzekam, że z jego wagą mógłby ograniczyć), a w kolejkach normalnie stoi bo mówi, że to bez sensu aby będąc tak samo chorym mieć jakieś przywileje. Za dużo tych przywilejów. Okaże się, że kto nie kombinuje bo chce być uczciwym ląduje nie tylko za rzeszą kobiet w 4. miesiącu, ale i za moherami chcącymi poplotkować.
OdpowiedzNormalka.. złotówka od wizyty i poradnie wyludniłyby się w ekspresowym tempie. Moja mama pracuje w poradni i mówi,że niektóre osoby przychodzą codziennie, żeby po prostu z kimś pogadać.
Odpowiedz....skąd ja to znam.....a wszyscy czepiają się Joanny Muchy,która stwierdziła,ze emeryci chodzą do lekarza dla rozrywki.... podziwiam za wytrwałość...ja nie daję rady przy tylu mocherach wysiedziec w kolejce do lekarza.
OdpowiedzPolicz kropki i daj początek z dużej litery. Daj polskie znaki. Daj spacje po przecinku. Po cztero- pięcio- trzy kropku postaw również dużą literę. Też jestem dyslektyczką. I co? Kuję wyrazy na pamięć. Nikt się nie połapał w tym.
Odpowiedzm1 - zgadzam sie w stu % powiedziala to co wiele osob tutaj, ale nie bylo to zbyt poprawne politycznie wiec ja zjechali....
OdpowiedzNa Twoim miejscu dałabym w 100% albo stu procentach- ładniej wygląda, a ten mieszaniec stu % budzi mieszane odczucia.
OdpowiedzK*RWA WSZYSCY... CAŁA POLSKA O TYM WIE I G*WNO ROBIMY!
OdpowiedzZgadzam się! bunt! (połączenie avatara z tekstem rozbawiło mnie)
OdpowiedzZnajoma kilka razy wzywała karetkę, mówiąc że ma zawał. Karetka przyjechała, kobietę uspokoiła (pełna panika), nic jej nie było. Za którymś razem zagrozili opłatą. Jak się okazało, kobieta miała wysoko rozwiniętą nerwicę i różne inne psychiczne choroby z tym związane... I co? Powinna płacić?
OdpowiedzAtaki paniki przy którymś z kolei powinny przestać dziwić. Świadomy swojej psychiki człowiek powinien zgłosić się do psychiatry i psychologa po leki i umiejętności niezagalopowywania się w tej panice. Jeśli jest regularnym pacjentem poradni zdrowia psychicznego a mimo to ciągle nie daje sobie rady to opłata za wezwanie karetki jest naturalnie nieporozumieniem. Jeśli natomiast mimo ataków paniki lekceważy zalecenia lekarzy lub wręcz samych lekarzy nie chodząc do nich to tak, płacić powinien.
OdpowiedzW ciągu tego roku byłem 2 razy u lekarza i miałem 2 sytuacje: 1 sytuacja - 5moherów = 3,5godziny czekania 2 sytuacja - 5zwykłych ludzi kaszlących itp - 40minut czekania. Dodam iż lekarz mówi "proszę" i się wchodzi ale moherki mają w .... kolejkę a jak zwróci im się uwagę to padają teksty typu " pan jest młody , pan może poczekać" .
OdpowiedzJa jakis czas temu udalam sie do dermatologa; nie mowiac o kilku nieudanych probach rejestracji. Obdywa sie ona co tydzien i ilosc miejsc jest jak wiadomo ograniczona, a godziny przyjec niezbyt dlugie. Uszczescliwona kiedy wreszcie udalo mi sie zalapac udalam sie wyznaczonego dnia do ow lekarza. Przybywam i pytam sie "Dzien dobry. Kto z panstwa jest zarejestrowany na godzine xx xx" "czyli 10minut przed moim czasem. Na to pewna pani z oburzeniem, ze kto piewszy przyszedl ten pierwszy wejdzie. Po moim wykladzie "w takim razie po co ludzie rejestruja sie na okreslona godzine" dala sobie spokoj, a ja wlazlam o umowionej godzinie:P
OdpowiedzTaaa... Miałam ostatnio podobna sytuacje tylko lekarz mnie zapytał czy coś mi jest czy tak o sobie przyszłam, bo jeśli tak to on idzie na kawę bo miał mieć ja 2 godziny temu ! ;)
Odpowiedz