Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Rok temu pracowałam 'wakacyjnie' z koleżanką w Holandii. Agencję wybrałyśmy fatalną, źle…

Rok temu pracowałam 'wakacyjnie' z koleżanką w Holandii. Agencję wybrałyśmy fatalną, źle traktowali pracowników, pracy, a co za tym idzie pieniędzy było mało (aczkolwiek wiem, że to nie jest nic nadzwyczajnego w tym kraju). Jedynym plusem było to, że wysokość opłat za mieszkanie zależało od zarobków (niska pensja = niski czynsz). I o mieszkaniu będzie, a raczej o współlokatorach.

Przenieśli nas do mieszkania, które na początku dzieliłyśmy z mocno imprezową ekipą (disco polo wiecznie na full, dużo alkoholu i zioła). Z początku była to para w okolicach późnej trzydziestki, jedna dosyć spokojna dziewczyna i ON. Areczek, na oko 40-letni alkoholik, który z każdej pracy wylatywał, miał problemy z higieną i bardzo, ale to bardzo podobała mu się moja koleżanka.

Po jakimś czasie para 'wymieniła' się na dwie bardzo fajne niepijące dziewczyny. I zaczęły się schody.
Areczek uznał się za samca alfę (w mieszkaniu poza nim było 5 dziewczyn). Po pierwsze nie miał się z kim napić czy napalić, poza tym kobietami przecież trzeba pomiatać. Kobiety muszą mu posprzątać, wyprać, ugotować... (Niestety to pierwsze naprawdę robiłyśmy, bo się nie dało). Kiedy śmiałam pójść pod prysznic przed Areczkiem nastąpiła wielka obraza majestatu, w wyniku której Areczek zakręcił mi ciepłą wodę (było upalne lato, nawet nie zauważyłam). Miał też dosyć obrzydliwy zwyczaj oglądania porno na tablecie w kuchni i dogadzania sobie w spodniach. Odliczałyśmy dni do jego urlopu, a tymczasem rodzynek stawał się coraz gorszy.

1. Pewnego dnia pracowałam z nim w sortowni śmieci. Praca wbrew pozorom fajna (trzecia w moim rankingu tych, które wykonywałam w życiu;p), Ale...
- śmieci jak to śmieci. Głównie budowlane, jednak zdarzały się różne rzeczy. Byłam tam jedyną kobietą, więc chłopcy stojący na początku taśmy dla mnie układali na niej misie albo gazety dla panów. Wszytko w formie żartu. Areczek też chciał dołączyć do zabawy. Tyle, że on rzucał we mnie pluszakami. Raz dostałam w nos tak mocno, że polała się krew (mam pewną wadę genetyczną i niewiele mi trzeba). Marokański szef zbył sprawę.

Szef olał też sytuację, kiedy Areczek chciał mi pomóc oczyścić się z kurzu po pracy (ja naiwna myślałam, że mu głupio) i dosłownie mnie przedmuchał. Próbował mi wsadzić między uda końcówkę węża od takiej 'dmuchającej' maszyny (czyściliśmy się czymś, co wyglądało trochę jak suszarki na basenach). Wszystko przy szefie, który zdawał się tego nie zauważyć, dziwne, bo widzieli to pozostali, jeden z chłopaków nawet wziął Areczka na stronę. Później był miły przez parę dni.

2. Generalnie nakryłam go przyciskającego do ściany moją koleżankę i powtarzającego coś w stylu 'co mi teraz zrobisz'. Jedyne co mogłam zrobić to zacząć krzyczeć. Narobiłam szumu, zablefowałam, że zadzwoniłam na policję już*. Gość się wystraszył, trochę powyklinał i poszedł do siebie.
Koleżanka mi później opowiadała, że zwróciła mu uwagę na nieumytą patelnię, której używał. W odpowiedzi zaproponował 'wylizanie jej patelni'.

Największa piekielnością wykazało się biuro. Otóż zgłosiłyśmy to, opisałyśmy sytuację i to jak się wcześniej zachowywał itd. Miałyśmy nadzieję, że zmienią mu mieszkanie, zwłaszcza, że z innego domku został wcześniej wyrzucony. Nie. Od jednej z dziewczyn dowiedziałam się, że wrócił. Na szczęście już nas nie było.


*Nie myślałam racjonalnie, szczerze mówiąc nawet nie do końca pamiętam tę sytuację. Chciałam po prostu odwrócić jego uwagę, spróbować zawiadomić inne dziewczyny (które nagle ogłuchły, czemu w sumie się nie dziwię), szczerze mówiąc nie wiem. Teraz wydaje mi się, że powinnam go zdzielić patelnią czy coś w ten deseń:D chociaż obawiam się, że mogłabym sobie ostatecznie zaszkodzić ;p


Edit: przedstawiłam światopogląd Areczka. Żadna z nas broń boże nie prała mu brudnych majtek ani rosołku nie robiła (gorzej jak sobie brał sam). Sprzątałyśmy przestrzenie wspólne po nim. Małą piekielnością ze strony jednej z dziewczyn było czyszczenie zlewu jego szczoteczką do zębów.

by Iksowate
Dodaj nowy komentarz
avatar mijanou
19 25

Pięć dziewczyn i nie dałyście rady ustawić Areczka do pionu/wymóc na nim choćby zakaz publicznego grzebania w spodniach w kuchni? Nauczyć go prania/ewentualnie regularnie zrzucać jego brudne ciuchy na łóżko? Dziewczyny, bez obrazy, ale same dałyście sobie wejść na łeb. Gdyby zobaczył, że nikt po nim nie sprzata, nie pierze i nie gotuje mu to albo by się nauczył albo chodzil brudny i głodny.

Odpowiedz
avatar Iksowate
7 13

@mijanou: wybrał drogę rozpuszczania aromatu brudnych skarpetek. Zwracanie uwagi na osrany kibel czy zapchany zlew nie skutkowały, a w brudziw żyć nikt nie będzie. Znaczy nie my. Co ciekawe areczek nie miał własnych naczyń i był o tyle bezczelny, że narzekał iż nie ma w czym gotować, bo któraś z nas nie umyła własnych. W końcu zaczęłysmy zamykać na klucz w pokojach. Też się oburzał.

Odpowiedz
avatar mijanou
7 9

@Iksowate: No to było mu wrzucić te brudne ciuchy do jego szafy na stertę (uprzednio włożywszy w szczelny worek na śmieci za pomocą dłoni w gumowej rękawicy). A potem porządnie w pięć go skląć i kazać sprzatąć po sobie syf. Ale Wy chyba się jedna na drugą patrzyłyście i każda udawała, że pachnie fiołkami.

Odpowiedz
avatar SzatanWeMnieMocny
1 1

@mijanou: Zgadzam się. Takie cwaniaczki są cwaniaczkami jak nikt im nie podskakuje. A wy zamiast się wspierać i opierdzielić od góry do dołu porządnie, żeby nabrał pokory to żaliłyście się sobie po kątach.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
16 20

Dziwi Cię, ze marokański szef nie reaguje na molestowanie kobiet? bo mnie nie dziwi. Dlaczego nie zadzwoniłyscie na policję? Co z Wami nie tak? Jak można pozwalać się molestować? Zdurniałąś jakie zdzielić patelnią? Przeciez by Cię pobił! własnie do takich spraw ludzkość wymyśliła policję! Nie pojmuję jak można pozwalać się tak traktować.

Odpowiedz
avatar Iksowate
-2 10

@maat_: dlatego podkreśliłam słowo 'marokański':). Jestem ostatnia osoba, którą można osadzic o ksenofobie, no ale sorry... A co do policji chyba bardziej liczyłam że dziewczyny zadzwonia. Inna sprawa, że podziwiam każdego, kto w takich sytuacjach myśli jasno. Sama nie pamiętam wielu szczegółów z tamtej sytuacji. Tyle, że na kuchence stała patelnia z olejem.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 9

@Iksowate: Zgłoszenia na policję nie trzeba robić natychmiast, mozna na chlodno na drugi czy trzeci dzień. Wszędzie masz takie same prawa. To że jesteś za granica nie ma znaczenia, można równiez zadzwonić do ambasady czy konsulatu z pytaniem co robić. Polacy za granicą nie zdają sobie sprawy, ze można zadzwonić do przedstawicielstwa swojego kraju. oglądanie pornoli i onanizowanie się przy innych osobach, które nie życzą sobie tego oglądać to molestowanie. To jest karalne, to nie jakieś zmyślenia czy przewrażliwienia to fakty

Odpowiedz
avatar mijanou
10 10

@Iksowate: Nie da się zjeść ciastko i mieć ciastko. Nic dziwnego, że pijany onanista ze skłonnością do przypierania panien do muru czuł się bezkarnie. Żal możecie mieć do siebie. Bo głowe daję, że na sam widok policji Areczek dałby Wam spokój widzac, że nie ma z wami żartów.

Odpowiedz
avatar mijanou
9 9

@Iksowate: To, że raz koleżance nic się nie stało nie znaczy, że za drugim razem by się nie stanie. Dotykanie wbrew czyjemuś sprzeciwowi jest molestowaniem. A w Polsce zapewne sprawa wyglądałaby tak samo bo Wy, dziewczynki chyba tylko na piekielnych umiecie opisywać to, co powinnyście opisać policjantowi. Tez by były tlumaczenia, że nie ma czasu bo studia, bo praca a tak w ogóle to może koleżanka zechce...

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 grudnia 2017 o 15:24

avatar Iksowate
-2 4

@mijanou: za koleżankę nie odpowiadam. Na Areczka zadziałała grozba telefonu na policję. Nie wiem co pozostałe dziewczyny później zrobiły, bo my wyjechałyśmy.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@maat_: Może żadna nie mówiła po angielsku/holendersku czy niemiecku.

Odpowiedz
avatar LittleM
2 2

@Day_Becomes_Night: W takiej sytuacji dzwoni się do ambasady/konsulatu i prosi o pomoc tłumacza. Między innymi temu służą te instytucje.

Odpowiedz
avatar mijanou
1 1

@Day_Becomes_Night: Wiesz, bez przesady. To były chyba 18 latki (inaczej by nie pojechały same do pracy za granicę) i nie wierze, że żadna nie umiała sklecić zdania: "We need help", podać adresu przez telefon. Holenderska policja ułatwiłaby kontakt z ambasadą i zorganizowała tłumacza (nawet na holenderski) bo przecież musieliby jakoś przyjąć to zgloszenie. One po prostu nie chciały robić sobie kłopotu więc wolały nie widzieć jak Arek onanizuje się publicznie i napastuje jedną z nich. Ich wybór. O ile potrafię zrozumieć osobę starszą, współuzależnioną od przemocy domowej, o tyle młodych dziewczyn przymykających oko na przemoc wobec siebie w wykonaniu osoby obcej już nie rozumiem. Co innego tolerowanie zwykłego syfiarza a co innego gdy syfiarz usiłuje kogoś molestowac seksualnie. A tu syfiarz miał pełne pole do popisu i zapewnioną bezkarność- od braku reakcji na gmeranie w spodniach w kuchni do braku reakcji na napastowanie. Udawanie, że się nie widzi to nie jest reakcja. Nie wiem, jak można nie zareagować, gdy ktoś w kuchni onanizuje się przy pornolu w obecności innych (pomijam względy higieniczne onanizowania się wśrod garów i żywności)i nie kazać takiej osobie spadać z tym do swojego pokoju. Kogoś jeszcze dziwi, że Areczek uznał się za samca alfa, skoro wszystkie jego wybryki spotkały się z przymykaniem oka i udawaniem, że się nie widzi?

Odpowiedz
Udostępnij