Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historia z parytetami przypomniała mi sytuację, w której znalazłam się parę lat…

Historia z parytetami przypomniała mi sytuację, w której znalazłam się parę lat temu.

W firmie pracowałam wtedy już 3 lata. Kierownik zapowiadał mi, że wkrótce stanę się jego koleżanką na stanowisku, bo mam doświadczenie i wymagane umiejętności. Awansu nie dostałam.

Nie dlatego, że źle pracowałam. Nie dlatego, że się spóźniałam lub byłam niemiła. Nie dostałam go tylko dlatego, że byłam kobietą. Według kierownika szef powiedział mu wyraźnie, że on mnie nie awansuje, bo po zastrzyku gotówki zajdę w ciążę. Skąd miał szef taką pewność? Rok wcześniej wyszłam za mąż i przyniosłam dla kolegów z pracy ciasto (taki miły gest dla współpracowników), także i on otrzymał kawałek. Dodatkowo miałam 26 lat. Szef dodał swoją wizję świata, a potem otrzymał wynik, że awans=pewna ciąża i konieczność zatrudnienia kogoś na zastępstwo.

Awans dostał mężczyzna, który w firmie zatrudniony był 1,5 roku i do tego nie posiadał jednej z ważniejszych umiejętności - biegłego poziomu j. angielskiego, bo całe życie uczył się j. niemieckiego.

Po tej akcji zaniosłam CV w inne miejsca. I tak wyszło, że wkrótce potem przyniosłam wypowiedzenie, bo inna firma oferowała mi lepsze warunki. Szef był zdziwiony, a gdy powiedziałam mu o przyczynie (to znaczy traktowaniu potencjalnej pracownicy jako krowy rodnej, która chce tylko naciągnąć go na macierzyński) powiedział, że właśnie przez to nie awansuje żadnej kobiety, bo pewnie idę do innej firmy, żeby tam zajść w ciążę tuż po zatrudnieniu mnie.

Tak, szef to typowy Janusz i z charakteru i z wyglądu. Nie tęsknię za współpracą.

praca

by ~historiazparytetem
Dodaj nowy komentarz
avatar Habiel
33 39

Ciekawa jestem podejścia takiego człowieka w przypadku, gdy ojciec pójdzie na tacierzyński :D

Odpowiedz
avatar cassis
44 52

@Habiel: Janusz wtedy umiera na zawał, bo jego światopogląd ma błąd przeciążenia serwera ;)

Odpowiedz
avatar juzwos
-5 41

piekielny to jest system zmuszający jednych aby byli dobrzy na swój prywatny koszt

Odpowiedz
avatar greggor
3 53

Bo tak baby nauczyły pracodawców, nic dziwnego że ci teraz dmuchają na zimne.

Odpowiedz
avatar kitusiek
7 41

@greggor: No dziwne, żeby to faceci rodzili dzieci i uciekali na macierzyński. Ile procent kobiet zaraz po podwyżce/awansie/znalezieniu pracy zachodzi w ciążę? Znacznie mniej niż 1%. Coś jak z "januszowymi" białymi skarpetkami do sandałów na wakacjach - przez całe wakacje widziałem coś takiego może ze dwa razy. Po prostu historie pokazujące jakieś zjawisko negatywnie roznoszą się znacznie szybciej i lepiej niż te pozytywne - na przykład opinie o czymś - jak jest wszystko ok, to mało kto o tym będzie mówić, ale jak coś źle, to wszystkim odradzi. W tej "ostrożności" względem kobiet można pójść jeszcze dalej - po co kogokolwiek zatrudniać, skoro mogą być z nim problemy?

Odpowiedz
avatar pati9366
10 26

@kitusiek: Ale wiesz że zmyśliłeś ten 1%? Skąd Ty to w ogóle wziąłeś? Przeprowadzono jakieś badania/ankietę czy po prostu zmyśliłeś?

Odpowiedz
avatar kitusiek
12 16

@pati9366: Możliwe, że przesadziłem z tym 1%. Zgodnie z danymi GUS: - W 2015 roku liczba bezrobotnych spadła o około 100 tysięcy osób. Zakładając, że tylko połowa z nich rzeczywiście znalazła pracę, a nie był to efekt zmiany kryterium "bezrobotności" - 50 tysięcy kobiet znalazło pracę. - Struktura zatrudnienia kobiet w Polsce wygląda tak, że kobiety w wieku 20-39 lat (czyli takim, w którym przeciętna kobieta w Polsce rodzi dziecko) stanowią około 46% wszystkich zatrudnionych kobiet. Czyli możemy założyć, że pracę w interesującym nas przedziale znalazło około 23 tysiące osób - pomijamy to, że "na chłopski rozum" to osoby młode znajdują pracę, czyli ta liczba powinna być trochę większa. Tutaj może wystąpić lekkie przekłamanie - skorzystałem z danych za II kwartał 2017 roku, nie chce mi się szukać za 2015, żeby dopasować to do danych wyżej. - 1% z tych 23 tysięcy - 230 osób. 5% - 1150 osób. Na oko ta druga liczba wydaje się bardziej prawdopodobna i nie sądzę, żeby więcej niż te 1150 kobiet zaciążyło zaraz po znalezieniu pracy. Konkretnych badań na ten temat nie znalazłem. - Na statystyce mówili, że jeżeli zdarzenie ma prawdopodobieństwo mniejsze niż 95%, to możemy przyjąć, że się nie wydarzy w jednej, pierwszej próbie losowej (czyli zatrudnieniu kobiety) - w związku z tym dla przeciętnego pracodawcy nie powinno mieć znaczenia coś takiego jak "jak ją zatrudnię, to mi zaraz na macierzyński zwieje". Przy wyliczeniach korzystałem z dwóch publikacji GUS z kategorii Rynek pracy: - kobiety i mężczyźni na rynku pracy 2016r. - aktywność ekonomiczna ludności Polski II kwartał 2017r. Czekam na zastrzeżenia co do metody. @fenek: Tym "gównianymi komentarzami" tak mi dowaliłeś, że aż pójdę wypłakać się w poduszkę.

Odpowiedz
avatar nasturcja
10 10

@fenek: Jeśli naprawdę sądzisz, że wszystkie mężatki chcą mieć dzieci to jak tłumaczysz sobie przyrost naturalny Polski na poziomie 1,32?

Odpowiedz
avatar nasturcja
3 7

@fenek: Wybacz, popełniłam potworny błąd nazewnictwa. Chodziło mi oczywiście o współczynnik dzietności (czyli liczbę nie mającą nic wspólnego ze zgonami). Więc albo wszystkie mężatki mają jedynaków (i to od lat bo mamy niewielkie wahania) albo jednak nie wszyscy chcą się rozmnażać.

Odpowiedz
avatar fenek
-2 4

@nasturcja: 0,32 dobitnie świadczy o większej ilości dzieci niż "wszyscy mają jedynaków". Dodatkowo zwróć uwagę na przytoczona przeze mnie statystykę mówiąca o 15% bezdzietnych kobiet (w których są osoby, którym nie wyszło, bezpłodne, chore psychicznie etc). Nie za bardzo wiem o co ci chodzi... Jesteśmy zwierzętami. Każdy z nas (tak, prawie, są chore indywidua) odczuwa popęd seksualny. To czysta natura. Poprawnym jest stwierdzenie, że każdy chce mieć potomstwo. I nawet jeżeli są osobniki, które świadomie z tego rezygnują to są marginesem. Przykro mi, ale takie są fakty. Po to zawiera się związki żeby założyć rodzinę u przekazywać dalej swoje geny.

Odpowiedz
avatar fenek
-4 4

@kitusiek: beka... W pierwszym akapicie masz kur wa napisane o 50 tysiącach kobiet, chociaż idąc twoja (niepoprawna, ale jednak) logika powinno być 25 k a ludzie to plusuja. Co jest, kur wa? Dzień świra? Czytać nie umiecie?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 2

@fenek: Przeczytaj więcej, niż pierwszy akapit, zamiast się głupio unosić. "Struktura zatrudnienia kobiet w Polsce wygląda tak, że kobiety w wieku 20-39 lat (czyli takim, w którym przeciętna kobieta w Polsce rodzi dziecko) stanowią około 46% wszystkich zatrudnionych kobiet. Czyli możemy założyć, że pracę w interesującym nas przedziale znalazło około 23 tysiące osób". Mam nadzieję, że pomogłam.

Odpowiedz
avatar nasturcja
3 3

@fenek: Tyle, że z twoimi 15% bezdzietnych w Polsce nie zgadza się GUS więc ciekawa jestem skąd wziąłeś te dane. Z ostatnich lat wynika, że bezdzietnych pozostaje mniej więcej 44% Polaków. Połowa kraju jest bezpłodna i/lub chora psychicznie?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 grudnia 2017 o 9:06

avatar LoonaThic
-3 3

@kitusiek: Oj ktusiek kitusiek... Powiem Ci tak, ponad połowa kobiet szukając pracy ma w głowie to, że po znalezieniu jej zajdzie w ciążę. Tak droga kitusiek. To kobiety nauczyły tego Janusza - jak go nazwano - takiego a nie innego stanowiska. Przodują zwłaszcza młode dziewczyny zaraz po szkole ktore szukają pierwszej pracy. W tej sytuacji - czyli awans - to trochę facet przyburaczył, nie ma co ukrywać, bo tu już w głowie raczej nie była ciąża. Z drugiej strony - zawsze coś może się "urodzić" - nie planujemy czasem tego :) Natomiast na takie stanowisko szefa (czyli zaraz po zdobycu pracy zachodzenie w ciążę) - no niestety - ale to kobiety ciężko na nie zapracowały :(

Odpowiedz
avatar gggonia
19 27

Moja koleżanka wprost powiedziała że nie lubi tej pracy (gdzie obie pracowałyśmy- ja też nie przepadałam, nie była to praca marzeń) ale przyszła tylko dlatego że chce na macierzyński a tu dają umowę o pracę. Po informacji o ciąży- od razu L4 i nara. Na jej usprawiedliwienie dodam że starała się o dziecko chyba z 2 lata, i brała na to różne leki więc od początku jej ciąża była zagrożona a praca była ciężka fizycznie. Z kolei jedna wykładowczyni na mojej uczelni w ten sposób nie pokazała się w pracy przez pare lat na przemian idąc na macierzyński, rodzicielski i wychowawczy (doczekała się trójki dzieci). U innej koleżanki w pracy, gdzie większość to młode kobiety nie ma momentu żeby choć jedna Pani nie była na macierzyńskim. Osobiście uważam że nie było by takiego problemu gdyby facet (nie po 20 latach awansu, tylko na w miarę dobrym zwykłym stanowisku) był w stanie utrzymać te 3 osoby, a skoro jest jak jest, to ludzie kombinują skoro system na to pozwala. Nie dziwię się Pracodawcy choć wiem że był nie fer. Wiem że ojciec też może zniknąć na tacierzyńskim, ale nie może mieć zagrożonej ciąży (pare miesięcy nagłej nieobecności) albo podjąć decyzji o karmieniu piersią (6 miesięcy po porodzie nieobecności) + skrócone godziny pracy (po powrocie).

Odpowiedz
avatar SzatanWeMnieMocny
0 2

@gggonia: Gdyby w tym kraju można było grać w uczciwe karty na zasadzie. "Jestem w ciąży/ planuję dziecko, trzeba poszukać kogoś na zastępstwo". Albo pytanie wprost "mamy kogoś dobrego na stażu, jeśli planujesz nam czmychnąć na macierzyński to najlepiej teraz". A niestety. Ale oczywiście to obraz utopijny, bo zawsze znajdzie się ktoś kto będzie kombinował albo poczuje się urażony.

Odpowiedz
avatar Armagedon
17 31

Prawdę mówiąc, nie rozumiem tego całego krzyku o macierzyński. Przecież to tylko 20 tygodni wolnego. Nieco ponad 4 miesiące. Więc jeśli kobieta po macierzyńskim wraca do pracy - firma jakoś to ogarnie. Tym bardziej, że kwotę zasiłku macierzyńskiego (oraz składek) zawsze pokrywa ZUS. Myślę, że tu jednak chodzi o coś innego. Mianowicie, o zwolnienie lekarskie "na całą ciążę", z której to możliwości - nie oszukujmy się - bardzo wiele kobiet korzysta, trzeba czy nie trzeba. Jak również o urlop wychowawczy, który jest dla pracodawcy sporym utrudnieniem, choć bezpośrednio nie ponosi on jego kosztów. To znaczy - nie odprowadza składek ZUS i nie wypłaca zasiłku wychowawczego. Ale ma dodatkowo dużo "zawracania głowy" w kwitach, zablokowany etat i musi kogoś zatrudnić "na czas określony", co również powoduje "ból dupy", bo pracownik może w każdej chwili zadeklarować powrót z wychowawczego, lub - odwrotnie - może wyrazić chęć powrotu na wychowawczy do ukończenia przez dziecko, bodajże, piątego roku życia. Więc, reasumując, najpierw długotrwałe zwolnienie, potem - ciągiem - macierzyński, następnie wychowawczy. Ale jeśli nawet nie - to zaczynają się zwolnienia lekarskie "na dziecko", urlopy "na szczepienia"... itd, itp... W czasach "słusznie minionych" takich problemów nie było, bo prawie wszyscy pracodawcy byli państwowi, lekarz dawał zwolnienie ciężarnej jeśli FAKTYCZNIE go potrzebowała, czyli rzadko, macierzyński trwał trzy miesiące, a trzyletni wychowawczy był CAŁKOWICIE niepłatny, aczkolwiek składkowy. Niewiele kobiet wykorzystywało pełne trzy lata, a jeśli już - wracały do firmy na stanowisko równorzędne, lecz niekoniecznie na to samo, ponieważ zwykle było już obsadzone na stałe. Ale nawet w tamtych czasach wszyscy zwierzchnicy dostawali cholery, gdy matki małych dzieci za często wykorzystywały zwolnienia "na opiekę". I również miały one słabą szansę na awans. (Ale to nigdy nie był powód do wręczenia wypowiedzenia, lub przeniesienia na niższe stanowisko.) No taki już nasz posrany wybór, że albo kariera, albo dzieci. A obecnie każdy pracodawca myśli stereotypem. Jak mężatka i dobiega trzydziestki - to będzie przychówek. Po co jej awans, jak zaraz pójdzie w pieluchy? Baby to zawsze miały przegwizdane.

Odpowiedz
avatar fenek
0 20

@Armagedon: ale jakim stereotypem? Że kobiety zbliżające się do 30, mężatki rodzą dzieci? To jest stereotyp czy statystyka? Bo chyba coś ci się kicka.

Odpowiedz
avatar Czarnechmury
4 6

@Armagedon: zmieniło się coś ostatnio w tym macierzyńskim? Skąd 20 tygodni? Rok może nawet trwać.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 grudnia 2017 o 8:15

avatar z_lasu
3 7

@Armagedon: Dodaj jeszcze, że za wszystkie te urlopy normalnie nalicza się urlop wypoczynkowy. A to już jest wolne za które zarówno zus jak i wynagrodzenie płaci pracodawca. Więc za 8 miesięcy zwolnienia w ciąży (pierwszy miesiąc płaci pracodawca) + 4 miesiące macierzyńskiego pracownica nabywa prawa do urlopu wypoczynkowego - czyli w pełnym wymiarze (20 lub 26 dni). Ciąża pracownicy kosztuje pracodawcę 2 pensje za brak pracy. I o ile w dużych firmach to kropelka w budżecie wynagrodzeń, tak w firmie zatrudniającej tylko kilka osób to już duży problem. Zwłaszcza, gdy trzeba kogoś na to miejsce zatrudnić.

Odpowiedz
avatar katem
2 2

@Armagedon: Ten wychowawczy był faktycznie niepłatny, ale miał być składkowy. Po zmianie ustroju okazało się, że składkowy nie jest. Liczy się do stażu emerytalnego, ale jako nieskładkowy.

Odpowiedz
avatar Armagedon
1 7

@katem: No to, akurat, to jest czyste ku_rewstwo. Bo w PRL, w ogóle, nie było czegoś takiego jak "okres składkowy i nieskładkowy". Wychowawczy wliczał się normalnie w staż pracy, a emeryturę i tak wyliczało się ze średniej zarobków miesięcznych z ostatniego roku zatrudnienia. Wszystkie składki pracodawca odprowadzał zbiorowo, a nie indywidualnie, czyli od ogółu zatrudnionych pracowników. Więc - w sumie - mogło być i tak, że od pracownicy na wychowawczym zakład składkę normalnie odprowadzał, jako od osoby figurującej na liście pracowników.

Odpowiedz
avatar Armagedon
1 3

EDIT: A właściwie, raczej NA PEWNO tak było.

Odpowiedz
avatar Armagedon
2 4

@Czarnechmury: A nie mylisz ty czasem urlopu macierzyńskiego z rodzicielskim? Który to rodzicielski może trwać do 52. tygodni, bodajże (ale ŁĄCZNIE z macierzyńskim).

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 5

@Armagedon: Macierzyński to 20 tygodni, potem można wziąć rodzicielski - do 32 tygodni, co daje łącznie 52 tygodnie, po tym czasie wykorzystać nabyty urlop wypoczynkowy. Jak ktoś ma zaległy urlop, może zniknąć na ponad rok, jeśli pójdzie na l4 już w ciąży - nawet prawie 2 lata.

Odpowiedz
avatar Armagedon
1 3

@252426: No, wiem. Właśnie o tym piszę do "Czarnechmury" DOKŁADNIE tuż nad twoim komentarzem. A wcześniej... "nie rozumiem tego całego krzyku o macierzyński. Przecież to tylko 20 tygodni wolnego." Nie wypowiadałam się jedynie o urlopach wypoczynkowych.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
-2 30

Cały problem w tym, że część kobiet faktycznie tak robi. I jeszcze uciekają na naciągane L4... Zbyt duża część, by dało się to ignorować, niestety.

Odpowiedz
avatar Katka_43
6 26

@bloodcarver: Mam sporo koleżanek w ciąży. I sporo znajomych kobiet w ciąży. Wszystkie są na zwolnieniach. Żadna nie pracuje, dosłownie żadna.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
6 12

@Katka_43: No właśnie :( To po prostu nie do uwierzenia że wszystkie tak mają.

Odpowiedz
avatar xyRon
9 13

@bloodcarver: Po prostu system jest chory. Gdyby ktoś mi płacił za siedzenie w domu to nie miałbym żadnego powodu czy motywacji by wracać do pracy. Tak samo jest z innymi zasiłkami socjalnymi.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 13

@Katka_43: Ale zdajesz sobie sprawę, że to że Ty nie znasz pracujących ciężarnych to zwykły dowód anegdotyczny? Ja znam takich mnóstwo. Moja koleżanka urodziła 4 stycznia, a poszła na zwolnienie przed Bożym Narodzeniem jak już jej szef sam kazał bo się bał, że mu w biurze urodzi, inna znajoma poszła właśnie na zwolnienie w 8 miesiącu, jeszcze inna pracowała do 6, ale względy zdrowotne zdecydowały inaczej. Ja sama należę do tej niechlubnej grupy na L4, ale zdecydowały tylko i wyłącznie względy zdrowotne. Nie przeczę, że kobiety nadużywają zwolnień, ale to nie powód żeby każdą ciężarną uznawać za pasożyta i lenia.

Odpowiedz
avatar LoonaThic
1 1

@252426: Czasem jeszcze szef asekuracyjnie każe brać L4 - nie chce brać odpowiedzialności za wypadki ciężarnej w biurze - w czasie pracy. U żony w pracy jak przynosiła zaświadczenie o ciąży to dowiedziała się, że w zasadzie nie ma co wracać, a brać L4 i tyle. Jak pracowała do 4 miesiąca to szef wiecznie burczał. Miał dwie sprawy od ciężarnych, że przez pracę biurową miały problemy. Nie pamiętam czy poroniły czy po prostu ciąża zagrożona, ale o sąd się to oparło.

Odpowiedz
avatar LittleM
1 13

Rozumiem takie podejście. Kuzynka pracuje w zawodzie mocno sfeminizowanym. W tej chwili z 10 zatrudnionych osób 8 jest na ciążowym L4/macierzyńskim. I jak firma ma sprawnie funkcjonować? Z drugiej strony podejmując decyzję o nie pójściu do pracy ze względu na planowaną "na już" ciążę kobieta naraża się na totalną krytykę. Nie zliczę ile osób radziło mi natychmiast znaleźć jakąkolwiek pracę dla umowy, jak tylko zaszłam w ciążę. I jak dużo razy zostałam nazwana leniem po stwierdzeniu, że nie będę szła do pracy, skoro i tak zaraz mam iść na urlop.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
26 28

Jak jesteś w wieku rozrodczym i chcesz znaleźć pracę, to nie możesz, bo zaraz pewnie uciekniesz na macierzyński. Jak masz małe dzieci, to pewnie będziesz kombinować, żeby nie przychodzić, bo co chwilę chore i musisz im gluty podcierać. Jak masz już odchowane dzieci, to jesteś za stara i nie pasujesz do młodego, kreatywnego zespołu.

Odpowiedz
avatar nasturcja
9 11

@dorota64: Mamy przyrost naturalny na poziomie 1,32 ale wciąż sądzisz, że wszyscy którzy mogą chcą mieć dzieci?

Odpowiedz
avatar bazienka
-1 9

@dorota64: mam 32 lata, nie chce miec dzieci na chwile obecna, bo mnei zwyczajnie denerwuja ciaglym darciem sie, ciagle cos chca itp. instynkt mialam jak bylam w wieku 20-22 lat i do teog dziewica ;) taka ironia losu

Odpowiedz
avatar paski
11 19

@xyRon: Ale pracodawca nie płaci kobiecie przez prawie rok ;) Wszystko takiej kobiecie wpłaca zus.

Odpowiedz
avatar Madeline
13 17

@xyRon: Pewnie, przecież kobieta na macierzyńskim nie musi jeść, płacić rachunków ani się ubierać... Jak płaciła składki to należy jej się L4 w razie potrzeby i macierzyński, bo sobie na to zapracowała. Według Ciebie najlepiej trzymiesięczne dziecko oddać do żłobka na 10 godzin dziennie czy widzisz jakieś inne rozwiązanie?

Odpowiedz
avatar Armagedon
7 15

@Madeline: No, mnóstwo! Zakisić w beczce, zostawić w "oknie życia", zagłodzić, upuścić, bo "kocyk był śliski", tatuś może rzucić o ścianę... "xyRon" pewnie ma jeszcze kilka ciekawych pomysłów. Na przykład - zamotać niemowlę w szmaty i usiąść pod marketem z kubeczkiem licząc na hojne datki. No, ale takiej kobiecie xyRon nawet złotówki nie da, bo to pewnie pasożyt i wyłudzaczka. A ja mam lepszego pomysła. Niech dziećmi zaczną zajmować się faceci. Przecież mogą. Tylko ciekawe, że żadko który chce.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
9 13

@xyRon: Miałeś na co dzień kiedyś do czynienia z niemowlakiem? Po Twoich słowach odnoszę wrażenie, że nie. U mojego dziecka tylko pierwszy miesiąc życia to było jedzenie i spanie. Potem było już gorzej. Mówisz, że jest mąż, babcie, dziadkowie. My mieszkamy z dala od rodziny. Mąż też prowadzi własną działalność i na tygodniu oraz przez pół soboty nie ma go w domu. Ja się cieszę, że stać nas na dobrą nianię od nowego roku i mogę spokojnie wrócić do pracy. Macierzyński to hardcore. Nie tyle fizycznie co psychicznie wykańczają całe dnie z małym dzieckiem. Ja więcej nie rodzę, bez kitu. Czasem nie masz możliwości iść do kibla jak Ci się chce. Idziesz jak możesz. Mąż mówi, że on by raczej nie wytrzymał opiekując się dzieckiem przez rok.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
9 11

@Armagedon: O dokładnie. Faceci nie chcą siedzieć z dziećmi. Ja mogłabym urodzić, dojść w miarę do siebie i wrócić do pracy. Ale ciekawe, czy gdziekolwiek znalazłabym tatusia, który by chciał z dzieckiem w domu zostać.

Odpowiedz
avatar bazienka
4 6

@xyRon: pracuje w wiezieniu, w warunkach potencjalnego zagrozenia zycia, mimo ze kocham swoja prace i moglabym pracowac cala ciaze, wszystkie dziewczyny od kilku lat sa wysylane odgornie na okres ciazy na zwolnienie z uwagi na to, ze kontakt z osadzonym nie jest dla potencjalnej mamy wskazany- zdarzaja sie osadzeni naprawde agresywni i pomimo ochrony moze sie cos stac, nigdy nie wiesz, dodatkowo do lekarza,w ychowawcy, psychologa 90% os wchodzi samotnie; mamy krete schody miedzy oddzialami, problem " potracic niechcacy" kobiete, by spadla ze schodow serio, nie kazda praca pozwala na pozostanie w niej podczas zwolnienia przepisy sa np. takie, zeby nie spedzac przed komputerem wiecej niz 4 godz w pracy,a jak ktos jest programistka, to co, ma pisac kod na kartce?

Odpowiedz
avatar Armagedon
4 6

@xyRon: Mogę się zgodzić jedynie z pierwszą częścią twojego ostatniego zdania, jeśli opuścimy słowo "zawsze". No więc, jest ten mąż. Zatem nie widzę najmniejszego powodu, dla którego nie miałby on iść najpierw na "tacierzyński" i rodzicielski, potem zaś na wychowawczy zamiast kobiety. Tym bardziej, jeśli to ona zarabia więcej i ma większą szansę na karierę. Nikt nie ma prawa oczekiwać od babć, dziadków, cioć, wujków, sióstr, braci i innych pociotków, że się będą zajmować cudzym dzieckiem "z urzędu", li tylko ze względu na pokrewieństwo. Tym bardziej, jeśli sami nadal/również pracują. Bo, generalnie, rodzina to nie jest hippisowska "komuna". I pomijam już takie detale jak brak męża i rodziny. Ale wiesz co? Przygotuj się na to, że będzie jeszcze gorzej. Tylko patrzeć jak wejdzie w życie zakaz "aborcji eugenicznej". Upośledzone bachorki, te, które przeżyją, będą wymagały opieki i troski do końca dni swoich. Radzę już teraz martwić się o to, skąd państwo na to kasę weźmie? Bo coś mi się wydaje, że znikąd indziej - tylko z twojej kieszeni...

Odpowiedz
avatar paski
-1 1

@bazienka: "a jak ktos jest programistka, to co, ma pisac kod na kartce?" Na mojej uczelni tak się programowało, w 90% na kartce xD (programowanie w warunkach akademickich) :D

Odpowiedz
avatar bazienka
0 0

@paski: to potem zatrudnj druga osobe, ktora to wklepie w edytor :)

Odpowiedz
avatar madxx
0 0

@bazienka: przepisy się zmieniły, ciężarna już może pracować 8h przed komputerem :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 5

Tu chyba nie sam macierzyński jest takim problemem. U nas w kraju panuje moda na zwolnienia lekarskie przez całą ciążę, gdy nie ma konieczności. Jeśli warunki pracy są nieodpowiednie dla ciężarnych to pracodawca albo sam zwalnia z obowiązku pracy albo przenosi na inne stanowisko. Znajoma pracuje w laboratorium w zakładzie produkującym płytki ceramiczne. Mają tam do czynienia z rożną chemią. Gdy tylko któraś dowie się, że jest w ciąży, natychmiast jest zwalniania z obowiązku świadczenia pracy. Mój macierzyński dobiega właśnie końca. Pamiętam, jak będąc w ciąży chodziłam do ginekologa. Każda, dosłownie każda ciężarna wychodziła ze zwolnieniem. Mnie też lekarka pytała, czy chcę zwolnienie niemal co wizytę. Przez większość ciąży nie było powodów. Pracowałam do 30. tygodnia. Ale ja jestem na samozatrudnieniu, więc nieco inna sytuacja niż na etacie.

Odpowiedz
avatar bazienka
2 4

troche slabo, ze nie nagralas tego idac do szefa z wypowiedzeniem i nie zalozylas sprawy o dyskryminacje ( jesli material zawiera twoj glos mozna go uznac za dowod, mozna tez przedstawic stenogram z rozmowy i nagranie do wgladu)

Odpowiedz
avatar SzatanWeMnieMocny
1 1

No niestety to w większości jest wina kobiet kombinatorek. Nie mówię tu oczywiście o normalnych kobietach, które uczciwie podchodzą do macierzyństwa tylko o tych, które kombinują już od dnia poczęcia i załatwiają sobie lewe zwolnienia i tym podobne. I niestety na takim pogrywaniu cierpią wszystkie kobiety.

Odpowiedz
avatar Andu
0 0

Szczerze nie dziwi mnie takie podejście szefa, sam jestem świadkiem że pewien kobiecy dział u nas w firmie non stop zatrudnia nowe koleżanki, a tylko dlatego że 6 poprzednich zaszła i poszła na L4. Nie ma jak na razie żadnych komentarzy, ale coś z tymi 6 kobitami trzeba będzie zrobić jak wrócą. Także są tutaj dwa medale.

Odpowiedz
Udostępnij