PUP. Dla wielu osób już sam ten skrót brzmi piekielnie. I chyba nie bez przyczyny...
K. skończyła filologię polską. Robi też dodatkowy kurs (studia podyplomowe?) z logopedii. Po studiach znalazła pracę w małej, wiejskiej szkole, działającej jako stowarzyszenie. To znaczyło, że popracowała do czerwca i choć miała obiecaną pracę od września, to na czas wakacji zatrudnienia niet. Zatem K. udała się do Urzędu Pracy, aby się zarejestrować jako legalna bezrobotna i mieć składki na czas wakacji.
K. musiała też raz w miesiącu się meldować w urzędzie, żeby potwierdzić swój status i wysłuchać ofert pracy odpowiednich dla osób z jej wykształceniem.
W odpowiedni dzień K. stawia się w urzędzie. Siedzi pani patrzy w komputer, na K. ledwo spojrzała.
(U)rzędniczka: Budowa.
K.: ???
U.: Praca. Na budowie. Jest.
K.: Ale kobiet szukają? I ja jestem po filologii, to tak nie bardzo...
U.: Dooooobrze, zatem praca niezgodna z kierunkiem wykształcenia.
Mija chwila, K. trwa w lekkim szoku (to była jej pierwsza wizyta "meldunkowa").
U.: Kierowca C+E.
K.: Eeeeee, ale ja nawet prawa jazdy kat. B nie posiadam...
U.: Doooobrze, czyli nie ma kwalifikacji do pracy.
K. próbuje oponować, że kwalifikacje to ona ma, tylko do innej pracy...
U.: Truskawki. W Holandii. Pojechać można.
K.: Ale ja nie chcę pracować za granicą, w zasadzie... (tu K. miała zamiar dodać, że w ogóle nie chce teraz pracować, bo od września pracę już ma).
U.: Doooobrze. Czyli nie zainteresowana wyjazdem za granicę w celu podjęcia pracy. Się podpisze tu i tu. Następny proszę!
K. podpisała i wyszła, ciesząc się, że nie szuka pracy - bo z taką pomocą raczej szybko by jej nie znalazła...
urząd_pracy bezrobocie
Był czas, gdy i ja kilka miesięcy odwiedzałem ten przybytek. Najpierw PUP wysłał mnie do nowego sklepu z palmtopami, gdzie zaoferowano mi ok. 500 zł za etat (rok 2007). Z rozmowy z urzędnikiem wynikało, że miał pełną świadomość tej "oferty". Następnie zostałem wysłany na magazyniera... Cóż, informatyk w każdej pracy się sprawdzi :D
OdpowiedzNie znam nikogo komu by PUP pomógł w znalezieniu pracy. Ja zarejestrowałam się zaraz po studiach, w sumie bardziej żeby być ubezpieczoną, niż z wiarą że mi cokolwiek zaproponują. I proponowali - staże za półdarmo bez możliwości zatrudnienia, w firmach które i tak co pół roku dostają nowych stażystów. Do dziś się chyba nic nie zmieniło...
OdpowiedzTo i tak dobrze miala. Ja swego czasu przez kilka miesiecy bylem zainteresowany i nigdy nie przedstawiono mi zadnej oferty. A jak sam znajdowalem na monitorze i podawalem numer, to mi mowiono dlaczego ja sie do tego nie nadaje :P
Odpowiedzjak ja mowilam, wprost, ze sie chce zarejestrowac na bn zasiedleniowy i interesujamnie prace w lodzi to przez 2 miesiace udawala glupka, a jak sie zdenerwowalam i patrzac w oczy mowilam"taaaaaaakkkk... bylaaam pytalam, nie chca mnie." To sie zdenerwowala ze chyba jednak klamie (no raczej XD) i czego ja chce. Ja wiem, ze one msza mi najpeirw zaproponowac, ale jezeli mowie imz gory to po co ona sie laszczy i kolejke przedluza heh.
OdpowiedzCzegoś nie rozumiem: Skoro K pracy nie szukała i nie chciała, to dlaczego potwierdzając status osoby NIE szukającej pracy "musiała" wysłuchiwać ofert pracy? Czy procedury PUP zakładają przedstawianie ofert ludziom, którzy pracy nie szukają?
Odpowiedz@aegerita: Jak K. chciała zasiłek, to musiała "szukać pracy". Więc musiała wysłuchiwać ofert.
Odpowiedz@Akoi890: To chyba nawet nie chodzi o zasiłek - o ile dobrze pamiętam (a nie chce mi się przekopywać neta, żeby to sprawdzić), żeby w ogóle zostać zarejestrowanym jako osoba bezrobotna i dostać ubezpieczenie, trzeba zadeklarować gotowość podjęcia pracy. Więc nie ma zmiłuj, jak deklarujesz, że pracy szukasz, to przynajmniej udawaj, że to prawda ;)
Odpowiedz@Meliana: Dobrze tylko chyba można zadeklarować, że będzie się to robić samodzielnie używając bardziej efektywnych metod niż randki z urzędnikami PUP. Zwłaszcza jak ma się jakieś konkretne wykształcenie.
Odpowiedz@MyCha: Nie. Nie mozna. Jezeli chcesz otrzymywac swiadczenia zdrowotne (czyli byc ubezpieczonym) musisz sie zglaszac w wyznaczanych terminach. Nie da sie tego obejsc.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 grudnia 2017 o 12:36
@aegerita: urząd pracy jest, jak wynika z nazwy urzędem dla osób które szukają pracy. nie ma czegoś takiego jak status nie szukającej pracy. może być bezrobotny albo poszukujący pracy ( osoba która np ma pracę ale za pośrednictwem urzędu szuka innej albo ma jakiś dochód np wynajmu mieszkanie komuś itd. ) samo ubezpieczenie to nie wiem, opieka społeczna czy coś.
Odpowiedz@Akoi890: Jeżeli K dostawała zasiłek dla osób bezrobotnych szukających pracy, to ten zasiłek wyłudziła... Skoro zaś ktoś wyłudza pieniądze, to niech nie narzeka na drobne niedogodności w postaci krótkiej rozmowy.
Odpowiedzja nie pamietam takich opcji, jedno spotkanie ewaluacyjne czeog mi potrzeba i kolejne za 2-4 mies i nie dostawalam absurdalnych propozycji ( zeby nie bylo, ze bylam bezrobotna kupe czasu, po prosut kilka razy sie rejestrowalam by miec ubezpieczenie podczas szukania pracy)
OdpowiedzWiesz co, teoretycznie to chyba trochę twoją koleżankę zrobili brzydko mówiąc w ciula, bo w szkolnictwie jeśli zaczyna się pracę we wrześniu a konkretnie 1 września to umowa o pracę MUSI również obejmować całe wakacje. Być może koleżanka na papierze nie miała umowy z 1 września, może podjęła pracę później niż wrzesień albo po prostu stowarzyszenie tego nie respektuje. W każdym razie, jeśli koleżanka po wakacjach zaczęła pracę z dniem 1 września powinna dostać umowę na pełen rok. Tak jest w karcie nauczyciela i tak działa oświata. No ale ostatecznie to chyba trochę wygląda na szkołę prywatną dotowaną przez państwo i stowarzyszenie, więc stowarzyszenie niekoniecznie musi o to dbać... Także jeśli jest jak piszę, to nie tylko PUP jest tu piekielny moim zdaniem.
Odpowiedz@lady1990: ta szkoła działa właśnie mniej więcej tak, jak napisałaś, a osoby pracujące tam nie są objęte Kartą Nauczyciela. K. miała normalną umowę o pracę na czas określony - od września do czerwca i obietnicę, że od września znów dostanie umowę (i dostała - znów do czerwca...).
Odpowiedz@marcelka: To trochę przykre, bo w prywatnych szkołach raczej też dają umowę od 1 września do końca sierpnia, trochę nie fair to stowarzyszenie gra. Piszę z własnego doświadczenia i znajomych, ze szkół publicznych i niepublicznych. Mam nadzieję, że chociaż część nauczycieli ma normalnie umowy na parę lat albo i na stałe i że twoja znajoma też w końcu dostanie. Ostatecznie wg prawa trzecia umowa powinna być na stałe, pytanie tylko, czy będą liczyć że to niby ciągiem, skoro ma przerwy wakacyjne... W każdym razie życzę wszystkiefo dobrego i by jej sie jakoś ułożyło :)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 grudnia 2017 o 21:48
Jesli NIE szuka sie pracy, to sie NIE rejestruje w PUP. Z zalozenia rejestruja sie osoby gotowe do podjecia pracy.
Odpowiedz@berlin: Błąd. Rejestrujesz się w PUP aby uzyskać ubezpieczenie, czy szukasz prace lub nie, zależy tylko i wyłącznie od tego czy wyrazisz na to ochotę w urzędzie.
Odpowiedz@yoosk: ubezpieczenie jest dla osób, które obecnie nie mają pracy, ale jej szukają. Państwo wyciąga do Ciebie rękę, a nie po prostu daje, bo jesteś zbyt leniwy aby pracować.
Odpowiedz@Leone: K. nie jest zbyt leniwa, żeby pracować. Po pierwsze chodziło o 2 miesiące - we wrześniu dostała umowę i podjęła pracę. Po drugie - te propozycje urzędu były tak absurdalne w odniesieniu do K., że nawet nie ma o czym mówić. Po trzecie - K. mieszka w małej wiosce, w okolicy są dwa większe sklepy typu delikatesy, kilka małych rodzinnych kwiaciarni i sklepików i kiepski dojazd autobusem gdzieś dalej(a już w okresie wakacji, kiedy szkolne nie kursują, to już w ogóle 1 autobus na 4 godziny). A K. jest osobą nie w 100% sprawną ruchowo ze względu na chorobę z dzieciństwa - dlatego m.in. nie ma prawa jazdy, dlatego też w grę nie wchodził wyjazd na wakacje za granicę do jakiejś pracy fizycznej.
Odpowiedz@Leone: A jeśli ja po szkole średniej mam roczną przerwę w nauce i nie chcę pracować a nie mam ubezpieczenia to co, mam nie iść do PUP?
Odpowiedz@berlin: Ona była gotowa do podjęcia pracy. Jako nauczyciel albo logopeda. W okolicy. Nie kierowca ciężarówki, nie w innym kraju. I wcale nie chodzi o to, że praca kierowcy jakaś gorsza. Posady lekarza czy programisty wyobraź sobie też by nie przyjęła, a przecież takie prestiżowe. Gdyby dostała ofertę na przykład poprowadzenia jakiegoś kursu czy choćby dorywczej pracy na jakichś wakacyjnych warsztatach czy innych półkoloniach i odmówiła, wtedy można by mówić, że wcale nie chciała pracować, jest leniwa, chce za darmo... bla bla. Choć podejrzewam, że zgodziłaby się, bo wolałaby zarobić przez wakacje te dodatkowe parę groszy niż nie zarobić nic.
Odpowiedz@yoosk: po ubezpieczenie to do opieki społecznej. do URZĘDU PRACY powinni zgłaszać się ludzie którzy chcą znaleźć pracę.
Odpowiedz@Mo08: A co to za różnica jak jedyne co pracuje w PUPie to wentylator? To że komuś pomogli znaleźć pracę to mit.
OdpowiedzZadziwia mnie, że prawie nikt nie zwrócił uwagi na najwięszą piekielność w tej historii - zgłaszanie się do urzędu tylko po to, aby dostać ubezpieczenie. Ludzie z jednej strony narzekają na działanie urzędów, z drugiej natomiast obchodzą przepisy jak się tylko da. Hipokryzja i mentalność Kalego w najlepszym wydaniu - jeśli to ja mogę coś ugrać oszukując, to dobrze, jeśli natomiast jakaś maDka załatwia sobie zasiłek na dziecko, to jest zła, niedobra. Jeśli dalej będzie takie społeczne przyzwolenie na oszukiwanie i kombinowanie, to nie liczcie na to, że urzędy będą lepiej działać, sprzedawca potraktuje kupującego jak normalnego człowieka, obsługa w restauracjach będzie miła.
Odpowiedz@Leone: A ci, którzy pracy szukają, mają mylne przekonanie, że PUP jest po to, żeby im znaleźć jeśli nie pracę marzeń, to przynajmniej bardzo dobrą. Błąd. PUP jest od tego, żeby pomóc w szukaniu pracy jakikolwiek, żeby człowiek mógł się sam utrzymać. Pracę marzeń musi znaleźć sobie sam.
Odpowiedz@jorn2: zdaję sobie sprawę, że to nie wygląda tak, że przychodzi bezrobotna do PUP i tam mówią: "Stanowisko pracy: prezes baaardzo wielkiej firmy, wynagrodzenie XXXXXXXXX miesięcznie, firmowe auto, telefon, mieszkanie i wakacje raz w miesiącu. Ta praca czekała właśnie na ciebie!". Ale proponowanie 25-letniej dziewczynie pracy na budowie lub kierowcy C+E no to jest trochę absurd...
Odpowiedz@marcelka: Proponowanie pracy komuś, kto nie ma do niej uprawnień, jest jak najbardziej absurdem, ale co jest nie tak z pracą na budowie? Moja teściowa, matka, babcia budowały domy systemem gospodarczym - to znaczy zapieprzały z cegłami po odbębnieniu 8h w "normalnej" pracy. I to w czasach, kiedy zaprawę mieszało się łopatą w taczce/wannie/kalfasie, a potem wio z wiadrem po drabinie. Pustaki większość robiła sobie sama - z żużla, żwiru, do czego kto miał dostęp. Piach, cement, drewno - ładowanie i rozładunek tylko ręczny. Też miały po 20-25 lat i też żadna nie była drugą Anitą Włodarczyk czy Agatą Wróbel. Wytłumacz mi więc, co takiego strasznego jest w budowlance, dziś, kiedy beton przyjeżdża gruchą, pompa napluje go tam, gdzie potrzeba, cegły i pustaki rozładowywane są HDS-em, do tego powszechne są wyciągarki, piły, paleciaki, widlaki i cała masa innego sprzętu ułatwiającego pracę, którego obsługę jest w stanie opanować nawet absolwent szkoły specjalnej. To znaczy, ja wiem dlaczego kobiety nie pchają się w budowlankę (i głównym powodem nie są ograniczenia fizyczne, bynajmniej), ale nazywajmy rzeczy po imieniu, zamiast doszukiwać się absurdów tam, gdzie ich w tym wypadku nie ma ;)
Odpowiedz@Leone: A co w tym dziwnego, że człowiek chce mieć ubezpieczenie? Stracił pracę. Mniej lub bardziej niespodziewanie. Szuka nowej. I pewnie ją znajdzie. Czasem wystarczy kilka dni, czasem zajmie to kilka miesięcy. Ma jakieś tam oszczędności, radzi sobie, ale nigdy nie wie kiedy zachoruje, ulegnie wypadkowi i będzie potrzebował pomocy lekarskiej. Po to ubezpieczenie. Miałby ryzykować i nie być ubezpieczony przez ten czas?
Odpowiedz@Leone: Przepraszam bardzo, dziewczyna przez 10 miesięcy pracowała, odprowadzała składki. Należy jej się mieć 2 miesiące ubezpieczenia. Mowa tu o dwóch miesiącach a nie całym życiu. Ostatecznie wypracowała sobie ubezpieczenie, a po dwóch miesiącach miała od nowa podjąć pracę. Tu trochę nie fair zagrało stowarzyszenie, bo nauczycielom zazwyczaj daje się umowę również na wakacje i wtedy problemu nie ma.
Odpowiedz@Meliana: nie ma nic złego w pracy na budowie, tak samo jak nie ma nic złego w pracy kierowcy. I odnosząc się do podanych przez Ciebie przykładów - ja mam np. koleżankę, która ma 30 lat i od 6 lat pracuje jako kierowca tira. Radzi sobie świetnie, ale jest jednak wyjątkiem w branży. Kobiety pracujące fizycznie na budowie - istnieją, ale też są wyjątkami. Więc może jest to stereotypowe, ale taka propozycja wobec przeciętnej 25-latki jest moim zdaniem absurdalna. Poza tym, jak wspomniałam, K. ma pewne dodatkowe ograniczenia ruchowe, przez które w zasadzie wykonywanie prac fizycznych jest przez nią w zasadzie niemożliwe.
Odpowiedz@Leone: Nawet kwestionariusz profilowania PUP dopuszcza możliwość rejestracji się tylko po to, by zdobyć ubezpieczenie. Zresztą w jaki sposób ma się ubezpieczyć bezrobotny samotny, który nie może podpiąc się pod żadne inne ubezpieczenie? Widzę wielkie oburzenie, a tak na prawdę sami gówno wiecie o Ustawie o promocji zatrudnienia oraz o zwyczajnym życiu.
Odpowiedzkoleżanka chyba Ci podkoloryzowała historię. na pierwszej wizycie na powinna dostać oferty zgodne z wykształceniem i doświadczeniem jakie podała. a pracownikom raczej zależy na wydaniu skierowań, bo są z tego rozliczani (no może pani na wylocie i jej nie zależało) a truskawki w Holandii to mogli by zaproponować raczej w wojewódzkim urzędzie a nie powiatowym bo tam są oferty pracy za granicę.
OdpowiedzJa z racji zawodowych obowiązków współpracuję też z PUP i mogę powiedzieć, że są baaardzo różne. Są takie z profesjonalnym podejściem, gdzie wystarczyło pismo, że potrzebujemy tylu i tylu pracowników z takimi kwalifikacjami i to wystarczyło, żeby PUP ich wyszukał, zbadał, zorganizował szkolenie i wysłał do nas. W zasadzie podpisaliśmy 1 papier, że gwarantujemy im zatrudnienie. Był jednak też taki, gdzie odniosłem wrażenie, że prawnik męczył się tydzień nad pismem z którego wynikało, że niestety ale z uwagi na przepisy i blabla nie da się. Dodam, ze do obu tych PUP poszło identyczne pismo.
OdpowiedzByłam kiedyś zarejestrowana w PUPie, cóż przez te 3 miesiące ani razu nie zaproponowano mi żadnej pracy, jedynie stempel na liście, potwierdzający moją comiesięczną obecność.
Odpowiedz