Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Moja znajoma mieszka w kawalerce, 20 m2. Ostatnio mi powiedziała, że chce…

Moja znajoma mieszka w kawalerce, 20 m2. Ostatnio mi powiedziała, że chce kupić sobie psa. I nie żadnego małego kundelka ze schroniska czy jakąś konkretną małą rasę. Zamierza kupić bernardyna. Do takiej kawalerki.

Nie mam pojęcia jak jej do wyperswadować. Mówiłam, żeby tego nie robiła, bo o ile mały szczeniak jest OK, o tyle wielki pies zamęczy się w takim mieszkaniu. Proponowałam, jeśli już musi mieć psa, to żeby wzięła coś mniejszego, jakiegoś Yorka, czy pinczera. Nie. Co prawda, pracuje po drugiej stornie ulicy, do tego może wychodzić, jak musi. Tłumaczy, że wychodziłaby z nim kilka razy dziennie, więc by się wybiegał. Tak. Wybiegał. Mieszka w centrum miasta, gdzie jedyna zieleń to małe trawniki przy budynkach i parkingach. Żadnego parku, czy większej zieleni.

Macie jakiś pomysł? Naprawdę mi szkoda takiego psa.

by Bonia
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar TakaFrancuska
8 40

Ty od ludzi wymagasz odpowiedzialnosci gdy biora psa do małego mieszkania.. jak oni nie maja nawet tej odpowiedzialnosci przy decyzji o dziecku... biora sie za dzieci mieszkajac w kawalerkach.. zarabiajac najnizsza krajowa lub nie majac w ogole pracy...

Odpowiedz
avatar nasturcja
3 3

@TakaFrancuska: Jak mniej więcej szacujesz stosunek planowanych dzieci do nieplanowanych?

Odpowiedz
avatar rodzynek2
12 16

Współczuje psu, koleżanka nie ma wyobraźni. Znajomemu bernardyn rozniósł ok 80m2 mieszkanie.

Odpowiedz
avatar kierofca
6 20

Bernardyn lepiej się nadaje do małego mieszkania niż szczekające szczury. Sam z siebie nie potrzebuje dużo miejsca, jeśli będzie wybiegany i nie będzie się nudził to i mieszkania nie rozniesie. Do tego kwestia szkolenia psa, bernardyn to duży zwierz i jeśli nie będzie słuchać to może zrobić krzydę sobie, koleżance albo przypadkowej osobie. A czy będzie to się okaże, bo dobrymi chęciami jest piekło wybrukowane.

Odpowiedz
avatar healthandsafety
30 34

Pies nie potrzebuje wielkiego mieszkania. On potrzebuje sie wybiegac, wymeczyc. Jesli kolezanka ma wystarczajaco czasu by z nim wychodzic i go rozruszac to nie widze problemu. Mialam duzego psa co prawda w wiekszym mieszkaniu, ale moj pies poza pokoj malo kiedy wychodzil, bo nie potrzebowal krecic sie po mieszkaniu skoro ja z nim rano i wieczorem po kilka km biegalam, w ciagu dnia zaliczal kilka dlugich spacerow plus w weekendy jakis wypad na rower na caly dzien. Pies byl szczesliwy i zdrowy (potwierdzone u weterynarza), dozyl poznej starosci. Bardziej mi zal wlasnie yorkow, bo ludzie biora sobie tak ruchliwe psy i trzymaja je jak koty w mieszkaniu, niejednokrotnie z kuweta zamiast spacerow.

Odpowiedz
avatar Janetta88
10 12

Pytanie tylko gdzie wybiegać takiego psa mieszkając w centrum miasta? Sama nie mieszkam w dużym mieście, a miałabym problem ze znalezieniem takiego miejsca, żeby móc puścić go wolno ( w kagańcu). Sąsiadka miała owczarka niemieckiego i chodziła 30 min w jedną stronę na miejskie nieużytki- teraz zrobili tam park, że ścieżkami rowerowymi, no i była na emeryturze- mogła pozwolić sobie wychodzić o 12 w południe kiedy jest jeszcze jasno. Ja o tej porze roku nie miałabym odwagi iść tam po 17 (tak kończę pracę)- dlatego wcześniej miałam małego kundelka, a teraz koty :D

Odpowiedz
avatar healthandsafety
-5 13

@Janetta88: Mozna biegac z psem. A malego kundelka gdzie puszczalas? W tym samym miejscu mozesz puscic duzego psa.

Odpowiedz
avatar Janetta88
2 2

@healthandsafety: z kundelkiem po osiedlu chodziłam na smyczy, czasem na te łąki poszłam, ale mój pies chyba za dużo łapkami przebierał bo po tych eskapadach pies był padnięty- za daleko było. Mały pies nie potrzebuje aż takiej przestrzeni żeby się wybiegać. Za to sąsiadka była ciągle przeganiana z terenów przyblokowych (sprzątała po psie żeby nie było) bo "gdzie tu z tym bydlakiem", "zabieraj się z tą bestią jeszcze kogoś pogryzie" itp. co najlepsze najbardziej krzyczały jej niemalże rówieśniczki tyle, że zasiedziane w mieszkaniach dewoty, które przeszły na wcześniejszą emeryturą w wieku 45 lat. Nie miała biedna z nimi lekkiego życia, co wyszła z psem to już się darły tak, że okien nie szło otworzyć. a szkoda, bo piękny pies z rodowodem i na wystawy z nim miała jeździć (ze 2 razy był, ale za młody by brać pełny udział) i przyjaźnie nastawiony do ludzi...niestety zdechł. Dewoty się cieszyły

Odpowiedz
avatar fenek
9 11

Pies nie musi się wybiegać, a zmęczyć. To również ciekawe, ale można mu zapewnić calodzienna zabawę w pół godziny. Bernardyn bardzo lubi wąchać (jak w sumie fajny pies) i w tę stronę może go trenować. No i duże mieszkanie nie jest konieczne. Pies w mieszkaniu leży. Niemniej, chociaż nie jest to pomysł z góry na porażkę skazany, niech dobrze się zastanowić. Samemu ciężko jest mieć psa. Ma chłopa?

Odpowiedz
avatar tick
7 27

Czyli następna osoba z "syndromem podwórkowym" :( (tak, mowa o autorce) Szanowna Autorko, zapoznaj się najpierw z behawiorem gatunku, wymaganiami i specyfiką poszczególnych ras i dopiero później zabieraj głos.

Odpowiedz
avatar bezznaczenia
-1 15

@tick: i na prawdę, z ręką na sercu, uważasz,że 20 m2 w centrum miasta i pracujący poza domem właściciel to są świetne warunki dla bernardyna? Odliczmy z tych 20 m łazienkę i jakaś mikrokuchnię i powierzchnię zajmowaną przez łóżko i stół i pies nie ma się gdzie obrócić. I nawet zakładając, że koleżance uda się ze dwa razy z pracy wyskoczyć na krótki spacer to nadal nie są super warunki. Na jaką przerwę ją wypuszczą? 20 -30 minut? Ile z tego zostanie na spacer w ciągu dnia- 10- 15? Szczeniak jej to mieszkanie rozniesie. Zgadzam się,że trzeba się zapoznać ze specyfiką poszczególnych ras przed przygarnięciem/kupnem psa ale trzeba też mierzyć siły/warunki na zamiary. Pies ma być członkiem rodziny a nie spełniać nasze dziecięce marzenia. Ma się czuć u nas dobrze a nie tylko ładnie wyglądać.

Odpowiedz
avatar fenek
-5 19

@bezznaczenia: masz wiele wspólnego z autorką. Oprócz szczekania o czymś o czym się nie ma za bardzo wiedzy oboje nie wiecie jak pisze sie "naprawdę" xd

Odpowiedz
avatar tick
3 7

@bezznaczenia: Sama biologia psowatych - przesypianie większości doby (nawet 16 - 18 godzin u psa to odpoczynek). Co ma pies "podwórkowy"? Duży "wybieg" który zna na pamięć, w większości brak spacerów poza posesję, a jedyna "atrakcja" to obszczekanie ludzi i psów przechodzących przed ogrodzeniem. Wbrew pozorom molosy (w tym również bernardyny) nie potrzebują intensywnego wysiłku, jedynie długie spacery (czyli dwa dłuższe spacery po około godzinie każdy) - to dla psa jest większą satysfakcją niż mieszkanie 100 m2 Powiedz, co pies innego będzie robił w mieszkaniu 100 m2 niż w mieszkaniu 25 m2?

Odpowiedz
avatar bezznaczenia
1 5

@tick: W mieszkaniu 100 m czy nawet 50 m będzie miał własny kąt a nie robił za chodnik. Będzie miał gdzie się w spokoju położyć, zakopać smakołyk "na później" czy ukryć się przed gośćmi. To dla psów równie ważne jak spacery. Miałam w życiu wiele psów i właśnie szykuję się do następnego. Żaden w wieku młodzieńczym nie przesypiał 16-18 godzin. I żadnemu młodzikowi nie wystarczyły dwa godzinne spacery dziennie plus krótkie wypady "na siku". Wymagały więcej pracy i ruchu. I o ile z małym/średnim psem możesz pracować również w mieszkaniu to co zrobisz z bernardynem w mieszkaniu o wskazanym metrażu? Będziesz go 3 lata uczył łapę dawać? Bo na wiele więcej miejsca nie będzie. Dlaczego w opozycji do historii stawiacie jedynie psy podwórkowe? Coraz więcej ludzi świadomie podejmuje decyzję o psie i oprócz tego ,że pies się wybiega to również z nim pracują. Czy na tym podwórku czy na spacerach. W dobie monitoringu i alarmów pies coraz rzadziej ma tylko pilnować, częściej jest członkiem rodziny i towarzyszem.

Odpowiedz
avatar tick
-3 5

@bezznaczenia: Mam psy od wielu lat, ostatnie lata w mieszkaniu mam dwa psy - poprzedni "zestaw" dwóch psów ważył... 130 kg (w tym owczarek kaukaski). Dodatkowo - zawodowo zajmuję się pracą z psami (jestem behawiorystą). Coś jeszcze?

Odpowiedz
avatar bezznaczenia
-1 1

@tick: dzięki za artykuł. Oto cytat z podesłanego linku: "Jak podczas podejmowania każdej ważnej decyzji, przy wyborze psa warto kierować się przede wszystkim rozsądkiem. Zapewniając bardzo aktywnemu psu odpowiednią ilość ruchu, nie zrobisz mu krzywdy zamykając go na kilka godzin w kawalerce, ale możesz zrobić krzywdę sobie, zamykając pięćdziesięciokilogramowego olbrzyma w dwudziestometrowym mieszkaniu. I nie chodzi o to, że pies będzie się męczył. Chodzi o to, że jak futro rozłoży Ci się w przejściu, to możesz mieć problem z przemieszczaniem się po mieszkaniu

Odpowiedz
avatar tick
0 0

@bezznaczenia: Bo dokładnie o to chodzi. Jeden z moich psów wręcz uwielbia leżeć w przedpokoju (mając do dyspozycji trzy pokoje, kuchnię i łazienkę) i to tak, że trzeba nad nim przechodzić. Jak żył poprzedni pies, to obydwa leżały w przedpokoju praktycznie całkowicie tarasując przejście. Tyle, że to ani domownikom, ani psom nie przeszkadza. Obecnie jeden z psów również często lubi leżeć przy fotelu, gdy pracuję przy biurku, przy komputerze. Też mam ograniczone pole do "poprawienia się" by kółkami nie zrobić krzywdy psu. A ma do dyspozycji całą resztę mieszkania (w tym swoje posłanie i łóżka, na które może wchodzić)

Odpowiedz
avatar pasia251
19 19

Wielkość mieszkania nie ma większego znaczenia, o ile koleżance nie przeszkadza, ze jak się pies połozy to będzie musiałam nad nim przełazić. Psu do szczęścia potrzebny jest ruch i kontakt z człowiekiem. Rozmiar psa nie ma znaczenia.

Odpowiedz
avatar Lolitte
12 14

Jak już wiele osób wspominało małe mieszkanie psu raczej nie przeszkadza o ile się go odpowiednio wymęczy poza mieszkaniem. Ja widzę inny problem - Bernardyn to pies duży ze skłonnością do problemów ze stawami. Z czasem wchodzenie po schodach może być dla niego wyzwaniem a wnoszenie takiego psa to też problem...

Odpowiedz
avatar Habiel
2 2

@Lolitte: Może w bloku jest winda to pies nie będzie narażony na urazy stawów, chyba że przeciążenia też tak działają.

Odpowiedz
avatar BlueBellee
5 13

"Naprawdę" pisze się naprawdę łącznie, a "na pewno" piszemy na pewno oddzielnie.

Odpowiedz
avatar paski
15 15

Można mieć duży ogród i jednocześnie znudzonego psa, bo zbyt wielu osobom się wydaje, że pies "musi mieć miejsce, żeby się wybiegać" zapominając o tym, że pies przede wszystkim potrzebuje bodźców i zabawy, chociażby w rzucanie patyka w tym ogrodzie.

Odpowiedz
avatar Ayla
8 8

http://www.swiatczarnegoteriera.republika.pl/images/zdjecia/artykuly/artykuly1/IPO%203.pdf Tylko w punkcie jeden jest błąd, ślad własny przewodnika jest w IPO I, tu powinno być ślad obcy. Niemniej, jeśli pies (powiedzmy, że bernardynowi odpuścimy obronę) zrobi taki ślad, padnie potem jak nieżywy. Bo to dla niego odpowiednik matury. Trzeba tylko chcieć pracować z psem. Ja miałam 3 sznaucery olbrzymie w mieszkaniu 44 m. Jeden pokój psi i jeden mój. Psy w mieszkaniu tylko spały, mieliśmy ustalone: pon - pt rano szybkie wyjście, a po pracy długi spacer (często ponad 3 godziny), sobota - lecimy ćwiczyć posłuszeństwo i obronę, niedziela - ślad. A najbardziej nieszczęśliwe moje psiury były, jak u mojej teściowej były wypuszczane na ogródek. Naprawdę duży ogródek. Bo się tam po prostu nudziły. Problem może być tam, gdzie powiedziała Lolitte - schody.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 29 listopada 2017 o 11:43

avatar Ayla
4 4

I jeszcze jedno: "porządne" tereny zielone były ode mnie 4 przystanki tramwajem. Można? Można.

Odpowiedz
avatar desperada
6 12

Niedobry pomysł. Bernardyn to duży pies, potrzebuje metrażu nie do "wybiegania się" (bo to faktycznie można załatwić właściwą opieką i pracą/zabawą z nim). To jednak nie wszystko, takie psisko musi mieć przestrzeń, żeby móc się swobodnie wyciągnąć i poleżeć. Posłanie bernardyna ma wielkość (prawie) normalnego łóżka - gdzie ma zamiar postawić je na 20 metrach? Czy wyobraża sobie przeskakiwanie przez takie zwierzę w drodze do łazienki czy kuchni, a potem na przykład z kubkiem gorącej kawy do pokoju? Pies też potrzebuje odrobiny spokoju i zacisznego kąta, na tak małej powierzchni nie zapewni go tak wielkiemu psu. Druga sprawa to specyfika rasy - to w ogóle nie są dobre psy do ogrzewanych mieszkań, są przystosowane do surowych górskich warunków i mieszkania na dworze - w ciepłych pokojach jest im zwyczajnie zbyt gorąco i męczą się. Koleżanka ma zamiar zrezygnować z ogrzewania czy wyrzucać pupila na balkon na całe godziny?

Odpowiedz
avatar healthandsafety
2 4

@desperada: Mieszkajac na dworze z pewnoscia ma bude wielkosci kawalerki. Bywalam w gorach i widzialam jakie "mieszkanka" te psy maja. Buda taka, ze spi w niej tylko w pozycji skulonej. Podworko owszem wielkie, ale co z tego jak nie ma co na tym podworku robic? Bardziej szczesliwy bedzie pies w kawalerce z wlascicielem, ktory sie nim opiekuje i dba o to by pies mial czas na zabawe/bieganie, a nie z wielkim podworkiem, gdzie jedyna jego zabawa bedzie pogonienie kota, a kontaktem z ludzmi czas przy dawaniu jedzenia.

Odpowiedz
avatar Naa
8 8

Teoretycznie jak się psa solidnie wybiega, to jest mu wszystko jedno, czy pozostały czas spędza w dużym, czy małym mieszkaniu. Ale w praktyce, jeżeli nie ma się w pobliżu terenu, gdzie można mu zapewnić potrzebny ruch, to trzeba go do tego terenu dowieźć, albo - doprowadzić. A prowadzenie młodego, zdrowego psa z pełnym zapasem sił, przez miasto, gdzie są ludzie, pojazdy, i tysiące bodźców, które będą go dodatkowo pobudzać, to męka i dla psa, i dla człowieka - nawet dobrze ułożony pies w tych warunkach często nie radzi sobie z nadmiarem energii, trzeba mieć oczy dookoła głowy, żeby wypatrzeć potencjalne zagrożenia odpowiednio wcześnie, i im zapobiec, a jak się dojdzie do zaplanowanego miejsca, to właściciel nieraz jest już tak zmęczony, że cały spacer zamiast przyjemnością staje się przykrym obowiązkiem. ...Przy czym teraz opisuję sytuację, znaną z własnego doświadczenia, czyli opowiadam o psach ledwie średniej wielkości. Bernardyny są nie tylko duże, są też rasą wyhodowaną do ciężkiej pracy, silną i wytrzymałą, więc trudność należałoby pomnożyć co najmniej przez cztery. Ja wymyśliłam na to prostą radę: nawet dłuższe wyjście gdzieś dalej zaczynam od kilku - kilkunastu minut aportowania, właśnie po to, żeby upuścić nieco pary. Ale tak się szczęśliwie składa, że mam w pobliżu domu spokojny kącik. Jak się mieszka w centrum, o takie miejsce zwykle trudno Może zaproponuj koleżance, żeby spróbowała w ramach przymiarki wziąć na kilka spacerów czyjegoś półrocznego, lub rocznego bernardyna, niech spróbuje swoich sił. Uświadom, że będzie musiała zapewnić psu ruch nawet, gdy będzie brzydka pogoda, albo gdy ona będzie przeziębiona, z grypą, czy ze skręconą kostką - bo opuszczenie choćby jednego biegania sprawi, że każde następne wyjście będzie jeszcze trudniejsze. No, i - czy wymyśliła, jak będzie swojego bernardyna np. kąpać? Jak dotransportuje go do weterynarza, jeśli zachoruje?

Odpowiedz
avatar TakaFrancuska
0 4

@Naa: albo psa sasiadow.. dowolnego.. niech wyprowadza 3 razy dziennie :) Poza tym jesli jest sama, to pozostanie pytanie a co zrobi z psem jelsi bedzie chciala gdzies wyjechac ?? Ja od zawsze miałam zwierzaki i pies jeździl z nami na wakacje. Ale wtedy musi się liczyć z pewnymi utrudnieniami, nie każdy ośrodek życzy sobie psa... czy jest w stanie się poświęcic ?? Dla mnie to nie byłby problem, bo dla mnie pies jest ważniejszy.. ale wiele osób psa traktuje jako dodatek do mieszkania ( niestety ) .. a co jeśli będzie delegacja ? Czy napewno bedzie miała komu zostawic psa...

Odpowiedz
avatar Naa
1 3

@TakaFrancuska: Sto procent racji :) W mojej rodzinie też zawsze jeździło się na wakacje z psami, tylko to oznaczało, że z wielu miejsc trzeba było zrezygnować. Ale z bernardynem - czym wtedy jechać? Ostatniego bernardyna, jakiego widziałam, właściciele przywieźli do weterynarza furgonetką, bo nie było szans, żeby zmieścił się w osobowym... A o ile małego zwierzaka jeszcze można od biedy podrzucić komuś zaprzyjaźnionemu lub rodzinie (chociaż moja sunia nie wiem, czy by to przeżyła), to im większy, tym trudniej. Bernardyna widziałabym jako psa dla rodziny (takiej od 4-5 osób wzwyż), mającej własny dom z ogrodem (no, chyba, że mieszkają na parterze, a z bloku są dwa kroki np. do lasu), i jeszcze z dalszą rodziną, lub przyjaciółmi mieszkającymi w pobliżu, żeby mogli się opiekować psem w razie potrzeby, bez robienia sobie dużego kłopotu. A do kawalerki - psa na tyle małego, żeby nie był nieszczęśliwy, gdy w razie deszczu przyjdzie mu aportować piłeczki z przedpokoju ;]

Odpowiedz
avatar Crook
-3 9

Namów ją na psa ze schroniska - może być nawet duży. Każdy psiak ze schroniska najmniejszą kawalerkę, ale z kochającym i dbającym opiekunem uzna za najlepsze warunki na świecie. Oczywiście tylko jeśli koleżanka jest na tyle odpowiedzialna, że nie odda psa z powrotem po 2 tygodniach, bo jej się odwidziało albo jednak się obudzi, że jej warunki nie pozwalają. Bo oddanie psa z powrotem to największe świństwo, jakie można psu zrobić.

Odpowiedz
avatar Dziewczynazmarcepanu
3 5

@Crook: No właśnie problem jest taki, że nie każdy psiak ze schroniska będzie taki wdzięczny. Niestety ale psy "adopcyjne" często mają za sobą traumy, są zaniedbane, mają problemy z posłuszeństwem i zdrowiem. Moim zdaniem każdy, kto chce zrobić dobry uczynek powinien się zastanowić 10 razy, zanim zdecyduje się na adopcję. I koniecznie musi pamiętać, że nie liczą się piękne oczy i to, że pies schroniskowy jest w typie jakiejś rasy. W takim przypadku trzeba zwracać uwagę bardzo na charakter i przeszłość zwierza, bo można sobie napytać poważnych problemów. I psu niepotrzebnie zafundować kolejne złe wspomnienia.

Odpowiedz
avatar gggonia
9 11

Jak ktoś bierze psa to zaraz tysiące ekspertów "na dworze nie wolno zostawiać", "mieszkanie masz za małe", "za kupowanie tej karmy powinni cie zamknąć", a jak jest zdjęcie bezdomnego z psem to tysiące zachwytów jaki to cudowny człowiek.

Odpowiedz
avatar Naa
3 5

@gggonia: Cóż, chyba bezpańskiemu psu jest lepiej, gdy "ma" swojego człowieka, choćby bezpańskiego, niż żadnego. ...A może nawet czuje się szczęśliwszy, przynależąc do kogoś w nienajlepszych warunkach, niż gdyby był w zadbanym schronisku, ale niczyj? Psy nie przeliczają wszystkiego na kwestie materialne, i chwała im za to.

Odpowiedz
avatar digi51
6 6

@gggonia: Dokładnie! Według niektórych pies musi mieć lepsze warunki niż człowiek, tylko pytanie czy nawet dużemu psu będzie lepiej w małym mieszkaniu z kochającą osobą czy w schronisku w zimnej i małej klatce? Moi rodzice mają trzy psy w mieszkaniu w bloku, tak wyszło, ponad 10 lat temu, znaleźli na ulicę sukę, którą najwyraźniej, ktoś wywalił z domu z powodu ciąży, bo 3 dni po tym, jak wylądowała u nas urodziła 5 szczeniaków. Trzy rozdaliśmy po znajomych, a 2 pozostałe zostały u nas. Bo co? Oddać takiego szczeniaka, którym się opiekowało od małego do schroniska, wiedząc, że jako niezbyt piękny mieszaniec ma małe szanse na adopcję? No nie, zostały u nas, zapewniam, że to psy szczęśliwe i kochane, cieszą z towarzystwa domowników i siebie nawzajem. Wyłażą się codziennie po kilka razy, a większość czasu w domu śpią.

Odpowiedz
avatar gggonia
1 3

@Naa: Chodzi mi o inne zjawisko, jeśli bym powiedziała "czasem mój pies nie je przez 2 dni, czasem uda mi się załatwić dla niego kiełbasę, a czasem pozwalam wyjeść mu coś ze śmieci" lista bluzgów nie miała by końca, jeśli dopisałabym że jestem bezdomna to nagle- och jaka piękna przyjaźń i to że pies jest niedożywiony i słabo zadbany nagle nie miało już takiego znaczenia. A jak dbasz normalnie- to nigdy nie wystarczająco dobrze, bo zawsze powinno się kupić droższą karmę lub większy dom najlepiej z polem. @digi51: No dokładnie, a najbardziej to denerwuje mnie mówienie że psy nie mogą mieszkać w budach. Sąsiadka ma Husky, pies woli spać na dworze w budzie na kocach bo w domu mu za ciepło, pies zadbany i kochany i niczego mu nie brakuje. Wgl szacun dla twojej rodziny, tyle piesków to sporo roboty.

Odpowiedz
avatar bazienka
0 2

@ZaglobaOnufry: powodzenia zycze takiemu psy w nagrzanej kawalerce w 30 stopniach w lecie

Odpowiedz
avatar Arcialeth
5 7

Póki będzie dbac o psa to nie ma sensu sie czepiac, jezlei bezie wychodizla na spacery to nie widze problemow. Myslisz, ze ludzie majac duze psy w mieszkaniach 30-100m2 wyjezdzaja samochodem do lasu zeby wyprowadzic psa? XD Pies jest jak dziecko, nie wazne jak i gdzie byle z wlascicielem.

Odpowiedz
avatar MissFuneral
0 0

@Arcialeth: Yyy owszem? Moja przyjaciółka mieszkająca w mieszkaniu ok. 60 m2 bloku ma wielkiego bydlaka (określonego przez weterynarza jako mieszanka kaukaza, sznaucera olbrzyma, owczarka niemieckiego i prawdopodobnie czegoś jeszcze). Oprócz jednego długiego spaceru i kilku krótszych, z psem codziennie ktoś jeździ samochodem do lasu, żeby się wybiegał. To takie dziwne, śmieszne?

Odpowiedz
avatar Dziewczynazmarcepanu
7 7

Widzę, że wiele odpowiedzi się pojawiło. Ja od siebie dodam, że nie ma co tutaj rozpętywać burzy ze znajomą. Wiele osób podało przykłady tego, jak można zająć takiego psa żyjącego na małym metrażu i z jakimi niedogodnościami się to wiąże. Jeśli chcesz pomóc znajomej, zamiast prawić kazania, że cały pomysł jest do kitu (zazwyczaj to nie działa na ludzi najlepiej) zbierz wszystkie pomysły i sugestie i zapytaj czy jest świadoma tego wszystkiego. Porozmawiaj z nią po prostu. Jeśli jest rozsądną osobą, to jestem pewna, że takie argumenty zmuszą ją do odrobiny refleksji nad sprawą.

Odpowiedz
avatar Iras
2 2

Wielkośc mieszkania nie ma większego znaczenia, pod warunkiem, że ktoś będzie miał na tyle samozaparcia by porządnie psa na spacerach wymęczyć. Główna komplikacja to to, że psy dużych ras, dość długo rosną - a dopóki rosną nie wolno ich przeforsowywać, bo łatwo im stawy i więzadła wykończyć. Ale w przypadku doroslego - jeśli ma zdrowe stawy (kwestia genetyczna - dysplazja. Zaczna większosć z pseudohodowli to ma (absolutny brak kontroli), z hodowli mniej - ale też może sie zdarzyc) =serce itp - to na rower i miłego pedałowania z psem u boku. Oczywiście najpierw i tak trzeba wychować, żeby to właściciel psa prowadził, a nie na odwrót.

Odpowiedz
avatar bazienka
-3 3

czyli dobrze zrozumialam wyrywalabyy sie z pracy by "wybiegac" psa przez pol godziny/godzine? pare razy dziennie?

Odpowiedz
avatar digi51
4 4

@bazienka: Pies nie musi "wybiegać się" kilka razy dziennie, wystarczy raz, poza tym musi raczej tylko na siusiu.

Odpowiedz
avatar kertesz_haz
-1 3

Mieszkam w starym budownictwie, gdzie mieszkania nie należą do najmniejszych, ale za każdym razem jak widzę kogoś z psem typu husky czy czuwacz mam nadzieję, że to wynik np. sytuacji rodzinnej niż zwykły egoizm właściciela. Ostatnio sąsiad jednak zachwiał tą moją wiarę bo sprawił sobie labradora. Dba o niego, spaceruje z nim rano i wieczorem, problem w tym, że jest bardzo zapracowanym singlem i pies przez 12-13 godzin z małą przerwą na wyprowadzenie na spacer przez jakąś uczącą się krewną sąsiada jest sam.

Odpowiedz
avatar Naa
1 1

@kertesz_haz: W takim wypadku lepiej jest wziąć dwa psy, niż jednego - mogą dotrzymywać sobie towarzystwa, i nie czują się samotne, gdy właściciel wyjdzie. Psy to zwierzęta stadne, samotność im nie służy. Ale na szczęście potrzebują dużo snu, więc może ten labrador większość czasu po prostu przesypia? (mam nadzieję).

Odpowiedz
avatar leprechaun
0 0

Mniej mnie martwi metraż mieszkania, a bardziej to, czy znajoma wie coś o tej rasie, czy po prostu chce "miśka"? Czy nie będzie jej przeszkadzać ślinienie się, ciągłe dbanie o futro (które i tak zawsze znajdzie sposób, żeby latać po całym mieszkaniu), zapewnianie psu odpowiedniej temperatury (nasze psy na lato po prostu golimy ;]), pilnowanie go przy jedzeniu, żeby nie żarł łapczywie i nie dostał skrętu jelit, uważanie na stawy, dwuletni okres szczenięctwa (i niegramotności, lepiej pochować wszystko, co taki cielak może przypadkiem zrzucić)? Czy oprócz "wybiegania" będzie mu też zapewniać wychowanie i zmęczenie psychiczne? Proponuję ją spytać o to wszystko. A z mojego doświadczenia z wielkimi bydlęciami (co prawda niufkami, nie bernardynami), proponuję ją też zapytać, czy ma świadomość tego, jakie wielgachne klocki trzeba sprzątać po takim kolosie... :D Kilka znanycg mi osób zrezygnowało z dużych ras z tego powodu, serio.

Odpowiedz
Udostępnij