Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Sporo tu piekielnych historii o ciężarnych, więc dodam coś od siebie, tym…

Sporo tu piekielnych historii o ciężarnych, więc dodam coś od siebie, tym razem z drugiej strony.

Jestem w 7 miesiącu ciąży i mieszkam w Londynie. Tutaj każda ciężarna dostaje znaczek, który może sobie przypiąć do ubrania, informujący o ciąży. Ułatwia to znacznie sprawę w środkach komunikacji i nie tylko, gdzie nie trzeba prosić i się wykłócać o miejsce siedzące. Założenie jest takie, że ludzie rozumieją i ustępują miejsca nawet jak się nie jest w widocznej ciąży. Ja staram się nie nadużywać przywilejów, ale jeśli faktycznie czuję się źle to przypinam sobie ten znaczek. Niemniej, nigdy na siłę nic nie wymuszam.

Nie wiem jak u innych kobiet, ale dla mnie pierwsze tygodnie były zdecydowanie najgorsze - byłam permanentnie zmęczona, niemal każdy zapach wywoływał u mnie mdłości, nic mi nie smakowało, itd. Któregoś dnia na początku ciąży wracałam do domu z wielką walizką i przysiadłam sobie na przystanku czekając na autobus. Czułam się koszmarnie i było mi ogólnie bardzo niedobrze. Niemniej, nie było po mnie jeszcze w ogóle widać ciąży.

Obok mnie inny pasażer zaczął palić papierosa. Pod wiatami przystanków jest zakaz palenia... Grzecznie poprosiłam o to, aby odszedł parę kroków gdyż jest mi niedobrze. W odpowiedzi postanowił on stanąć 3 kroki ode mnie i dmuchać mi dymem prosto w twarz. Skomentował też fakt, że wcale nie wyglądam na ciężarną więc kupiłam sobie przypinkę i teraz sobie wymyślam.
Niestety, mój żołądek nie wytrzymał i zwymiotowałam prosto na jego nogi...

Inna przygoda. Znowu autobus i znowu walizka.
W każdym autobusie jest półka na bagaże oraz przestrzeń na duże torby i / lub wózki. Niestety przestrzeń bagażowa była zajęta przez wózki. Chciałam wrzucić torbę na półkę, ale niestety była za ciężka żebym ją mogła bezpiecznie podnieść na taką wysokość (walizka na kółkach, więc ciągnąć mogę, ale staram się jej nie dźwigać jak nie muszę). Poprosiłam kierowcę o pomoc, na co on otworzył drzwi autobusu i ją zwyczajnie wyrzucił z kilkoma głupimi komentarzami o pannach lekkich obyczajów i przyzwyczajaniu się do macierzyństwa...

Kolejny autobus. Tym razem jadę tylko z komórką i kluczami do domu. Jest miejsce siedzące więc siadam. W autobusie robi się tłoczno - w większości mężczyźni w wieku 30-50 lat. W pewnym momencie wsiada starsza kobieta - zgięta w pół i o lasce. Ledwie chodzi. Nikt jej nie ustąpi miejsca. Mężczyzna siedzący koło mnie niemal zmusił mnie do ustąpienia jej miejsca, bo ja przecież młoda jestem...
Gwoli wyjaśnienia, sama już wstawałam żeby zrobić jej miejsce, ale samo podejście jest przerażające... Czasami nie dziwię się, że kobiety w ciąży wpychają się na chama, bo nikt z własnej woli im nie zrobi miejsca. Póki co raz mi ustąpiono miejsce w metrze - w dodatku był to na oko piętnastolatek! I raz, w ogóle o to nie prosząc, zostałam przepuszczona przodem do toalety w teatrze.

Poza tym wielokrotnie odmawiano mi dostępu do łazienki (co jest w ogóle niezgodne z prawem w UK, gdzie nawet stacje benzynowe czy restauracje bez łazienek dla klientów mają obowiązek udostępnić toaletę pracowniczą ciężarnym oraz dzieciom do lat 7), odmawiano zwolnienia miejsca w metrze czy autobusie, itd. O pierwszeństwie w kolejce to nawet nie marzę... A uwierzcie mi, są takie dni kiedy przejście 50m do najbliższego spożywczaka jest wyczynem porównywalnym z wejściem na Everest.

by misteria
Dodaj nowy komentarz
avatar TheAngel18
7 13

Wiem co czujesz. Sama byłam w ciąży i początki były dla mnie straszne.

Odpowiedz
avatar Tajemnica_17
4 6

@Niemcz1: Bo trzeba coś jeść, kupić rzeczy potrzebne dla dziecka, robić badania i jeździć do pracy?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 15

Uciekaj z tego miasta,Londyn to nie UK. To nawet nie nasza planeta tylko jaki inny wymiar. Wszystko co najgorsze to w Londynie.

Odpowiedz
avatar mijanou
6 14

@Day_Becomes_Night: No ja się właśnie zastanawiam, co to za planeta, którą opisuje Autorka. Część roku spędzam w Londynie, życie mi upływa właściwie pomiędzy Polską a UK ale to chyba ten inny Londyn. Jakiś alternatywny, czy co... Nie palę na przystankach, ustępuję ciężarnym i staruszkom pierwszeństwa ale w UK zwyczaje sa po prostu inne. Nikt tu nikomu nie ustępuje miejsca w metrze czy autobusie. A ciąża jest sprawą ciężarnej. Przykro mi, ale trzeba się dostosować lub wracać do kraju.

Odpowiedz
avatar Fomalhaut
2 4

@mijanou: O, i mamy głos rozsądku. Brytyjska mentalność to mieszanina spontanicznej uprzejmości z powściągliwością. Objawia się to tym, że nikt nie będzie się domyślał czy autorka źle się czuje, ale prawie każda osoba poproszona grzecznie o ustąpienie miejsca to zrobi. Natomiast zasada unikania kontaktu wzrokowego ze współpasażerami powoduje, że mało kto zadaje sobie trud szukania znaczka "baby on board" przypiętego do odzieży. Co do palaczy... przegoniono ich z knajp i restauracji, więc palą tam, gdzie im jeszcze wolno - na ulicy. Widzę, że to też niektórych boli. Aha, największe buractwo odwalają obywatele Rumunii. Jak zawsze miałem nienajlepsze zdanie o Polakach i Litwinach, tak w porównaniu z Rumunami jesteśmy naprawdę cywilizowaną nacją. Razem z Albańczykami (których na szczęście jest dużo mniej) biorą chyba udział w jakimś konkursie na najbardziej złodziejski naród.

Odpowiedz
avatar burninfire
9 13

@Fomalhaut: A kogo nie boli jak sobie grzecznie idzie, nagle osoba przed nim zapala papierosa i cały dym na niego leci. I takie osobniki występują w każdym kraju. Rozumiem, że gdzieś z boku stanie i zapali, ale to on powinien wiedzieć, że ma się odsunąć, a nie oczekiwać tego od innych.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
8 12

Mnie w ciąży spotykały skrajne sytuacje, a może po prostu najlepiej je zapamiętałam, albo mega pomocni ludzie, albo tacy których lepiej nie zaszczycać komentarzem. Była pani która w metrze sama mi ustąpiła, a na mają grzeczną odmowę powiedziała, że ona pamięta swoje ciąże i lepiej usiąść, bo słabo może się zrobić w każdej chwili, byli ludzie nieproszeni przypuszczający w kolejce (częściej panowie), którym zawsze grzecznie dziękowałam, czasami korzystając z ich uprzejmości. Był pan który był zdziwiony że w ogóle stoję kolejce i podszedł do kasjera żeby mnie obsłużono bez kolejki. Ciekawe, bo pewnie jakbym sama stosowała taką metodę, to by uznano że roszczeniowa "madka". I to byli ludzie podkreślam - nieproszeni, po prostu działający z życzliwości. Były też osoby uśmiechające się miło, czy pytające o dziecko, a to już zwłaszcza po koniec, gdy brzuch miałam ogromny. Było też mnóstwo złośliwości, niepotrzebnych komentarzy, przytyków, wygłaszanych zawsze za plecami i to od ludzi od których nic nie chciałam, jak np. pana z sąsiedniej kolejki. Myślał, że się speszę, a jak mu odpowiedziałam, że jego też kiedyś matka urodziła i wcześniej musiała być w ciąży,to odwrócił wzrok i udawał, że to nie do niego. Takich wolę nie pamiętać. Ogólnie myślę, że negatywny stosunek do ciężarnych zwiększył się po 500+,ale to tylko moje wrażenia. Moja sąsiadka była w ciąży trzy lata temu, a mieszka w tej samej okolicy, chodzi do tych samych sklepów i wspomina ciążę cudownie. A teraz każda w ciązy to roszczeniowa k..., nie ważne że dziecko pierwsze czy piąte.

Odpowiedz
avatar kazmirz
3 11

kazda ciezarna dostaje znaczek? - bardziej kazda ciezarna (lub nie) moze sobie znaczek zamówic od TfL (londynskiego MPK); chyba ze masz na mysli inny znaczek kierowca wyrzucil walizke? - i jaki rezultat skargi? nie wierze ze nie znalazl sie nikt kto by to dla ciebie poswiadczyl nikt nie ma obowiazku udostepniac toalet dla ciezarnych i dzieci - jesli myslisz ze sie myle odeslij mnie to konkretnego prawa, które to nakazuje

Odpowiedz
avatar Stileto88
11 13

@kazmirz: O Londynie i i znaczkach nie wiem.Co do ciekawostek o Uk:jest taki zapis bardzo stary juz,ale jakos nikomu nie przyszlo go zniesc, dotyczacy ciezarnych.Jesli kobieta w widocznej ciazy potrzebuje skorzystac z toalety a takowej publicznej nie ma w poblizu,to ma prawo poprosic policjata/tke o nakrycie glowy w celu wykorzystania go jako nocnika.Szkoda,ze bedac w ciazy te 7 lat wstecz o tym nie wiedzialam

Odpowiedz
avatar kazmirz
5 5

@Stileto88: kazdy ma prawo poprosic policjanta o cokolwiek, a ten policjant ma prawo sie nie zgodzic :) nie wierz w kazda bzdure jaka przeczytasz :)

Odpowiedz
avatar mijanou
10 14

Jeżu, dziewczyno, życie w UK to chyba nie jest dla Ciebie.

Odpowiedz
avatar Littlefingers_Throat
2 8

Eeeej, daj z powrotem tę historię o szukaniu szkoły dla nienarodzonego dziecka! Bo chcę się znów pośmiać. No daaaj!

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 7

@mijanou: Może i ustępowanie miejsca w komunikacji miejskiej nie jest tradycją w UK,ale często widzę że ludzie ustępują kobietom z dziećmi, kierowca nie robi halo jak trzeba wyciągnąć rampę dla wózków,raz jakiś mężczyzna pomógł mi wynieść zakupy z autobusu a inny pomógł jak miałyśmy z siostrą problem aby wytłumaczyć jedną sytuację u kierowcy. Wszystko zależy od ludzi i ich kultury. @Littlefingers_Throat: Ale to historia zminusowana czy usunięta? Może będzie w archiwum?

Odpowiedz
avatar Gohondieli
7 7

@Day_Becomes_Night: Autorka historię usunęła, ale ja w dalszym ciągu ją widzę na jej profilu.

Odpowiedz
avatar mijanou
7 7

@Day_Becomes_Night: Owszem, ustępują, bywa. Jednak jeśli nie ustąpią to z kolei nikt się o to nie piekli. A co do kierowców autobusów to nigdy nie słyszałam, żeby celowo i złośliwie robił pasażerom problemy. Swoją drogą historia o szukaniu szkoły dla nienarodzonego dziecka to chyba hit internetów i powinn przejść na karty historii Piekielnych :D

Odpowiedz
avatar Fomalhaut
5 5

@mijanou: Tyle się opisałem w komentarzu powyżej, a tu widzę, że autorce dopisuje wyobraźnia.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 5

@mijanou: Nie zapoznałam się,ale dla mnie taka sytuacja mogła mieć miejsce. Szkoły mają ograniczoną ilość miejsc. Uczniów jest tak dużo,ze szkoły kombinują. W miejście nieopodal mojego,wymyślono że pierwszeństwo będą miały dzieci, które mieszkają do iluśtam metrów od terenu szkoły lub/i uczy się tam ich rodzeństwo.Ludzie zawczasu przeprowadzają się jak najbliżej upatrzonej szkoły. Wcześniej wielu rodziców, waliło ściemy na temat adresu zamieszkania dziecka. Teraz jest to karalne. W zeszłym roku,trzebabyło znajeźć podstawówkę dla siostrzenicy.Jej szkoła to dwa budynki. W jednym jest nursery(przedszkole) i klasy 1-3. W drugim klasy 4-6. Chcieliśmy ją dać do tego drugiego budynku. Wysłałam aplikację do councilu ( coś jak nasz urząd miasta)Zadzwoniłam do nich, bo dnia w którym miała przyjść odpowiedź nic nie przyszło. Facet po drugiej stronie słuchawki pierwsze o co zapytał to adres. Powiedział,że mała na bank się tam dostała,bo mieszkamy bardzo blisko, gdzieś 10 minut piechotą. Następnego dnia,rzeczywiście przyszła pozytywna odpowiedź na aplikację.

Odpowiedz
avatar mijanou
2 6

@Fomalhaut: Nie wiem, czy wyobraźnia, czy hormony ale coś ją ponosi, skoro szuka szkoły dla płodu. Nie biorąc pod uwagę, że wiele rzeczy może się zmienić zanim dziecko dorosnie do wieku szkolnego. A może zdarzyć się wiele- od przeprowadzki do innej dzielnicy/miasta aż do przymusowego powrotu do Polski gdy BREXIT wejdzie w życie i Brytole wezmą się za imigrantów.

Odpowiedz
avatar Littlefingers_Throat
4 4

@mijanou: no otóż to. A na przykład dla mnie w takiej sytuacji najprostszym rowiązaniem byłaby przeprowadzka do innej dzielnicy. No ale ja z polskiej prowincji. Mogę się nie znać.

Odpowiedz
avatar mijanou
1 1

@Littlefingers_Throat: Nie tam, żeby zaraz na siłę się przeprowadzać z powodu szkoły, do której dziecko (jeszcze nienarodzone) będzie uczęszczać za kilka lat. Po prostu nie trzeba popadać w przesadę bo nie wiadomo tak naprawdę co się stanie na przestrzeni kilku lat.

Odpowiedz
avatar SaraRajker
0 2

@Littlefingers_Throat: moze ma ktos tą historie, bo przeczytałam wszystkie i widać, że kobieta jest tak rozszczeniowa i przekonana o tym, że jest pEMpkiem świata, że głowa mała. Jestem ciekawa czego chciała od przedszkola...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@mijanou: Jeżeli mieszka tu około pieciu lat lub niewiele jej brakuje do tego okresu, to raczej nic jej nie zrobią. Jeżeli bedzie pracować i nie bwdzie pobierać benefitow bedzie bepieczna. Chyba, że rząd zmieni zdanie. Czytałaś rozporzadz4nie ds emigrantów?

Odpowiedz
avatar SaraRajker
1 1

@Gohondieli: dzieki. :) ma kobita wyobraźnie. Usmialam sie.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

@Gohondieli: Dżizusie...a ta para to pewnie Polacy jeszcze?

Odpowiedz
avatar mijanou
0 0

@Day_Becomes_Night: Czytałam, si. Ale jeśli jednak rząd zmieni zdanie? Na przykład pod społecznym naciskiem? To jest możliwe, nawet jeśli mało to niewykluczone.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 2

@mijanou: Jeżeli kierowaliby się społecznym naciskiem,już dawno powinno wyjśc rozporządzenie o wykopaniu wszystkich emigrantów z UK po brexicie. Przecież brexit wynikł z niechęci do emigrantów. Już dawno powinny być strajki.

Odpowiedz
avatar bazienka
-2 4

1. bardzo dobrze, tylko celowalabym panu w twarz ogolnie nienawidze palenia pod zakazem i najpierw prosze uprzejmie, a jak nie skutkuje, wyciagam gaz w zelu... 2. bylo walizka kolo siedzenia trzymac i tyle ogolnie nie rozumiem bycia w ciazy i brania sobie ciezarow do ogarniania 3. jak mezczyzna cie zmusil? mowi sie- jestem w ciazy, niech pan ustapi i tyle. taka postawa tylko utwierdza ich w przekonaniu, z eoni nic nie musza. jak taki chetny i bojowy, to niech da przyklad

Odpowiedz
avatar Visenna
4 10

Zaraz zaraz- bycie w ciąży przymusem nie jest, w ciąży zazwyczaj się chce być, wobec tego nie rozumiem żądania przywilejów w związku z tym i żali, że ktoś się nie dostosował. Owszem - ja mogę rozumieć i rozumiem, że z wielkim brzuchem jest ciężko, że mdłości i inne przykrości, i w związku z tym mogę ustąpić. Mogę, bo rozumiem i chcę, a nie muszę (chyba, że zajmuję miejsce ustawowo przewidziane dla ciężarnej, wtedy inna gadka). Można minusować. Nie zgadzać się też można. Ale nie widzę powodu żeby ktoś mnie zmuszał do wstawania kiedy np jestem wykończona robotą, bo ktoś inny zamarzył o urokach macierzyństwa. Zamarzył, ok jego sprawa, niech teraz bierze blaski i cienie na klatę.

Odpowiedz
avatar SaraRajker
1 7

@Visenna: mylisz sie. Teraz rozlozenie nog i "zaskoczenie" to wyczyn na miare lotu na ksiezyc. Ma brzuch - klekajcie narody, bo rozszczeniowa baba sie mnozy.

Odpowiedz
avatar mijanou
2 4

@Visenna: Na szczęście w Polsce poruszam się samochodem. Jednak w UK jestem skazana na komunikację publiczną. Ja ustępuję miejsca ciężarnym bo tak mnie wychowano ale zauważam, że to nie jest powszechne zjawisko na wyspach. I naprawdę nikogo to nie oburza, że starszy człowiek/ciężarna stoi a ktoś siedzi. Zresztą, ja naprawdę ustąpię chętnie i sama zaproponuję pierwszeństwo ciężarnej we wszystkich sytuacjach. Ale nienawidzę postawy reprezentowanej przez Autorkę, że "misie" należy i wszyscy mają się zachowywać tak, jak ja chcę bo jestem w ciąży. Na bogów, ciąża to nie jest stan umysłu.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 29 listopada 2017 o 15:27

avatar Bevmel
4 4

Dla mnie takie znaczki to debilizm. Nie mozesz po prostu powiedziec, ze jestes w ciazy, jesli czegos potrzebujesz? Jesli ktos odmowi wspolpracy, to pewnie zignoruje tez znaczek.

Odpowiedz
avatar szafa
4 4

@Bevmel: No nie? Ja sobie kupię znaczek "mam problemy z kolanami", moja znajoma "mam agorafobię i nie mogę stać długo w kolejce", ktoś inny "mam okres" ;)

Odpowiedz
avatar the
-3 5

padam i chodzę w ciąży z walizką...litości...wymyślacie te banialuki czy szukacie poklasku?

Odpowiedz
Udostępnij