W minionym tygodniu zapieprz w pracy, następne też niezbyt kolorowo wyglądają, więc trzeba było wygospodarować trochę czasu na większe zakupy.
Taki dialog:
Pani 1: No i dobrze, że od marca sklepy pozamykają w niedzielę, ludzi więcej będzie w kościele i więcej czasu dla rodziny będą mieli, matki w końcu obiad ugotują w spokoju a nie biegnąc za chwilę do pracy.
Pani 2: Ale nie wszystkie niedziele.
P1: No nie, ale to na początek, bo za rok to chyba wszystkie niedziele.
P2. Tak.
P1. I dobrze, nie będą ludzie włóczyć się po sklepach, dzień święty trzeba święcić, a nie jak bezbożniki w sklepach. W radiu mówili, że zło się od tego dzieje.
Tak, panie zadowolone, że sklepy zamknięte będą, co nie przeszkadzało im robić zakupów w niedziele. A co za radio? To już chyba tylko można uprawdopodobnić, że chodzi o toruńską rozgłośnię.
sklepowe mądrości
O ile ta nowa ustawa jest przykładem typowej pisowskiej głupoty, to w fakcie, że komuś się ona podoba, w żaden sposób piekielności nie potrafię dostrzec.
Odpowiedz@jorn2: autor dość mętnie zaznaczył, że sytuacja miała miejsce w kolejce sklepie w niedzielę.
Odpowiedz@jorn2: Jest to typowy popis głupoty rządu i tyle. Ja tam nie widzę problemu: nie ma obowiązku włóczenia się po galeriach handlowych i supermarketach w niedzielę i jesli ktoś jest praktykujący to niech tego nie robi i tyle. A reszta, która zasuwa po 12/24 niech sobie robi spokojnie zakupy w niedzielę. Gdzie tu problem jest? Ja często robię zakupy spożywcze w niedzielę bo tak mi jest wygodnie. Ale ok- wpadnę w dzień powszedni na 5 minut przed zamknięciem (o ile zdążę) i będę je robić nie zważając, że za 5 minut sklep ma być teoretycznie zamknięty. Nie, nie zlośliwie. Nie będę miała innego wyjścia.
Odpowiedz@jorn2: Hipokryzja. Baby marudzą, że "bezbożniki" w niedziele po sklepach łażą a same robią dokładnie to samo. A druga sprawa to to, że może dla niej to jest dzień święty, ale nie dla każdego. Ona zawsze może dzień uświęcić po prostu nie idąc do sklepu. Nie powinno się natomiast ich zamykać dla wszystkich a tego względu.
Odpowiedz@mijanou: Gorzej jeśli ktoś jest praktykujący, ale musi siedzieć na kasie 6-22 w niedzielę, byś mogła zrobić sobie zakupy. To nie jest taki prosty problem.
Odpowiedz@Bevmel: gdzie są zmiany 16h na kasie? Bo nie znam takiej firmy.
Odpowiedz@Bevmel: No, zdecydowanie nie jest. Najlepiej pozamykać wszystkie sklepy, bary, puby, restauracje, stacje paliw, dworce, lotniska, szpitale, przychodnie, kina, teatry, ZOO, zawiesić transport miejski, wyłączyć ogrzewanie i wodociągi, straż pożarna, policja - niech idą spać. Przecież WSZYSCY pracownicy mogą być praktykujący. To czemu ktoś ma im odbierać prawo do niedzielnej sumy, skoro chcą na niej być tydzień w tydzień? Durnowaty Kościół sądzi, że jak zabierze ludziom w niedzielę galerie - to wszyscy zaczną tłumnie walić do świątyni i rzucać pieniążka na tacę, zamiast na ladę. Świeckie państwo, psiakrew!
Odpowiedz@Bevmel: Wiesz, każdy zawód ma swoje blaski i cienie. Ale jeśli warunki pracy komuś nie odpowiadają to zawsze można zmienić zawód. Idąc Twoim tokiem myślenia należałoby pozamykać na niedzielę kina, restauracje, bary, muzea, galerie sztuki, szpitale, posterunki policji, SORy, szpitale itp. Przecież nikt nikogo nie zmusza do pracy w sklepie na kasie ale jak się już zdecydujesz na taką pracę to ją wykonujesz "z dobrodziejstwem inwentarza".
Odpowiedzhttp://piekielni.pl//uimages/services/piekielni/i18n/pl_PL/comments/c7b1/c7b1b4a30430fd855b0ed8789968ef75.jpeg Katabas pazerny nie ma tylko skrupułów. Szprzeda wszystko i za cenę im wi ecej tym lepiej.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 listopada 2017 o 22:56
@Armagedon: Chciałbym mieć pracę, w której pracuje się w niedziele i święta. Brałbym wszystkie takie zmiany pod warunkiem, że mógłbym wybrać sobie dzień czy dni wolne, kiedy potrzebuję, czyli na ogół wtedy, kiedy jest jakiś ciekawy koncert. Oczywiście powiadamiałbym z wyprzedzeniem. Po prostu pracuję niedziele, każde święta, ale tego i tego dnia (czy dni, jeśli nie da się obrócić w jeden dzień) wolne dostaję bez problemów.
Odpowiedz@krogulec: Niektórym się wydaje, że w sklepach całodobowych jedna kasjerka siedzi twardo w trybie 24/7.
Odpowiedz@Bevmel: Czyli wszyscy ci np. w pubach, restauracjach praktykujący nie są i rodzin też nie mają, więc i nie czują potrzeby mieć wolnej niedzieli - żebyś Ty sobie mógł np. popijać piwko pod parasolem po niedzielnej maszy.
Odpowiedz@mijanou: Niestety nie moge odpowiedzieć, ponieważ społeczność Piekielnych uznała że jestem tak poniżej poziomu że w ogóle nie warto. Także ciesz się tym, że masz rację i wszyscy cię popierają, a jak ktoś tego nie robi, to podpada pod cenzurę, faszystko :) Pamiętaj też żeby zastraszyć innych, co mogą się z tobą nie zgadzać, bo wiesz...jest racja najtwojsza :)
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 29 listopada 2017 o 0:32
Mogą być wtorki. Albo czwartki. Nie musi to być niedziela, ale jakiś dzień, chociaż jeden w tygodniu, powinien być wolny od pracy, szkoły, itp., dla maksymalnie dużej liczby osób tak, aby mogli oni przebywać razem, rodzice, dzieci, dziadkowie, przyjaciele, znajomi.To jest dobre. Komu się to nie podoba, niech zapyta władz w Niemczech i w Austrii, dlaczego to jest tam uważane za dobre. Natomiast teza, że w tym wszystkim rzekomo chodzi o uczęszczanie do kościoła, jest tak absurdalna, że odniosę się do niej tylko lakonicznie: jakimże to cudem ludzie, którzy obecnie nie odczuwają potrzeby chodzenia w do kościoła w niedzielę, nagle odczują taką potrzebę, jak im galerię handlową zamkną? To brednia.
OdpowiedzNo cóż. Pracowałem kiedyś w systemie czterobrygadowym. I szczerze to wolałem mieć wolne w tygodniu niż w niedziele. Moglem sobie przynajmniej sprawy pozałatwiać. A jakoś nie tęsknię za przysłowiowym schabowym z kapusta oglądając familiade. Ale rozumiem ze ktoś to lubi. Jedno co mnie wkurza to że rzad znów wie lepiej co jest dobre dla obywatela. Pamiętam takie czasy doskonale.
Odpowiedz@PalPot: doinformuj się, że to był obywatelski projekt ustawy. Czyli to rząd spełnił oczekiwania obywateli :P A że to konkretna grupa obywateli, czyli związki zawodowe "S" napisała, to już inna sprawa. Więc ja postawię tezę, że to znów związki zawodowe wiedzą lepiej, co jest dobre dla pracownika. I zapewne nie było tak, że sejm bezrefleksyjnie przyjął tę ustawę. Być może było to poprzedzone badaniem opinii obywateli. Bo sam kiedyś wziąłem udział w ankiecie telefonicznej, gdzie jedno z pytań dotyczyło właśnie zakazu handlu. I tak, wiem jak takie sondaże mogą być manipulowane. Tu wystarczyłoby przyjąć sumę odpowiedzi na zakaz bez rozróżnienia na grupy społeczne i uzasadnienia. A ludzi z takim podejściem jak w Historii jest większość.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 listopada 2017 o 10:39
Matko,ale przcież nikt nie powiedział,że fzieki tej ustawie więlej ludzi będzie chodzić do kścioła. Z tego co wiem,w niedzielę jest kilka mszy świętych i jak ktoś naprawdę chce to sobie znajdzie porę odpowiednią dla siebie. Pozatym,dlaczego tylko pracownicy sklepów mają mieć wolne? Dlaczego kelnerki,barmanki,kucharze mają zapierniczać w weekendy?
Odpowiedz@Day_Becomes_Night: dlaczego lekarze, kolejarze, kierowcy, pracownicy elektrowni, gazowni, policjanci, dziennikarze maja pracowac w niedziele? I dlaczego ksieza maja pracowac w niedziele? Chociaz, ci ostatni moga chociaz popijac w czasie pracy i to oficjalnie ;)
Odpowiedz@Day_Becomes_Night: A no i niech ktoś mi wytłumaczy różnicę między sprzedawcą w sklepie wielkopowierzchniowym, który będzie miał ustawowo wolne w niedzielę, a sprzedawcą na stacji benzynowej który tego wolnego nie będzie miał.
Odpowiedz@babubabu89: Tu nie chodzi o sprzedawców, bo tych jest nieco ponad milion, z czego w niedzielę pracuje pewno ze 100 tys. Tu chodzi o to, żeby kształtować wśród ludzi uległość wobec władzy, która to lepiej wie, jak powinniśmy spędzać wolny czas. Dodatkowo durnie pewnie sądzą, że jak rodzinka nie będzie mogła spędzić niedzieli w centrum handlowym to pójdzie do kościoła.
Odpowiedz@xyRon: No to się chyba zdziwią bo frekwencja na mszach prawdopodobnie pozostanie bez zmian. Są inne formy spędzenia niedzieli a nie tylko kościół albo/i galeria handlowa. Ja chętnie odeśpię, poczytam, podjadę na łono natury (w lecie) lub powłóczę się po domu z maseczką kosmetyczną na twarzy. Z pewnością zakaz handlu w niedzielę nie będzie mieć wpływu na mój powrót do religii katolickiej.
OdpowiedzA mi się wydaje, że to historyjka sklecona byle jak na szybko w celu ponarzekania na nową ustawę i rozkręcenia gównoburzy.
Odpowiedz@paski: A mnie tam to nie przeszkadza.
OdpowiedzTen burdel, który zostawi po sobie PiS trzeba będzie sprzątać latami. Tak antyobywatelskiej i antywolnościowej partii nie było jeszcze nigdy w historii III RP. A więzienia będą pełne ich aparatczyków.
Odpowiedz@xyRon: Historia zatacza koło, a jej chichot słychać coraz głośniej. Wracamy do powojennych klimatów (nie nazwę ich po imieniu, bo mnie zbanują), kiedy to rządziła jedna, zjednoczona, ukochana przez cały naród partia, opozycja siedziała w pierdlu, albo leżała pod ziemią, "wymiar sprawiedliwości" siedział cicho i robił co mu kazali, milicja węszyła i tropiła "wrogów ludu", czyli "sabotażystów" i "mącicieli", a na lekcjach historii uczono "gównoprawdy". A na wybory powszechne - chodzono powszechnie z obawy przed represjami. Wszyscy dupą trzęśli, bo każdy mógł być kapusiem, a wielu ich było, oj wielu. I pierdle były pełne "więźniów politycznych", co to narazili się Kowalskiemu, który był partyjny. Człowieku, po co komu wolność? Wystarczy solidna micha zupy z wkładką i płaski telewizor na ścianie. Każą chodzić do kościoła - to się pójdzie, na religię dzieci zapisać - to się zapisze, dzieci rodzić - to się urodzi ośmioro... ochrzci, do komunii pośle, czemu nie? A ten burdel jeszcze nieprędko padnie. Polak potrafi się zjednoczyć, gdy czuje jednego WSPÓLNEGO wroga. Tym wrogiem, jak kiedyś PZPR, może być teraz PiS, ale to nie wcześniej, niż za 40 lat, daj boziu.
Odpowiedz@xyRon: Jak na razie to aparatczycy SLD i PO lądują w więzieniach za zwykłe złodziejstwo. Czas pokazał, że najbardziej antyobywatelską partią była ta, która obywatelskość miała w nazwie. Jak się miało za sobą jednolity front medialny, zarówno publiczny, jak i prywatny, to można było obywatelom przez długie lata sprzedawać bajki o rzekomym bogactwie i potędze kraju - tylko jakoś w kieszeniach zdecydowana większość nie dostrzegała tej "potęgi". Czasy medialnej ściemy się skończyły. To se ne vrati...
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 3 grudnia 2017 o 11:03
Lubie czytać wasz żal dupy, narzekania na PiS i jak to źle, a potem pytania tych samych osób kiedy będzie 500+.
Odpowiedz@Niemcz1: może jakieś screeny na dowód? Czy "żal dupy", że ktoś się czepia twojej partii? ;>
OdpowiedzDementuję: Nie jest to historia skelcona naprędce, by rozpętać "gównoburzę". Oczywiście każdy ma prawo stwierdzić, że jest to historia wymyślona, ale to już nie mój problem.
OdpowiedzNajbardziej mnie śmieszą teksty : " jak się ktoś zdecydował na pracę w sklepie to był świadomy pracy w niedzielę i jak mu nie pasuje to niech zmieni pracę". A potem dlaczego lekarze, policja itp. muszą pracować w niedzielę, ale Ci z w/w też byli świadomi pracy w niedzielę i jak im nie pasuje to niech zmienią zawód. Jeszcze się taki nie urodził co by każdemu dogodził.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 listopada 2017 o 20:31
@Megi2017: Jest jedna duża różnica, której nie zauważasz. Nikt nie mówi, że lekarze to grupa pokrzywdzona i już natychmiast potrzebują wolnej niedzieli na spędzaniu czasu z rodziną. A o kasjerach tak mówią. I to nawet nie mówią, a sprawiają, że mają te wolne niedziele. Skoro kasjer ma rodzinę i w niedziele powinien mieć czas dla niej to czemu lekarz, strażak, policjant ma siedzieć w pracy?
Odpowiedz@KIuska: ale ja nie mówię że pracownik sklepu ma mieć wolne, tylko zwracam uwagę ludzi którzy mówią, że jak kasjerowi nie odpowiada praca w niedzielę to niech zmieni pracę, bo inni muszą pracować. Zwracam uwagę na to, że ci "inni" też mogą zmienić pracę.
Odpowiedz@Megi2017: A ja zwracam uwagę, że ci inni nie chcą dodatkowo wolnych niedziel. Nikt o wolne niedziele dla nich też nie walczy więc po co mają zmieniać pracę?
Odpowiedz@Megi2017: Słuchaj, każdy może zmienić pracę, skoro warunki pracy mu nie odpowiadają. I kasjer i lekarz i policjant i bileter w kinie. Przecież nikt nikomu nie każe być kasjerem/policjantem/lekarzem/bileterem do końca życia. Ale skoro ktoś decyduje się wykonywac okresloną pracę wiedząc, że w zakres jego obowiązków wchodzi praca w niedzielę to chyba jest świadomy decyzji, którą podejmuje. Poza tym- bez przesady. Żaden lekarz, policjant, bileter i kasjer nie pracuje w KAŻDĄ niedzielę tylko KIEDY mu grafik wypadnie w niedzielę. A za to ma też dzień wolny w tygodniu. Więc chyba nikt tu nie jest aż tak pokrzywdzony, że przez pracę zawali mu się rodzina.
Odpowiedz@mijanou: Ale ja nie mówię że to popieram, tylko zwracam uwagę na fakt że inni mówią tak jak napisałam. Proszę czytać ze zrozumieniem, nie trzeba się od razu nakręcać
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 listopada 2017 o 21:42
@Megi2017: Inni raczej zwracają uwagę, że nie tylko w handlu ludzie pracują w niedziele, a jeszcze w wielu innych dziedzinach i branżach. Dlaczego więc tylko handlowcom rząd odgórnie organizuje wolne? Przecież oni nawet się o to wolne nie ubiegali. Dlaczego rząd nie organizuje czasu wolnego w niedzielę policjantom, strażakom, lekarzom, elektrykom, piekarzom, dziennikarzom, kelnerom, kucharzom, dostawcom pizzy i wielu, wielu innym zawodom. Na jakiej zasadzie handel jest tu uprzywilejowany? Inni ludzie nie mają rodzin?
Odpowiedz@xyRon: Domyślam się, że pytania są retoryczne, bo i tak wiadomo jaka jest odpowiedź. Dodatkowo, obawiam się, że niemała grupa tych uciemiężonych pracowników handlu zmuszanych do pracy w niedziele, zwyczajnie straci robotę. A to się ucieszą. Będą mogli do kościołów biegać codziennie. Głównie po unijne kluski, olej i darmowe łachy.
Odpowiedz@Megi2017: Wiesz co mnie nakręca? Jak ktoś nie ma nic mądrego do powiedzenia więc daje adwersarzowi po łbie czytaniem ze zrozumieniem. Bo w tym momencie zwykle kończę dyskusję z taką osobą- na żywo i wirtualnie.
Odpowiedz@Megi2017: "A potem dlaczego lekarze, policja itp. muszą pracować w niedzielę, ale Ci z w/w też byli świadomi pracy w niedzielę i jak im nie pasuje to niech zmienią zawód" Racz zauważyć, że na lekarza, policjanta, etc, to się człowiek kilka lat uczy, a kasjerką możesz zostać po podstawówce nawet. Wiec nie porównuj, że tak samo może zmienić zawód ktoś, kto poświęcił pięć lat życia na naukę żeby go wykonywać, i ktoś kto poświęcił max 30 minut na napisanie CV! Taka drobna różnica - choćby w tym, że nikt nie przyjmie wysoko wykwalifikowanej osoby na byle jakie stanowisko, np do sprzątania! Gdzie miałby się zatrudnić lekarz? Do zamiatania ulic go nikt nie weźmie, bo za dużo umie! Ani do biura, ani do call center, ani na przedstawiciela handlowego...komu tu łatwiej zawód zmienić będzie, hm???
OdpowiedzPracuję od poniedziałku do piątku, od 8.00 do 16.00. Nie mam możliwości wyskoczyć sobie w ciągu dnia "na godzinkę". I wiecie co? Gdybym tylko miała taką możliwość, zgodziłabym się pracować jedną albo dwie niedziele w miesiącu, w zamian otrzymując wolny dzień powszedni. Mało tego. Cieszyłabym się z tego. Wiecie, ile urlopu można sobie zaoszczędzić, nie musząc brać dni wolnych na załatwianie zwykłych spraw urzędowych, wizyt u lekarza, badań, różnorakich uroczystości przedszkolnych i wszystkiego tego, co jest niezbędne, ale możliwe do załatwienia tylko od poniedziałku do piątku od 8.00 do 16.00? I jestem przekonana, że większość pracowników sklepów myśli dokładnie tak samo. Przecież to nie jest tak, że pracownik takiej biedronki, tesco czy innego sklepu z ciuchami musi pracować 30 dni w miesiącu, codziennie, w każdą sobotę i niedzielę od świtu do nocy. Pracuje jedną, góra dwie niedziele, w zamian mając inny dzień wolny [lub wyższą płacę] który może wykorzystać tak, jak chce. A i tą jedną czy dwie niedziele też 8, max 10 godzin. Spokojnie można wygospodarować czas i na wizytę w kościele, i na spacer z rodziną. Nie róbmy z tych ludzi uciskanych niewolników, przykutych do kasy łańcuchem i śpiących po ledwie kilka godzin między półkami z towarem.
Odpowiedz@Glon_morski: jest tak, jak mówisz. Jedna z moich koleżanek i kuzyn pracują w supermarketach (jedno w owadzim sklepie a drugie w tym, które słynie z walk na promocjach) i żadne nie zasuwa co niedzielę do pracy. Pracują jedną lub dwie niedziele w miesiącu a za to mają wolne dni w środku tygodnia, w poniedziałki lub piątki. A zmiany są 8 godzinne. Żadne nie narzeka na taki układ. Teraz chyba będą musieli zasuwać od poniedziałku do soboty by wyrobić swoją liczbę godzin na etacie i wcale się im to nie uśmiecha. No ale tak jest jak rząd chce uszczęśliwiać obywateli na siłę.
Odpowiedz@Glon_morski: Problem brania dni wolnych na załatwienie spraw urzędowych w ogóle nie powinien istnieć. Zamiast latać i zbierać dokumenty z różnych urzędów, te urzędy powinny to zrobić między sobą.
Odpowiedz@Imnotarobot: A urzędy być czynne nie tylko poniedziałek - piątek 8.00-16.00. Ale to w idealnym świecie :)
Odpowiedz@Glon_morski: No właśnie irytujące jest to, że ten idealny świat wcale nie jest tak odległy w realizacji. Gdyby rządzący nad tym przysiedli to dałoby się to załatwić raczej sprawnie. Trzeba by natomiast przetrwać okres przejściowy a później cieszyć się sprawnym systemem. Ale niestety łatwiej podatnika kopać przy każdej okazji.
OdpowiedzKto to jest KATOFOB i dlaczego jest to związane z ateizmem? Nie trudno się domyślić, ponieważ jeżeli ktoś zna takie pojęcie jak homofob itd. wie już, że przypadłość KATOFOBA jest związana z ateistami i ich chorobie religii. Otóż taki typowy ateistyczny KATOFOB to osoba, która jest silnie rozbita emocjonalnie oraz niedojrzała społecznościowo do życia w środowisku innych ludzi mających podstawowe zasady moralne. Taki człek będąc pod dużą presją wyimanginowanych zasad racjonalizmu usilnie i wbrew tezie ateizmu o braku zainteresowania sprawami religii, stawia sobie za cel próby obalania różnych zasad wiary dla osobistego zadowolenia i wątpliwego „zwycięstwa moralnego” nad wiarą. Chociaż nie wierzy w żadną cześć religii wciąż z zacietrzewieniem dąży do jej analizowania i zwalczania wszelkich przejawów wiary w życiu codziennym, działając przeciwko wolnej woli człowieka i ateistycznej tezie o tolerancji dla ludzi wierzących. Jego reakcją na rzeczywiste lub urojone symbole lub choćby fragmenty powiązane z katolicyzmem prowadzą do wybuchów niekontrolowanej nienawiści do całej wspólnoty, pogardy dla tradycji i tych postronnych osób, które nie podzielają jego opinii. Przy klęsce jego poglądów, KATOFOB próbuje zasłaniać się tą samą inteligencją, która zaprowadza go do wybuchów najniższych instynktów człowieka- agresja. KATOFOB chociaż uznaje się za osobę niewierzącą w życiu codziennym fałszywie sądzi o swojej wyższości nad innymi osobami
Odpowiedz@Morog: -Już dobrze, Morog, już dobrze... Weźmiemy lekarstwo, pójdziemy na spacerek do parku, nazbieramy jesiennych liści, zrobimy bukiecik... -No widzi pan, panie doktorze, ciągle ma te koszmary senne o drapieżnych katofobach, co to mu zabraniają wiary i kościoły chcą burzyć. Pogłębia się paranoja, niestety...
Odpowiedz@Morog: Ja jestem naprawdę osobą religijnie tolerancyjną. Moja tolerancja kończy się w chwili, gdy jakakolwiek religia usiłuje mi narzucić jakiś styl życia i decyduje za mnie kiedy mogę a kiedy nie mogę robić zakupów. Miejsce religii jest w kościele a nie na arenie politycznej. Katolicy nie chodzą na zakupy w niedzielę i ich sprawa. Ja chodzę i to moja sprawa. Proste, jak koci ogon.
Odpowiedz@Morog: I mówi to człowiek, który jak tylko zauważy choćby jedno złe słówko na temat jedynej słusznej religii dostaje pie*dolca i zaczyna wycieczki osobiste po ludziach. A ja głupia myślałam, że bliźniego to się miłuje, a jak ktoś uderzy to nadstawia się drugi policzek... Gratuluję samozaorania.
Odpowiedz@mijanou: 1. Nikt nie decyduje kiedy możesz robić zakupy, możesz je robić kiedy tylko zechcesz! Ustawa o ograniczeniu handlu NIC NIE MÓWI O RZEKOMYM ZAKAZIE HANDLU W NIEDZIELE! To medialny fake. Ta ustawa mówi jedynie, że nie wolno w niektóre niedziele wykorzystywać pracowników do pracy w handlu, a nie że nie wolno w te niedziele handlować. To dwie różne rzeczy. Jeżeli więc za ladą stanie pani Grażynka, właścicielka sklepu, to może handlować w KAŻDĄ NIEDZIELĘ, od rana do nocy, do bólu! Jej sklep, jej sprawa. Możesz więc kupować w sklepie u panie Grażynki, u pana Janusza, nawet o godz. 22:00 w dowolną niedzielę, o ile właścicielom sklepów będzie się chciało pracować w niedzielę... Na marginesie: jak myślisz?, czy pan Janusz i pani Grażynka, przyzwyczajeni do spędzania niedzielnego czasu z rodziną, gdyż dotychczas ktoś innych zasuwał za nich w niedziele, teraz przestawią się na inny tryb życia i sami staną do niedzielnej pracy w swoich sklepach? Wątpię, nie będzie im się chciało. Sugeruję zapoznać się z ustawą, a nie słuchać histerii rozpętanej w mediach. 2. Kupienie kiełbasy albo majtek w niedzielę w galerii handlowej to jest według Ciebie "styl życia"?!? Ale kupienie kiełbasy w sobotę to już nie jest "styl życia"? A we wtorek? Chyba sama rozumiesz absurdalność Twojej argumentacji. 3. Co wy macie z tą "religią"??? Co ma wspólnego z religią ograniczenie handlu? Czy ktoś, kto nie chodzi w niedziele to kościoła, nagle zacznie chodzić, bo galerie handlowe są nieczynne? No błagam… Czy gdyby ograniczenie handlu dotyczyło innego dnia, np. wtorku, to wtedy byś to zaakceptowała? Bo to wtorek, a nie niedziela? Oczywiście wówczas trzeba by przesunąć dzień wolny z niedzieli na wtorek dla całego kraju, dla dzieci w szkołach, dla urzędów, instytucji, itp., tak, aby rodziny mogły spędzić chociaż jeden dzień w tygodniu razem. Gdyby to był wtorek, to byłoby OK? Na koniec podstępnie wykorzystam tekst, który tutaj umieściła @Armagedon, tylko à rebours: „-Już dobrze, Mijanou, już dobrze... Weźmiemy lekarstwo, pójdziemy na spacerek do parku, nazbieramy jesiennych liści, zrobimy bukiecik... -No widzi pan, panie doktorze, ciągle ma te koszmary senne o drapieżnych KATOLACH, co to jej usiłują narzucić styl życia i decydują kiedy może robić zakupy. Pogłębia się paranoja, niestety...” Zabawne? Nie? W takim razie jeszcze raz zachęcam do zapoznania się z treścią ustawy.
OdpowiedzOho! Widzę minusy do mojego komentarza, ale ani jednego głodu polemicznego. Znaczy się: ustawy jednak nie przeczytali?
Odpowiedz*głosu
Odpowiedz