Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Moja siostra prowadzi firmę. W firmie pracuje chłopak, który generalnie zajmuje się…

Moja siostra prowadzi firmę. W firmie pracuje chłopak, który generalnie zajmuje się projektami zatem nie musi siedzieć na miejscu, może pracować z domu bądź dowolnego miejsca na świecie. Rozliczany jest z wykonanego projektu, więc może sobie pracować i przebywać gdzie chce byle projekt był oddany na czas. Chłopak z tego korzysta i zatrudnił się na stałe w niemieckiej firmie mającej filię we Wrocławiu. Zdarzyło się, że był potrzebny w siedzibie głównej w Niemczech, wyjazd miał trwać maksymalnie 3 dni. Jednak jak to czasem bywa okazało się, że będzie potrzebny na dłużej. Zakwaterowany został w hotelu jakiś kilometr od miejsca pracy, więc wracał z niej zazwyczaj piechotą. Tak się akurat złożyło, że na obrzeżach miejscowości, w której przebywa jest obóz dla uchodźców. Wracał sobie więc pewnego późnego wieczoru do hotelu kiedy zaczepiła go grupka ciemnoskórych jegomości. Coś do niego krzyczeli w swoim języku, chłopak nie bardzo rozumiał, usiłował się ulotnić jednak panowie nie dawali za wygraną i zaczęli go szarpać. Chłopak próbował się bronić i odepchnął jednego z napastników. Nagle pojawił się patrol niemieckiej policji. Jeden z policjantów zaczął wypytywać chłopaka co się dzieje, a ten zgodnie z prawdą powiedział, że został napadnięty przez owych agresywnych panów i zupełnie nie wie o co im chodzi, gdyż ich nie rozumie. Zrozumienia nie znalazł również u policjantów gdyż otrzymał upomnienie o zakłócanie porządku publicznego, a w tym czasie panowie agresorzy zostali puszczeni wolno.

Następnego dnia w pracy chłopak zapytał kolegów dlaczego został tak potraktowany. Usłyszał, że policja w tym mieście nie jest dla mieszkańców i nie ich ma chronić, tylko uchodźców. Generalnie ze spokojnego niegdyś miasteczka zrobił się istny sajgon, gdyż jeszcze nie tak dawno mieszkańcy nie musieli zamykać domów czy mieszkań, wszyscy wszystkich znali, wszyscy czuli się bezpiecznie. Teraz dzieci są wożone samochodami do szkoły, nikt nie odważy się wysłać dziecka nawet autobusem, nie mówiąc już o pieszej wędrówce. Wszyscy są również świadomi tego, że na władze miasta nie mają co liczyć, zwyczajnie każdy się pilnuje i niepotrzebnie nie włóczy po mieście. Chłopaka natomiast do końca pobytu taksówka zamówiona przez firmę przywoziła do pracy i z pracy odwoziła do hotelu.

Chłopak zapytał również swoich niemieckich współpracowników dlaczego zatem każdy z nich głosował na panią Merkel, skoro to dzięki niej we własnym mieście czują się jak intruzi. W odpowiedzi usłyszał, że skoro narobiła bajzlu teraz ma go posprzątać. Czy tylko mnie się wydaje, że z tych "porządków" z takim podejściem władz nic nie będzie?

Edit: dla zainteresowanych miasteczko, w którym to miało miejsce to Wengen (nie mylić ze szwajcarskim Wengen)

uchodźcy Niemcy policja

by malami1001
Dodaj nowy komentarz
avatar Kumbak
9 33

Pół pierwszego akapitu można streścić jednym zdaniem

Odpowiedz
avatar jass
7 29

@fenek: Tyle że ten przydługi wstęp absolutnie niczego do historii nie wnosi. Poprawne pisanie polega również na umiejętności sprawnego przedstawienia tematu, nie tylko na znajomości zasad gramatyki i ortografii.

Odpowiedz
avatar fenek
-2 26

@jass: poprawne pisanie instrukcji i raportów tak. Poprawne pisanie historii nie. Jeżeli autorka chce zamieścić "przydługi wstęp" nadający pewien kontekst dla historii to ja nie widzę w tym problemu. Jeżeli wam przeszkadza 10 zdań poprawnej polszczyzny to również nie widzę problemu - idź na kwejka. Może takie medium bardziej wam podpisuje. I owszem, wstęp wnosi. Wiemy dlaczego gość jest za Odrą, wiemy, że nie zna realiów bo nie mieszka tam na stałe, wiemy skąd autorka i jej siostra o tym wiedzą.

Odpowiedz
avatar jass
8 14

@fenek: Wystarczyłoby jedno zdanie w rodzaju: "Mój znajomy niedawno wyjechał na kilka dni do pracy do Niemiec." Wszystko byłoby jasne i nie otrzymalibyśmy pół akapitu tekstu, który do historii nie wnosi absolutnie niczego.

Odpowiedz
avatar Kumbak
1 3

@paski: to może mi powiesz co istotnego do historii wnosi informacja o tym, że chłopak pracuje dla siostry autorki i jak jest rozliczany z realizacji projektów? Takie bezsensowne mnożenie wątków ma swoją nazwę - grafomania.

Odpowiedz
avatar mrkjad
5 5

Jakie to było miasto?

Odpowiedz
avatar le_szek
2 14

@mrkjad: Wymyślone.

Odpowiedz
avatar malami1001
-2 4

@mrkjad: Wengen

Odpowiedz
avatar le_szek
9 15

@malami1001: Wszystkie Wengen znajdowane w niemieckiej wikipedii to wioski będące częścią niewielkich gmin. W której z nich jest siedziba główna firmy, mającej zagraniczne filie?

Odpowiedz
avatar mrkjad
14 18

@le_szek: @malami1001: W żadnym niemieckim Wengen nie ma ośrodka dla uchodźców. W szwajcarskim przyjęto 25 osób, nie znalazłam żadnych doniesień o przestępczości. Być może chodzi o Wangen, które ma niespełna 30 tys. mieszkańców. Informacje jakie znalazłam o uchodźcach tym mieście nie wskazują jednak na jakiekolwiek problemy. Może nie dodarłam do informacji, a może to bzdury, kto wie?

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
4 10

Sytuacja piekielna, a działania władz to debilizm, ale ciekawe jest podejście Niemców. Głosowali na nią, żeby posprzątała ten bałagan, bo uważają za oczywiste, że to jej obowiązek jako kanclerza. Wyobrażacie sobie coś takiego w Polsce? To by się dopiero nasi politycy rozhulali, choć obecnie wydaje się, że nie może być z tym gorzej. I mam na myśli obie największe partie, tę, która rządzi teraz, i ich poprzedników.

Odpowiedz
avatar Rollem
9 13

@pasjonatpl: W Polsce to działa jeszcze inaczej ;) Wielu Polaków nie głosuje na tą partię, której poglądy/działania preferuje po analizie (bo to byłaby prawie utopia przecież), a zastanawia się jakie istnieją partie, oczywiście dużej wiedzy z WOS-u brak, więc poza PO i PiS, może SLD i PSL na wsi, i od niedawna .Nowoczesna, więc wybiera między PiS a PO... ale wciąż nie głosuje na tą partię, którą uważa za słuszną - ale zastanawia się, której partii bardziej nienawidzi i głosuje PRZECIWKO tej partii. Chore, ale naprawdę większość osób tak robi, a przynajmniej większość głosujących (bo i frekwencja na wyborach parlamentarnych rzędu 50% jest śmieszna, to prawie 2-krotnie gorszy wynik niż w Niemczech czy we Francji)

Odpowiedz
avatar livanir
5 7

@fenek: (pomyślało 10 000 ludzi i partia nie weszła do gry, ale XX ma 10k głosów więcej)

Odpowiedz
avatar le_szek
5 13

@pasjonatpl: Wierzysz w te bajki? Pieczołowicie wymyślona historia, zawierająca wszystkie możliwe elementy bajek o strasznym uchodźcy i głupich Niemcach? Brakuje jeszcze tylko Polaków, co to mieszkają w tym miasteczku od wielu lat i właśnie postanowili wracać do Polski, bo boją się o własne bezpieczeństwo. Bylem w Niemczech kilka razy w tym roku, rozmawiałem z osobami, które mieszkają tam na stałe - jakoś nikt nie potwierdza takich opowiastek.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
1 5

@le_szek: Ani wierzę ani nie wierzę. Nie mieszkam w Niemczech ani nie mam kontaktu z kimś, kto mieszka, więc nie mogę potwierdzić ani zaprzeczyć. A co do mediów jestem sceptyczny, bo wiem, jaka jest różnica między przedstawianiem Polski czy najnowszej historii Polski w zachodnich mediach, a życiem w Polsce. Tak samo znam różnicę między polskimi stereotypami o Irlandii i historii tego kraju a faktami. Jak ktoś myśli, że tylko my w historii mieliśmy prze..., to nic nie wie o historii Zielonej Wyspy, Hiszpanii i wielu innych krajów. Także jestem sceptyczny, ale nie zakładam z góry, że autor/ka historii kłamie albo zmyśla. Jednak jeśli podejście Niemców jest prawdziwe, to jest naprawdę ciekawe i jakże inne od polskich realiów. Wiąże się to też zaufaniem do polityków i pewnością, że Merkel naprawdę chce to posprzątać. W Polsce wiara w dobre intencje polityków to już nawet nie jest ułańska fantazja i nasz słynny romantyzm. To zwyczajny brak rozumu, innymi słowy głupota, idiotyzm bądź debilizm. @Rollem Wiem, jak się głosuje w Polsce. Nie musisz mi tego wyjaśniać. Co więcej, coraz częściej dochodzę do wniosku, że przez takie podejście wyborców (przywiązanie do łatek partyjnych zamiast rozliczanie posłów z ich obietnic) udział w głosowaniu nie ma sensu. Najpierw ludzie muszą zmienić sposób myślenia. Ostatnio po prostu wszystko mi opadło, jak przeczytałem artykuł, w którym Kukiz nazwał zdrajcami byłych posłów swojego ugrupowania, którzy przeszli to PiS i zagłosowali za likwidacją JOW w wyborach lokalnych. Potem przeczytałem komentarze. Większość nabijała się z Kukiza, twierdziła, że potrafi gadać tylko o JOW-ach, które przynoszą więcej szkody niż pożytku itp. Sam jego fanem nie jestem, ale pomysł zmiany ordynacji popieram. Fakt, że wszyscy rządzący tak się go boją, coś oznacza. Jednak tu nie chodzi o to, czy ktoś popiera ten pomysł czy nie. Ci posłowie weszli do parlamentu, obiecując walkę o JOW-y, a tymczasem zagłosowali za ich likwidacją. I większość komentujących nie widzi w tym nic niewłaściwego, bo przecież Kukiz to alkoholik, oszołom itp., a chce JOW-ów tylko dlatego, że przy obecnej ordynacji nie ma szans na wejście do parlamentu. Jak ktoś słusznie zauważył, że chodzi tu o złamanie obietnicy złożonej wyborcom, to komentarz miał zdecydowanie więcej minusów niż plusów. No, k...a mać. Jeśli ludzie nie zmienią swojego podejścia i nie będą rozliczać posłów z ich obietnic a tylko z przynależności partyjnej, to nic się nie zmieni na lepsze, a i mój głos też nie ma sensu. Zwłaszcza, że wiele lat mieszkam w innym kraju i wkrótce będę miał prawo do głosowania. A podejście Irlandczyków do polityki, choć tu polityka też ma swoje wady, jest zupełnie inne. Czasami słyszałem w rozmowach ze znajomymi, jak to mieli jakiś problem, np. potrzebowali dodatkowych informacji, jak się uporać z biurokracją w jakimś urzędzie i szli do jakiegoś lokalnego posła czy senatora, żeby im pomógł wszystko wyjaśnić. I mówili to takim tonem, jakby to było zupełnie normalne i po to ci posłowie tam byli. Przecież to oczywiste, że ma godziny przyjęć w biurze, idę tam z konkretną sprawą, a on/ona mi pomaga. Inaczej ja ani moi znajomi na niego/nią nie zagłosujemy. A kto z was, mieszkających w Polsce, wie, gdzie jest biuro jakiegoś lokalnego posła i czy w ogóle wie, jaki poseł z waszego okręgu dostał się do parlamentu? Z tego, co ja pamiętam z czasów, kiedy w Polsce mieszkałem, to nawet zwykli radni nie za bardzo chcieli rozmawiać z plebsem.

Odpowiedz
avatar fenek
-3 5

@livanir: wiesz co to są sondaże wyborcze? Zresztą nawet gdyby... Nawet gdyby... Mogę sobie mój głos zwinąć i wsadzić w odbyt aż pokroi mi jelita i zdechnąć gdzieś w kanale. Nie masz prawa mówić mi czy moja strategia, mój głos czy wybór ma sens lub nie. Wara wam od wolności innych ludzi.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
2 2

@fenek: No nie do końca. Masz prawo głosować, na kogo chcesz, lub nie głosować wcale. Jednak twoja wolność wyoboru, czyli aktywność na tym polu, ma wpływ na to, kto dostanie się do władzy, a więc też na sytuację każdego, kto mieszka w Polsce. Tak więc inni mają pełne prawo wydawać opinię, czy twój wybór jest słuszny czy nie. Jedynym warunkiem powinno być powstrzymanie się od pyskówek, wyzwisk i tzw. wycieczek osobistych, czyli tłumaczyć, dlaczego takie podejście uważam za właściwe bądź niewłaściwe i dlatego postępujesz słusznie bądź popełniasz błąd, ale bez wyciągania jakichś spraw osobistych w ogóle z tematem nie związanych.

Odpowiedz
avatar kertesz_haz
7 7

@pasjonatpl: Byłabym w stanie nawet uwierzyć w tą historię (pomimo olbrzymiej stereotypowości) uznając ją za podkoloryzowaną, gdyby nie wpadka autora z miastem, w którym rzekomo historia miała miejsce.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
8 8

@kertesz_haz: Czyli to kolejna zmyślona historyjka o złych obcych, dzięki której możemy się dowartościować, jacy to jesteśmy lepsi. Wiele już takich w życiu słyszałem. Ale jak pytałem o szczegóły, czy ktoś widział coś takiego osobiście, albo wie, kto konkretnie był świadkiem danej sytuacji, to nagle się okazywało, że w wielu przypadkach niczego nie byli pewni. Ale to im nie przeszkadzało, żeby w niepotwierdzoną plotkę uwierzyć, skoro to pasowało do ich obrazu świata. A internet jest ku temu naprawdę nieocenionym narzędziem. Każdy może się wypowiedzieć anonimowo i powiedzieć czy napisać cokolwiek, na co ma ochotę. Zawsze może znaleźć się ktoś, komu akurat takie poglądy pasują i nie będzie czuł potrzeby, żeby cokolwiek sprawdzać, weryfikować. A że lenistwo jest cechą dość powszechną, to zdarza się, że tysiące czy nawet miliony ludzi powielają konkretną informację czy też plotkę bez jej sprawdzenia. Przecież jak ktoś ma setki polubień albo udostępnień, to przecież coś w tym musi być. Problem w tym, że czasami naprawdę ktoś ma coś ciekawego do powiedzenia, co nie jest specjalnie popularne, ale przy takim natłoku informacji i ilości tzw. żródeł "niezależnych" ciężko znaleźć te wartościowe informacje, które nie przebijają się w mainstreamowych mediach, od kompletnych bzdur. Nawet w tym przypadku ktoś podał konkretne informacje, czyli w żadnym Wengen nie ma ośrodka dla uchodźców. Nie sprawdziłem i nie ma to dla mnie większego znaczenia. Może kiedyś sprawdzę. Ale są tacy, którzy bezkrytycznie uwierzą w tę historię i zignorują komentarze zarzucające autorowi zmyślanie.

Odpowiedz
avatar le_szek
3 3

@kertesz_haz: Przejrzałem pozostałe historie autorki i uważam, że wszystkie to po prostu zbiór stereotypowych historyjek: - złe służby mundurowe ze 100% wynagrodzenia za zwolnienia lekarskie; - źli klienci socjalu; - zły janusz biznesu. Może pierwszą sprzed kilku lat można uznać za prawdziwą. Ale późniejsze to IMHO niewyżyty talent literacki lub zamiłowanie do wywoływania shitstormów.

Odpowiedz
avatar fenek
0 0

@pasjonatpl: To, że każdy może mieć swoją opinię na każdy temat to oczywista oczywistość.

Odpowiedz
avatar burninfire
13 17

I pewnie jeszcze Merkel obiecała im iphony i domy 200m2 + kryty basen na koszt państwa? Takie głupoty to ewentualnie można przesyłać do prasy partyjnej, tam znajdą uznanie :)

Odpowiedz
avatar mrkjad
12 12

@Bevmel: To nie jest historia napisana przez kogoś, kto mieszkał w Niemczech tylko przez kogoś, kto ją słyszał. Moja koleżanka mieszkała na przedmieściach Frankfurtu w pobliżu ośrodka dla uchodźców i mówiła, że nie spotkała się z żadnymi problemami. Problem z przytoczoną przeze mnie historią i tą, która komentujemy jest taki, że obie stanowią argument anegdotyczny, który nie na żadnej wartości. Wartość ma rzetelnie prowadzona statystyka o solidnych podstawach metodologicznych.

Odpowiedz
avatar Crook
11 13

@Bevmel: mrówkojad ma całkowitą rację - mam przyjaciół mieszkających w Berlinie niedaleko Tempelhof, które - jak wiadomo - zostało w większości zamienione w osób dla uchodźców (pobudowano tam nawet nowe budynki specjalnie dla nich); w okolicy tej mieszka też od groma Turków, Libańczyków i innych imigrantów. Przyjaciele pracują, są dobrze sytuowani i ... nie boją się. Mówią, że u nich na co dzień jest bezpiecznie, policja reaguje natychmiast na każde łamanie prawa. Owszem Turcy czy Libańczycy w swoich enklawach robią różne dziwne rzeczy, ale do Niemców (a tak też są traktowani moi przyjaciele) nigdy nic nie mają, szanują ich i nie zaczepiają. Podobnie uchodźcy. Najgorzej wstydzili się za bezdomnych, notorycznie pijanych Polaków, którzy uwili sobie gniazdko w pobliżu. I dla jasności - oni nie akceptują "merkelowych uchodźców", którzy wcale nie chcą się asymilować. Ja tez byłabym pierwszym przeciwnikiem, gdyby ktoś w Polsce wpadł na taki szalony pomysł, jak Merkelowa, i ściągał nam tu tłumy migrantów. Ale uczciwie oddzielmy to, co prawdziwe od legend miejskich...

Odpowiedz
avatar kertesz_haz
8 10

@Bevmel: Jeśli historia zawiera pewne mało wiarygodne elementy, trudno uznać ją za prawdziwą. Rozumiem, że jest bliska twoim poglądom, ale warto czasem trochę pomyśleć, a nie bronić rzeczy, trudnych do obronienia.

Odpowiedz
avatar Bevmel
-1 1

@kertesz_haz: Nie jestem w stanie odpowiedzieć, bo ludzie bliscy twoim poglądom ocenzurowali moją wypowiedź. Rozumiem, że masz rodziców uznających jeden słuszny pogląd i resztę się tępi, ale użyj czasem mózgu..

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 29 listopada 2017 o 0:34

avatar kertesz_haz
1 1

@Bevmel: Naprawdę muszę? Tak łopatą do głowy? To nie chodzi o poglądy. Według autora rzecz się dzieje w Wengen. Każde Wengen w Niemczech to wiocha lub mała mieścina, O ile jeszcze można uznać fakt, że w takiej niewielkiej miejscowości mieści się znana firma komputerowa zatrudniająca cudzoziemców, to autor podaje informacje iż na obrzeżach tej miejscowości znajduje się obóz dla uchodźców i uchodźcy z tego obozu zaczepili bohatera historii. Tymczasem jak zauważył komentujący w żadnym z niemieckich Wengen nie ma takiego obozu. Wiesz, już o co chodzi?

Odpowiedz
avatar Bevmel
-1 1

@Crook: @mrkjad: No widzicie, a ja mam znajomych w Niemczech w Berlinie, Frankfurcie i Kassel (tam, gdzie aresztowano ostatnio 6 syryjskich uchodzcow za organizowanie zamachu i wspolprace z ISIS) i mowia, ze nie dosc, ze czuja sie zagrozeni w strefach, gdzie ci ludzie mieszkaja, to jeszcze czuja sie zastraszeni przez wlasna policje ktora potrafi ukarac kara grzywny za jakiekolwiek negatywne opinie o imigrantach. Patrzac zreszta na liczbe zamachow w Niemczech i na to, jak ukrywano tozsamosc napastnikow jestem w stanie uwierzyc w takie zachowanie.

Odpowiedz
Udostępnij