Jako komentarz do historii
http://piekielni.pl/80791 chciałbym się trochę rozpisać.
Jakiś czas temu w internecie pojawił się również screen z Facebooka, gdzie ktoś "sprytny" chwalił się, że kasjerka w którymś z dużych marketów policzyła jego avocado jako ogórka, on zauważył to już przy kasie, ale nie zwrócił jej uwagi, przez co zapłacił kwotę około 10x mniejszą niż powinien.
Screen ten trafił na jeden z portali ze śmiesznymi obrazkami, a następnie na jego facebookowy profil. I o ile jeszcze na samym portalu większość ludzi potępiała pana "sprytnego", to na Facebooku ponad połowa komentarzy pochwalała jego zachowanie, bo:
1. To zagraniczny sklep, który dużo zarabia, więc nie zbiednieją.
2. Kasjerki czasem też nabijają droższe produkty i one kradno!
3. Jakbyśmy w Polsce zarabiali normalne pieniądze, toby nie trzeba było kombinować, a wielkie sklepy wykorzystują Polaków za marne grosze.
4. Kasjerki często są winne grosika i im się zbiera w ciągu tygodnia dużo!
I jeszcze parę innych mądrości ludowych.
Gwoli ścisłości - jednak była spora część ludzi, która uważała takie zachowanie za karygodne, jednak w przypadku Facebooka - najwyżej oceniane były te głosy pochwalające zachowanie bohatera.
Moim zdaniem - taka mentalność jest jak najbardziej piekielna.
hipermarket
Mi też 2 razy policzyli w markecie nie tak (i nie zauważyłam od razu): ziemniaki jako kiwi (cóż, 4 kształtne ziemniaki dla 1 osoby i można pomylić) i śliwki jako chyba seler (no tu musiało być ewidentnie źle wbite). Jakbym sprawdziła w sklepie paragon to bym zwróciła uwagę w obu przypadkach, tak to olałam, nie będę wracała tylko po to żeby odzyskać/dopłacić te parę groszy
Odpowiedzja to określam mianem "Polacy cebulacy" :D
Odpowiedz@elsa900: Zdziwiłabyś się, ale januszostwo i cebula nie są domeną wyłącznie Polaków. ;) Chyba wszędzie znajdzie się choćby paru "zaradnych inaczej", nawet w narodach, które biedy nie cierpią. Nie wiem, jakieś genetyczne zaprogramowanie pewnych jednostek do kombinatorstwa czy ki diabeł?
OdpowiedzNo niestety... wielu ludzi uzna taka sytuacje za fart, z ktorego należy korzystać. Ja zawsze jeśli zauważę błąd, lub kwota za zakupy wydaje mi się podejżanie niska, zgłaszam to z kasjerce. Chyba bym w nocy spać nie mogła, gdybym zataila, że pomyłkowo wbiła mi coś za połowę ceny. Ale niestety, spotkałam się z ludźmi którzy, jak ktoś źle im wyda pieniądze, to tez się cieszą i zachowują dla siebie. Bo "są do przodu". Ja nie wiem czy rodzice ich kiedykolwiek wychowywali ?? Miałam niedawno taką sytuację.. Za taksówkę musiałam zapłacić 10 zł, a miałam całe 50 tylko. Takskówkarz wydał mi ze 100... Był zszokowany, gdy mówiłam mu że źle wydał, bo zapłaciłam 50. Był zszokowany, że ktoś się przyznał zamiast zabrac pieniądze ze sobią.
OdpowiedzNa forsę trzeba samemu uważać, a jak się nie zna podstaw arytmetyki, to ma się ciężko w życiu, bo większość ludzi nie uważa (i słusznie) za swój psi obowiązek, warować i zgłaszać, gdy ktoś zrobi błąd pieniężny na swoją niekorzyść. Pieniądz nie śmierdzi, trzeba być ostrożnym, a nie liczyć tylko na uczciwość bliskiego, inaczej można się bardzo często solidnie przeliczyć i mieć przechlapane (wyjątki bywają czasami, ale prędzej potwierdzają regułę).
Odpowiedz@ZaglobaOnufry: Oczywiście, że trzeba uważać. Natomiast chciałem Ci tylko zwrócić uwagę, że powiedzenie "pecunia non olet" nie tyczy się kradzieży.
OdpowiedzDyskusja dyskusją, potępienie pewnych postaw też na miejscu, ale z tego co pamiętam, to tam autor pisał, że zauważył po przyjściu do domu. Też by mi się nie chciało ganiać z powrotem. Chociaż, jeśli coś przy kasie okazuje się tańsze niż na metce, zawsze pytam, czy tak ma być. Tyle.
Odpowiedz@Litterka: Specjalnie sprawdziłem obrazek i użył określenia "nie zwróciłem uwagi pani od ważenia na warzywniaku w supermarkecie, nie żal mi dużych firm :P" Jeśli ktoś zorientuje się po przyjściu do domu - pal licho, zrozumiem, że nie będziesz nadkładał drogi i sam tracił, żeby wyrównać czyjś błąd. Ale w sytuacji kiedy gość widzi pomyłkę i nie wspomni o niej? Dla mnie to mniej więcej to samo, jak gdyby Pani wydała mu o jeden banknot więcej, a on zadowolony schował go do kieszeni, nie mówiąc ani słowa.
OdpowiedzZaraz... Avocado kosztuje 5zł ale ogórek za 50 gr? Z drugiej strony... Przyznać się latać po sklepie, wymieniać, odkręcać i znów stać w kolejce?
Odpowiedz@thebill: Ale co wymieniać? Jakiej kolejce? Jedyny czas, to na zawołanie kierownika, żeby usunął pozycję i wbicie poprawnego kodu na awokado.
OdpowiedzMerytorycznie oczywiście naganną postawa (o ile zorientował się już przy kasie, a nie w domu) ale jeśli mam być szczery to nikomu to nie robi różnicy. Absolutnie nikomu. Ch uj z tym ogórkiem.
Odpowiedzad 2) W sumie na "pomyłkach" kasjerek wyszedłem raczej na minus niż na plus, więc tu obawiam się że muszę się zgodzić. ad 4) A niby nie?
Odpowiedz@bloodcarver: nie. Kasjerki jak mają w kasie nadwyżkę to idzie to w rozliczenie dla prezesa. Więc to szef ma więcej. Dziewczyny na kasie nie mają z tych groszy żadnych korzyści
OdpowiedzTo chyba akurat typowy przykład janusza biznesu, któremu udało się "zaoszczędzić" kilka złotych na pomyłce kasjerki i teraz uważa, że przechytrzył system więc jest bohaterem i rekinem interesów. A na FB plusują zapewne inni janusze biznesu.
OdpowiedzNa punkt 4 mam dwie metody: a) staram się płacić kartą b) codziennie opróżniam portfel z drobnych poniżej 1zł i wrzucam do skarbonki. Raz na pół roku opróżniam ją i zanoszę do piekarni albo sklepu osiedlowego. Nie zdarzyło mi sie jeszcze by nie mieli wydać grosza albo dwóch.
Odpowiedz