Na horyzoncie mikołajki. Lata temu w szkole podstawowej wychowawca zaproponował by za symboliczne 15-20 zł kupić prezent osobie wylosowanej z klasy.
Jedna dziewczynka powiedziała, że nie chce brać w tym udziału, a za te pieniądze woli kupić sobie chleb, albo słodycze rodzeństwu. Wychowawczyni nie zmuszała jej do zabawy.
W dniu rozdawania prezentów, okazało się, że jest dla niej też prezent w torbie.
Prezent ten wywołał łzy, ale nie radości. Co było w torbie? Czwórka czy piątka chłopaków kupiła jej chleba za te 20 złotych.
Chłopaki oprócz przeproszenia koleżanki, musieli zjeść ten chleb.
szkoła
Dzieci, niestety, potrafią być bardzo okrutne. Jak widzę jakieś dokuczanie innym wśród moich uczniów, to staram się reagować bardzo ostro. Nie ma zgody na smianie się z kogokolwiek z jakiegokolwiek powodu.
Odpowiedz@CatGirl: to, że dzieci potrafią być okrutne to jedna sprawa. Ale też i nauczyciel powinien się upewnić co do materialnej sytuacji uczniów w swojej klasie zanim zaproponuje tego typu zabawę mikołajkową.Bo chyba samo wyznanie o chlebie lub słodyczach dla rodzeństwa było sygnałem (i to dośc upokarzającym dla dziewczynki) że tę formę należy zmienić/dostosowac tak, by dziewczynka mogła wziąć w niej udział na równi z innymi dziećmi.
Odpowiedz@mijanou: To prawda. Często się zdarza, że rodzice się wstydzą i nauczyciel nawet nie ma informacji o tym, że dzieje się coś niedobrego. Pewnie gdyby nauczycielka wiedziała, to inaczej by postąpiła. :)
OdpowiedzNawet dzisiaj 20 zł to nie taka symboliczna kwota. Tym bardziej kilka lat temu.Symboliczna kwota to raczej 5 zł, a co do chleba to z czego był zrobiony skoro kilka lat temu kosztował 20 zł? Troszkę naciągana chyba ta historia.
Odpowiedz@AgaK: Niekoniecznie naciągana. U dziewczynki w domu rzeczywiście mogło się nie przelewać a mała mogła posłużyć się argumentem zasłyszanym w domu od dorosłych. Ale zgadzam się, że nie dla każdego te 20 zł to taka symboliczna kwota. W życiu bywa różnie. Jeśli nauczyciel chciał uprzyjemnić dzieciom mikołajki to równie dobrze można było w tym dniu zorganizować konkursy/zawody/zabawy z symboliczną czekoladą dla uczestników a czekolady zakupić z kasy od komitetu rodzicielskiego (należało wystąpic z podaniem do komitetu, zakupić czekolady, zostawić fakturę i gra).
Odpowiedz@AgaK: Nakupili chleba za dwadzieścia złotych. Nie kupili jednego chleba za 20zł tylko tle chlebów,ze za wszystkie wyszło 20 zł. Powiedzmy,że bochenek kosztuje 3zł.Gdzieś tak z 6 i pół chleba by wyszło.
Odpowiedz@Day_Becomes_Night: Tak, chleba kupiono za takie pieniądze, bochenki z piekarni GSowskiej 1600gram. Ustalenia były 15-20 zł więc uważano to za maksymalny pułap, jeśli było mniej nie było tragedii.
Odpowiedz@AgaK: Zdziwiłbyś się. Do stołówki szkolnej w Warszawie przyszła głodna 7- latka, prosząc o talerz zupy. Nie, gmina tej rodzinie nie pomogła. Zabrała dziecko i po krzyku.Teraz z DD przychodzi na obiady. Wcześniej była pogodna, normalna, teraz ponura i wkurzona na cały świat.
Odpowiedz@mijanou: ja w tym czasie mialam kieszonkowe rzedu 2-5 zl tygodniowo (sp-lo), wiec tez spora kwota dla dzieciaka... @Day_Becomes_Night: lata temu to chleb kosztowal zlotowke- 1,5 poza tym nawet jak byla biedna to niekoniecznie chleb mogli jej za to kupic tylko wlasnie np. slodycze, bo to widziala w domu rzadziej
Odpowiedz@Katka_43: No to chyba dobrze zrobili. Skoro rodzice nie potrafią zapewnić dziecku podstawowych potrzeb to powinno być zabrane?
Odpowiedz@SzatanWeMnieMocny: skoro rodzice nie potrafia zapewnic dziecku podstawowych potrzeb, to nie powinni miec dziecka
Odpowiedz@bazienka: Oki, powinni je sobie wepchnąć z powrotem do macicy czy lepiej od razu do jąder?
Odpowiedz15 czy 20zł to moim zdaniem dużo. Za moich czasów, maksymalną kwotą na prezenty było 10zł.
Odpowiedz@Day_Becomes_Night: Za twoich czasów były inne ceny i zarobki.
Odpowiedz@Day_Becomes_Night: Teraz moja droga, trójka klasowa walniętych rodziców, życzy sobie po 50 zeta za dziecko miesięcznie. Bo oni w publicznej placówce obliczyli, że dzieciak to 4 tys. za semestr. Noż w mordę. Pewnie, że tyle to kosztuje, bo pani od matmy żąda tego, non stop jakieś pikniki, więc składniki... itd. Ja byłam na zebraniu na zastępstwie za rodziców, nie moje dzieci ani wnuki, ale nie wytrzymałam. I zapytałam, czy to dalej jest publiczna szkoła? Bo, moja córka na publiczną uczelnię się dostała. Ale jakby nie, to 9 tys. za semestr to by kosztowało. Gdzie porównanie?
Odpowiedz@Katka_43: Wydatki szkolne? A idż pani w choj z tym. Składki na papier do drukarki,na trójkę klasową,plus pierdoły na plastyki i techniki... W UK,dzieciaki nie muszą praktycznie nic do szkoły kupować. Poza mundurkiem i plecakiem. Córka koleżanki jest w szóstej klasie i zadania domowe robi on line. Mają klasową pocztę,każdy ma swoje konto i odrobione zadania wysyłają nauczycielom. Nie dźwigają mega cięzkich plecaków jak dzieci w Polsce.
Odpowiedz@MyCha: "Lata temu w szkole podstawowej " nie wiesz, ile lat ma autor, rownie dobrze moglo byc to 20-30 lat temu a cena podana w przeliczeniu na "nasze" zlotowki @Katka_43: kolezanka powiedziala, ze u jej syna w przedszkolu zycza sobie 130 zl. miesiecznie. na komitet rodzicielski. w zeszlym roku zrobili dzieciakom park linowy- z ktorego mlody z uwagi na niepelnosprawnosc nie skorzysta ani razu
OdpowiedzJa tylko nie rozumiem, dlaczego ci kawalarze musieli zjeść ten chleb. Jakbym ja była tą dziewczyną i zwłaszcza jakby mi się w domu nie przelewało, to bym ten chleb bez problemu wzięła. 20 złotych chleba piechotą nie chodzi. Oczywiście jasno bym im dała do zrozumienia, że dzięki nim jako jedyna się wzbogaciłam na tych całych Mikołajkach (w końcu prezent dostałam, a nic nie wydałam), więc w gruncie rzeczy sprawili mi przysługę. No bo jednak naśmiewanie się z czyjejś sytuacji materialnej jest chamskie. Ale ja może za bardzo myślę jak głodna studentka, której teraz by się chleb przydał... xD
Odpowiedz@Zmora: Serio wzięłabyś chleb od kogoś, kto go przyniósł, by Cię upokorzyć? "jasno dała do zrozumienia" taaa, oni by swoje wiedzieli, bo dostaliby dokładnie to, czego chcieli.
Odpowiedz@Zmora: To że dziewczynka pochodzi z biednej rodziny automatycznie oznacza, że nie powinna mieć za grosz godności? Chłopcy z historii ewidentnie kupili ten chleb żeby zrobić jej przykrość, nauczyciel bardzo dobrze zareagował.
Odpowiedz@Zmora: Podejścia "miej wy*ebane" nabiera się wraz z nabieraniem dojrzałości i życiowego doświadczenia, dziewczynka była w podstawówce, to jeszcze taki wiek kiedy dla większości dzieci bardzo ważne są relacje z rówieśnikami, akceptacja rówieśników itd. więc zapewne poczuła się bardzo upokorzona.
Odpowiedz@Zmora: I poczuć się upokorzoną? Bo dla jaj to zrobili? Wiesz. Ja na przykład mam honor. I dla kasy się nie sku%%wię. Dla żadnej. Obsrać się też nie dam, bo dawali dobre pieniądze. Jest coś takiego jak godność i szacunek dla samej siebie, czego najwyraźniej Ci brakuje.
Odpowiedz@Katka_43: Jeżeli dobrze pamiętam,Zmora ma Aspangera. Jej postrzeganie świata,relacji międzyludzkich i życia w społeczeństwie jest,hmm,trochę inne niż nasze.
Odpowiedz@Zmora: Bez sensu 6 czy 5 chlebów nie zjesz w ciągu tygodnia, bo przypuszczam taką date ważności. Prezent nie dość, że upokarzający to jeszcze naprawdę nijak temu dziecku ani rodzinie by nie pomógł plus zgoda na takie akcje daje złudne wrażenie, że młodzi mogą po prostu wyrzucać pieniądze na bzdety.
Odpowiedz@Drago: Przecież w historii dostali dokładnie to czego chcieli. Chcięli upokorzyć i upokorzyli. Dziewczyna się poryczała, nauczycielka oburzyła, trochę śmieszków mieli... przecież dokładnie o to im chodziło. A jakby tak wziąć ten chleb bez mrugnięcia okiem, jeszcze podziękować za darmochę to by im szczęka opadła pewnie. @paski: To, że mówimy o takich małych dzieciach jest najbardziej przykrą rzeczą w tej całej historii. Bo, rzeczywiście, ja piszę z perspektywy osoby dorosłej (przynajmniej mój dowód tak twierdzi). Od dziecka ciężko oczekiwać reakcji innej niż w historii. @Katka_43: No tak, a ten opisany w historii płacz na pewno świadczy, że się nie poczuła upokorzona. Zresztą, jakie sku%%wienie? Nie żebrała o ten chleb, debile sami jej go kupili i dali bez żadnych warunków. Nie powiedzieli, że dostanie chleb dopiero jak się upokorzy bądź poczuje upokorzona. Więc sku%%wiena nie ma, a poczucie upokorzenia zależy tylko i wyłącznie od dziewczyny. Kurna, może analogię zastosuję jeszcze: - Jak dasz się obsrać ŻEBY dostać chleb, to jest to sku%%wienie. - Jak dasz się obsrać, przyjmiesz chleb w ramach przeprosin i uznasz, że wszystko jest ok, to jest to zdrowe powalenie. - Jak ktos daje ci chleb, myśląc, że przy okazji uda się mu cię obsrać, to nie dajesz się obsrać, kopiesz tego kogos w dupę i pokazujesz środkowy palec. Chleb można wziąć lub nie, ale ja bym wzięła, bo co się będzie marnować. Chleb jest niewinny i jest tylko dla odwrócenia uwagi. A ty mi tu mówisz, że lepiej dać się z dumą obsrać i chleba nie wziąć, bo to upokarzające. Serio? @Day_Becomes_Night: Aspangera, mówisz? A cóż to takiego? @PrincesSarah: Nie wiem ile lat temu historia się działa, ale jestem przekonana, że wynalazek zwany zamrażarką już istniał i był w każdym domu. U mnie się zawsze chleb mroziło, żeby codziennie do sklepu nie latać. Teraz mieszkam sama, to też mrożę, bo nawet jednego bohenka przed zeschnięciem nie przejem. Nie widzę problemu. Do tego mam wrażenie, że gorsze jest jednak pokazywanie gnojkom, że udało im się swój cel upokorzyć. Naprawdę, jeśli jakiś debil wydał pieniądze, żeby mnie upokorzyć, to zrobiłabym wszystko, żeby sie na tym wzbogacić i żeby wyszło na moje. Na pewno bym nie dawała dzieciakom satysfakcji w ramach edukacji na co mają wydawać pieniądze, a na co nie. Ogółem, to widzę, że moja tendencja do nieschematycznego myślenia jest niespecjalnie pozytywnie. Może i dobrze, bo jakbym to rzeczywiście była ja w historii, to pewnie bym sie nawet w porę nie zorientowała, że ktoś próbuje mnie obrazić i zaczęłabym się zamartwiać, czy mogę prezent przyjąć, jak ja nic nie kupiłam. Zupełnie niepotrzebny stres, ale ja tak już mam. Jeszcze wspomnę, że mam także teorię B: Chleb został kupiony w dobrej wierze przez chłopaczków, którzy przypadkiem mieli niezdiagnozowanego "Aspangera" i ukaranie ich za to kompletnie namieszało im, biedakom, w głowach. Nie, teoria B nie jest w żadnej mierze prawdpodobna. Tak tylko wspominam.
OdpowiedzZgadzam się, że zmorą i nie rozumiem waszego świętego oburzenia... sama na forum klasy powiedziała o chlebie to jej chłopaki kupiły z własnej inicjatywy i nie uważam, że dla "beki" a wy już, że okrutni, że chcieli ją upokorzyć i sku##wić... serio?
Odpowiedz@Zmora: wkladalas kiedys do malej zamrazarki 15-20 bohenkow chleba? takie realia 10-20-30 lat temu, chleb kosztowal ok zlotowki a zamrazarke mial nie kazy, wiekszosc maly zamrazalnik, w ktorym zmiesci sie 1-2 bochenki
Odpowiedz@Zmora: Cóż, bo nie wzięłaś pod uwagę że Twoja "tendencja do nieschematycznego myślenia" odnosi się tu do dziecka z podstawówki... Jak słusznie zauważyła paski, podejście do takiej sytuacji na luzie, nie wspominając już o podejściu czysto ironicznym, jest niemal niemożliwe w tym wieku, także Twoja "nieschematyczność" zwyczajnie nie ma tu zastosowania.
Odpowiedz@jass: Zdaje mi się, że wyraźnie napisałam, że piszę z punktu widzenia dorosłej studentki. Wytłuzczyłabym ci to, ale piekielni nie mają takiej opcji edycji tekstu. Wybacz.
Odpowiedz@Zmora: Nie przesadzajmy z tym mrożeniem chleba - często Ci sami bardzo biedni ludzie kupują alko czy papieroski.
OdpowiedzJako dziecko na pewno też bym się rozpłakała ale teraz, jako osoba dorosła, pewnie bym ten chleb wzięła śmiejąc się że przynajmniej zaoszczędziłam 20 zł :D
OdpowiedzJak dla mnie dla nauczycielki - WIELKIE BRAWA :)
OdpowiedzWiem, że zaraz będzie, że komentarz poniżej poziomu, ale mi wypowiedź tej dziewczynki zabrzmiała w stylu "nie będę brała udziału w waszych głupich mikołajkach, bo jestem BIEDNA, FOCH". No to dali chleba biednej. Ja bym wzięła, skorom tak biedna ;)
OdpowiedzZalogowałam się bo widać, że większość nie potrafi czytać ze zrozumieniem. Podajecie, że dobrze zrobiła nauczycielka, tyle, że to był- wychowawca- który nawet nie musi być nauczycielem.
Odpowiedz@timka: nazewnictwo ma tu istotne znaczenie?
Odpowiedz@timka: doczytaj do końca. Ze zrozumieniem. Jak byk jest napisane: "wychowawczyni nie zmuszała jej do zabawy".
Odpowiedz@ewilek: timce właśnie chodzi o to, że ludzie z komentarzy się mylą, bo zamiast pisać "wychowawczyni" pisali "nauczycielka"... Tak jakby miało to jakikolwiek wpływ na wydźwięk lub sens historii.
Odpowiedz