Pewna firma w pewnym mieście w Polsce posiada w jednym budynku stację kontroli pojazdów oraz serwis samochodowy.
Pewien kierowca postanowił sprawdzić światła samochodu w serwisie, gdyż zdawało mu się że mogą nie działać dobrze; Mechanik podszedł do samochodu, posprawdzał wydał werdykt 'nie widzi problemu z tymi światłami'. Kierowca przekazał klucze diagnoście by odklepać wymóg okresowego badania technicznego.
W raporcie diagnosty pojawiły się pozycje według których światła są niesprawne oraz klosz tego samego światła jest uszkodzony. Diagnosta klucze odebrał mniej niż 5 minut po werdykcie mechanika.
stacja kontroli pojazdów i serwis
A sprawdzałeś czy masz jeszcze te światła? W 5minut to idzie ze trzy razy w mur przyłożyć.
OdpowiedzDlatego ja w przypadku problemu ze światłami jadę od razu do SKP. Sprawdzą i wyregulują, a na zapłatę często machną ręką (cena wynosi bodajże 20zł).
Odpowiedz@de_most_en_es: niektóre stacje kontroli nie pobierają w ogóle opłaty za regulacje świateł. Zawsze zrobią za darmo.
OdpowiedzKlasyka. Jak ojciec ostatnio świeżo po przeglądzie w serwisie pojechał na techniczny, to okazało się, że ma przepalone przednie postojowe. Też nie zauważyli... A z innej beczki - zanim nauczyłem się sam wymieniać żarówki, to do serwisu musiałem przyjeżdżać z własną. Bo w dużym serwisie kilku marek nie mieli H4...
Odpowiedz@Zunrin: Wiesz żarówka to takie fajne ustrojstwo, które może ci się spalić w dowolnym momencie więc niekoniecznie nie zauważyli.
Odpowiedz@Eander: Moja się spaliła w świetle stopu podczas badania technicznego...
Odpowiedz