Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Rzecz będzie o służbie zdrowia. I to zarówno publicznej, jak i prywatnej…

Rzecz będzie o służbie zdrowia. I to zarówno publicznej, jak i prywatnej dla odmiany.

Właśnie wróciłam od kardiologa. Okazuje się, że mam wadę serca. Wrodzoną. Która może (ale nie musi) być niebezpieczna. Każde intensywne kardio było igraniem ze śmiercią. Ale spokojnie, to się leczy, są tabletki i będzie ok. Kostucha już nie będzie mnie ścigać w biegu na przystanek autobusowy.

Gdzie piekielność? Zebrałam potężny op… ochrzan od pani doktor, że wady do tej pory nie leczyłam. Nasłuchałam się, jaka to jestem nieodpowiedzialna i lekkomyślna. I dlaczego tak późno z tym przychodzę do specjalisty. No właśnie: dlaczego?

Otóż w całym moim 30-letnim życiu żaden lekarz ani pielęgniarka nie zwrócił/ła mi na ten problem uwagi. Wada objawia się m.in. bardzo podwyższonym pulsem, nie trzeba być więc ekspertem, żeby wysłuchać zwykłym stetoskopem jakieś zaburzenia. Wystarczyło spojrzeć na te 3 cyferki i powiedzieć, że należy to sprawdzić.

W ciągu tych 30 lat śpiewająco przechodziłam bilanse, tysiące razy mnie osłuchiwano przy różnych okazjach, tysiące razy mierzono mi ciśnienie i puls... i nic. Ze spokojem zapisywano wysokie wartości i mówiono, że jest ok. Od 7 lat korzystam z prywatnej służby zdrowia i każdorazowo przy wizycie u ginekologa i endokrynologa pielęgniarka mierzy mi ciśnienie i puls. Wizyty co 3 miesiące, co daje 8 w roku, czyli w tej jednej przychodni, w jednym systemie (mają podgląd na ogół leczenia) 56 nieprawidłowych wyników, nie licząc wizyt u lekarza ogólnego. I nic. Zero sugestii, żeby to zbadać...

Rzecz wyszła zupełnie przypadkiem u… alergologa.

by bezznaczenia
Dodaj nowy komentarz
avatar efc
15 15

Prawdę mówiąc sam fakt ze są TRZY cyferki powinien był kogoś zmusić do zapytania „a dlaczego?”

Odpowiedz
avatar rodzynek2
8 10

@efc: Wytłumaczenie pielęgniarek i, o zgrozo nawet kardiologa, jest proste "efekt białego fartucha". Mam ojca po zawale. W szpitalu, a potem na rehabilitacji wyczulali ojca i resztę rodziny na mocno podwyższone ciśnienie i puls. Już ojciec nie raz słyszał ww powiedzenie nawet kiedy ciśnienie szalało.

Odpowiedz
avatar bezznaczenia
4 6

@rodzynek2: Ciśnienie miałam zawsze książkowe, niezależnie od ilości białych fartuchów w najbliższym otoczeniu :) Choć pewnie wysokie ciśnienie szybciej by zwróciło czyjąś uwagę niż sam podwyższony puls.

Odpowiedz
avatar rodzynek2
3 5

@bezznaczenia: To nie ma znaczenia. I tak wielu twierdzi, że każda wizyta u lekarza powoduje "efekt białego fartucha" i chwilowe pogorszenie wyników badań. Coś ala pan/i się źle czuje dlatego, że jest pan/i u lekarza/ w szpitalu.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 14 listopada 2017 o 15:12

avatar bezznaczenia
5 9

@rodzynek2: I to jest właśnie piekielne. Większość lekarzy/pielęgniarek coś sobie założyła i nawet nie zapytała. Co mi może dolegać i mnie stresować na 20 wizycie kontrolnej u tego samego lekarza? Alergolog potrafił zapytać po zmierzeniu pulsu czy się denerwuję i skąd taki puls. Zajęło mu to kilka sekund. Fakt,że przedłużyło wizytę bo faceta po prostu zamurowało jak powiedziałam, że od zawsze mam puls w okolicy 130 "w stanie spoczynku" i nigdy nikt mi nie powiedział,że jest zły. To po co ten cały pic i fotomontaż z badaniami przed każda wizytą, po co bilanse, po co bania okresowe w pracy? Niby z założenia mają mieć charakter przesiewowy, umożliwić wczesną diagnostykę chorób i co? Jak coś jest nie tak to i tak nikt nie zwraca na to uwagi. Tak na prawdę dopiero po paru godzinach od radosnej nowiny uświadamiam sobie ile razy nieświadomie ryzykowałam zawałem. Swojego czasu pracowałam w bardzo stresujących warunkach, często dawałam sobie w kość na siłowni, nawet w ostatni weekend po raz kolejny mierzyłam się z mega trudnym podjazdem na rowerze... Lekarka rodzinna do której wybrałam się po skierowania na badania sprawę zlekceważyła mówiąc, że "niektórych taka uroda". Ba, nawet w tym cudownym systemie wyniki echa serca i holtera skomentowała: "wyniki prawidłowy" a kardiolog złapała się za głowę...

Odpowiedz
avatar burninfire
0 0

@bezznaczenia: Na Twoim miejscu bym się sama zainteresowała, kupiła ciśnieniomierz, sprawdzała w domu i zapisywała wyniki np. z dwóch miesięcy. Poszłabym do lekarza (ale innego) na konsultację. I potem do kolejnego. Warto mieć różne opinie, a i może w końcu któryś by się zainteresował. Rozumiem, że oni zlali sprawę, że pacjentów mają na pęczki, więc co tam jak jeden umrze, ale samemu też się trzeba o siebie martwić.

Odpowiedz
avatar Gabs
0 0

@rodzynek2: Ten efekt białego fartucha to miecz obosieczny. Ja pół życia słyszałam od lekarzy, że to nieprawda, że mam niskie ciśnienie (pomiary w domu 90/60 lub niżej), bo przy każdym mierzeniu ciśnienia w gabinecie lekarskim miałam prawidłowy wynik. Zainteresowali się dopiero, gdy raz leżałam w szpitalu i mnie pielęgniarka zawołała na badanie, na które truchtem przydreptałam. Nazwali to aktywnością fizyczną i uznali, że po czymś takim nie powinnam mieć 85/65.

Odpowiedz
avatar ampH
7 9

No to (chyba) witam w klubie! Co prawda ja żadnej wady (znowu chyba) nie mam, ale aż do wieku około 23-24 lat żaden lekarz (łącznie z kardiologami) nie zwrócił szczególnej uwagi na moje ciśnienie, które praktycznie cały czas prawie dobijało się do 200. "To niemożliwe w tak młodym wieku". No cóż, okazało się, że jednak możliwe i nawet pierwotne. A teraz z betablokerami jakoś potrafi być "normalne".

Odpowiedz
avatar Habiel
4 4

@ampH: Ja mam ciśnienie zawsze niskie, ale za to puls często dobijał mi do 90-100, gdy np. stałam i po prostu coś gotowałam, generalnie niezbyt duży wysiłek. Reakcja rodzinnej? To przejdzie z wiekiem.

Odpowiedz
avatar Czarnechmury
0 2

@Habiel: mi lekarka powiedziała żebym, skoro mam niskie ciśnienie (typu 70/40) chodziła na spacery..

Odpowiedz
avatar bezznaczenia
0 2

@Czarnechmury: Mojemu bratu na takie ciśnienie w wieku lat 14 czy 15 zalecono pić kawę. Rok później okazało się ,że był to pierwszy objaw poważnych powikłań po grypie, które prawie go zabiły.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 listopada 2017 o 19:22

avatar Turututut
-3 5

Ile miesięcy ma twój rok, skoro przy wizytach co 3 miesiące, w roku masz aż 8?

Odpowiedz
avatar Dziewczynazmarcepanu
11 11

@Turututut: Jedna wizyta u ginekologa i jedna u endokrynologa. Cztery razy w roku czyli w sumie 8 wizyt rocznie.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 listopada 2017 o 16:34

avatar dorota64
6 6

Miałam bardzo podobnie. Złapałam półpaśca , wiec udałam sie do rodzinnego (Poprzednią na szczęscie zwolnili) taka solidna cisnienie osłuchanie i zmierzenie pulsu. 110. Co pani bierze? No nic nie biorę. JAK TO NIC PANI Z TYM NIE ZROBIŁA? Tak, stało mi się to z dnia na dzien po grypie.Zwsze miałam 70, a potem było 120. I jeszcze mnóstwo innych dolegliwości.Więc łaziłam do rózych lekarzy, byłam u dwóch kardiologów, echo serca EKG- "serce zdrowe to coś innego". No skąd niby miałam wiedzieć, że mam przyjmować betablokery i co sfałszować receptę?

Odpowiedz
avatar bezznaczenia
7 7

@dorota64: Ostatnio coraz częściej odnoszę wrażenie,że idąc do lekarza dobrze byłoby wiedzieć co Ci jest i jakiego leczenia oczekujesz...

Odpowiedz
avatar mad987
4 6

Ja zawsze miałam bardzo niskie ciśnienie. W podstawówce od higienistki usłyszałam że to źle ale mam nikomu nie mówić więc cóż, niektórzy robią to świadomie.

Odpowiedz
avatar ZaglobaOnufry
-1 3

Jaka to niby ponoć wada serca, która powoduje, że każde intensywne kardio było igraniem ze śmiercią? Co ma znaczyć to KARDIO? A ty nie widzisz, bądź czujesz, że coś jest nie w porządku n.p. przyśpieszona częstotliwość serca jest wyczuwalna i chyba tylko głupek przez kilkadziesiąt lat nie zwraca na to uwagi. Jeśli naprawdę były tak wielkie, łatwo spostrzegalne zmiany zdrowotne i to przez masę czasu, to nie wmówisz mi, że KAZDY lekarz (z ich całej kupy) jest idiotą, któremu wszystko zwisa i który ciągle olewa podstawy swojego zawodu bez żadnej potrzeby, gdyż diagnostyka w tym wypadku byłaby szybka, tania, prosta i nie niebezpieczna. Moim zdaniem jest wszystko zmyślone z serii - bezmyślni lekarze zawinili, a pacjent podobne przeżył cudem i sensacyjnie. Trujesz, ale niewiarygodnie.

Odpowiedz
avatar turin
1 5

@ZaglobaOnufry: Jeśli miał takie tętno od zawsze, to mógł nie wiedzieć, że powinno to być niepokojące.

Odpowiedz
avatar bezznaczenia
2 6

@ZaglobaOnufry: a powiedz mi proszę jak mam się czuć? Owszem kardiolog mnie zapytała jak się czuje z takim tętnem- jak to jak? normalnie! Jak mam się czuć? Od zawsze mam taki wynik, dla mnie to normalne odczucie. Pytanie czy czuję jak moje serce bije? Wali? Oczywiście,że czuję, cały czas! A nie powinnam? Skąd mam wiedzieć, że to nienormalne? Za co płacę składki/abonament medyczny? Chyba właśnie po to żeby ktoś z wykształceniem medycznym mi powiedział,że coś jest nie tak.

Odpowiedz
avatar bezznaczenia
-1 1

@ZaglobaOnufry: Wada ma związek z przewodnictwem "elektrycznym" układu pobudzającego serce do skurczu. Wybacz ale nie wyjaśnię Ci dokładniej bo nie jestem kardiologiem i ogólnie dla mnie to nowość. Jakieś punkty czegoś tam są źle rozmieszczone i skurcz następuje zbyt często. Kardio jako ćwiczenia kardio- czyli takie podwyższające puls znacząco- rower, biegi, trampoliny (w przeciwieństwie do ćwiczeń siłowych- sztanga, ketle- które puls podwyższają wolniej i nie aż tak wysoko- przynajmniej u mnie). I tak, widocznie przez masę czasu większości lekarzy to zwisało i powiewało. A, urwał jego nać, wystarczyło powiedzieć żebym to sprawdziła. Bo ja jestem grzeczną pacjentką i łażę po lekarzach sumiennie coby się w dobrym zdrowiu zachować do później starości. Bo skoro obecnie nie korzystam z dobrodziejstw nfz to zamierzam być na utrzymaniu zus ile tylko Ozyrys pozwoli.

Odpowiedz
avatar ZaglobaOnufry
-1 1

@bezznaczenia: Kardiolog (i każdy inny lekarz), po odkryciu nowej, ponoć tak poważnej choroby, zagrażającej życiu pacjenta, normalnie i zawsze informuje go o DIAGNOZIE, a nie gada ogólnych głupot, że to jakaś "wada, mająca związek z przewodnictwem "elektrycznym" układu pobudzającego serce do skurczu". Tym bardziej, że widocznie jest konieczne i możliwe leczenie tej śmiertelnej choroby. Jak się już truje, to przynajmniej z dokładniejszymi faktami, w celu uprawdopobnienia wiarogodności. Nie uwierzę, że ktoś względnie inteligentny nie spyta w takim wypadku lekarza, jak NAZYWA SIĘ TA CAŁA CHOROBA, choćby w celu wyszukania następnie wyczerpujących informacji na ten temat w GOOGLE.

Odpowiedz
avatar Kamaiou
1 1

@bezznaczenia: brzmi trochę jak https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Zespół_Wolffa-Parkinsona-White’a. U mnie zdiagnozowano tę wrodzoną przypadłość w wieku 33 lat (pierwsze w życiu EKG). U mnie na szczęście w ogóle nie wpływa na jakość życia, nie muszę brać leków - lekarz stwierdził, że taka już moja uroda (jakieś ulubione powiedzonko lekarskie widać) i kazał się nie przejmować.

Odpowiedz
avatar Papa_Smerf
2 4

Nie rozumiem, jak można na kogoś krzyczeć z tego powodu. Ale tak samo nie rozumiem, jak dorosła osoba może pozwolić na siebie krzyczeć. Ciężko było zwrócić lekarzowi uwagę? Proste "dlaczego Pan/Pani na mnie krzyczy" na 90% by zadziałało. Ewentualnie skarga u przełożonego połączona z rozmową na temat tego, że nie życzysz sobie, żeby lekarz na Ciebie krzyczał. Lekarze (i inni ludzie) pozwalają sobie na takie zachowanie, bo my im na to pozwalamy.

Odpowiedz
avatar bezznaczenia
-1 1

@Papa_Smerf: pani doktor nie krzyczała. Bardziej mamrotała. Czemu nie zwróciłam jej uwagi? Zupełnie czym innym byłam zaabsorbowana. W sumie nadal jestem trochę w szoku i nie chce mi się wierzyć, że sprawa jest tak poważna. Zawsze miałam taki puls i dla mnie to było normalne. Ba, całe życie nikt mi nawet nie zasugerował,że nie jest. Trochę zasugerowałam się opinią internisty,że "niektórzy mają taką urodę" a tu się okazuje,że wada, że niebezpieczna, że trzeba leczyć.

Odpowiedz
avatar BiAnQ
-5 9

Oczywiście, ze to mogło zostać pominięte skoro wartości najwyraźniej mieściły sie w górnych granicach normy. Kolejna lasia, która myśli ze każdego pacjenta jest czas analizować od stop do głów. Nie ma, było poprzeć protest młodych lekarzy, to moze by sie cos zmieniło. Nie ma kasy wiec nie ma czasu na pacjenta bo trzeba przebadać 200 zeby cokolwiek miec wypłaty.

Odpowiedz
avatar bezznaczenia
0 2

@BiAnQ: kardiolog określiła średnią dobową jako "znacząco podwyższoną" więc nie wiem czy to górna granica normy. Z tego co wyczytałam po górna granica normy to 100, mój puls w okolicach 100 jest tylko na holterze w trakcie snu, w dzień to wartości od 120 do 150 poza treningami. Średnia dobowa bez treningu to 126, powinnam być koło 75... No rzeczywiście górna granica normy. Jak wspomniałam w historii leczę się prywatnie od ponad 7 lat, mimo,że płace składki NFZ więc brak zainteresowani lekarzy wynika tylko i wyłącznie z ich niedbalstwa a nie z braku funduszy.

Odpowiedz
avatar ZaglobaOnufry
1 1

@bezznaczenia: Może miałaś poprostu hypertyreosę, która często objawia się tachykardią. Nigdy nie uwierzę, że ktokolwiek, którego serce wali 150 razy na minutę, nic z tego nie zauważy i że jakikolwiek lekarz, spostrzegający te chorobliwe symptomy, przechodzi bez jakiejkolwiek reakcji nad tym do porządku dziennego.

Odpowiedz
avatar Arcialeth
0 0

@ZaglobaOnufry: też właśnie mnie to zadziwia. U ans nawet na zepsutym monitorze jak jest powyżej 95 to lecę do lekarza, a on ściąga internistkę.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 listopada 2017 o 11:42

avatar leprechaun
0 0

Nie straszcie mnie! Ja mam ciśnienie jak u trupa, cały czas rzędu 80/60 (przy niewyspaniu nawet gorzej), za to puls cały czas w okolicach 200... Połowa mojej rodziny tak ma i nic się nie dzieje, ja jako dzieciak nosiłam holter i też wszystko było w porządku... Instynktownie zawsze unikałam sportów wysiłkowych pokroju biegania czy intensywnej jazdy na rowerze, bo zawsze paskudnie się po tym czułam, ale już np. 30km marsze nie robią na mnie żadnego wrażenia. I teraz nie wiem, martwić się czy nie? :)

Odpowiedz
avatar Gabs
0 0

@leprechaun: Martw. Weź siebie i połowę rodziny do lekarza.

Odpowiedz
Udostępnij