Z cyklu: dziwne wymagania co do predyspozycji zawodowych.
Rekrutacja na stanowisko osoby zajmującej się telefoniczną obsługą klientów mieszkających za granicą, w dziedzinie ubezpieczeń i kredytów.
PRACA WYŁĄCZNIE PRZEZ TELEFON.
Wymagania na to stanowisko:
- prowadzenie zdrowego trybu życia - w ankiecie personalnej należało wypisać wszystkie formy aktywności, jakie tylko się uprawia, a gdyby miało się jakieś osiągnięcia w danej dziedzinie, również ich wypisanie;
- brak nałogu nikotynowego - ponieważ j.w., a także brak historii nadużywania innych substancji psychoaktywnych;
- posiadanie własnej rodziny - wymóg konieczny! - czyli posiadanie gospodarstwa domowego składającego się przynajmniej z 2 osób (w tym 1 dziecko) - wg tego, pracodawca będzie miał pewność, że potencjalny pracownik będzie chciał zachować stabilność, jak i zapewni firmie stabilność swoją niechęcią do jakichkolwiek zmian odnośnie miejsca pracy;
- dyspozycyjność 6 dni w tygodniu, pomiędzy 8 a 20.
Oceńcie sami.
*EDIT: Ponieważ wynikła mała burza w komentarzach, postanawiam wyjaśnić kilka kwestii.
1. Gospodarstwo domowe - chodziło o własne gospodarstwo domowe, ale nie jakiegoś dziadka/wujka/piąta-woda-po-kisielu - pytanie było sprecyzowane - ile osób, i czy jeżeli owe gospodarstwo liczy dwie osoby, czy jedną z nich jest dziecko w wieku do lat 16. Jeżeli tak, to punkt dla potencjalnego pracownika - j.w.
2. Dyspozycyjność - wiadomo, teoretycznie jest to praca zmianowa, od 8 do 16, lub 12-20. Natomiast, zostało mi też wyjaśnione, że jeżeli klient się kontaktuje i mówi, że może rozmawiać tylko po 18, mimo, że pracujesz do 16-tej, masz obowiązek zostać i z tym klientem odbyć rozmowę, niezależnie od tego, o której sobie zażyczy.
3. Wynagrodzenie - jest to około 4000 zł brutto. Natomiast wydaje mi się, że to ani dużo, ani mało, biorąc pod uwagę dwa czynniki - praca w Warszawie, i praca, która wymaga na co dzień biegłości mówienia w przynajmniej dwóch językach obcych (rozmowa z klientem to jedno, rozmowa z zagranicznymi bankami czy ubezpieczycielami - zupełnie inna bajka).
Oatatnie wyjaśniłeś sobie sam. A dwie poprzednie - nie będziesz chodził na zwolnienia lekarskie i co 5 minut na dymka.
Odpowiedz@SaraRajker: Na tej samej zasadzie można by powiedzieć, że jest w pełni uzasadnione, żeby od stróża nocnego na parkingu wymagać znajomości sześciu języków obcych (bo może zechce tam postawić samochód ktoś z zagranicy), czarnego pasa w karate (żeby obronić strzeżone samochody przed złodziejami, jeśli się pojawią), i jeszcze orzeczenia o niepełnosprawności (wiadomo, czemu). A co do pytania o rodzinę - zerknij na wpis, zrobiony przez @maat_. To już nie idiotyczny brak umiaru w stawianiu wymagań, to niezgodne z prawem.
Odpowiedz@Naa: niezgodne sprawem jest pytać wprost "ile ma pani dzieci" " kiedy planuje się pani rozmnożyć". Zapytanie ile ma osób w gospodarstwie domowym nijak się ma do prawa, bo równie dobrze może mieszkać z bratem i jego dziećmi. Kwestia sformułowania. A swoją drogą to chore prawo. Zatrudnisz taką i nie wiesz czy zaraz nie zacznie doić na opiekach, chorobowych itp.
Odpowiedz@SaraRajker: "Ile jest osób w gospodarstwie domowym" to też pytanie znaczące - może ktoś nie ma dzieci, tylko np. przewlekle chorą matkę/dziadka/... - wyjdzie na to samo (i też choćby zabranie jej do lekarza będzie bardzo trudne, skoro wymaga się dyspozycyjności od rana do nocy). Wyjdzie na to samo. A co "Zatrudnisz taką i nie wiesz czy zaraz nie zacznie..." - potrafię postawić się w sytuacji pracodawcy, który chciałby widzieć, że przyjmuje pracownika, który będzie pracować, a nie natychmiast zacznie brać zwolnienia, albo wyparuje na macierzyński. Potrafię też postawić się w sytuacji kobiety, która chciałaby mieć dzieci, a nie czuje się dosyć bezpiecznie pod względem finansowym, więc gdy trafi jej się stałe zatrudnienie, to korzysta z okazji. Wiesz, czego nie rozumiem? Że pracodawcy jakoś wciąż nie pojmują prostej sprawy: że jak kobiety nie będą rodzić dzieci, to z czasem zacznie im ubywać klientów, bo starzy powymierają, a nowych nie będzie... I że może nie działa to wprost, ale tak naprawdę w ich własnym interesie jest, żeby kobiety rodziły dzieci, i szły na macierzyński, i brały zwolnienia... Łącznie z ich własnymi pracownicami - bo to jest niestety nierozłącznie związane z byciem matką. ...No, chyba, że ktoś planuje prowadzić firmę, powiedzmy, jeszcze z dziesięć lat, a później strzelić sobie w łeb; wtedy tego odczuć nie zdąży ;] Ale mam wrażenie, że większość przedsiębiorców planuje żyć dłużej.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 listopada 2017 o 16:58
@Naa: No i owszem, jeśli ktoś będzie chciał tego typu stróża nocnego, to co w tym dziwnego? Oczywiście pod warunkiem, że odpowiednio mu zapłaci.
Odpowiedz@szafa: wtedy zatrudniasz prywatna ochronę tylko dla ciebie. a nie dziadka po 60 z grupą
Odpowiedz@leonkennedy: Dokładnie! @szafa: Naprawdę nie widzisz nic dziwnego w tym, że ktoś, kto zna kilka obcych języków, i ma czarny pas, nie umiałby znaleźć lepszej, bardziej prestiżowej pracy w korzystniejszych godzinach, i był skłonny zostać stróżem? ;O ...Więc co myśleć o pracodawcy, który nie zdaje sobie sprawy, że jego oczekiwania są absurdalne? A @Spaniel25 tuż poniżej wyjaśnia, czemu oferta pracy, o której pisała, jest z tej samej kategorii.
Odpowiedz@Naa: Nie, nie widzę w tym nic dziwnego, jeśli jest dobra płaca :P. Mam znajomego, co zna dwa języki i ma doświadczenie w tłumaczeniach technicznych i pracuje w ochronie. Tyle że dostaje tam podstawy 3 tysiące, a często wyciąga i 5.
Odpowiedz@SaraRajker: "A swoją drogą to chore prawo. Zatrudnisz taką i nie wiesz czy zaraz nie zacznie doić na opiekach, chorobowych itp." Równie dobrze facet może Cię doić na choroowych. Wśrod moich znajomych znalazło sie kilka osob, które niezwłocznie po podpisaniu umowy na czas nieokreslony nagle stały się baaaardzo chorowite. Dwa tyg. lewego L4, tydzien w pracy i tak to hula. Są to mężczyźni, w pełni sił. Nasz kontakt się w związku z tym nieco rosluźnił.
Odpowiedz@Malibu: Ostatnio panoszy się u nas okropnie "myślenie" stereotypami, i to jeden z nich: jak bierze zwolnienia, to najpewniej kobieta, a zwolnienia na dziecko. Każdy przykład potwierdzający jest tryumfalnie podkreślany, a każdy temu przeczący, odrzucany jako wyjątek - i tak to leci. A cwaniacy płci męskiej z tego korzystają. @szafa: Ochroniarz to jednak nie stróż nocny. Przy tym, jeżeli miewa w pracy kontakt z cudzoziemcami, języki mogą być przydatne, no, i może po prostu woli bardziej aktywny i towarzyski tryb życia, z odrobiną adrenaliny od czasu do czasu... A w ogóle czym innym jest wybór, dokonany przez pracownika, a czym innym stawianie dzikich wymagań przez potencjalnego pracodawcę. Założę się, że to Twój znajomy przyszedł do firmy ochroniarskiej, a nie firma zamieściła ogłoszenie "zatrudnimy na stanowisko: pracownik ochrony, ze znajomością co najmniej dwóch języków obcych, uprawnieniami tłumacza technicznego, i (tu jeszcze kolejne tego typu kwiatki, np. niezbędna umiejętność koszenia trawników,, i posiadanie babci w wieku 67 - 73 lata ;] ).
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 listopada 2017 o 14:18
No pewnie, że sobie wyjaśniłam! Trzeba posiadać chociaż jedno dziecko, ale być przy tym dyspozycyjnym 6 dni w tygodniu, po 12 h dziennie. Całkiem logiczne. Tylko, co wtedy z tym dzieckiem? Wystarczy być samotnym rodzicem, ale kiedy się nim zajmować? I kiedy uprawiać ten wymagany sport, lub mieć jakiekolwiek treningi? Dla mnie to delikatna paranoja.
OdpowiedzOceniamy sami. Ja oceniam tak, że jak założysz firmę to zatrudnisz kogo chcesz. I takie samo prawo mają oni.
Odpowiedz@fenek: Nie mają prawo zabrania tego. Jest to absurd, właściciel powinien miec prawo zatrudniać kogo chce i wykonywac usługi komu chce. Obecnie jesteś właścicielem i nie możesz o tym decydować jesteś niewolnikiem państwa
Odpowiedz@maat_: Prowadziłoby to do sytuacji, w których ktoś odmawia usługi, bo nie lubi brunetek, albo osób z zagranicy, albo z blizną na policzku, albo takich poniżej 1,70 wzrostu itd...
Odpowiedz@fenek: Tylko, w tym wypadku, pytanie zasadnicze brzmi, czy znajdzie się ktoś, kto spełni takie wymagania, szczególnie w punkcie 4, i będzie chciał tam pracować.
Odpowiedz@Madeline: Tak, jest wolnym człowiekiem i ma do tego prawo. Popieram wolność w samostanowieniu. Prowadze działalność oosze ryzyko mam prawo prowadzić ją jak chcę. Jestem wolnym zaradnym człowiekiem.
Odpowiedz@maat_: a o pojeciu DYSKRYMINACJA slyszalas? takze pod wzgledem pracownika- wszak nie powinno sie zadawac pytan o planowanie rodziny, ilosc dzieci, relic=gie, poglady polityczne itp. dyspozyczyjnosc rozumiem jak ktos nie ma zycia jego problem ale pytanie o sport? w pracy siedzacej? co to kogo obchodzi czy pracownik biega ( i jak mu to pracodawca udowodni?)?
Odpowiedz@maat_: Człowiekiem zaradnym na pewno, ale wolnym? Wolność nie istnieje, to utopia. Każdy jest czegoś niewolnikiem, choćby ogólnie przyjętych norm społecznych.
Odpowiedz@bazienka: Dyskryminacja to pojęcie urojone, jestem pracodawcą i przedsiębiorcą mam prawo zatrudniać kogo chcę i świadczyć usługi komu chcę. reszta to lewackie socjalistyczne wspieranie miernych ale wiernych. Kazdy przedsiębiorca chce zatrudniać najlepszych ludzi i sprzedawać najwięcej swoich usług. I ten zdrowy rozsądek powinien regulowac rynek. Wolę by leczył mnie najlepszy lekarz a nie taki z parytetu płci, rasy, religii czy orientacji. Bycie fachowcem nie ma płci, rasy, orientacji czy wyznania. te wszystkie rzeczy sa dla miernot
Odpowiedz@maat_: Jestem kategoryczną przeciwniczką parytetów! Jakichkolwiek!
Odpowiedz@maat_: ale co masz na myśli mówiąc że nie masz prawa zatrudnić kogo chcesz?
Odpowiedz@fenek: Zwyczajnie, nie moge okreslić w ogłoszeniu, ze do pracy fizycznej chce młodego mężczyznę, a do pracy w babińcu sekretariatu chce panią po 40. Nie wolno tego robić.
Odpowiedz@maat_: A gdyby do tej pracy fizycznej zgłosiła się kobieta, zdolna równie dobrze wykonać pracę, przy której Ty wyobraziłaś sobie mężczyznę, to co byś zrobiła? Bo jeśli byś jej odmówiła zatrudnienia wyłącznie z racji płci, to to właśnie byłaby ta dyskryminacja, której istnieniu zaprzeczasz, w dodatku uzasadniona prawdopodobnie wyłącznie uprzedzeniami (bo przecież nie znasz tej kobiety, więc czym innym?). Dlaczego uważasz, że masz prawo stawiać wymagania, niezwiązane z tym, jak ktoś będzie wykonywał pracę, za którą mu/jej będziesz płacić?
OdpowiedzZmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 12 listopada 2017 o 15:21
@Naa: Trudno, nie zatrudnię takiej, ja tracę. Moja firma, moje palety/cegły/blachy do przeniesienia, moje pieniądze. Jestem idiotą biorąc pod uwagę rzeczy niezwiązane ze zdolnością do wykonywania zawodu? Oczywiście. Ale chcę mieć prawo być idiotą. To się nazywa wolność. Oczywiście tu jest to sytuacja przerysowana, ale są takie, w których mogę np. nie chcieć komuś świadczyć jakichś usług czy go nie zatrudnić ze względu na niemerytoryczne podstawy - i chcę mieć do tego prawo. Powiedzmy że masz restaurację - przychodzi naziol ze swastyką na ręku - chcesz go obsługiwać? Ja bym wypieprzył.
Odpowiedz@Molochor: Myślę, że rozumiem, o co Ci chodzi, i w tej sprawie się zgadzamy. Każdy ma prawo oczekiwać, że pracownik (a także pracodawca! i klient), będzie spełniał pewne podstawowe wymagania, wynikające z zasad współżycia społecznego, np. że będzie używać wody i mydła, zachowywać się zgodnie z powszechnie przyjętymi normami (i dlatego "naziola ze swastyką" bym nie obsłużyła), będzie dbać o dobry nastrój w miejscu pracy, itd. Ale to są rzeczy, związane z tym, jak ktoś postępuje (na co mamy wpływ), a nie kim jest (na co wpływu nie mamy). No, i: jeśli Twoja wolność ogranicza wolność kogoś innego, to dlaczego uważasz, że Twoje prawo do wolności jest ważniejsze? Mam nadzieję, że nie chodzi Ci tylko o to, że to Ty masz większe pieniądze... W świecie cywilizowanym nikt nie jest w pełni wolny, ale to jest ta lepsza możliwość (Imperatyw Kategoryczny Kanta się kłania). Zatrudniając kogoś, kupujesz jego pracę, nie jego samego, więc dopóki dobrze wykonuje swoją pracę, i gładko współpracuje z otoczeniem - czemu cokolwiek innego ma mieć znaczenie? Dlatego najpewniej możesz (przynajmniej w praktyce) zatrudnić do określonych zadań tylko ludzi, którzy pasują Ci do stereotypów kulturowych. Ale wiesz, co? Nie powinieneś CHCIEĆ.
OdpowiedzJeśli jest to na terenie UE jest całkowicie nielegalne, nie można określać u kandydatów: płci, wieku, rasy, orientacji seksualnej, poglądów politycznych, sytuacji prywatnej i rodzinnej. takie samo prawo obowiązuje w USA, Kanadzie i wielu innych krajach. Takze gdzie niby ta sytuacja miała miejsce?
OdpowiedzIdealna oferta dla gościa z żoną sekutnicą :-)
Odpowiedz@kierofca: E tam, taki na bank pali:/
Odpowiedz@fursik: To zabroń mężowi palić! ;)
OdpowiedzJuż zrozumiem godziny pracy u kuzynki (mgr farmacji) w aptece, ale na słuchawce to trochę dużo A co do kuzynki i uprzedzając komentarze to jest dwóch magistrów na aptekę, a musi być przynajmniej jeden na zmianie
OdpowiedzPierwszy punkt w miarę zrozumiały. Drugi punkt, jak najbardziej zrozumiały, w pracy masz zajmować się pracą, a nie paleniem papierosów. Trzeci punkt. Pracodawca nie ma prawa pytać kobiet o ewentualne plany powiększenia rodziny. Wygląda ma próbę obejścia zakazu. Czwarty punkt. Dyspozycyjność, czyli praktycznie, praca 72 godziny w tygodniu wygląda albo na umowę zlecenie, bo do standardowych 40 godzin tygodniowo na umowę o pracę jest daleko. Takiego pracodawce za punkt 4 można wyśmiać (chyba, że płaca jest odpowiednio wysoka) i za punkt 3 i być może 4 podać do PIPu.
Odpowiedz@rodzynek2: Każdy punkt jest w miarę zrozumiały. Tylko wszystkie razem się po prostu wykluczają.
OdpowiedzPytanie co oznacza ta dyspozycyjność. Ja mam obecnie w umowie dyspozycyjność 14 h dziennie, ale liczbę godzin nie wyższą niż 8. Praca na zmiany, po prostu.
Odpowiedz@katzschen: Ja mam dyspozycyjność 16 godzin dziennie 7 dni w tygodniu, a też pracuję normalnie 40 godziny w tygodniu, chyba że CHCĘ więcej.
Odpowiedzzapewni firmie stabilnosc, bo cokolwiek firma nie wymysli ( np. 6x12 godzin dziennie), to pracownik sie a to zgodzi, bo musi bedac samotna matka... sprytne juz niewolnictwo czy nieomal?
Odpowiedz@bazienka: Myślę, że trafiłaś w samo sedno. Firma chce zapewnić sobie stabilność, ale nie zdobywając lojalność pracowników dobrą płacą i atmosferą, tylko szukając osób, które będą dość zdesperowane, żeby zaakceptować idiotyczne wymagania, a później z uwagi na sytuację rodzinną będą bały się odejść.
Odpowiedz@bazienka: Tylko, że to niekoniecznie musi być osoba samotna z dzieckiem/dziećmi. Równie dobrze może mieść żonę/męża/partnera/partnerkę/ inna osobę do pomocy. Bardziej chodzi o poruszany temat. Dzięki dobrze zadanym pytaniom przyszli pracodawcy mogą przypuszczać, którzy kandydaci, a szczególnie kandydatki mogą w najbliższej przyszłości starać się dziecko i uciec na urlop macierzyński.
Odpowiedz@bazienka: Kompletne bzdury, jest Prawo Pracy i Państwowa Inspekcja Pracy. Jakieś średniowieczne wyobrażenia o prawa ch pracowniczych masz. Jak osoba pracująca może nie wiedziec tak podstawowych rzeczy
Odpowiedz@maat_: jasne, ze mozna to zglosic, tylko jak ktos ma znajomych i wymysli, kto zglosil, tot a osoba juz pracowac nie bedzie... a jesli jest to jedyna praca w okolicy odpowiadajaca kwalifikacjom np. matki z malymi dziecmi, samotnej, to coz... @rodzynek2: ja zawsz emowilam, z enie chce miec dzieci. bo teraz nie chce. a pozniej kto wie... zawsze przeciez moze " nie zadzialac" antykoncepcja, nie?
OdpowiedzTaki tryb pracy to już nawet gorzej niż niewolnictwo.
OdpowiedzI zabrakło najważniejszego: za jakie pieniądze?
Odpowiedz@milonka: i czy te nadgodziny beda platne, zgodnie z kodeksem pracy? ;)
OdpowiedzCzy w Warszawie, czy gdzie indziej, za cztery patyki (czy brutto czy netto) i to nie w złotówkach, tylko w EURO miesięcznie, nie chciałoby mi sie wstawać z łóżka. Są na świecie popłatniejsze prace, szukajcie - a znajdziecie.
OdpowiedzBrak nałogu tytoniowego. Tu się zgodzę. Bo Bo taki pracownik latał by co chwilę na fajkę. Widzę co się u mnie w pracy dzieje. Wszyscy mają jedną przerwę a palacze 15
Odpowiedz