Historia o poczcie numer 983472589043275.
Wkurzyłam się, nie powiem, bo bezczelność na maksa.
Zbierałam się na zakupy- domofon.
[b]- Tak, słucham?
[l]- Listonosz, przesyłka polecona.
[b]- Zapraszam.
[l]- Które piętro?
[b]- 7,5.
I czekam. Kręcę się zabierając rzeczy do plecaka, z 5 minut mi zeszło... no ok, może kogoś jeszcze pan w tym bloku ma...
Po 10 minutach schodzę, hyc w skrzynkę- oczywiście awizo.
Moja przesyłka to maks 100g.
W bloku jest ( sprawna) winda.
Właśnie wracam z pogawędki z panią kierownik i zaraz piszę skargę do centrali.
poczta awizo bezczelność hucpa listonosz
I tak będziesz miała zawsze. Nie umiesz sobie wychować listonosza to tak masz.
Odpowiedz@jeery22: no jesli skargi nie pomoga to co mam zrobic? przelozyc przez kolano i natrzaskac profilaktycznie?
Odpowiedz@bazienka: Składając skargę przegrałaś i w ogóle skąd założenie że skargi cokolwiek pomagają? Wystarczy być dla drugiego człowieka czasami miłym i wyrozumiałym, czasami zaprosić na jakąś kawę, uciąć miła pogawędkę, a nie być taką wredną jędzą jak ty. Mam 28 lat i przez całe życie dostałem chyba ze 2 awizo. Nigdy nie musiałem na nikogo skargi składać. Chyba jakiś dziwny jestem. Po takiej akcji nie będę się dziwił jeśli znowu będziesz zalewała internet pierdyliardem historii o listonoszach.
Odpowiedz@jeery22: przegralam? ostatnio po zlozeniu skargi listonosz osobiscie mnie przeprosil ( mieszkalam wtedy gdzie indziej) i mamrolil, z epotracili mu z pensji to lepiej zalic sie i nie zrobic NIC? jak mam pogadac z listonoszem, skoro go nie widuje? ( chodzi w godzinach mojej pracy, jestem na l4)
Odpowiedz@jeery22: Polizać PANA Lyystonosza po pupie, żeby łaskawca zechciał wykonać swoją robotę. Znam pocztę od innej strony i wiem, że zatrudniają byle kogo. W sumie to nie ma sie co dziwić, że nikt tam nie chce pracować.
OdpowiedzPowinnaś chyba zacząć: Bazienki historia numer 983472589043275 Chyba wszystkie piekielności świata się Tobie przytrafiły, co?
Odpowiedz@magfil5692: Najlepsza była ta o tym chłopaku i mleku. Szczególnie ta druga wersja zupełnie inna niż pierwsza.
Odpowiedz@KIuska: bazienkę spotyka tyle piekielości, że nie nadążam czytać. Kiedyś chciałam poświęcić wieczór (a może i kilka wieczorów
Odpowiedz@magfil5692: Szkoda, że nie mogę dać Ci dziesięciu plusów za ten komentarz.
Odpowiedz@magfil5692: Wychodzi na troje: 1. bazienka ma wyjątkowego pecha; 2. bazienka jest wyjątkowo wredna, więc i ludzie na nią tak samo reagują; 3. bazienka zmyśla przynajmniej co nieco
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 listopada 2017 o 13:28
@katem: ja to widzę tak, że bazienka jest zwyczajnie drobiazgowa ;) chociaż gdybym ja opisywała tak skrupulatnie wszystkie piekielności dnia codziennego (typu ktoś był wobec mnie bezczelny i tak dalej) to bym nic innego w życiu pewnie nie robiła. Portal jest pełen takich historyjek, nie mam pojęcia po co dodawać jeszcze jedną.
Odpowiedz@katem: myślę, że jest tutaj wszyatkiego po trochu. Zmodyfikowałabym jednak punkt 3 - bazienka zmyśla i koloryzuje większość historii.
Odpowiedz@KIuska: druga wersja pomijala powod i czesci nieistotne- clue historii jest takie, ze 15 latek nie wyjdzie po ciemku i zakupow nie potrafi zrobic- niewazne, komu, po co i dlaczego @magfil5692: nie chcesz , nie czytaj nie szukam tu przyjaciol :) @katem: niestety wersja 1, przyciagam takich ludzi, moi znajomi tez sie dziwili, przeszlo im jak zaczeli ze mna chodzic na autobus, do sklepu, do apteki itp. niestety ad 2. moz enie wredna, ale mam strasznie krotki lont na pewne rzeczy ( drace sie dzieci, roszczeniowosc, starych ludzi itp.; nie pozwalam sie tez wyzywac obcym ludziom, nie robie buzi w ciup i raczek w maldrzyk i nie przepraszam, ze zyje) @elysiia: moze cos w tym jest :)
Odpowiedz@bazienka: Nie rozśmieszaj mnie. Za pierwszym razem miał iść po mleko dla obcej baby, a drugim razem dla matki. To ogromna różnica.
Odpowiedz@KIuska: mial isc dla KOLEZANKI swojej matki i MATKA NIE PUSCILA GO, bo bylo ciemno potem kolezanka dopowiedziala kolejne szczegoly- byla chora, w domu chore male ( 4) niepelnosprawne dziecko, ktorego nie mogla ani zostawic, ani wziac ze soba. impas. nigdy nie pomoglas sasiadce zrobic zakupow? u mnie za dzieciaka to bylo normalne, ze robilo sie zakupy np. osobom starszym, niedoleznym, bo babcia czy mama prosila pominelam ( wykasowalam) co mialo byc kupione, reszta historii ybla nietknieta, wiec nie wymyslaj, naprawde
Odpowiedz@bazienka: Jakby było nawet JASNO to i ja tak bym NIE poszła. Nawet gdyby ta koleżanka BOGIEM byłam. Ręce i nogi ma niech sama sobie chodzi, a nie obce dzieci do sklepu wysyła. No i co z tego, że miała dziecko? Z połowa społeczeństwa ma dziecko i sobie radzi bez rozkazywania sąsiadom. Matka pewnie nie chciała żeby jej syn robił za posłańca to wymyśliła mu wymówkę i tyle. Reszta historii była nietknięta, ale tak zmieniona, że miała zupełnie inny sens. Ja wymyślam? Nie przypominam sobie żebym to ja dodawała zmyślone historię.
OdpowiedzPiętro 7 i pół?
Odpowiedz@Garrett: W niektórych budynkach mieszkania są nie tylko na "całych" piętrach, ale też półpiętrach - klatka schodowa mniej więcej w środku budynku, mieszkania co pół piętra - swego czasu mieszkałem w takim, w kilku takich chodziłem "po kolędzie" jako ministrant - bloki i z windą, i bez. Myślę, że stąd ta połówka w numerze - wysiadasz na 7 piętrze i idziesz pół piętra do góry, bo wątpię, żeby mieli windę jeżdżącą co pół piętra.
Odpowiedz@Garrett: A co! Do Hogwartu też się odjeżdżało z peronu dziewięć i trzy czwarte. Fantastyczne opowieści mają swoje prawa, proszę państwa. ;)
Odpowiedz@Garrett: sa u mnie 4 piony, mieszkania znajduja sie na "pietrach", do ktorych dojezdza winda i " polpietrach", moje wlasnie takie jest- jak zjezdzam w dol to schodze i jade z 7, jak jade do gory, to jade na 8 i schodze :) spotkalam sie jeszcze z opcja, gdy winda byla co 2 pietra np. partet-2-4-6-8 @kitusiek: dokladnie @eulaliapstryk: zrobic ci filmik pogladowy? ;))
Odpowiedz@bazienka: Dzięki za wyjaśnienie, całe życie na parterze :)
OdpowiedzCzy autorka nie przypomina wam kogoś z tego portalu?
Odpowiedz@Czarnechmury: Ona ma konto od 2011roku. Do tego czasu już dawno, zostałaby zdemaskowana jako bajkopisarka czy coś. Większość historii ma bardzo prawdopodobnych. Tylko ostatnio coś odlatuje.
Odpowiedz@Day_Becomes_Night: Z tego, co zauważyłam, jak autor pisał ciekawie i był popularny, to mógł wrzucać historie co chwilę, i to wręcz nieprawdopodobne przynajmniej po części, a i tak masę ludzi w te opowieści wierzyła i błagała o jeszcze. Teraz ludzie się zrobili chyba bardziej czujni, a i większość z tych bajkopisarzy jakoś już nie pisze.
Odpowiedz@Miryoku: Chyba jak prowadził cykle opowieści z pracy/życia z sąsiadami etc,etc. Taki bajkopisarz szybko wpada bo w pewnym momencie, jego historie stają się nierealne. Bazienka bardzo często zmienia swoje historie w zależności od komentarzy. W poprzedniej historii,usunela fragment o tym, że nie chce mieć dzieci bo będą musiały wybierać między samotnością a towarzystwem buraków. Takich jakich spotkała w sklepie. Jeszcze jedna sprawa. Raz pisze, że jest po resocjalizacji a raz,że jest seksuologiem. Kurcze, w sumie kogo obchodzi jakaś bazienka z internetow. Niech se pisze co chce. Choć z drugiej strony, to musi być bardzo nieszczęśliwa osoba. Szukać atencji na piekielni.pl, gdzie zdecydowana ilość historii jest ponaciagana lub to fejk.
Odpowiedz@Czarnechmury: Sugerujesz jakieś malinowe tematy? ;)
Odpowiedz@Day_Becomes_Night: Chyba trzeba wreszcie eksperyment przeprowadzić. Trzy łzawe, choć prawdopodobne historie, następnie ze dwie piekielne, potem znów łzawe i zakończenie czymś w stylu porwania przez UFO*. Jaką nazwę fejkowego konta Państwo proponują? 8-) *"Szedłem spokojnie leśną ścieżką, fajny wakacyjny wieczór. Zapomniałem nawet o wczorajszej kłótni z piekielnym współlokatorem [historia asdfaf]. Aż nagle na niebie ukazało się dziwne światło (...)"
Odpowiedz@Day_Becomes_Night: aha i wg twojej logiki 100 osobom listonosz wypisal awizo mimo pobytu w domu, tylko ja jedna klamie? aha. historie wrzucam w miare zdarzania sie, nie moja wina, ze ostatnio kumulacja albo czasem przypomni mi sie cos po przeczytaniu historii cudzej @Day_Becomes_Night: usunelam ten fragment, bo to MOJE PRZEMYSLENIE, a nie czesc historii i czesc osob zrozumialo to jako antynatalizlm- blednie i NIGDY NIE PISALAM< ZE SKONCZYLAM RESOCJALIZACJE, skonczylam psychologie oraz seksuologie, reso wziela ci sie pewnie z pracy w wiezieniu, ale tam po reso sa wychowawcy...
OdpowiedzMniej logiki jest w tym, że u mnie (mieszkam na parterze) listonoszowi zdarzało się wchodzić na półpiętro do skrzynek, żeby zostawić awizo (tak, w tym czasie był ktoś w domu żeby odebrać przesyłkę).
Odpowiedz@Baobhan_Sith: opisywalam kiedys dokladnie to samo w mieszkaniu mojego brata- o godzinie oznaczonej na awizo bylismy w domu oboje, skrzynki na polpietrze, brat mieszka na pierwszym, listonoszowi nie chcialo sie pokonac 8 schodkow
Odpowiedz@bazienka - prosiłam o coś w kontekście myślników.
Odpowiedz