Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Z zasady nie chadzam na cmentarz 1 listopada (jak gdzieś w komentarzach…

Z zasady nie chadzam na cmentarz 1 listopada (jak gdzieś w komentarzach napisałam, o swoje groby w miarę dbamy przez cały rok a świeczkę można zapalić kilka dni przed lub po 1 listopada, o zmarłych pamiętamy w codziennej modlitwie), ale wczoraj zostałam zmuszona robić za kierowcę. I właśnie sobie ponownie uświadomiłam, dlaczego unikam cmentarzy 1 listopada. Niestety, piekielna okazała się moja ciotka, powszechnie zwana Zarazą.

Śpię sobie w najlepsze wczoraj, gdy budzi mnie telefon. Mama.
- Mija, nie poszłabyś z ciotką na cmentarz? Ona źle się czuje (czytaj: zawieź ją).
- A jak się źle czuje, to po diabła chce iść na cmentarz? No ale mama nalega, więc się zgodziłam (żal mam tylko do siebie bo przecież wiem, do jakich numerów zdolna jest Zaraza). No to skrótami podjechałam do mamy, zaczekałam pół godziny aż Zaraza się wypindrzy (rewia mody cmentarnej w tym dniu obowiązkowa).

Zaraza: - Jak Ty, Mija wyglądasz? Nie mogłaś jakoś się przyzwoicie ubrać i umalować? (kurde, ciuchy czyste, a nie zawsze mam chęć nakładać makijaż).

Zaraza: - Ty nie mogłaś umyć tego samochodu? (nie był uświniony, ale ponieważ lało, to miejscami to się osadziło, a że auto terenowe to jakoś to może bardziej widać, czy co?)

Zaraza: - No podjedź bliżej do cmentarza! (ulica zamknięta dla prywatnych aut w tym dniu) Na jaki parking? Ten o kilometr od cmentarza? (co ja poradzę, że tam właśnie jest parking). I teraz będziemy godzinę krążyć po tym parkingu! Nie mogłaś być wcześniej? (trzeba się było pindrzyć jeszcze dłużej, Zarazo).

Zaraza: - Nie, no co tu tak drogo? 20 zł za chryzantemy? To w Biedronce taniej! (trzeba było kupić w Biedronce).


Cóż. Zarazę zostawiłam pod cmentarzem. W drodze powrotnej zajechałam do mamy i stanowczo powiedziałam, że Zarazy więcej nigdzie wozić nie będę. Koszt taksówki od miejsca zamieszkania Zarazy do cmentarza wynosi zawrotne 15 zł, przy czym taksówka podwiozłaby ją pod samą bramę cmentarną i odebrała z tego samego miejsca. I że nie wiem, czy za 15 zł opłaca się robić takie szopki i psuć ludziom nerwy. I że ja jej nawet tę taksówkę zasponsoruję.

Co ciekawe, takie wyrzekania na świat, zamknięte ulice, tłok i ceny chryzantem słyszałam też od innych, postronnych ludzi. I nie rozumiem - skoro wszystko ludzi w tym dniu drażni, to po diabła masowo się udawać na cmentarze akurat 1 listopada, skoro mogą się tam udać przez calutki rok. Bez tłumów, bo na ogół nie ma tłoku na cmentarzu poza końcówką października i 1 listopada.

cmentarny blues

by mijanou
Dodaj nowy komentarz
avatar fenek
-5 31

Już tłumaczę! Przewija się to zagadnienie kilka razy więc rzucę trochę światła na sprawę. Wszyscy idą na cmentarz 1 listopada ponieważ jest wtedy obchodzone w Kościele chrześcijańskim wszystkich świętych. Początkowo chodziło o męczenników, ostatecznie chodzi o każdą duszę, która osiągnęła już zbawienie. Data została ustalone w VIII w., prawdopodobnie zaczerpnięta została z jeszcze starszych obrzędów celtyckich, również dotyczących zmarłych. Taka dużą dziewczynka, internet ma i nie wie?

Odpowiedz
avatar mijanou
18 28

@fenek: Oczywiście, że wie, lisku :D Nie wiem tylko, czy o chodzenie "bo wypada" i czy o marudzenie na wszystko kościołowi chodziło w tym dniu. Wydaje mi się, że nie. No ale mogę się mylić. Nie nawołuję, broń Boże do bojkotu 1 listopada ale skoro ktoś ma iść na cmentarz tylko dlatego, że wypada, podziwiać cmentarną mode, ponarzekać na ceny chryzantem przy cmentarzu lub na ruch uliczny to serio nie o to w tym święcie chodzi. Popraw mnie, jeśli się mylę.

Odpowiedz
avatar Evergrey
4 14

@mijanou: Z drugiej strony dla wielu ludzi to jedyny dzień w roku kiedy mogą odwiedzić groby. Na przykład ja, na codzień mieszkam na drugim końcu Polski, więc takie święta jak Boże Narodzenie, Wielkanoc i Wszystkich Świętych są jedynymi okazjami jakie mam żeby postawić symboliczną lampkę na grobach. Poza tym w przypadku katolików nawiedzenie cmentarza w dniu 1 listopada jest jednym z warunków otrzymania odpustu zupełnego.

Odpowiedz
avatar imhotep
-3 27

@mijanou: Wigilę też sobie robicie 28 grudnia, bo już wyprzedaże poświąteczne to i prezenty tańsze i nie ma takich tłumów w sklepach?

Odpowiedz
avatar Akoi890
5 9

Ojej, ale jak coś piszecie, to zróbcie to dobrze. Po pierwsze 1 listopada wcale nie trzeba być na cmentarzu. Lepiej jak ktoś dba o grób i przede wszystkim MODLI SIĘ za zmarłego cały rok, a we Wszystkich Świętych na cmentarzu go nie będzie, niż jak chodzi tam tylko wtedy. I nie są to moje słowa, a księdza. Po drugie, bycie na cmentarzu 1 listopada nie jest warunkiem otrzymania odpustu. Uwaga, uwaga - mamy na to cały tydzień. 1-8 listopada. No i są też inne sposoby na uzyskanie odpustu, nie trzeba tak przywiązywać się do tego odwiedzania cmentarza we Wszystkich Świętych.

Odpowiedz
avatar fenek
-4 6

@Akoi890: jeżeli to są słowa księdza no to rzeczywiście. I kto napisał, że trzeba i że całoroczna modlitwa nie jest ważna? Ojej.

Odpowiedz
avatar mijanou
5 5

@Evergrey: Ale to ja akurat rozumiem. Naprawdę. I o tym wcale nie piszę. Jeśli coś mnie dziwi to raczej ludzie, którzy mają groby bliskich w "swoim" mieście i nie zaglądają na cmentarz przez calutki rok a "przypominają" sobie o obowiązkach wobec zmarłych jedynie 1 listopada. Ja wcale nie twierdzę, że jakoś regularnie odwiedzam groby. Po prostu w miarę regularnie. Tak, by groby były w miarę zadbane a nie tylko raz do roku.

Odpowiedz
avatar TakaFrancuska
0 8

@imhotep: przyznam sie bez bicia... mimo ze jestem ateistka wigilie jestem niejako zmuszona obchodzic. Tata obchodzi i przykro byłoby zostawiac go samego w ten dzien. Wiec spotykam sie z nim i jemy te kolacje. Jedyne co udalo mi sie wyegzekwowac, to brak udziwnien i zeby zjesc cos normalnego. Wiec u mnie na stole schabowe. Zachowalismy jedynie barszczyk i kapuste z grzybami. Kompot robi ojciec tylko dla siebie bo tylko on to pije.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 25

A ja lubię 1 listopada, chodzę na cmentarz raz na 3 - 4 tygodnie, ale zawsze 1 listopada. Tylko tam i tylko w tym dniu mogę spotkać rodziców mojej zmarłej przyjaciółki, porozmawiać z nimi. To ważne dla nich że widzą, że o ich dziecku nadal po tylu latach ktoś pamięta. Śmieszy mnie cała ta idiotyczna nagonka na 1 listopada, jest zwyczajnie dziecinna. Uzasadnianie, że ja chodzę cały rok też nie ma nic wspólnego z ideą 1 listopada, a wydziwianie nad strojeniem się jest dziecinne, mam totalnie w dupie jak kto się ubiera. Żyjemy w wolnym kraju i każdy ma prawo wyglądać jak chce, osobiście stawiam na praktyczność stroju, ale jak ktoś chce wygladać ekstra to jego sprawa. Niby wszyscy tacy nowocześni a przypierd@lają się do tego jak kto się ubrał, jakie i za ile znicze kupił. A co Was ro obchodzi? To jego prywatna sprawa. Jakbym krytykowała za ubiór kogoś w podartych rajtach, irokezie na głowie stadem kolczyków na twarzy to ci sami ludzie uświadamialiby mnie, że jestem zaścianek i nietolerancyjna, ale jak oni czepiają się pani Halinki, która pracuje fizycznie i raz do roku może się ładnie ubrać i pokazać to jest ekstra. HIPOKRYZJA! Doradzam zaprzestanie obgadywania innych ludzi. Rób jak uważasz, ale nie uwazaj że to co ty robisz jest lepsze od tego co robią inni

Odpowiedz
avatar mijanou
13 21

@maat_: MNie absolutnie nie obchodzi kto ile zniczy kupił i za ile. Tylko dziwi mnie wydziwianie i porównywanie cen (Biedronka-budki przycmentarne) i jojczenie. No bo na logikę, skoro ktoś widział taniej i nie kupił to po co jojczyć i wydziwiać? Co do mody- nic mi do tego (choć swoje zdanie wyraziłam). Ale jednak skoro się prosi kogoś, by zawiózł na cmentarz (i to już/teraz/natychmiast) to jednak wypadałoby być gotowym a nie kazać na siebie czekać przez pół godziny.

Odpowiedz
avatar bazienka
-2 6

@maat_: ja lubie, ale 2- swiatelka sie jeszcze pala, a ludzi jakby mniej :)

Odpowiedz
avatar Nanatella
13 17

@livanir:Widocznie akurat i maat_ i rodzice jej przyjaciółki chodzą w tych samych godzinach. Może na przykład uczestniczą w Mszy odbywającej się na cmentarzu, a później idą do swoich grobów. Ja corocznie na cmentarzu spotykam swoją rodzinę - bez żadnego umawiania się na konkretną godzinę. Żadnego cudu w tym nie zauważyłam.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@livanir: Idę w okolicach mszy, na cmentarzu o określonej godzinie odprawiane jest nabożeństwo

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@Nanatella: Chodzę w okolicach mszy, u nas msza odbywa się tak,z ę się stoi przy grobach najbliższych. Dlatego można podejść porozmawiać, zapalić znicz

Odpowiedz
avatar bazienka
12 20

na kazde pytanie odpowiadalabym- " nie podoba sie? to idzie ciocia na piechote" albo " jeszcze jedna taka uwaga i idzie ciocia na piechote" i wywalilabym, nawet na srodku drogi- niech sobie idzie, tylko w taki sposob cos dotrze albo sie obrazi- tez problem z glowy

Odpowiedz
avatar Naa
18 18

@bazienka: Popieram! Mam wrażenie, że bardziej tu chodzi nie o datę, a o zachowanie ciotki, która pewnie w każdym dniu roku zachowywałaby się równie nieznośnie, bo chyba nikt jej jeszcze nie usadził. Może zresztą ona w ogóle nie umie wyrażać pozytywnych emocji (istnieją tacy ludzie), więc to narzekanie to dla niej zwykły sposób bycia, ale - niech ma bodziec, żeby popracować nad sobą (albo niech się pogodzi, że ludzie jej unikają).

Odpowiedz
avatar mijanou
10 10

@Naa:trafiłas w sedno. Ona się tak zachowuje na co dzień. Kilka przykładów: 1. Potrafi wygłaszać mowy o kulturze i własciwym zachowaniu ciamkając i mlaskając przy stole. Wysysa także głośno kości. 2. Coś na co ja osobiście jestem uczulona: gdy coś podgrzewa i miesza w garze zawsze obliże łyżkę a potem tą samą łyżką znów zamiesza i kładzie na talerze. 3. Zawsze przychodzi na darmowe (obiad, kolacja wigilijna, śniadanie wielkanocne itp). Nie pamiętam, żeby kiedykolwiek cokolwiek przyniosła od siebie a wychodzac zapakuje sobie prowiant do siatek (serio). 4. Jesli nie chcesz poruszać jakiegoś tematu przy stole to ona z pewnością go poruszy i będzie rozważać. 5. W trakcie kolacji wigilijnej będzie plotła o Żydach, Masonach, Arabach i Tusku. 6. Po Wigilii bez żenady powie: "Odwieź mnie do domu" (nieważne, że to drugi kraniec miasta) po czym zacznie komentować styl jazdy kierowcy. O tym, że nie powie "dziękuję" nawet nie wspominam. 7. Z upodobaniem wtrąca się w życie i sprawy innych. Plotkuje, podjudza i dopowiada czarne scenariusze. 8. Jeśli już komuś kiedyś pomoże to będzie to pamiętać i wypominać przez 100 lat jednocześnie roszcząc sobie prawo do komentowania życia osoby, której pomogła. To tylko główne kwiatki. Ja z nią nie utrzymuję kontaktów (reszta rodziny też stara się nie utrzymywać). No ale moja mama zawsze się lituje, że to osoba samotna i w dodatku siostra mojego nieżyjącego już taty no i nie trzeba, żeby ktoś był sam w wigilię/wielkanoc/święto zmarłych/inne uroczystości rodzinne. No...może racja. Choć ciekawe, jak to będzie w tym roku z Wigilią bo w ubiegłym odwaliła taki cyrk, że ja wyszłam po pół godzinie (Wigilia to nie jest czas na awantury więc lepiej wyjść)i już więcej wigilii w jej towarzystwie nie spędzę. Chyba zostanę w UK na święta.

Odpowiedz
avatar bazienka
2 10

@mijanou: 1. wyszlabym, bo jakbym nie wyszla, to bym zwymiotowala ( mizofonia plus odruchy). i nie rpzychodzila wiecej jesli przewidziany jest posilek 2. fuuuu, nie zjadlabym 3. nie zapraszaj 4. tym bardziej nie zapraszaj 5. ad. 3 i 4., poza tym- wyszlabym, jesli nie bylabym u siebie 6. hahahahahahaha... nie. kieliszek na wszelki wypadek. 7. nie utryzmuj kontaktu. ZADNEGO. nawet na prosbe mamy. 8. ad. 7 samotna... ciekawe dlaczego?

Odpowiedz
avatar sutsirhc
5 5

@mijanou: ad6: po pierwszym komentarzu mojego stylu jazdy bym zrobił jej Tokio Drift w wersji miejscowej. Olać punkty i mandaty, spokój duszy jest najważniejszy. Więcej by mnie nikt nie prosił aby odwozić taką cholere.

Odpowiedz
avatar Kamirito
5 7

@sutsirhc: Taa, miałbyś pecha podczas "driftowania" i za rok Stara Zaraza odwiedzałaby Ciebie na cmentarzu, a jej nic by się nie stało. Złego diabli nie biorą.

Odpowiedz
avatar mijanou
3 3

@Kamirito: Ewentualnie walnęłabym w postronne auta i zupełnie niewinnych kierowców. Jedno jednak jest pewne: więcej z Zarazą nigdzie nie pojadę bez względu na to, co powie mama. Bo to glównie ze względu na jej spokój i jej stan zdrowia zgodziłam się robić Zarazie za kierowcę.

Odpowiedz
avatar Kamirito
2 2

@mijanou: nie musisz odmawiać, po prostu zaśpiewaj jej cenę 4,albo 5 razy wyższa, niż za taxi. Paliwo, amortyzacja i Twój czas nie są darmowe. Jeśli jak mówisz taksówka kosztuje 15zl,to Ty chciej 100zl,platne z góry. Nastąpi obraza majestatu i będziesz miała spokój.

Odpowiedz
avatar Naa
1 1

@mijanou: Wyrazy współczucia z powodu ciotki. Twoja rodzina to chyba święci, że z nią wytrzymujecie - przyznam, że zastanawiam się, jak to robicie, i właściwie dlaczego. W sumie aż mnie dziwi, że jeszcze jakieś dziecko podczas obiadu nie palnęło na przykład: "Łeeee, ona lizała łyżkę, a później tą łyżką nam nakładała, ja tego nie jem!". Mam wrażenia są takie, jak pisze @bazienka, ze szczególnym uwzględnieniem rad (tu i @Adriana) co do pktu 6 - piłaś, albo brałaś jakiś lek, nie możesz prowadzić, i kropka. Ale przyznam, że zastanawia mnie, co się dzieje w umysłach takich osób - czy ciotka do tego stopnia nie wie, jak jej zachowania odbierają inni, czy tak lekceważy ich uczucia? I ciekawa jestem, co by było, gdybyś na jej ostatnie wyskoki zareagowała, mówiąc, bardzo spokojnie, i bardzo stanowczo (czy - bardzo asertywnie): "Ciociu, ustalmy pewne fakty: ja się teraz na cmentarz nie wybierałam, tylko siedziałam sobie spokojnie w domu i było mi z tym dobrze. Zgodziłam się ciocię podwieźć, bo według słów mamy ciocia się źle czuła, ale to moja dobra wola, że oddaję cioci przysługę. Według tego, jak mnie wychowano, ktoś w cioci sytuacji powinien podziękować, i starać się odpłacić co najmniej grzecznym i uprzejmym zachowaniem. Tymczasem ciocia najpierw kazała mi na siebie pół godziny czekać, a teraz krytykuje po kolei: mój wygląd, wygląd mojego samochodu, i nawet fakt, że nie chcę łamać przepisów drogowych. Jeżeli cioci to wszystko tak bardzo nie odpowiada, to mogę podjechać, o, tam, wysiądzie ciocia, i zorganizuje sobie ciocia inny transport, a ja wrócę do domu." Z tym, że nie znając Twojej ciotki, nie potrafię przewidzieć, jak by się zachowała: wzbudziłabyś jej szacunek jasnym postawieniem sprawy, czy przeciwnie: wkurzyłaby się, i zrobiła awanturę, albo zaczęła obsmarowywać Cię za plecami? No, i wiem, że mnie, po czasie i na spokojnie, łatwo o tym pomyśleć - jak jesteś na miejscu i ktoś właśnie gra Ci na nerwach, o dystans znacznie trudniej. Ale może powinnaś kiedyś spróbować takiej metody?

Odpowiedz
avatar Adriana
2 6

Jak nie dać się wrobić w bycie taksówką nie urażając nikogo? Bardzo prosto. "Kurcze, szkoda ze wcześniej nie powiedziałaś, wypiłam piwo/drinka/wzięłam tabletki po których nie wolno prowadzić" (tabletki po których nie wolno prowadzić to na przykład Zyrtec-na uczulenia czy Ketonal-przeciwbólowe). Ewentualnie "Ojej, a ja dzisiaj bez auta-pożyczyłam sąsiadce/koleżance, dopiero wieczorem mi odda" (nie proponuję kłamstewka z popsutym, bo po co wywoływać wilka z lasu;-) ).

Odpowiedz
avatar mabmalkin
4 6

@Adriana: Z tym alkoholem to może być różnie, kilka razy było to moją wymówką (aczkolwiek prawdziwą, faktycznie byłam po piwie) i spotkałam się z reakcją: "Eee tam jedno czy dwa, to przecież normalnie możesz prowadzić!" O_O

Odpowiedz
Udostępnij