Przed chwilą była u mnie matka. O 15 spotkałyśmy się na cmentarzu, obeszłyśmy groby, odprowadziła mnie do mieszkania, zawinęła się i poszła. Przez tę godzinę zdążyła pożalić się na rodzinkę, pochwalić się nową pracą i obsztorcować mnie za nie takie buty, kurtkę, czapkę i rękawiczki mojego dziecka.
Nie zdążyła natomiast zapytać mnie o pobyt u moich (Daj Boże) przyszłych teściów. Ani o samopoczucie. Jak zwykle zresztą.
Właściwie zapytała tylko, czy pożyczę jej pieniądze.
Czy ja w ogóle obchodzę tę kobietę?
Rodzinka a niech ją...
Wychodzi na to, że nie
OdpowiedzNie psuj sobie nastroju tym "incydentem".
OdpowiedzNaturalnie obchodzisz tą kobietę i to bardzo, bo jesteś dla niej widocznie bankiem pożyczkodającym. A czy zwróciła kiedykolwiek forsę? Jak ma nową prace, którą chwali się, to nie powinna prawdopodobnie wymagać zapomóg rodzinnych.
Odpowiedz