Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Wczoraj było Halloween. Sąsiad, który mieszka naprzeciwko mojego domu jest z USA…

Wczoraj było Halloween. Sąsiad, który mieszka naprzeciwko mojego domu jest z USA i wychowuje córkę, która ma 9 lat. Z racji tego, że obchodzą święta i swoje i nasze to sprezentował córce kostium czarownicy. Poprosił mnie, żebym się z nią wybrał ponieważ jemu coś wypadło w pracy. Zgodziłem się. Ale gdyby nie było piekielności to bym tutaj nie pisał.


I.
Chodzę z Małą od domu do domu, trzymam się na boku i zachęcam, żeby sama dzwoniła do domów. Obeszliśmy ich z 10, w każdym coś słodkiego i podziwianie stroju (co trochę mnie zdziwiło, że taka tolerancja). W końcu doszliśmy do piekielnego.

Mała - Cukierek albo p...
Piekielny - WYPIE*DALAJ!

I trzask drzwiami. Młoda przestraszona uderzyła w płacz. Tym razem ja dzwonię. Drzwi się otwierają:

Piekielny - POWIEDZIAŁEM WY... (spojrzał na mnie, a do małych nie należę) Co pan chce?

Ja - Żeby Pan miał trochę kultury. Na dziecko się Pan drze? Ile u Pana już było?

Piekielny - No... Ona jest pierwsza. Ale ja nie obchodzę tego Helołin!

I zamknął drzwi. Doprowadziłem Małą do porządku powiedziałem w dający się dla dziecka zrozumieć sposób czemu ten Brzydki Pan (jej słowa) tak zrobił i poszliśmy dalej.

II jest bardziej zabawna niż piekielna.

Ojciec młodej wpadł na pomysł jak robić moim zdaniem kulturalne psikusy, które nie szkodzą. Mieliśmy parę rolek papieru toaletowego i siatki foliowe. Kiedy ktoś nie dawał cukierków po prostu wkładaliśmy papier do siatki i zawiązywaliśmy na klamce. I tyle, cała filozofia. Obchód za cukierkami skończyliśmy zawiązaniem papieru u sąsiada obok mnie, odprowadziłem Małą i poszedłem do siebie.

Wstaję dziś rano, żeby pojeździć. Wychodzę przed furtkę z rowerem i jadę w siną dal. Wracając, widzę jak sąsiad u którego zawieszono papier ściąga go z klamki i bierze do domu. W sumie wszystko spoko bo na pewno się przyda. Po przejażdżce poszedłem do sklepu i widzę tego samego sąsiada jak rozmawia z kasjerką:

Sąsiad - A wie Pani co? To Halloween to jakaś głupota. Jeszcze dzieciaki takie chamskie. Dzisiaj przez godzinę zbierałem papier z dachu. Z DACHU!

Ja - A to kiedy Pan zbierał ten papier? Nie widziałem u Pana nic poza tą rolką na klamce co Pan zabrał sobie.

Sąsiad spalił buraka, zapłacił za zakupy i wyszedł.

Halloween

by Althing
Dodaj nowy komentarz
avatar bloodcarver
39 47

Nie wiem w którym państwie to się działo, ale generalnie w każdym dobrym zwyczajem jest po prostu nie pukać do domów nie przystrojonych choćby symboliczną dynią. W krajach gdzie nie ma takiej tradycji, dobrze też na kilka dni wcześniej przejść się po sąsiadach i pogadać.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 listopada 2017 o 12:14

avatar Althing
4 16

@bloodcarver: W Polsce. Dlatego dziwiłem się, że taka tolerancja była w tych 10 domach. Obawiałem się, że po prostu przegonią młodą i tyle. na około 20 domów młoda nie dostała cukierków z 3-4 razy.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 38

Zgadzam się z @bloodcarver nie chodzi sie do nieudekorowanych domów. @Althing uważałeś,że pogonią dziecko i mimo to je na to naraziłeś? Nie pojmuję takiego postępowania. Nie rozumiem tez zachęcania dziecka do przyjmowania prezentów a w szczególności jedzenia od obcych ludzi

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 30

@maat_: u nas większość po prostu nie wie, że jest opcja udekorowania domu i oznajmienia innym, że się obchodzi, więc wyluzuj.

Odpowiedz
avatar paski
17 21

@Drago: Halloween w Polsce nie jest popularne, więc jeśli koniecznie chce się obchodzić z dzieciakami to święto, warto może zagadać z innymi sąsiadami, którzy mają dzieci i też chcą się bawić, niech każdy udekoruje sobie przed drzwiami i dzieciaki będą wiedziały, że mogą iść tylko do tych sąsiadów, którzy mają dekoracje, w obrębie iluś tam ulic/bloków. Można napisać na facebookowych grupach swoich miast i znaleźć tam innych chętnych rodziców itd.

Odpowiedz
avatar bazienka
4 38

nie lubie nachodzenia mieszkam w bloku, w ciagu ostatniego tygodnia byl pan akwizytor, pani z "gazowni" rozniez akwizycja, jakis staruch wpychajacy mi sie do mieszkania " bo on pomylil drzwi" i zebraczka Halloween nie przyjelo sie jeszcze az tak, a mozna sie wkurzyc od co chwila dzwoniacego dzwonka -- co oczywiscie nie tlumaczy wyzwisk, dzwonek mozna wylaczyc dynia to dobry znak rozpoznawczy, popieram ;)

Odpowiedz
avatar Althing
0 28

@bazienka: Ja jestem w stanie przymknąć oko na to, że dzieciaki (od dajmy na to 5 do 10 lat) się w to bawią bo to dla nich zabawa. Jestem po prostu przygotowany mentalnie na to, że 31 będą wydzwaniać.

Odpowiedz
avatar I_m_not_a_robot
5 7

@bazienka: Przypomniało mi się: "Dzień dobry, zbieram suchy chleb. Dla konia." :-)

Odpowiedz
avatar rodzynek2
2 14

@Althing: A dlaczego mam zabawiać obce dzieci? I jeszcze fundować im słodycze? Dlaczego ma nie mieć spokoju po całym dniu pracy?

Odpowiedz
avatar bazienka
2 34

ja jedno dziecko zalatwilam tak - cukierek albo psikus! - to ja poprosze cukierka :)

Odpowiedz
avatar bazienka
0 8

@manius: to znalazlam juz pozniej ;) plan na przyszly rok

Odpowiedz
avatar manius
21 31

@Vandellopa25: dzieciaką? a czym jest "dzieciaka" jak się nią rozdaje?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 36

A ja bym chciała by wróciły dzieciaki chodzace po domach z szopka i śpiewające piosenki, w zeszłym roku nie było juz ani jednego kolędnika :( za śpiewanie daję po 10zł na głowę. Pamiętam z dzieciństwa jak uwielbiałam kolędników, chciałabym by moje dziecko też miało takie fajne wspomnienia :)

Odpowiedz
avatar atheo
5 13

@maat_: ja chodziłam ze znajomymi kolędować, przebieraliśmy się jako dzieciaki i heja :D Fajnie było :D

Odpowiedz
avatar Agness92
20 24

@maat_: tylko porządni kolędnicy, a nie dzieciaki nawet nie przebrane, zafałszują jedną zwrotkę "Przybieżeli" i oczekują nie wiadomo ile kasy.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 5

@atheo: Super! :) Mam nadzieję, że w tym roku będą bazienka Wiem, ze to po Bożym narodzeniu

Odpowiedz
avatar atheo
1 5

@maat_: nas też nagrywał, ale akcje się robiło i tam :D Raz koleżanka z gipsem po samąszyję się ludziom na wycieraczka wyrżnęła :D I jeszcze z tej wycieraczki dokończya: do Betlejem pasterze xD Ludzie się poskładali że śmiechu.

Odpowiedz
avatar Kataszka
20 32

Dziś pomagałam sasiadce, starszej osobie z ciężkim nowotworem, czyścić drzwi z jakiegoś psikusa. Wyglądało to jak mąka z klejem. Osiedle zamknięte więc pewnie dzieci ludzi którzy znają starszą Panią. Cholernie śmieszne święto.

Odpowiedz
avatar no_serious
20 22

Uważam, że warto ustalić jakieś oznaczenie domów ludzi, ktorzy godzą się obchodzić Hallowen. Ja osobiście nie chciałabym, żeby przychodziły do mnie dzieciaki i oczekiwały cukierka..

Odpowiedz
avatar Crook
2 14

@no_serious: nas wczoraj takie dzieci - raczej nastolatki niż dzieci - nawiedziły. Dzwoniły do furtki kilkanaście razy (!!!), mąż (on jest wyjątkowo grzeczny i miły dla wszystkich) powiedział, że coś im da. Zaczęło się szukanie - w domu ZERO słodyczy! Po prostu ich nie jemy, więc nie mamy! Lekko spanikowana znalazłam herbatniki, które kupiłam kiedyś na ciasto, sprawdziłam - termin ważności nie upłynął. Nie wiem, czy dziatwa była zadowolona, my sobie obiecaliśmy, że przy najbliższej wizycie w sklepie kupimy jakieś cukierki czy ciasteczka, bo aż głupio tak nic w domu nie mieć. Nam Halloween nie przeszkadza, szkoda tylko, że o tym na śmierć zapomnieliśmy...

Odpowiedz
avatar PrincesSarah
6 20

Trochę nerwowa reakcja jak do drugiej osoby w dodatku patrząc na różnicę wieku to jest przerażające. Obchodzi czy nie wrzaskiem się tego nie wyjaśnia. Ktoś powinien nauczyć go komunikacji z innymi ludźmi.

Odpowiedz
avatar Gohondieli
17 49

Mówcie, co chcecie, ale ja tego łażenia po domach nie popieram. Uważam, że facet był chamski, ale miał prawo życzyć sobie świętego spokoju, a nie obcych ludzi przychodzących po cukierki. A drugi sąsiad może sobie nie życzyć zawieszania na klamce CZEGOKOLWIEK. Jego drzwi to nie Wasza prywatna tablica, na której możecie sobie wieszać, co chcecie, bo "świento jest to mogem, oni siem nie umniom bawić". Halloween można spędzić na wiele sposobów, a Wy wybieracie najgorszy i najbardziej irytujący dla ludzi wokół. Jak macie dzieci to ruszcie łepetynami i: 1) Jeśli już upieracie się chodzić po domach, to ZAPYTAJCIE SĄSIADÓW O ZDANIE. Mogą nie chcieć, nie życzyć sobie, być chorzy, cokolwiek. Tych się omija, bez robienia psikusów. I jak Was ktoś wyrzuca sprzed swoich własnych drzwi to NIE dzwońcie do niego drugi raz, bo był niekulturalny. Niektórzy wtedy robią się niekulturalni dwa razy bardziej. 2) Może trochę inwencji? Zamiast chodzenia i wku*wiania możecie dzieciom zrobić imprezę halloweenową. Dzieci się przebiorą za straszydła, zbiorą w jednym, specjalnie udekorowanym miejscu (papierowe nietoperze zwisające z sufitu, lampiony z dyni, sztuczne pajęczyny i duszki z papieru/gazy) i będą się mogły bawić, oglądać "straszne" filmy dla dzieci (taki "Hotel Transylwania" na przykład, wpasuje się w temat, bo tam są wampiry, czy film familijny "Nawiedzony dwór", też taki pseudo horrorek, bo są duchy), możecie im zrobić konkurs na najlepsze przebranie, a przy tym rzucić miskę z cukierkami i domowe "straszne" przekąski, np. ciasteczka w kształcie duszków/nietoperzy/dyń pomazane kolorowym lukrem, obcięte paluszki z ciasta i migdałów, opcjonalnie z ciasta i kiełbasek, ciasteczkowe lizaki w kształcie dyń, duszków, oczu czy czegokolwiek, a do picia eliksir wiedźmy, tj. napoje musujące/gazowane, w kociołku. Trochę pracy i nie dość, że nie będziecie nikogo denerwować, to dzieciaki się będą bawić lepiej niż podczas marznięcia na zewnątrz i przy tym będą bezpieczne, bo pod Waszą opieką. Ale nie, po co. Lepiej łazić, irytować i jeszcze mieć pretensje, że ktoś sobie nie życzy.

Odpowiedz
avatar katzschen
7 27

Bardzo dobre pomysły. Z jednym się jednak nie zgodzę: autor zadzwonił do drzwi drugi raz, żeby uświadomić facetowi, że niesłusznie wydziera się na dziecko - a nie po to, żeby negocjować w sprawie cukierków. To moim zdaniem był słuszny ruch, bo chamstwo i agresję należy tępić.

Odpowiedz
avatar Althing
7 25

@Gohondieli: Ale tu nie chodzi o to, że pretensje bo ktoś sobie nie życzy. Mam pretensje do faceta, że kazał 9 letniej dziewczynce wypie*dalać.

Odpowiedz
avatar livanir
2 6

@Gohondieli: Czyli jak ksiądz przyjdzie do mnie na kolędę, to mam prawo sie na niego wydrzeć? Zapamiętam <3 Ale z tym drugim pomysłem to świetny.

Odpowiedz
avatar Gohondieli
4 4

@livanir i Wy wyżej: no nie do końca o to mi chodziło. Wzburzenie wzięło górę, bo sama jestem z tych, co to nie lubi obcych i w ogóle ludzi przychodzących bez zapowiedzi. Nie popieram zachowania tego pana, nawet je potępiam, ale tak samo nie popieram nachodzenia obcych ludzi, żeby dali cukierki. Co innego, jeśli wcześniej się uprzedzi i zapyta, wtedy sama chętnie wystawiłabym jakieś dynie przed drzwi i przygotowała słodycze. Po prostu dużo zależy też od podejścia zbieraczy, tym bardziej, że Halloween nie jest u nas jeszcze zbyt popularne. Autorze, to nie był atak na Ciebie czy coś. Ogólnie pisałam, a Ty tak mi się nawinąłeś. Przepraszam :<

Odpowiedz
avatar Althing
2 2

@Gohondieli: Nie masz za co przepraszać. W żaden sposób mnie nie obraziłaś.

Odpowiedz
avatar Allice
11 23

Nie mam nic do przebierania się itd, ale to łażenie po domach po cukierki jest dziwne. A już szczególnie bez wcześniejszego ustalenia z sąsiadami tego czy w ogóle się na to piszą. Nie zamierzam kupować cukierków specjalnie żeby rozdawać dzieciom. Zrobisz psikus - sprzątaj cokolwiek to jest, mam gdzieś to że to niby pseudo tradycja. Inaczej to śmiecenie albo wandalizm, co chyba pod jakieś paragrafy podchodzi. Już jeden dzieciak mył chodnik z keczupu. A dostał te cukierki (nie ode mnie)

Odpowiedz
avatar Bryanka
24 26

Ale chodziliście po wszystkich domach? Zwyczaj jest taki, że chodzi się tylko tam gdzie wystawiono dynię, albo dekoracje. Tatuś z USA, a nie wie takich rzeczy...

Odpowiedz
avatar mijanou
2 10

Ja mam zawsze słodycze w tym dniu i chętnie daję dzieciakom, które zbierają. Zawsze są grzeczne, fajnie poprzebierane i pod opieką kogoś starszego.I zawsze grzecznie podziękują, pająka z bibułki zostawią, ucieszą się, że ktoś się ich wystraszy (oczywiście na żarty a nie na serio). Przyznam się, że ja sama dobrze się bawię przygotowując "treat bags" dla maluchów. Zawsze są tam cuksy, małe maskotki, ołówki, długopisy, jakieś upiorne nasadki, takie tam drobiazgi. I też się staram, żeby moje "treat bags", nie wiem, jak to się tłumaczy na polski, chyba torby z przysmakami, wyglądały w miarę upiornie. Koszt niewielki a ile radości dla potworków. Tylko u nas jest inny problem- oprócz dzieciaków chodzą też starsze nastolatki, którym wcale nie na cukierkach zależy (o czym jasno informują). I to jest drażniące dla mnie.

Odpowiedz
avatar miramakota
3 5

Parę lat temu nie dałam cukierków, to mi upaprali furtkę i domofon mieszanką białka z jajek i keczupu. Zmywanie tego - w listopadzie! - nie było przyjemne, a plama i tak została. Więc teraz daję, chociaż najście zwykle mnie zaskakuje,bo ta "nowa, świecka tradycja" jest na tyle świeża, że o niej zwyczajnie zapominam. Nie jestem pewna, czy to, że daję ze strachu, że mi znowu czymś up...lą furtkę, to jest to, o co chodzi w tej "zabawie".

Odpowiedz
avatar bloodcarver
3 3

@miramakota: Polecam talk w sprayu. Spiera się, a dzieciaki się nauczą że kto inny też może zrobić psikusa :P

Odpowiedz
avatar mijanou
5 5

@miramakota: No to jest niszczenie cudzej własności a nie żaden psikus. I rodzice powinni o tym dzieci poinformować a jeszcze lepiej- chodzić z dzieciakami zbierać te cukierki (ze względu na bezpieczeństwo dzieci ale także dla powstrzymywania ich psikusowych zapędów). U nas, trzeba przyznać, potworki były w towarzystwie i pod opieką dorosłego i żadnych "psikusów' nie robiły. Szczerze mówiąc, ja nie rozumiem, jak można zezwolić młodszym dzieciom samopas chodzić po mieszkaniach bo przecież nie wiadomo, na kogo mogą trafić.

Odpowiedz
avatar Sintra
7 7

Rozumiem że niektórzy lubią klimat Halloween, moje starsze dziecko uwielbia, i pewnie gdybym mieszkała na osiedlu domków jednorodzinnych i sąsiedzi chcieliby brać udział w tej zabawie, pozwoliłabym na to również swojemu. Chociaż, jak ktoś słusznie zauważył, da się to zorganizować mądrzej i tak żeby nikomu nie przeszkadzać, nie mówiąc o alternatywnych zabawach. Dziwi mnie jednak że ktoś kto przyjeżdża z USA, próbując zaadaptować tamtejsze zwyczaje na nasz grunt, zapomina o tym że i tam nie każdy się bawi i chętni po prostu dekorują domy, żeby dzieci wiedziały gdzie mogą podejść po cukierki. Dla mnie papier toaletowy, na drzwiach, klamce,podwórku, dachu czy gdziekolwiek indziej, to nie jest psikus, ale bezprawne wtargnięcie na czyjś teren i naruszenie cudzej własności. To że ktoś się bawi w cokolwiek, nie oznacza że ma prawo zmuszać do tego innych. W domach bywają ludzie chorzy, z migreną, ledwie uśpionym niemowlęciem, odsypiający nocną zmianę, i wszyscy inni którzy z jakiegoś powodu chcą i/lub potrzebują spokoju, do którego mają prawo. Dla mnie owszem, wulgarne odzywanie się (nie tylko do dziecka, ale do kogokolwiek) jest piekielne, ale równie piekielne jest wysyłanie dziecka do obcych ludzi i proszenie ich o słodycze. Dziwi mnie to zwłaszcza w czasach w których wciąż tlucze się do głowy dzieciom żeby nie brały jedzenia, zwłaszcza słodyczy, od obcych, żeby nie chodziły na obce podwórko, do nieznanego domu czy mieszkania. Tak samo piekielne jest nachodzenie kogoś kto w dosadny sposób dał przed momentem do zrozumienia że sobie tego nie życzy, i próba wychowywania go w jego własnym domu.

Odpowiedz
Udostępnij