Piekielna sytuacja z dzisiejszego dnia, krótko i na temat.
Ktoś wypuścił z naszej posesji psa. Wskazuje na to brak śladów ucieczki w rodzaju wykopanych tuneli lub śladów uszkodzonego ogrodzenia.
Owczarek niemiecki, łagodne bydlę.
Jeśli ktoś z Was, drodzy Piekielni, w Swarzędzu w województwie wielkopolskim zauważy błąkającego się owczarka, bardzo proszę o podanie ulicy w komentarzach. Pies jest dla nas ważnym członkiem rodziny.
Swarzędz Wielkopolska
Może ktoś ukradł a nie tylko wypuścił.
OdpowiedzWspółczuję, mam nadzieję, ze się odnajdzie
OdpowiedzPies - nie zając, nie ucieknie. A błąkać się nie powinien, tylko wyniuchać drogę powrotną do domu. Chyba, że go jednak podwędzili i wylądował w laboratorium. Jak ma się jakiegoś zwierzaczka, to trzeba uważać na niego, n.p. zamykać drzwi posesji na klucz. Koty mojego sąsiada otwierają sobie same wrota, ale klucza nie przekręcą, przy czym można go wyjąć z zamka dla pewności i bezpieczeństwa, ale (jak zwykle) mądry Polak ....
Odpowiedz@ZaglobaOnufry: oj, ucieknie, ucieknie. Wystarczy, że jakaś suczka w okolicy ma cieczkę i fiuuu - zew natury silniejszy niż wszystko. Albo sunia zwieje, bo też poczuje zew natury. Dlatego moje psy są wysterylizowane (sunia -starsza - była wysterylizowana jeszcze w schronisku, zanim ją wzięliśmy, pieska wysterylizowaliśmy u weta, bo jak braliśmy z przytuliska to był za młody). Jeśli ktoś nie ma zarejestrowanej hodowli (ale wówczas to raczej biznes niż przyjaźń), to po co rozmnażać pieski? Wystarczająco wiele jest nieszczęścia na świecie, zawsze można wziąć pięknego szczeniaczka (lub kochanego staruszka) ze schroniska. Co gorąco polecam.
Odpowiedz@Crook: nie do końca się zgodzę z braniem piesków ze schroniska. Tam są zwierzęta po przejściach, więc to takie trochę ryzyko na jakiego się trafi. Rodzinie z dzieckiem czegoś takiego nie polecam
Odpowiedz@Kamirito: Wszystko zależy od schroniska. Chcieliśmy mieć kiedyś psiaka, który na stronie schroniska w naszym mieście widniał jako "uroczy, mały, niegroźny", a w schronisku, gdy przyjechaliśmy go adoptować powiedziano nam, że jeśli nie mieliśmy wcześniej doświadczenia z agresywnymi psami, to nam go nie wydadzą, bo zabije i zagryzie. Fajnie, na pytanie jakie inne psy mogliby nam pokazać puścili nas wolno po alejkach i "se spiszcie numery". Tyle. To nas trochę zniechęciło na jakieś 1.5 roku. Niedawno znów chcieliśmy spróbować, ale pojechaliśmy do schroniska w mieście, oddalonym od naszego o jakieś 150 km (moje rodzinne strony). Uśmiechnięta, dziarska Pani zrobiła z nami wywiad, pytania, jaki, jakie warunki etc. po czym przeszła się z nami, wybierając dla nas odpowiednie psiaki, opowiadając o nich (jak o którymś nie wiedziała, sprawdziła w bazie, w której mieli naprawdę mnóstwo informacji). Puenta: jak trafisz na schronisko, w którym pracownikom zależy na adopcjach i dobru tych piesków, to pomogą Ci wybrać takiego, na jakim Tobie zależy. Po przejściach czy nie - są pieski, które mimo wszystko są ufne i spokojne, a przede wszystkim - cholernie wierne i oddane, bo nie rozpieściło ich życie, jak tych dumnych, zafukanych z hodowli...
OdpowiedzPrzykro mi z powodu Waszej straty, mam nadzieję że szybko się odnajdzie. Jeśli macie takich życzliwych ludzi w okolicy, to może zainwestujcie 300-400zł w obrożę z GPSem dla psa. Niby wydatek niemały, ale przynajmniej będziecie mogli w każdej chwili znaleźć psa, jeśli ten by się znowu zgubił.
Odpowiedz1. Zamykać furtkę na klucz. Zawsze. 2. Jeśli pies nosi obrożę, to porządnie przypiąć do niej mocną adresówkę (z nr telefonu też). 3. Psa zaczipować. Najlepiej w najbliższym schronisku albo dowiedzieć się w TOZ gdzie - schroniska z reguły mają największą bazę (w Polsce nie ma jednej, wspólnej bazy, niestety). 4. W razie zagubienia, ucieczki etc powiadamiać schroniska, przytuliska i wszystkich weterynarzy w okolicy kilku km od domu. Warto objechać wetów ze zdjęciem psiaka - jak ktoś znajdzie to jest duża szansa, że pies w końcu trafi do weta. 5. Ogłoszenia. Obiecać nagrodę za informację - to działa. Za przyjaciela warto zapłacić.
OdpowiedzKtóra część miasta? W drodze powrotnej z pracy będę się rozglądać.
OdpowiedzPrzykra sytuacja, ale nie rozumiem, jak ktoś mógł wypuścić psa z Twojej posesji. Nie zamykasz furtki/bramy? Jeśli tak (nie wyobrażam sobie takiej sytuacji, bo to skrajna bezmyślność i nieodpowiedzialność), to sam sobie jesteś winny, a cierpi pies, który niczemu nie zawinił.
Odpowiedz"Pies jest ... ważnym członkiem..." Pogratulować mężowi ;)
Odpowiedz@ZakochanyPisior: Jaki śmieszny i inteligentny żart.
Odpowiedz