Koło przedszkola mojego syna jest ogólnodostępny plac zabaw.
Przy takiej pogodzie jak ostatnio, po przedszkolu można się przejść na chwilę (czasami rozciągającą się do godziny) na plac zabaw, aby dziecko trochę pobiegało na świeżym powietrzu.
Wydawało mi się to oczywiste i naturalne... Jak widać, tylko dla mnie.
Ja rozumiem, że czasami można być umówionym gdzieś, i się spieszyć.
Ja rozumiem, że czasami dziecko jest chore i nie ma ochoty.
Ja rozumiem, ze dziecko może mieć zajęcia dodatkowe, na które trzeba jechać.
Ja nawet rozumiem, że rodzic może być czasem zmęczony i mu się nie chce.
Naprawdę.
W przedszkolu jest jakieś 150 dzieciaków.
Tydzień ładnej, słonecznej, bezwietrznej pogody.
Przez ten tydzień NIKT spośród rodziców ANI RAZ nie przyszedł z dzieckiem na plac zabaw. Nie przesadzam i nie ubarwiam. Byliśmy z synem codziennie, więc jestem pewien tego, co piszę.
Ludzie, co z wami?!...
plac_zabaw przedszkole
No i co w tym piekielnego? Piszesz, że rozumiesz... a jednak nie rozumiesz i oceniasz.
Odpowiedz@ellee: Rozumiem, że każdemu może czasem coś wypaść. Ale nie wierzę, że wszystkim codziennie wypada.
Odpowiedz@yakhub: zobacz https://issuu.com/ekoedu/docs/zabierzmy-dzieci-na-dwor
OdpowiedzA skąd autorka wie, że przez cały tydzień nikt nie przyszedł? Całodobowy monitoring czy po prostu uznała, że rodzice muszą przychodzić na ten sam plac i o tej samej porze, co ona chodzi, bo inaczej wylądują na piekielnych? I właściwie dlaczego? Co jest piekielnego w niechodzeniu na ten plac zabaw? Historia, jakby wg autorki tenże plac był jedyną możliwością zabawy na świeżym powietrzu i szczytem marzeń każdego malucha.
Odpowiedz@Etincelle: Autor, nie autorka.
Odpowiedz@Limek: Ups! Przepraszam. :)
OdpowiedzA to jest jedyny plac zabaw i jedyna atrakcja dla dzieci w okolicy? A może masz pecha i nikt w okolicy nie lubi placów zabaw.
OdpowiedzCzy jest jakiś odgórny nakaz chodzenia na ten konkretny plac zabaw? A może rodzice wolą iść z dzieckiem na jakiś inny plac zabaw, np. bliżej miejsca zamieszkania? Może najpierw chcą zjeść z dzieckiem posiłek w domu, a dopiero później iść na plac zabaw? I czy wszystkie dzieci są odbierane przez rodziców z przedszkola dokładnie w tym samym czasie, i żadne dziecko nie mogło być na tym placu zabaw wcześniej albo później? Ewentualnie może wolą wyjść z dzieckiem na dłuższy spacer, rower albo pobawić się na podwórku (gdzie mają swoją huśtawkę, piaskownicę i zabawki)?
OdpowiedzTo już chore! Jesteś psychiczna! Nigdy po przedszkolu (odbieram o 14:00) nie idziemy na plac zabaw, mam brzydliwego niejadka więc zaraz po przedszkolu idziemy do domu zjeść obiad. Dziecko zje, odpocznie i o 16 idzie na plac zabaw. Dzieci wychodza z przedszkolem na dwór praktycznie codziennie. To, ze ty postępujesz tak a nie inaczej to nie znaczy, ze inni ludzie robiąc inaczej postępują źle! Jestes nawiedzona.
Odpowiedz@maat_: to jest facet, nie kobieta.
OdpowiedzTo czy ktoś pójdzie ze swoim dzieckiem na plac zabaw to jego indywidualna sprawa więc nie powinno ciebie to obchodzić...
Odpowiedz