Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Z zawodu jestem programistą, pracowałem w domu jako freelancer przez bardzo długi…

Z zawodu jestem programistą, pracowałem w domu jako freelancer przez bardzo długi czas i ostatnio stwierdziłem, że w końcu pora spróbować czegoś nowego. W ramach samorozwoju nauczyłem się przydatnych do mojej pracy umiejętności - z którymi chciałem powiązać pracę na etacie, by się w tym obyć oraz poznać jakichś nowych ludzi. Jednak nie chciałem pracy na cały etat, by móc dalej prowadzić własne projekty poza etatem, więc znalazłem firmę, która akceptowała moje elastyczne godziny pracy.
Wymagania to X godzin na tydzień, jeśli chcę to mogę więcej. Wszystko fajnie, umowa podpisana, szczegóły pracy dogadane.

W pierwszy dzień przyszedł do mnie PM i poprosił bym wypełnił moją dyspozycyjność na następny miesiąc (ile godzin będę w dany dzień tygodnia). Zapytałem czy zna moje warunki zatrudnienia - powiedział że tak, wszystko wie, ale to tak tylko dla 'góry'. No to wypełniłem tak by się mniej więcej z moim planem tygodnia zgadzało no i z tym jak faktycznie będę w firmie.

Przez pierwszy miesiąc dałem sobie więcej czasu dla pracy na etacie by poznać ludzi i się jakoś zintegrować (normę tygodniową wyrabiałem przez dwa dni), przez pierwsze dwa tygodnie nic mi nie wypadło więc wszystko szło równo z harmonogramem, ale w ostatni się zaczęła jazda.

Poniedziałek i wtorek według harmonogramu - norma już wyrobiona. We wtorek po pracy wdrażałem pewną rzecz w swoim projekcie prywatnym, więc siedziałem nad tym do 3 w nocy i w środę postanowiłem odespać - a co za tym idzie nie poszedłem do pracy etatowej według harmonogramu. W czwartek postanowiłem sobie zrobić chill day, więc również nie poszedłem - pochodziłem sobie ze spokojem, wypiłem piwko, obejrzałem sezon serialu.

W piątek po przyjściu do pracy od razu przychodzi PM z pretensjami czemu mnie nie było, przecież byłem zapisany w harmonogramie, co to ma być etc. Powiedziałem że przecież normę wyrobiłem, a sam wie jakie mam warunki umowy. On wie, on wie, ale z 'góry' mu głowę suszą (o ironio) i że mam przychodzić harmonogramowo, bo inaczej będą konsekwencje - w tym momencie już był przegrany, otóż jestem jedną z tych osób które nic nie muszą, ja wiem co mam robić i jeśli chcą coś więcej, to ja to co najwyżej MOGĘ zrobić. Oczywiście odpowiedziałem, że to nie mój problem tylko jego i jeśli 'górze' się coś nie podoba, to niech sami ze mną porozmawiają.

Minęły dwa dni i przyszedł Krzysiu ze Szczecina by porozmawiać. Nie będę opisywał całej rozmowy, skończyło się na tym, że podziękowałem w dość piekielnej atmosferze za współpracę, a jakiś czas później wygrałem sprawę o kwotę Y którą mi potrącono z wypłaty pt. 'Kara umowna' :)

Doświadczeniem zdobytym w tej firmie z chęcią się nie podzielę w CV.

A morał tej bajki jest krótki i większości znany, jeśli znasz swoją umowę - nie będziesz wy****any.

Stolica cebulandi

by Jiin
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Limek
20 34

A zadzwoniles, by powiedziec, ze nie przychodzisz?

Odpowiedz
avatar kaede
19 37

@BlackAndYellow: obowiązek spoczywa na pracowniku nie pracodawcy. Zresztą jak sobie to wyobrażasz - zakład pracy ma np. 300 pracowników i robi codziennie rano obdzwonke "hej, przychodzicie dzisiaj do pracy?" ;D

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 25

@kaede: Ale on właśnie po to miał taką umowę, " wymagania to X godzin na tydzień" - nic nie ma o tym po ile godzin dziennie.

Odpowiedz
avatar Limek
23 31

@Caron: ale harmonogram, na ktory sie zgodzil, mial. Jak mu sie zachcialo zmieniac harmonogram, normalny czlowiek by poinformowal o tym pracodawce.

Odpowiedz
avatar imhotep
15 15

@Caron: Mógł zacząć od niepodpisywania harmonogramu.

Odpowiedz
avatar juzwos
8 12

@Caron: no to zajebista firma masz wyrobić x godzin nie ważne kiedy i potem czekaj od pon do piątku czy i o ktorej i do której będzie nie wiem co tam programowali ale podejrzewam że nie było to nic krytycznego bo wctakim trybie pracować to jakaś kpina

Odpowiedz
avatar szafa
4 6

@Limek: Dla mnie to tez trochę dziwne jest... z jednej strony praca na godziny, z drugiej harmonogram przychodzenia do pracy, z którego się nie wywiązuje, wtf? Może jakby autor dokładniej wyjaśnił zapisy swojej umowy, to by było jaśniejsze, bo tak to jest to dziwne i rzeczywiście trudno określić, kto tu jest piekielny.

Odpowiedz
avatar kaede
18 48

No niezłe, wypełniłeś swój harmonogram ponad minimum w umowie, potem odpuściłeś dwa dni pracy BEZ poinformowania przełożonego i jeszcze uważasz, że to oni są źli :) No i ten morał na koniec - jakbyś zmiany harmonogramu tak pilnował jak umowy, to nie było by całej sytuacji.

Odpowiedz
avatar E4y
0 28

@kaede: Przecież autor napisał jak to działa – wyrobił swoje tak jak wcześniej zaplanowali. O czym więc miał informowac pracodawcę? O tym, że nie ma go w pracy bo tak ustalili wcześniej?

Odpowiedz
avatar Limek
15 17

@E4y: ze nie ma go w pracy, jak ustalil wczesniej.

Odpowiedz
avatar juzwos
8 10

@E4y: z ludźmi pracował to mógł kolegom dać znac chyba że każdy mial obowiązek śledzić godziny pracy autora aby wiedzieć czy w danym dniu jest szansa go spotkać czy nie

Odpowiedz
avatar berlin
19 33

Napisales: "wymagania to X godzin na tydzień, jeśli chce to mogę więcej" oraz "PM (...) poprosił bym wypełnił moją dyspozycyjność na następny miesiąc ( ile godzin będę w dany dzień tygodnia )". Ja to rozumiem tak - X godzin zgodnych z harmonogramem (okreslanym zreszta przez pracownika!) jest obowiazkowych. Dodatkowo mozna byc w innych terminach, poza harmonogramem. Co oznaczaloby, ze samowolne i jednostronne zmiany harmonogramu sa niedopuszczalne. Ergo, firma mialaby racje.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 października 2017 o 18:42

avatar Mementomoris
9 25

@berlin: Czas pracy określa umowa. Jeśli w umowie nie było nic wspomniane o harmonogramie, tylko norma tygodniowa, to ten harmonogram to wyłącznie wskazówka dla pracodawcy, kiedy może się pracownika spodziewać.

Odpowiedz
avatar Papa_Smerf
13 21

@Mementomoris: jeszcze jest regulamin pracy w firmie. Każdy pracownik zobowiązuje się go przestrzegać. A tam w wielu firmach jest napisane, że osoby pracujących na część etatu obowiązuje harmonogram.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 3

@Papa_Smerf: Regulamin pracy nie ma priorytetu nad konkretną umową z pracownikiem. Sam mam w swojej umowie zapisy mocno łamiące regulamin firmy, ale to był warunek postawiony przeze mnie podczas rozmowy kwalifikacyjnej - albo akceptują moje warunki, albo do widzenia. Jiin był w podobnej sytuacji - miał niestandardową umowę.

Odpowiedz
avatar Hachiroku
18 36

O luuudzie! Ja pamiętam jak to przerabiałam ustalając grafiki koleżankom. Łajzy nie rozumiały, że ważniejsze jest żeby były w konkretne dni, a nie konkretną liczbę godzin. Tzn. co z tego, że będziemy w trójkę siedzieć 8 godzin w poniedziałek jak w środę nikt nie przyjdzie. Sklep ma działać cały tydzień. Wiem, że firma informatyczna to nie sklep, ale po to jest grafik, żeby jakoś obiążyć roboczogodziny pracownikami. To była Twoja wola żeby zostać dłużej - mogłeś dodać do nadgodzin. Mnie nie dziwi, że przełożeni spodziewali się Ciebie zobaczyć w pozostałe dni, gdy byłeś w grafiku.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 10

@Hachiroku: ale też nikt z koleżankami nie podpisał umowy, że zgadza się na realizowanie elastycznych wyznaczonych przez nie godzin pracy.

Odpowiedz
avatar MyCha
6 16

@Hachiroku: Tylko, że praca zadaniowa nijak się przekłada na grafik w sklepie. Póki zadania są wykonane przed deadlinem to w czym problem? Bo ja żadnych nie widzę.

Odpowiedz
avatar matias_lok
5 9

Tak, bo dla większości firm "elastyczny" czas pracy to widełki przychodzenia między 7-10, możliwość dowolnego zrobienia sobie lunchu i przejście po sok do sklepu pod biurem w dowolnym momencie.

Odpowiedz
avatar Bevmel
15 31

Morał jest raczej dla poważnego człowieka taki, byś następnym razem wyhodował sobie parę jajec i jak zobowiązujesz się do czegoś, to tego przestrzegaj, a jak nie możesz, to przynajmniej o tym poinformuj wcześniej, jak normalny facet, a nie 12-letnie dziecko, które nie rozumie takich pojęć jak praca zespołowa i odpowiedzialność za własne zobowiązania.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 października 2017 o 22:49

avatar krogulec
1 5

@Bevmel: to samo dotyczy pracodawcy, jak się zobowiązał do luźnych godzin pracy, to niech nie wymaga później grafiku.

Odpowiedz
avatar Eruaniel
5 15

Znam branżę bardzo dobrze. Wiem o co Ci chodzi i jak chciałeś pracować, ale nie łudź się, większość tego nie zrozumie. Też kiedyś miałam taką wizję żeby sobie gdzieś załatwić "normalną" pracę, na jakąś część etatu, ale nie da się. Jak pracodawca dorwie już dobrego grafika/programistę to chce z niego czerpać na maksa. I nie rozumie, że tak 10 razy więcej zarobisz jako freelancer, a tu chcesz mieć część etatu. Ma to swoje plusy. Jakieś poczucie stabilizacji, płacone ZUSy itd. Tylko, że umawiasz się na jedno a z czasem i tak zmusiliby Cie do całego etatu. Dlatego zrezygnowałam z tej opcji. Siedzę w domu i pracuję xD

Odpowiedz
avatar Bevmel
8 20

@Eruaniel: Wydaje mi sie ze, podobnie jak autor, nie rozumiesz podstawowej zasady zycia w spoleczenstwie, ktora mowi ze jak sie do czegos zobowiazujesz, to powinnas to wykonac, a jesli nie mozesz, to powinnas dac znac, ze tego nie zrobisz. Nie wiem, czy jest to kwestia tego ze siedzisz w domu i pracujesz, a nie idziesz miedzy ludzi, ale dowodzi to bardzo samolubnego podejscia do biznesu. I pisze to bez krzty zlosliwosci.

Odpowiedz
avatar Eruaniel
6 10

@Bevmel: Wszystko ok, oprócz tego, że został poinformowany, że ten "grafik" wypełnia tylko po to żeby był wypełniony. Oczywiście, ja zadzwoniłabym pewno, że mnie nie będzie. Jakkolwiek spotkałam się z wieloma sytuacjami w tej branży, gdzie także wypełniałam niby ile godzin zajęła mi dana praca tylko po to żeby ktoś mógł to pokazać komuś wyżej. Właśnie o to chodzi, że jeżeli ktoś nie zna branży to nie rozumie, że tu często wypełnia się jakieś pseudo godzinki i inne rzeczy, które nie mają pokrycia z rzeczywistością.

Odpowiedz
avatar Bevmel
5 11

@Eruaniel: Mimo wszystko, jesli ja podpisalbym sie pod czyms, co mowi ze w takim a takim dniu o takiej a takiej godzinie bede obecny by wypelnic warunki umowy, to zadzwonilbym i poinformowal, ze nie moge, chocby po to, by nie robic sobie z geby cholewy.

Odpowiedz
avatar falcion
1 1

@Eruaniel: Problem by pewnie nie zaistniał gdyby powiadomił wcześniej o zmianie planów. Nie jest też powiedziane że autor nie miał np 20 godzin do wyrobienia rozpisane np na 5 dni po 4 godziny po czym posiedział dwa dni po 10 bez informowania kogokolwiek i ok zrobił swoją część ale samowolnie zmienił harmonogram pracy być może nie tylko sobie ale i innym swoim działaniem. Jeśli zrobił tak jak w przykładzie wystarczyłaby notka na koniec wtorku do jakiegoś supervisora "Słuchaj przysiadłem dwa dni i skończyłem całość wyrabiając godziny, nie będzie mnie jutro". Tu jest wspomniane że robił swój prywatny projekt i przez niego nie chciało mu się iść do pracy więc uznał że telepatycznie wszyscy to będą wiedzieć. Niestety to tak nie działa, jeśli nie umiesz pracować w systemie zmianowym z zespołem i nie masz zamiaru się tego nauczyć to zostań na swoim. Dajmy sytuację odwrotną autor przyjeżdża do pracy i słyszy "wiesz dzisiaj nie będzie nic takiego do roboty wracaj do domu" i tak np przez 3 dni oczywiście bezpłatnie albo godziny tygodniowe do odrobienia w przyszłym tygodniu. Nieuczciwe? a co autor właśnie zrobił?

Odpowiedz
avatar malami1001
4 6

Dokładnie to samo miałam kiedyś w swojej pracy. Pracowałam na pół etatu i kierowniczka nie mogła zrozumieć, że skoro już w środę wyrobiłam ustawowe godziny to nie przyjdę ani w czwartek, ani w piątek. Było tyle awantur, że w końcu w umowach o pracę wpisali nam równoważny czas pracy. I znów pani kierownik nie mogła zrozumieć, że wyrabiając normę np. 20tego danego miesiąca do jego końca nie pojawię się w pracy... Ponieważ dotyczyło to połowy załogi pani kierownik wyleciała z hukiem kiedy trzeci miesiąc z rzędu pozostała część ekipy w drugiej połowie miesiąca wyrabiała tyle nadgodzin, że wychodziła z tego druga pensja. Natomiast elastyczny czas pracy i zadaniowy tryb pracy w Polsce wciąż jeszcze rozumie się tak, że możesz ewentualnie spóźnić się pół godziny ale masz to później odsiedzieć, nie ważne, że zadanie skończyłeś 3 godziny temu. Natomiast jeśli jutro byłbyś potrzebny na te 3 godziny to zapłacimy ci nadgodziny i później ajwaj w TV jak to drogie są koszta pracy w Polsce (zwłaszcza w IT) :D Ale ci poradzisz na Januszy biznesu...

Odpowiedz
avatar bazienka
0 14

@malami1001: od tego jest GRAFIK, by go rpzestrzegasz jelsi go podpisujesz, zobowiazujesz sie do wypelnienia a nie wyrobisz sie w 20 dni i reszte siedzisz w domu bez powiadomienia kogokolwiek rozumiem, ze piekielne jest wymaganie, by pracownik wyrabial nadgodziny- nie sa one obowiazkowe ustal sobie grafik tak, by wszyscy widzieli, ze wyrobilas i reszte chcesz wolna, a nie przychodzisz, kiedy ci sie podoba

Odpowiedz
avatar MyCha
6 10

@bazienka: Po kiego grzyba jakiś grafik w pracy zadaniowej? Tutaj ustala się, że do dd.mm.yyyy ma być zrobione x i y. I jeśli jest zrobione to w czym problem? Na tym też właśnie polega elastyczny czas pracy, żadnych grafików tylko deadline'y. Jeśli zaś ktoś chce grafik to niech nie pieprzy o elastycznym czasie pracy. Z resztą jeśli człowiek umówi się, że spędzi w pracy 100h w miesiącu to czemu po przepracowaniu tych 100h ma niby przychodzić do pracy?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 20 października 2017 o 17:49

avatar bazienka
4 6

pierwsza zasada nowej pracy- nie dawaj z siebie 150%, bo wszyscy pomysla, ze to twoja norma jesli zas nie powiadomiles pracodawcy i nie ustaliles nieobecnosci, to sorry, ale troche " dales dvpy"- jeszcze na akordzie moznaby to wytlumaczyc- skoro nie ma nic do roboty, ale nie na etacie, kiedy masz normowany czas pracy

Odpowiedz
avatar Farmer
2 6

Specyfikę pracy w tej branży ciężko będzie zrozumieć ludziom spoza środowiska. Masz projekt, masz budżet, szacujesz godziny, pracujesz i nikogo nie powinno obchodzić czy wyrobisz te godziny w 2 czy 12 dni. Co najwyżej można poinformować zespół, że dziś wybieram wolny czas albo pracuję zdalnie. Ale jak mówię, ciężko to będzie zrozumieć ludziom spoza IT.

Odpowiedz
avatar Wwwredna
2 8

@Farmer: z całym szacunkiem, ale nie co najwyżej, tylko należy. Mnie nie interesuje ile ludzie siedzą nad rozwiązaniem problemu, oprogramowaniem czegoś, stworzeniem. itd itd. Jest praca do zrobienia, sami podają termin na kiedy i mają go dotrzymać, a jak nie mogą o coś, to muszę wiedzieć wcześniej. Nie ma Cię jutro w pracy, daj mi info, że Cię nie ma. Albo przynajmniej OOO ustaw, że Cie nie ma. EDIT: literówkę znalazłam

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 20 października 2017 o 14:30

avatar juzwos
6 16

autor nie jest pępkiem świata powinien poinformować że nie przychodzi u mnie w pracy to normalne a pracacują różni b2b, studenci,stazysci, niepełny etat i nikt nie ma problemu wpisać w kalendarz statusu co gdzie i jak

Odpowiedz
avatar Jiin
-1 13

No sorry, ale nie mogę coś zrozumieć większości z komentarzy. Mam ustalone ile godzin mam wyrobić i koniec, chce więcej nie ma problemu. Wypełniam grafik bo do góry jest potrzebny, przy wypełnianiu mówię jak wygląda sprawa z moim zatrudnieniem - co PM wie i akceptuje a potem sam ma pretensje tak samo zresztą jak zarząd. Co najlepsze, wiem jakie są moje warunki zatrudnienia i jakie mam obowiązki itp., co firma ZAAKCEPTOWAŁA. Ale gdy robię coś nie zgodnego z harmonogramem który cytuję ‘jest tak do pokazu’ nagle zaczyna się gównoburza która kończy się przegraną firmy w sprawie sądowej za ‘kare umowną’ za nie wyrobienie godzin nic nie znaczącego harmonogramu. Nie rozumiem dwóch rzeczy, raz – nadal się kłócicie mimo tego że wygrałem i faktycznie mam rację, dwa – co do kilku komentarzy w stylu ‘bo się zobowiązałeś’ – haha, zobowiązałem się umową a nie grafikiem i jak wyżej napisałem każdy to wiedział.

Odpowiedz
avatar antyahmed
-1 9

@Jiin: Większość komentarzy to bujda na resorach. Grafik, który podpisałeś akurat żadnej mocy prawnej nie miał i potwierdził to sąd. Ale nie wińmy czytelników za ich tok rozumowania. Do takich norm przywykli. Dla nich praca sama w sobie jest dobrem najwyższym. Nie zrozumieją, że nie wszystko co pracodawca daje do "dobrowolnego" podpisu ma moc prawną. Jedyny problem, że tej oczywistej prawdy nie zrozumiało szefostwo. Postanowiłeś wytłumaczyć. Jako korepetytora zatrudniłeś sąd. Musiałeś wziąć udział w nowym projekcie (sprawa w sądzie) oraz zasięgnąć pomocy mentora (prawnik). Zleceniodawcą tego projektu (powiedziałbym PMem) byłeś ty. Wynagrodzenie otrzymałeś. Pozwolę sobie jednak na kilka słów krytyki. Skoro pracujesz jako kontraktor w IT, to pewnie zdajesz sobie sprawę, jak często "inni" ludzie pracują w tej branży. Na przyszłość staraj się wszystko ustalać i dokumentować wcześniej. Bądź proaktywny - dotyczy to również podpisywania umów. Kawę na ławę. Tak, by nawet głupi wieśniak (no offence against wieśniaks!) TL lub manager zrozumiał za pierwszym razem bez pomocy sądu. Wszak chodzi o to, by zrobić swoje i dostać forsę na czas, nie zaś użerać się z takimi patafianami w sądzie i tracić czas, prawda?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 20 października 2017 o 23:47

avatar juzwos
7 15

@Jiin: no dobra wygrałeś pokazałeś kto ma rację ale i tak jesteście siebie warci firma która oczekuje tylko aby przerobić x godzin nieważne kiedy czyli można elegancko ominąć regresje, bugfixing i różne gorące momenty, no bo się wysiedzialo już swoje a z drugiej strony autor, ktory nieformalne do czegoś się zobowiązał i nawet tak zwyczajnie po ludzku kolegom z pracy nie dał znać że go nie będzie wychodzi na to że kazdy ale to kazdy od sprzątaczki po prezesa miał notować ile szanowny autor był już w pracy aby wiedzieć czy w danym dniu szanowny autor zaszczyci progi w/w firmy czy nie - w końcu niczego nie musi. I weź pracuj, polegaj na takim po tej historii wiem jedno nie chciałbym z autorem współpracować

Odpowiedz
avatar krogulec
3 5

@juzwos: Ale specjalnie wybrał taką firmę, która zgodziła się na taką a nie inną formę umowy. Jeżeli firma potrzebowała kogoś na etat to niech zatrudniają na etat, a nie luźna umowa.

Odpowiedz
avatar juzwos
3 9

@krogulec: ale nie musi być niedużym tylko może wykazać odrobinę chęci aby lepiej się współpracowało to nic nie kosztuje można wyjść poza ramy umowy i zwyczajnie po ludzku być uprzejmym wobec ludxi z którymi się pracuje

Odpowiedz
avatar Hachiroku
-3 7

@Jiin: Tak samo jak problemem są pracodawcy nie rozumiejący, że wyrabiasz tyle godzin i koniec, problemem są pracownicy, którzy nie rozumieją, że pracując w firmie są częścią społeczności. To, że system pracy zadaniowej itp nie działa w Polsce to również wina takich ludzi jak Ty. Chcesz być sobie panem? Zostań w domu na działalności gospodarczej. Pracujesz w firmie? To się dopasuj do niej. Jak pracownik jest wpisany w grafik i szef się go spodziewa, to może zaplanować na ten dzień meeting, wdrożenie projektu z zakresu specjalizacji danego pracownika itd. A taki pracownik psuje te wszystkie plany bo on sobie w poniedziałek posiedzi do północy, a w środę nie przyjdzie. W prawie masz rację, ale przez takich ludzi jak Ty pracodawcy przestaną zatrudniać na takich zasadach - bo dla nich to chaos w firmie i róbta co chceta.

Odpowiedz
avatar falcion
0 0

@Jiin: do sądu idzie się po wyrok nie po sprawiedliwość czy "kto ma racje". Zachowałeś się po prostu jak buc wobec ludzi którzy chcieli spróbować pracować na twoich warunkach sam ustaliłeś kiedy będziesz a potem olałeś swoje własne ustalenia. i teraz powiedz jak takiej nieodpowiedzialnej osobie powierzyć jakieś ważniejsze zadanie? A nóż widelec będzie maraton jej ulubionego serialu i przez 3 dni do deadline'u nie przyjdzie. Wielu już Ci napisało, zwykła ludzka przyzwoitość wymaga zadzwonienia z informacją że nie będziesz. Ze znajomymi też się umawiasz po czym nie przychodzisz bez słowa?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 5

Z wypowiedzi widać wyraźnie że większość ludzi kompletnie nie rozumie na czym polega elastyczny czas pracy i mentalnie jeszcze jest w PRL-u. Jiin nie musiał nikogo o niczym informować - tak miał skonstruowaną umowę, że mógł sobie przychodzić kiedy chce i ta elastyczność stanowiła fundament jego zatrudnienia. Sam taką kiedyś miałem umowę, więc wiem jak to działa. Popełnił drobny błąd że wypełnił harmonogram (na jego miejscu wyśmiałbym kierownika i pokazał mu umowę), ale to i tak nie miało żadnego formalnego znaczenia, bo liczyła się umowa, a nie jakiś "regulamin firmy", to co się komentującym wydaje, czy "przynależność do społeczności". Jeżeli umowa określa całkowicie elastyczny czas pracy zależny jedynie od woli pracownika, to nikomu - nawet samemu prezesowi - nie wolno tego czasu pracy pracownikowi wyznaczać. Taką zawarli umowę i koniec! I nie wyskakujcie że "a w mojej umowie jest inaczej" - o to cały czas chodzi że Jiin miał inną umowę niż 99.9% pracowników. On ze swojej części się wywiązał, firma nie, w dodatku Jiin wygrał sprawę w sądzie, co już jednoznacznie wskazuje że to on miał rację, a nie widzimisię komentujących.

Odpowiedz
avatar juzwos
0 6

@mooz: w umowie pewnie też nie było wyszczególnione że ma być przyjazny, kolezenski,że ma uwzględnić to, że z ludzmi pracuje dlatego też mógł być nieuzytym gburem, którego nie stać nawet na powiadomienie swoich kolegów, z którymi na co dzień pracuje

Odpowiedz
avatar mim
2 4

Nie pracuje w branży IT, ale mam kilku przyjaciół programistów. Wielu szuka właśnie takiego rozwiązania - poza własną działalnością, kawałka etatu z elastycznymi godzinami pracy. Dla tych co nie znają branży kompletnie: Programowanie, to nie jest sklep, który musi dotrzymać godzin otwarcia, nie jest to praca przy taśmie montażowej, nie wymaga zaangażowania dużych maszyn, nie jest to praca która wymaga żebyś siedział na czterech literach za biurkiem w warszawskim Mordorze. Do programowania potrzebny ci jest komputer z oprogramowaniem, dobre łącze internetowe, odrobina weny twórczej (nie jeden raz zdarzało się, że podczas spotkania któryś ze znajomych zaczynał notować rozwiązanie do problemu z pracy) i talent (którego osobiście nie posiadam za grosz). Tworzenie dużego projektu w krótkim czasie wymaga zaangażowania dużej ilości programistów. Można porównać to, do malowania gigantycznego obrazu - ot takiej powiedzmy "Bitwy pod Grunwaldem" - w ciągu tygodnia. Jeden malarz nie dałby rady. Bierzemy więc kilku i każdy ma namalować jakąś postać (dajemy im zadanie do wykonania). Mówimy, w jakiej kolejności MUSZĄ się pojawiać kolejne elementy obrazu (określamy deadline zadań) i ... zostawiamy ich. Nie obchodzi nas, czy namalują zadana postać w 2 minuty, czy w 2 dni, czy będą nad tym siedzieć w dzień, czy w nocy - mają wykonać zadanie na czas. Reszta nas nie interesuje. Autor wykonał swoje zadanie przy "Bitwie..." i poszedł malować mały portrecik na zamówienie. Malarze mogą między sobą dyskutować o technice, udzielać rad itd., ale żaden nie ingeruje w postać-zadanie drugiego (nie ma nic gorszego niż kod nad którym pracowało kilku ludzi. Każdy programista tworzy w unikalny dla siebie sposób, ingerencja kogoś z zewnątrz zawsze wprowadza chaos - aż chciało by się rzec: gdzie kucharek sześć, tam nie ma co jeść). Jeśli postacie-zadania są wykonywane na czas i w odpowiedniej kolejności, to nie ma podstaw do zwolnienia. Tym bardziej z karą. Autor MÓGŁ zadzwonić i powiedzieć że go nie będzie, ale zdecydowanie nie MUSIAŁ tego robić. Oczywiście, bardziej elegancko byłoby, gdyby zadzwonił, ale zależy to tylko od dobrej woli.

Odpowiedz
avatar juzwos
-2 4

@mim: bzdury troszeczkę piszesz kod jest wspólny praca z czyimś kodem to chleb powszedni ingerowanie w kod to codzienność od design ruli zaczynając, a na code review kończąc są ludzie których obchodzi czas bo muszą powiedzieć kiedy bedzie wdrażany produkt jest ważne kiedy ktoś coś skończy bo tak planuje się testy, regresje itd jest ważne kiedy kto pracuje i jest coś takiego jak core time gdzie można spodziewać się że wszyscy są dostępni aby o coś spytać skonsultować się itd interesuje wszystko co ma wpływ na produktywność praca w zespoke to praca w zespole i można yo porównać jakby kolega opuścił trening w drużynie, dlatego też zachowanie się z szacunkiem dla innych, a tym jest powiadomienie kolegów /współpracowników (bo nikt nie musi znać szczegółów stojących za tym całym grafikiem) jest czymś wysoce pożądanym autor powinien poinformować bo z ludzmi pracuje i jest to chociażby uszanowanie kolegów a że nie zrobił tego - popracujcie sobie z takim nija zobaczycie jaki to komfort

Odpowiedz
avatar mim
0 2

@juzwos: Znajomy miał ostatnio taki kod nad którym pracował szereg zatrudnianych po sobie osób. Nic nie było czytelne, wszystko się mieszało ze sobą, całość oczywiście nie działała jak powinna i mniej czasu zajęło mu napisanie wszystkiego od nowa niż poprawianie tego tworu. Ad. code review testów itd. to własnie te rzeczy miałam na myśli pisząc, że mogą udzielać sobie rad i dyskutować o technice ;) . Oczywiście, że ważne jest aby kolejne elementy się ze sobą zgrywały i były gotowe na określoną chwilę, z tego co autor historii pisał - były, więc nie opóźniał całego projektu. Jedynym zażaleniem pracodawcy był brak jego obecności. Jeśli masz działające elementy to czy obchodzi cię czy masz człowieka na miejscu? A jeśli aż tak był im potrzebny - telefon i e-mail nie są jednokierunkowe. Autor MÓGŁ informować ze go nie będzie, być może nawet powinien, ale na pewno nie MUSIAŁ. I owszem pracuję z ludźmi, którzy nie szanują czasu drugiego człowieka. Nie pojawiają się na spotkaniach, przychodzą nieprzygotowani, nie pamiętają co było omawiane i dostarczone wcześniej, nie wywiązują się ze zobowiązań a na końcu próbują przypiąć winę innym. Z tym że oni robią to naruszając umowę wiążącą prawnie. W przeciwieństwie do autora, który uszanował prawnie wiążącą umowę ignorując przy tym pokazowy grafik.

Odpowiedz
avatar juzwos
-1 1

@mim: nie wiem co to za znajomy, co to za kod itd ale nie warto uogólniać bo złe wnioski wyciągasz ale to nie o tym jest historia autor mógł - jasna sprawa, tak jak każdy może być uprzejmy, życzliwy, pomocny, współpracujący itd - nie musisz, możesz można też swoje buractwo zasłaniać tym że nigdzie nie jest napisane, że mam być do życia i o co eam k... chodzi wybór należy do każdego

Odpowiedz
avatar falcion
-2 2

Autorowi polecam jednak pozostać przy swojej karierze freelancera, widać że przyzwyczaił się do bycia panem swojego czasu i taka osoba po prostu zdezorganizuje prace z harmonogramem sobie i innym. Nie uważam tez by fajne było olanie podpisanego wcześniej zobowiązania jakim jest harmonogram bo chciało się obejrzeć serial, mało poważne zachowanie. Zapewne jakby wiedzieli że im potem będziesz tak dupę obrabiał to zwolniliby Cię dyscyplinarnie i mieli by do tego pełne prawo bo nie zjawiłeś się w pracy i nie zgłosiłeś tego. Potem dzięki takim osobnikom ktoś kto mógłby pracować nawet zdalnie z domu jest zmuszana do przychodzenia do biura żeby odbębnić godziny.

Odpowiedz
Udostępnij