Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Na fali historii kolejkowych, przypomniały mi się 2 sytuacje w których brałem…

Na fali historii kolejkowych, przypomniały mi się 2 sytuacje w których brałem udział, i być może byłem trochę piekielny, ale uważam, że miałem ku temu powody.

Historia 1.
Wydział komunikacji, kolejka kilkuosobowa do pokoju nr 4. Stoję już przed drzwiami, teraz moja kolej, kiedy przychodzi kobieta, ok. 30-tki, dobrze ubrana, zadbana. Pyta czy wszyscy do "czwórki". Podchodzi do mnie "Pan teraz wchodzi, tak? A mogę wejść przed Panem? Ja tylko na 5 sekund, jeden świstek zostawić."

No cóż, trzeba być człowiekiem, zgodziłem się, w końcu 5 sekund mnie nie zbawi. Pani weszła, minęło te wspomniane 5 sekund, 10 sekund, minuta, dwie... "Osz Ty flądro!" pomyślałem.

Za chwilę przychodzi inna Pani, również widać, że na poziomie, żadna patologia, czy "Grażyna". I ten sam temat "Wszyscy do czwórki? Pan teraz wchodzi? A nie przepuściłby mnie Pan bo ja tylko..." tu urwała widząc jak przecząco kręcę głową.
- No wie Pan, ale Pan jest...
- No jaki?
- Nieuczynny...
- Proszę Pani byłem uczynny (tu sprawdziłem godzinę na telefonie) jakieś 4 minuty temu. Wtedy przepuściłem panią "ja tylko na 5 sekund" (tu naśladowałem jej głos i gestykulację), która nadal tam siedzi.
- Ale ja na prawdę tylko na chwilkę o coś spytać...
- Niestety, tamta pani też mi 2 razy powtarzała, że ona tylko na 5 sekund. Teraz na jej nieuczciwości straci i pani, bo może i pani nie kłamie, ale ja niestety nie mam czasu, żeby się o tym przekonywać, ponieważ wyrwałem się na chwilę z pracy.

Kobieta zapytała faceta za mną, czy w takim razie on jej nie przepuści, lecz i on odmówił to samo kolejne osoby za nim. Kobieta na głos narzekała, że ludzie teraz tacy nieuczynni, lecz ktoś z kolejki zgasił ją chłodnym "Jak wyjdzie stamtąd taka brunetka w czerwonej sukience, to jej Pani poopowiada o tym, i przy okazji podziękuje". Kobieta już ucichła.

kiedy nasza "spryciula" wychodziła z pokoju, powiedziałem do niej ze złością w głosie "Ja tylko na 5 sekund?!", lecz nawet nie podniosła wzroku i szybko się stamtąd ulotniła starając się nie nawiązywać kontaktu wzrokowego z ludźmi z kolejki.

Historia 2.
Kolejka w przychodni do ortopedy. Pacjenci zapisani co 5 minut. jest ok. 20 minutowe opóźnienie (jak na naszą służbę zdrowia na prawdę skromny wyczyn ;) ). Jest godzina 17:00, weszła kobieta, która zapisana była na 16:40. Czekam na korytarzu z mamą, która była zapisana na 16:50, czyli przed nami jeszcze jedna pacjentka. Nagle wpada na korytarz kobieta, pyta kto jest na 17:05. Zgłosił się jakiś pan, i przy okazji poinformował, że jest ok 20 minut opóźnienia i dopiero weszła osoba z 16:50. Ledwo skończył mówić, wyszła ta osoba, i weszła z 16:55, czyli teraz kolej mojej mamy.

Nowo przybyła kobieta wygłasza na głos, że ją nic nie obchodzi, ona wchodzi o 17:10, tak jak ma zapisane ( tu rzuca wymowne spojrzenie mojej mamie) po czym opowiada przypadkowej kobiecie, że ma męża po udarze, musiała zawołać pielęgniarkę, a pielęgniarka bierze 40 złotych za godzinę, po czym, znowu powtórzyła wszem i wobec, że ją nic nie obchodzi, i że teraz ona wchodzi, po czym podeszła do drzwi. tego dnia akurat jakoś podminowany byłem, więc dłuższej zaczepki nie potrzebowałem. Stanąłem między nią a drzwiami i mówię:
- No to najpierw będzie Pani musiała się ze mną uporać, a biorąc pod uwagę nasze gabaryty, nie ma Pani zbytnio szans.
Nie pamiętam jak dokładnie potoczyła się w tej chwili rozmowa, wiem tylko, że dowiedziała się, że to moja mama siedzi z kulą obok. i wyskoczyła do niej z tekstem "To tak pani syna wychowała?!" Na co odparłem

- Tak proszę Pani, tak mnie mama nauczyła, że chamstwo należy tępić! Bo wpadła tu Pani jak do obory, i drze się, że nic Panią nie obchodzi, i Pani teraz wchodzi. Otóż nie, nie wchodzi Pani! Teraz wchodzi moja mama, a jak pozostałe osoby Panią przepuszczą, to w najlepszym wypadku wejdzie Pani po nas. Takie sprawy jednak załatwia się inaczej- należy kulturalnie spytać "Czy przepuszczą mnie państwo, bo zostawiłam chorego męża, pielęgniarka dużo kosztuje." Wtedy najprawdopodobniej byśmy Panią przepuścili, ale jak Pani wpada jak do chlewu i myśli, że chamstwem załatwi sprawę, to się Pani grubo myli!"

Akurat wychodził poprzedni pacjent, a razem z nim lekarz, który usłyszał zamieszanie, i postanowił sprawdzić co się dzieje. Po opisaniu sprawy powiedział Pani "teraz ja wchodzę i nic mnie nie obchodzi", która z resztą i z nim próbowała się wykłócać, że ma grzecznie siedzieć i czekać na swoją kolej, ponieważ ze względu na jej zachowanie, to teraz nawet jak ludzie ją przepuszczą, to on jej wcześniej nie przyjmie.

Pomogłem mamie wejść do gabinetu i zostałem wewnątrz, przy drzwiach, słysząc jak kobieta głosi o "niewychowanych gówniarzach", lecz po chwili jakiś facet powiedział krotko co o niej sądzi, ktoś jeszcze go poparł, i kobieta umilkła. Jak wychodziliśmy to siedziała purpurowa na twarzy i patrzyła na mnie z nienawiścią.

przychodnia urząd

by ~MrMu
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar fenek
5 11

Naprawdę i zresztą łącznie.

Odpowiedz
avatar aka
10 14

*ochrona zdrowia, a nie służba ;) A tak poza tym, to super, że wreszcie ktoś nie tylko opisuje złe postawy, ale i tępi je w realu. Niektórych może jeszcze da się wychować.

Odpowiedz
avatar bazienka
9 13

Uwielbiam takim udowadniac, ze im sie jednak " nie nalezy" i ze moze ich " nie obchodzic", bo mnie w sumie tez nie obchodza ich lamenty

Odpowiedz
avatar Armagedon
20 20

Co do sytuacji pierwszej... Zastanawiam się, dlaczego ktoś kto chce, żeby go przepuścić, pyta o zgodę tylko osobę, która jest pierwsza w kolejce? No tak się jakoś utarło, że pierwszy w kolejce podejmuje decyzję za wszystkich pozostałych. A przecież wiadomo, że w tej sytuacji każdy z czekających wejdzie do pokoju o te 5, czy 10 minut później, a może nie każdy ma na to ochotę?

Odpowiedz
avatar jass
4 4

@Armagedon: Czasem zdarza się ktoś myślący kto jednak pyta całą kolejkę, raz spotkałam taką dziewczynę przy kasie na dworcu, cierpliwie szła od końca kolejki pytając kolejne osoby czy może być przed nimi. Pytanie tylko pierwszej osoby jest wybitnie irytujące dla tych stojących za nią :/

Odpowiedz
avatar MonikaTakaja
1 5

Brawo dla autora, czapki z głów:-))

Odpowiedz
avatar miramakota
9 11

Lepiej, zamiast wpuścić, zaproponować, że wejdziemy razem. Jeśli rzeczywiście ma tylko coś podać, albo o coś zapytać, to towarzystwo mu/jej przeszkadzać nie będzie, ale przebadać się albo poplotkować nie będzie jak.

Odpowiedz
avatar demonix
4 6

@miramakota: GENIALNE! Kupuję :D

Odpowiedz
avatar Naa
5 5

@miramakota: Dokładnie. W mojej przychodni działa to od bardzo dawna, i aż się dziwię, że patent jeszcze nie rozszedł się po całym kraju. Proszący wchodzi Z kimś, a nie PRZED, i cały problem znika.

Odpowiedz
avatar falcion
1 1

@miramakota: Wydaje mi się że znane ale to zależy czy ktoś ma uczciwe intencje czy nie, mało osób zwróci uwagi jakiego ktoś użył sformułowania a jak się już zgodzi to w sumie się nie kłóci. Chodź poznałem taką która pytała o wejście z kimś po czym jak drzwi się otworzyły to wpadała do gabinetu i zatrzaskiwała drzwi (od strony pacjentów taka "klamka" nieotwierana od ich strony). Za drugim razem gdy na nią wpadłem byłem gotowy. Powiedzmy że panią cofnęła tajemnicza siła trzymająca za jej kaptur... ale skubana jeszcze raz próbowała potem.

Odpowiedz
avatar ZaglobaOnufry
0 2

Nigdy nie nalezy nikogo przepuszczac, chyba, ze wygralo sie czas w loterii. A NAPEWNO nie powinno sie nikomu pozwolic wejsc na koszta innych, niepytanych o zgode. Time is money. Na 5 sekundach NIGDY nie konczy sie.

Odpowiedz
avatar jass
-1 3

@ZaglobaOnufry: No pewnie, bądźmy zawsze i wszędzie chamami, w końcu każdy jest samotną wyspą... Nie rozumiem co to za problem przepuścić kogoś jak grzecznie zapyta, a nam się akurat wybitnie nie spieszy, no ale do tego potrzebne jest minimum empatii... Sam możesz się kiedyś znaleźć w sytuacji kiedy będzie ci się szalenie spieszyło i mam nadzieję że wtedy też nikt cię nie przepuści.

Odpowiedz
avatar SzatanWeMnieMocny
4 4

Co to sytuacji drugiej to się nie dziwię, że jest opóźnienie skoro lekarz ambitnie stwierdzi, że obskoczy każdego lekarza w 5 min. To stosunkowo mało czasu.

Odpowiedz
avatar oggie
5 5

Hah, aż mi się przypomniało... Mój tato jest lekarzem. Kiedyś musiałam do niego pójść po klucze od domu. O mało co mnie baby nie zagryzły jak powiedziałam, że chciałabym na moment do taty wejść po klucze... Dopiero jak wyszedł przed gabinet i mi je wręczył to się przymknęły.

Odpowiedz
Udostępnij