Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Pracuję na stacji benzynowej, przy jednym z wyjazdów do Polski. Historii o…

Pracuję na stacji benzynowej, przy jednym z wyjazdów do Polski. Historii o klientach mam na pęczki, ale to wydarzyło się dzisiaj w nocy skłoniło mnie do opisania tego tutaj.

Grubo po północy, jestem sama na zmianie. Ot, uroki "braku pracy". Wchodzi na sklep grupa osób, wszyscy w kapturach, jeden w kominiarce. Schowałam się szybko na magazynie i zadzwoniłam po naszego ochroniarza. (Pan lat 70! sic!). Wychylilam się zza wikla aby sprawdzić co się dzieje. I nagle widzę dziewczynę w masce, chłopaka w kominiarce! Napad!

Biegiem puściłam się do tylnego wyjścia wzywać policję. Wtem słyszę, że mam wrócić na sklep.... Ni chu, chu myślę. Jednak słyszę głos ochroniarza... Poszłam, trzęsąc się jak osika.

I wiecie co?

Grupka wypitych 20-latków, tubylców, postanowiła zrobić sobie kawał. Zażartować.

Zastanawiam się co dalej z tym zrobić. Bo to, że tego tak nie zostawię to pewne.

Jakieś pomysły?
Świat schodzi na psy.

by ~Rasta
Dodaj nowy komentarz
avatar PiekielnyDiablik
20 20

@mskps: zdejmuje sie maski, kominiarki, kaski motocyklowe wchodząc w newralgiczne miejsca, dla własnego bezpieczeństwa, jak i po to aby nie wywoływać niepotrzebnego alarmu. wchodząc zamaskowanym, w zorganizowanej grupie na pocztę, do banku, do kantoru, do urzędu, do WKU, na komendę/posterunek, na stację benzynową: licz się z tym, że zostanie to potraktowane poważnie jako napad. późniejsze tłumaczenie, że żart na niewiele się z się zdadzą, równie dobrze to mógłby być napad, jednak gdy się nie udał, to "robimy z tego niby żart". p.s. nie próbujcie tego na lotnisku, tam nie będą tracić czasu na strzały ostrzegawcze.

Odpowiedz
avatar falcion
15 17

Niewiele jest do zrobienia jeśli nie spróbowali choćby zasymulować napadu ( nie krzyczeli że to napad" nie sięgali po "broń" wygrażając nią itp. Natomiast wszystkich którzy nie rozumieją czemu ktoś na widok zamaskowanych ludzi w nocy na stacji reaguje nerwowo i spodziewa się najgorszego. Cóż życzę by kiedyś wracając w nocy przez przypadek na zakręcie wpadli na grupkę podpitej młodzieży dresowej. Czy coś zrobią nie wiem mogą pożyczyć miłej nocy i pójść dalej swoją droga, ale i tak w pierwszej reakcji naszym netowym herosom puszczą zapewne zwieracze.

Odpowiedz
avatar bazienka
-3 11

Na sklepo? znaczy na dach sklepu no wiesz, ja u siebie mialam tez chlopaczka, ktory prosil, zeby go wypuscic ( pracuje w wiezieniu), bo on z tym alarmem bombowym to tylko zazartowal...

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
0 4

@bazienka: popatrz na klawiaturę - to akurat typowa klawiaturowa literówka. Nie jedyna, oczywiście źle to świadczy o historii i autorce. Chociaż pierwszy logiczny błąd też fajny, bo co to niby jest: "stacja przy jednym z wyjazdów do Polski." albo wyjazdów "z" albo wjazdów "do";

Odpowiedz
avatar bazienka
-1 7

@PiekielnyDiablik: ine chodzi o literowke, a o tendencje mowienia sprzedawcow- nie "w sklepie", a " na sklepie", nie ida " do sklepu" a " na sklep" w znaczeniu " na hale sprzedazowa/sklepowa" wydaje mi sie to prymitywne mi oczy wyplywaja tez od "za [SPACJA] zartowac"

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
6 10

@bazienka: Językowo jest to poprawne, stylistycznie dyskusyjne, jednak: Ja akurat mam sporą tolerancję na to "NA", może z racji regionu i społeczności, gwary czy kultury, ale także logiki. bo sprzedawca/pracownik inaczej postrzega "sklep" jako lokalizację. Dzieli się ona na obszary takie jak: zaplecze - czy razi cię zwrot "na zapleczu"? - "na placu"? - "na rampie"? - "na kasie"? Do sklepu przychodzi się tak jak do pracy, do sklepu przychodzą klienci. (inna maniera to "w", "w miasto", "w pole"", w bój", "w morze", "в магазин" - rzeczony sklep) Jednak jak jest się w sklepie, to precyzujemy to odpowiadając sobie "na jakim jego obszarze?" Czy razi nas zwrot, że coś jest "na stanie magazynu" czy "na wykazie"? Czy ktoś stoi "na obronie" na boisku? lub forma skrótowa "na warszawę", zamiast "w kierunku na warszawę", "trasą na warszawę" - myśląc do warszawy, niekoniecznie słusznie, bo nie wiadomo czy dojechał, ani nawet czy miał taki zamiar. ;-) Na pewno sporą cześć ludzi bije w oczy i w uszy, choć niektórych nie, rusycyzm "jedziemy na pociągu", 'na pojezdie', "на поезде". Takie i podobne używanie "NA", to jest swego rodzaju domyślny okolicznik miejsca. Niby nie ma takiego terminu, jednak jest on używany z taka intencją mówiących/piszących. może powinien zostać opisany zdefiniowany i sformalizowany jako powszechnie występujące zjawisko. Niektórzy mają alergie na domyślny podmiot, uważają go za, i słusznie, manierę mówienia nacechowaną lekceważąco. Moją granicą 'NA', jest znany nam, na tym portalu SecuritySoldier, według mnie pracuje on "w ochronie", w sensie branży. Jednak nie odmówiłbym mu takiego określenia "na ochronie" użytego w kontekście aktualnego położenia, czy stanu, tj. stoi na posterunku ochrony czy jest aktualnie na zmianie pełniącej służbę ochrony.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 października 2017 o 2:40

avatar MarcinMo
2 6

@PiekielnyDiablik: Mylisz się. Nie jest to poprawne. Na sklepie pracuje ktoś, kto np. kładzie papę na dachu tego sklepu. Różnica pomiędzy sklepem, a przykładami, które wymieniłeś jest taka, że sklep ma wnętrze, a rampa, czy plac nie. Stąd na rampie - poprawnie (nie da się być w rampie), na placu - również (nie da się być w placu). Na kasie to już dość sporne, ale w tym wyrażeniu chodzi nie o lokalizację, a o przedmiot na którym się pracuje (podobnie jak w wyrażeniu "grać na komputerze"). Zwrot "na stanie magazynu" również jest poprawny, ale z innych powodów niż napisałeś. Otóż ten "stan magazynu" to dokument stwierdzający ile czego w danej chwili jest - stąd potoczne wyrażenie "na stanie", czyli na dokumencie/wykazie. Na magazynie byłoby już niepoprawnie, bo rzecz jest W magazynie. Zaplecze jako miejsce też nie jest zamknięte. Zapleczem może być pomieszczenie, ale może też np. być obszar za budynkiem, stąd potoczne "na zaplecze". Niemniej jednak poprawnym wyrażeniem, jeżeli mówimy o pomieszczeniu to "w zapleczu". Ogólnie bzdury piszesz i praktycznie wszystkie przykłady, które podałeś są błędne.

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
2 2

@MarcinMo: kit z tym że ma wnętrze, odział szpitalny też ma wnętrze, a jednak leży się na oddziale. Tak samo jest się na dziale spożywczym czy przemysłowym. na targowisku? ceny na rynku? - i to nie w sensie samego placu, tylko bardziej bytu abstrakcyjnego. czy "koncesja na rozbiórkę budynku" przywołuje obraz papierów leżących na rozwalanym budynku? czy zezwolenie na coś? wyjście na piwo? wywiezienie na roboty? umówienie się na konkretną godzinę? na weselu? na taśmie filmowej? Swoją drogą przydałby się nam bardziej pojemy przyimek określający właśnie takie stany, jak angielski "at". który może określać miejsce, stan, godzinę, otoczenie http://pl.bab.la/slownik/angielski-polski/at po prostu "na", nie określa tylko i wyłącznie miejsca położenia. Jasne niektórzy tego nadużywają. Spokojnie teraz jest to błąd, ale jak będziemy tak mówić przez 200lat, to uzna się to za zjawisko, a potem za normę językową ;-p

Odpowiedz
avatar mg1987
4 4

@bazienka: po prostu uwielbiam jak za poprawianie błędów u innych bierze się osoba która ma problem z używaniem shifta, caps locka, alta, kropek i przecinków (nie tłumacz się zepsutą klawiaturą/niepolskojęzycznym windowsem - jakbyś chciała to byś poprawnie napisała przy użyciu samej myszki, są sposoby). Himalaje hipokryzji wręcz.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 października 2017 o 1:41

avatar MissFuneral
1 1

@mg1987: Oj, otóż to! Wypowiedzi tej użytkowniczki są najbardziej niechlujnie pisanymi komentarzami na tym portalu.

Odpowiedz
avatar Gorn221
0 0

Chcesz ich pozwać czy co?

Odpowiedz
avatar E4y
3 5

Widzę tu pewien... hmm. Trend? Wskazujący na to, że wchodzenie gdzieś zamaskowanym jest całkiem w porządku. Jasne – gdy jest zima taka, że wąsy zamarzają a wiatr tak silny, że z butów wyrywa. Wtedy kontekst noszenia masek w celu ochronienia się przed mrozem jest jasny. Co wtedy, gdy kontekst jest niejasny? Wtedy zakładamy, że posiadacze masek na twarzach za główny cel ich noszenia mają ukrycie swojej tożsamości – tylko po co? Pierwszym co przychodzi na myśl jest popełnienie jakiegoś czynu za który grożą konsekwencje – na przykład rabunek bądź pobicie. Całkowicie normalnym zachowaniem jest ucieczka przed grupą, która reprezentuje jakiś konkretny zamiar – a jaki zamiar może mieć grupa osób zakrywających twarze o trzeciej w nocy na stacji benzynowej, gdy temperatura jest powyżej dziesięciu stopni? Na pewno nie ochrona przed mrozem. Przypuszczam, że każdy przynajmniej widział jak wygląda pobicie – ciosy pięściami, kopnięcia i ogólna brutalność zdarzenia. To budzi strach, który motywuje do zadbania o własne bezpieczeństwo przede wszystkim. Ponadto ja wiem, że zaraz znajdą się tu jacyś mocarze, którzy by podołali i ich "rozwalili" jak stoją i to pewnie nawet jedną ręką. W historii mamy jednak sytuację przedstawioną z perspektywy kobiety (która zakładam, że "z natury" ma mniej siły niż trzech dwudziestoletnich chłystków) w towarzystwie pana dozorcy w dość już słusznym wieku.

Odpowiedz
avatar leonkennedy
0 2

@Nehelenia: a niby dlaczego zwolnić? Dziewczyna miała prawo się bać. Najbardziej piekielny jest szef, który pozwala na to by na zmianie w nocy była jedna osoba i żadnej ochrony. Bo ciężko nazwać ochrona dziadka 70 lat bo szkoda pieniędzy januszowi.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-3 3

@leonkennedy: To prawda. I miała prawo się bać. Ale...Ona spanikowała. UCIEKŁA z miejsca pracy, bo weszła grupa ludzi. Wiesz w zimie szybko się robi ciemno, wiele osób chodzi w kominiarkach - można odczuwać niepokój, dyskomfort. Można czuć strach, ale taki numer, bo jej się WYOBRAZIŁO, że to napad? Ona nie wyjdzie, bo nie? Ona tego tak nie zostawi? Ja bym ją zwolniła, bo opuściła miejsce pracy, bo się...bała. Niczego. Może jak się boi ciemności i pracy po nocy to powinna zmienić pracę? Następnym razem spieprzy gdzie pieprz rośnie, jak zobaczy cień kota na ścianie? Na co komu taki tchórz? Strach nie jest wstydem, ale robienie pod siebie prawie ze strachu, który nie jest uzasadniony, świadczy o problemach psychicznych.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 października 2017 o 22:15

avatar PiekielnyDiablik
2 2

@Nehelenia: dobra reakcja, wchodzi zamaskowana grupa, jeśli kasjerka na czas się nie zorientuje, to wystarczy ją obezwładnić, odsunąć od telefonu, przycisku cichego alarmu. Na jeden sygnał zasłaniają kamery, aby ktoś przypadkiem z monitoringu zewnętrznego się nie pokapował. Najwyżej będzie dzwonił, że coś tam nie tak, że awaria, czy prąd siadł, światła nie ma na cześć kamer. Minuty będą lecieć, a napad w toku spokojnym przebiegnie, bez użycia żadnych niebezpiecznych narzędzi, tylko maski i ręce.

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
0 0

@Nehelenia: i jeszcze myślisz żeby zwalniać, za to że nie chciała ryzykować własnym życiem? bardzo dobrze się zachowała, pracodawca ma ubezpieczony sklep i utarg, to są tylko pieniądze, a napady się zdarzają. Natomiast życie pracowników, jest cenniejsze, a na pewno kwoty odszkodowań/składek ubezpieczeniowych za ich zdrowie i życie są o wiele wyższe.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 października 2017 o 23:15

avatar leonkennedy
0 0

@Nehelenia: mając zakład gdzie wymagana jest praca w nocy albo zatrudniasz więcej osób podnosząc im stawki by pracowali albo rezygnujesz z nocnych zmian. Ciekawe co byś zrobiła będąc w takiej sytuacji. Co jak co ale moje bezpieczeństwo i życie było by ważniejsze jak Twój biznes. Skoro ktoś nie potrafi zarządzać zmianą zwłaszcza nocną to później dwa razy traci. Ktoś kto pozwala na takim np Orlenie zrobić jednoosobową zmianę zwłaszcza w noc jest skończonym kretynem. Takich szefów sam z chęcią bym postawił za kasą na 12h w pojedynkę że nawet by do kibla nie zeszli bo nie ma kto zastąpić.

Odpowiedz
avatar LoonaThic
-1 1

Ja myślę, że chyba trochę za dużo filmów się naoglądałaś :) Reakcja mocno nerwowa - niepotrzebnie. Tu liczy się siła spokoju - zobacz co zrobił sprzedawca na stacji gdy chłopak faktycznie chciał zrobić napad - po prostu czytał gazetę...

Odpowiedz
avatar leonkennedy
0 0

@LoonaThic: Angora :) Chłopak dobrze trafił. Inny rabuś nie zniósł by olewki i nie wiadomo co by mu odbiło.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 4

Bawią mnie trochę te wszystkie komentarze szkalujące autorkę. Rozumiem, że miała zaczekać aż ja pobiją do krwi? A może to naprawdę był napad, tylko gówniarze wystraszyli się, ze z ochroniarzem wezwała też policję i obrócili wszystko w żart? Faktycznie, dziesięć zamaskowanych osób wchodzących o trzeciej w nocy do sklepu to nie jest powód do ucieczki. Chyba tylko według ludzi, którzy jedyne realne zagrożenie w swoim życiu widzieli na filmikach na youtubie. Fajnie się ocenia siedząc przed komputerem prawda? Podejrzewam, że niejeden komentujący tutaj facet zlałby się w portki ze strachu w podobnej sytuacji. Pozdrawiam.

Odpowiedz
Udostępnij