Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Pracowałam kiedyś na stacji benzynowej, stare czasy, kiedy na stacjach można było…

Pracowałam kiedyś na stacji benzynowej, stare czasy, kiedy na stacjach można było jeszcze palić papierosy, płaciło się tylko gotówką itp.
Leniwe popołudnie na stacji, środek lata, mało kto w ogóle wpadał. Siedzimy z koleżanką na zewnątrz, „łapiemy słońce”. Ogólnie sielanka :)
W pewnym momencie podjeżdżają ze cztery fury, na oko nie tanie, ale nie znam się. Wstaję i idę za kasę, gdzie moje miejsce. Fury stają rządkiem pod budynkiem stacji (nie na parkingu) i z każdej wysiada po dwóch albo trzech chłopa w całkiem niezłym nastroju. Wszyscy koszule, w większości rozpięte. Spodnie „w kant” podwinięte do połowy łydki, jeden nawet spodni nie miał, w koszuli i w gaciach paradował. Wszyscy boso. Wpadają pełni wesołości do sklepu i od razu podbijają do kasy (z dziesięciu facetów)... I do mnie, jakie ładne oczy, a czy mam tą whiskey, a czy coli będzie z lodówki tyle i tyle. Koleżanka w międzyczasie stanęła w drzwiach sklepu i patrzyła sobie jak sobie z nimi radzę, w razie czego gotowa przystąpić do akcji. Ja postawiłam całe zaopatrzenie na ladzie i zaczynam kasować, pakuję i pakuję. W sumie ze trzy zgrzewki coli, z 10 flaszek czystej i do tego kilka whiskey. Wyszło grubo ponad 600 zł. Jak panowie dobrali „zamówienia specjalne” (piwka, papierosy i czekoladę (?!)), wyszło około 800. Ogólne owacje, że tyle, że myśleli, że na stacji więcej wyjdzie itp. Jeden koleś (z resztą na oko największy z nich „kark”), wyciągną portfel i odlicza kwotę. Położył na ladzie równy 1000zł w stuzłotówkach, chciałam wydawać, a koleś w śmiech i mówi:
- Nie trzeba. Tylko proszę się nie dzielić z tamta rudą, ok?
Zamurowało mnie, ponad 100zł napiwku. Musiałam mieć głupi wyraz twarzy, bo wszyscy ryknęli śmiechem, pozabierali siaty i wyszli. Mijając przy drzwiach zdębiałą koleżankę, ów kark przystanął, spojrzał na nią i wcisnął w dłoń 50zł ze słowami:
- Co prawda nic nie robisz, ale ci też się należy. Moja żona jest ruda, to piękny kolor! Za cztery godziny się żenię! ŻENIĘ SIĘ! - wywrzeszczał i wybiegł za kumplami.
Ci gwizdali a cała ferajna odjechała „na klaksonach”.
Dłuższą chwilę z koleżanką dochodziłyśmy do siebie...

mała stacja pod Poznaniem

by konto usunięte
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Kociooka
12 14

Pozytywna historia o pozytywnych 'karkach'. Podoba mi się ;D.

Odpowiedz
avatar Szymian
12 14

"Tylko żebym się nie dzieliła z tamta rudą, ok?” O mało z krzesła nie spadłem. Mnie również zamurowało :P

Odpowiedz
avatar kafka86
9 9

Super historia :) Ech, miło poczytać od czasu do czasu coś pozytywnego.

Odpowiedz
avatar agoolec
2 8

zaj..bista historia:):):)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 9

Podobno nawet zgodnie z prawem nie można boso prowadzić... Gorzej, że oni boso chodzili sobie wogóle, po placu stacji, płytkach i wszędzie. Bez pumeksu stóp nie domyli... :)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 marca 2011 o 21:15

avatar Jorn
0 2

Kiedyś z ciekawości spróbowałem kawałek przejechać bez butów. Niewygodnie było, ale nie bolało.

Odpowiedz
avatar shgetsu
2 2

@kalinka nie można na boso prowadzić, nawet w klapkach takich odkrytych(w takich co maja przód zabudowany to można)

Odpowiedz
avatar Demonica
4 4

Miałaś fart. Pozytywna historia.

Odpowiedz
avatar beatka93
0 2

fajnie, że czasem zdarza się ktoś pozytywny.

Odpowiedz
avatar szejk1
4 4

"...wyszło około 800", czyli generalnie wyszło od 750 zł do 850 zł(w tym wypadku kwota prawie najwyższa) i "ponad 100 zł napiwku" czyli w tym wypadku 150 zł (około, poza tym nie znam dokładnych liczb ;)). Wolałbyś, aby pisała: "Zapłaciliby 602,54 zł, lecz później dorzucili (...) i wyszło 849,56 zł. Chciałam wydać im reszty 150,44 zł" Nie uważasz, że nudno takie dane się czyta?

Odpowiedz
Udostępnij