Z cyklu jak zostać pedofilem.
Dzwoni dziś do mnie brat z prośbą, żebym odebrał jego córkę z przedszkola i przetrzymał u siebie przez jakiś czas, bo ma rozwalony samochód i nie dotrze. Dla mnie to nie problem bo nie miałem nic do roboty, a przedszkole mam 10 minut od domu no to wio. Przedszkole odwiedzone, siostrzenica zabrana i idziemy przez placyk.
Majce spadł pantofelek, no to krótki postój. Młoda wzięta na ławkę i macha nóżką a ja próbuję trafić pantofelkiem (Lubi się tak nad ludźmi znęcać). W momencie kiedy założyłem jej pantofelka dorwało mnie zaćmienie z rwaniem w czaszce. Wstaję machając rękami dla asekuracji, odwracam się i widzę Moher Commando wywijające laskę w moją stronę.
[MC]oher Commando
[J]a
[S]iostrzenica
[MC] - Policja! Pedofil! Ludzie!
[J] - O co Pani chodzi? Jaki pedofil? Jestem jej wujkiem!
[M] - GÓWNO nie wujek! Ja widziałam!
[J] - Co Pani widziała? Spadł jej but to zakładam!
[MC] - Pedofil! Dziecko chce porwać!
[S] - Ale to mój wuja.
[MC] - Dziecko to zboczeniec jest!
Commando z zaciętą płytą no to nic nie zdziałam. Biorę młodą i wykonuję taktyczny odwrót, gdy nagle słyszę spokojny głos:
- Dzień dobry. Jakiś problem?
[M] - PEDOFIL! DZIECKO PORYWA!
- Niech się Pan zatrzyma.
Stanąłem, odwracam się i widzę 2 [P]olicjantów. Nadzieja wzrasta w mym sercu, może przemówią babie do rozsądku.
[J] - Dzień dobry. Ta Pani się myli. Nie jestem pedofilem, ani porywaczem, a Młode jest moją siostrzenicą.
[MC] - Nigdy go nie widziałam z tym dzieckiem (detektyw mode on). Zawsze z matką wracała.
Wpada mi do głowy myśl - zadzwonię do brata i on potwierdzi nasze więzy krwi. Pytam się o to policjantów, zgoda udzielona no to dzwonię.
[J] - No cześć, słuchaj mam małe komplikacje, musisz potwierdzić, że Majka jest moją siostrzenicą.
[B] - Po co?
[J] - Nie pytaj. Dam Ci zaraz Pana policjanta.
[B] - Co ty k*rw... dobra, zaraz przyjadę.
Brat się rozłączył, poinformowałem policjantów, że ojciec zaraz będzie no i czekamy. Commando nadal złowrogo patrzy, policjanci rozmawiają a ja się bawię z Młodą.
Minęło z 10 min i słyszymy warkot silnika. Brat podjeżdża do nas Harleyem*. Czarna skóra na plecach, buty wojskowe, rękawice z metalem. Commando się zapowietrzyło (pewnie myślało że jestem z gangu pedofilów)
Młoda z piskiem biegnie do brata, on ją podnosi i podchodzi do nas z Majką na barana.
[B] - Dzień dobry. Jestem ojcem dziewczynki, X Y. Moja córka to Maja Y, a to jest jej wujek Woltarix Y. Czy są jakieś problemy?
[P] - Nic złego się nie stało. Ta Pani podejrzewała Pana brata o to, że porwał Pańską córkę.
[B] - Sam kazałem mu ją odebrać. Matka jest w pracy, a ja nie miałem jak jej zabrać.
[P] - Dobrze. Prosiłbym jeszcze o dowody osobiste i legitymację córki.
Wszystko podaliśmy, Panowie nic złego nie widzieli, życzyli dobrego dnia i poszli dalej. Commando zaczęło coś mówić o podejrzanych typach co zabierają dzieci, ale jak brat do niej podszedł to się odwróciła i szybkim chodem z laską pod pachą zniknęła. Brat oddał mi Młodą i odjechał, a ja zabrałem ją do siebie na parę godzin.
*Mimo, że brat ma Harleya to ma do niego tylko jeden kask. Córka jest dla niego okiem w głowie i nie ma siły, żeby nie zadbał o jej całkowite bezpieczeństwo.
Legitymacja w przedszkolu?
Odpowiedz@Rammsteinowa: W przedszkolu u nas są legitymacje przedszkolne.
Odpowiedz@Rammsteinowa: to samo mnie zaskoczyło :D
Odpowiedz@Rammsteinowa: Większość moich znajomych ma dzieci w przedszkolach. Różnych, prywatnych i państwowych. W żadnym z nich nie ma legitymacji.
OdpowiedzNo widzicie, Internet twierdzi, że takie funkcjonują. Proszę cytat: "Legitymacje przedszkolne wydawane są dzieciom niepełnosprawnym uczęszczającym do przedszkoli lub oddziałów przedszkolnych w szkołach podstawowych. Legitymacje te wydają odpowiednio publiczne i niepubliczne przedszkola i szkoły podstawowe. [...] MENiS-II/181/2 – dla dzieci niepełnosprawnych uczęszczających do przedszkoli lub oddziałów przedszkolnych w szkołach podstawowych." [żródło: http://www.oswiata.abc.com.pl/czytaj/-/artykul/legitymacje-szkolne-i-przedszkolne] Informacja o legitymacjach przedszkolnych znajduje się też w Dzienniku Ustaw Rzeczypospolitej Polskiej (Warszawa, dnia 27 stycznia 2017 r. Poz. 170 ROZPORZĄDZENIE MINISTRA EDUKACJI NARODOWEJ z dnia 18 stycznia 2017 r. w sprawie świadectw, dyplomów państwowych i innych druków szkolnych), dokładnie w: § 2. 3. § 3. 3. § 5. 1. § 25. 4. § 27. 1. § 31. a także w załączniku nr 2, tabela 17.
OdpowiedzMłoda jest Twoją bratanicą, bo to córka Twojego brata. Na miejscu policjanta też mogłabym pomyśleć, że coś kręcisz, skoro twierdzisz, że córka Twojego brata to Twoja siostrzenica. To wygląda, jakbyś miał nie do końca gotowe kłamstwo. Tak, wiem, że są różnice regionalne w nazywaniu rodziny, np. siostry cioteczne i kuzynki, ale mimo to nazywanie bratanicy siostrzenicą jest błędem.
OdpowiedzChłopiec to bratanek, dziewczynka to siostrzenica. Proste? ;-)
Odpowiedz@InkazLubinka: To tak nie działa. :T Bratanek - syn brata Bratanica - córka brata Siostrzeniec - syn siostry Siostrzenica - córka siostry
Odpowiedz@Papa_Smerf: @Methelin: brat matki - wuj brat ojca - stryj
Odpowiedz@InkazLubinka: Nie, Methelin ma rację
OdpowiedzI jak na zawołanie patrol policji się napatoczył...a smok czasem też nie podleciał?
OdpowiedzTo zależy jak bardzo Moher Comando darł japę
OdpowiedzTo nie jest piekielne. To jest to czego brakuje naszemu społeczeństwu - interesowanie się bezpieczeństwem innych. A pomyślałeś co by było gdyby Twoją córkę naprawdę próbował porwać pedofil, a taka babcia by nie zareagowała mimo iż zawsze widziała tą dziewczynkę tylko z matką? Bo to nie jej problem. Ja bym jeszcze podziękował babci za czujność i interwencję.
Odpowiedz@kojot_pedziwiatr: to co, pierdoIne cię kijem w łeb i w miejscu publicznym nawyzywam od pedofilów, a ty mi podziękujesz. Co ty na to? ;)
Odpowiedz@Jaladreips: a ja wyjadę Ci z kolanka w jajka i zwyzywam od zboczeńców. Co Ty na to? ;)
OdpowiedzJak dla mnie najbardziej piekielne jest pytanie czy mogę zadzwonić.
OdpowiedzJako rodzic wolała bym, żeby moi krewni i znajomi byli legitymowani po kilka razy w ciągu jednego spaceru z dzieckiem, niż żeby nikt nie zwrócił uwagi na rzeczywiście niebezpieczną sytuację. A to, że dziecko mówi " to mój wujek" o niczym nie świadczy. Znam całkiem sporo dzieci dla których " wujkiem" jest każdy znajomy mężczyzna, a znajomym staje się po minucie rozmowy.
OdpowiedzLegitymacje w przedszkolu?
OdpowiedzWymyślasz durne historie, nie trzymające się kupy. Potem dziecko się zgubi i będzie zaryczane szukać pomocy, a przechodzący obok mężczyzna stwierdzi, że lepiej nie pomagać, bo na Piekielnych czytał, że go ktoś zaraz weźmie za pedofila. Jak już wymyślać bajki, to przynajmniej nie takie szkodliwe społecznie.
Odpowiedz