Myślę, że na fali sądowych opowieści zmieści się również moja.
Kilka lat temu poznałam miłą, sporo ode mnie starszą kobitkę.
Zaprzyjaźniłyśmy się.
Poznałam jej rodzinę w osobach dwóch dorastających synów i męża, którego znałam najmniej.
Mąż pojawiał się w domu strasznie rzadko, bo zawsze pracował, albo akurat był w Polsce(mieszkamy w Niemczech).
W ciągu kilku lat natknęłam się na niego zaledwie kilka razy i zawsze był grzeczny, miły, ale wycofany i nie przejawiał chęci do bliższego zaznajomienia się ze mną.
Moja znajomość z jego żoną za to kwitła i wkrótce dowiedziałam się, że jest w ciąży.
Super! Może mąż się teraz bardziej otworzy?
Nie, bo to nie jego dziecko.
Dziecko jest Rudiego (przełożonego koleżanki), z którym moja przyjaciółka romansuje od lat i z którym wiąże swoją (materialną) przyszłość.
- A co na to twój mąż?
- No co, wkurza się, chce rozwodu, ale wiesz, my mamy wspólny majątek, kamienice i szkoda byłoby tracić...
Niedługo potem zadzwoniła do mnie.
- Słuchaj kochana, mąż wystąpił o rozwód z orzeczeniem mojej winy w polskim sądzie. Pomożesz?
- Niby jak? - pytam.
- No zeznasz w sądzie, że pił, bił, wykorzystywał.
- I może jeszcze był pedofilem? - pytam.
- Tak w sumie to czemu nie? Strasznie dziwnie, jak teraz sobie przypominam, przyglądał się dziecku...
- Po pierwsze, niewiele go znam i zaledwie kilka razy na oczy go widziałam, po drugie - nigdy nie widziałam go pijanego ani bijącego, po trzecie - co ty chcesz temu człowiekowi zrobić?
- Ale tam jest kamienica w Polsce i szkoda jej tracić.. A w ogóle to ty jesteś przecież moja przyjaciółką!
- Nie, nie jestem!
Widzisz są ludzie którzy się wzdrygną na myśl o zeznawaniu przeciw obcemu człowiekowi a są tacy co tu się chwalą kablowaniem na rodzinę.
Odpowiedz@Sharp_one: I są też tacy, którzy w sądzie zeznają zgodnie z prawdą, a nie tak jak nakazuje jakaś chora zasada solidarności krwi.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 30 września 2017 o 22:18
@KIuska: w sądzie wobec rodziny powołuje się na pokrewieństwo i rezygnuje ze składania zeznań.
Odpowiedz@Sharp_one: Autorka powyższej historii wzdryga się na myśl zeznawaniu NIEPRAWDY przeciw obcemu człowiekowi. Autorka poprzedniej historii "kablowała" w sądzie na brata (bo chyba do tej historii pijesz), żeby POMÓC swojej rodzinie, a dokładniej swoim bratankom (czy może według ciebie oni nie są rodziną?).
Odpowiedz@Sharp_one: żartujesz sobie prawda? NO jasne przecież za rodziną zawsze trzeba stać murem bo to rodzina. Nie ważne że ktoś kradł/mordował/gwałcił/bił i znęcał się... to nie jego wina, przecież to rodzina a rodzinę trzeba chronić.
Odpowiedz@Sharp_one: co do powoływania się na pokrewieństwo i odmówienia składania zeznań - ta zasada ma chronić osobę składającą zeznania, a nie osobę w stosunku do.której toczy się jakieś postępowanie. Jeśli nie chcesz zeznawać przeciwko mężowi/żonie itd. to możesz skorzystać z tej możliwości i odmówić składania zeznań (po to, żeby nie kłamać w sądzie i nie składać fałszywych zeznań). Natomiast jeśli chcesz zeznawać to zeznajesz. Nie ma przepisu zabraniającego składania zeznań przeciwko osobom spokrewnionym. A co do opowieści, do której pijesz - weź się odczep od tej biednej dziewczyny. Wykazała się postawą godną podziwu i za to należy jej się szacunek, a nie takie chamskie teksty.
Odpowiedz@Sharp_one: Ty chyba nie rozumiesz zasady działania sądów i składania zeznań. Przykre to.
Odpowiedz@Sharp_one: Rozumiem, że gdyby członek twojej rodziny był mordercą albo gwałcicielem to też byś słowa nie pisnął albo skłamał w sądzie "bo rodzina", tak? A ofiary i ich rodziny niech cierpią. Po co komu sprawiedliwość... O co ci w tamtej historii kurde chodzi? Aż tak cię drażni zeznanie przeciw kryminaliście "łamiąc więzy krwi"? Czy chodzi o to, że biedny niewinny facecik będzie miał przes*ane a "zawsze złej babie" i jej dzieciom się uda uwolnić? Czy może sam masz grubo za uszami i wbrew zasadzie "bo rodzina" na ciebie "nakablował" i pogrążył tą twoją żałosną d*pę? W tym kraju i tak jest ciężko ze sprawiedliwością a takie ignoranckie cepy jak ty tylko pomagają ten beznadziejny stan utrzymać.
Odpowiedz@KIuska: Jako prawnik doskonale rozumiem zasady działania sądów i zawsze instruuję klientów żeby korzystali z przysługujących im praw. Nie interesuje mnie czy ktoś jest winny czy nie a tylko dobro klienta. Widocznie ty nie rozumiesz zasad działania sądów skoro twierdzisz że ktoś jest winny przed wyrokiem albo że nie ma do czegoś prawa.
Odpowiedz@Sharp_one: Nie rozśmieszaj mnie! Ty jesteś prawnikiem? Jeżeli to prawda to jak najszybciej powinieneś stracić pracę i prawo do wykonywania zawodu. Ja tego nie napisałam. Po prostu w sądzie zeznaje się tak jak jest, a nie tak jak będzie pasowało komuś kto ma z nami wspólną pulę genetyczną. Jeżeli ty tego nie rozumiesz to masz poważny problem z psychiką, a jako prawnik nie powinieneś nigdy pracować.
Odpowiedz@KIuska: O czym ty w ogóle piszesz? Ja piszę o prawie do odmowy zeznań art. 182 p.1 KPK w procesie karnym lub art. 261 KPC w postępowaniu cywilnym. Nie wiesz o czym piszesz i się mądrzysz.
Odpowiedz@Sharp_one: Dokładnie tak. Jest to PRAWO do odmowy składania zeznań. Nie obowiązek. Posiadanie wspólnych genów nie sprawia, że "powinno się", w imię jakiejś chorej mentalności, milczeć. To ty ignorujesz całkowicie treść tamtej historii i skupiasz się na tym, że siostra "nakablowala" na brata. Nie zauważasz, że zeznawała dla dobra swoich bliskich, których ten jej braciszek krzywdził.
Odpowiedz@Sharp_one: To jest PRAWO, a nie obowiązek. A o obowiązku składania zeznań zgodnie z prawdą zapomniałeś?
Odpowiedz@KIuska: Co to ma do mojej opinii, że należy w przypadku rodziny korzystać z prawa do odmowy zeznań?
Odpowiedz@Sharp_one: " w sądzie wobec rodziny powołuje się na pokrewieństwo i rezygnuje ze składania zeznań." gdzie w tej wypowiedzi napisałeś, że twoje zdanie? Nigdy. Piszesz jakby to był obowiązek i każdy musiał tak robić.
Odpowiedz@Sharp_one: Dlaczego należy z niego korzystać?
Odpowiedz@KIuska: Trochę logiki. Ja to napisałem, więc ja tak uważam, więc jest to moja opinia. @Glon_morski: Ponieważ po to jest ten przepis, żeby przyzwoitych ludzi nie zmuszać albo do krzywoprzysięstwa albo do zeznawania przeciwko rodzinie. Dlatego jeżeli jest się przyzwoitym, to należy z niego korzystać. (Dla opornych: Jest to moje zdanie!).
Odpowiedz@Sharp_one: Oporny to jesteś jedynie ty. Chyba powinni wycofać to prawo żeby pewne osoby zeznawały tak jak trzeba (czyli zgodnie z prawdą, a nie tak jak rodzince wygodnie), a nie jak nakazuje jakaś chora zasada krwi.
Odpowiedz@KIuska: Ty nadal nie rozumiesz co to jest prawo do ODMOWY zeznań i z uporem dziecka z autyzmem próbujesz nam tu wmówić że to jest składanie fałszywych zeznań.
Odpowiedz@Sharp_one: A ty nadal nie rozumiesz, że to jest PRAWO, a NIE obowiązek.
Odpowiedz@Sharp_one: Cóż, Ty za to nie rozumiesz, że prawo do odmowy i używanie go w sposób, o którym piszesz, nie ma niczego wspólnego z przyzwoitością. Powiedziałabym nawet, że wręcz przeciwnie - przyzwoity człowiek nie będzie za wszelką ceną bronił przestępcy, tylko dlatego, że łączą ich więzy krwi. Ponadto śmiem twierdzić, że więzy krwi niewiele znaczą, ważna jest natomiast więź psychiczna łącząca dwie osoby - a zauważ, że nie można odmówić składania zeznać, kiedy sprawcą jest przyjaciel. Idealizujesz rodzinę, w imię czego? Skoro jesteś prawnikiem, to wiesz zapewne, że, tu cytuję: "Prawo do odmowy złożenie zeznań ustanowione jest w interesie samego świadka – chodzi o to aby świadek nie był zmuszony do dostarczania dowodów, czy to przeciwko osobie mu najbliższej (art. 182 § 1 i 2 kpk.), czy to choćby pośrednio przeciwko sobie (182 § 3 i 416 § 3 kpk). Zatem można powiedzieć, że prawo do odmowy złożenia zeznań jest ściśle powiązane ze stosunkiem do określonego oskarżonego (art. 182 § 1 kpk.) lub do określonego przestępstwa (art. 182 § 3 kpk.)". [źródło: http://jgora.po.gov.pl/strony/swiadek_prawo.pdf] Czyli krótko mówiąc chodzi nie o dobro osoby oskarżonej, a o komfort psychiczny świadka - co za tym idzie, nie masz ŻADNYCH podstaw (ponieważ Twoje zdanie na ten temat podstawą nie jest), aby twierdzić, że rodzina powinna odmawiać zeznać. Jeśli dwie osoby nie są sobie bliskie (nie mam tu na myśli stopnia pokrewieństwa) i świadek zeznawać CHCE, to jak najbardziej ma do tego prawo, a nawet jest to wskazane ze względu na dobro osoby pokrzywdzonej. Z pewnością wiesz też, że: "Decyzja o skorzystaniu z prawa do odmowy złożenia zeznań jest samodzielną decyzją świadka i ani sąd ani prokurator nie jest uprawniony do oceny przyczyn i motywów odmowy zeznań." [źródło: jw.] Krótko mówiąc: nie Tobie oceniać, co jest słuszne, skoro nie znasz sytuacji danych osób.
Odpowiedz@Gohondieli: " nie Tobie oceniać, co jest słuszne, skoro nie znasz sytuacji danych osób", ale ty znasz i możesz oceniać? Wiesz tyle co ja i się wypowiadasz. Mamy takie samo prawo się wypowiadać, z tą różnicą, że ty nie zgadzając się z moją opinią próbujesz odebrać mi prawo do głosu.
Odpowiedz@Sharp_one: powaznie jestes prawnikiem? Czyli uwazasz, ze nalezy namawiac rodzine do rezygnowania skladania zeznan, bo jest to nieprzyzwoite i zaszkodzi twojemu klientowi? Rozumiem,dlaczego tak myslisz jako prawnik, ktory broni gwalcicieli i przemocowcow. Jednak afiszowanie sie z takimi pogladami jest nieetyczne i wolalabym na Ciebie nie trafic, gdybym byla ofiara.
OdpowiedzCo za tupet...
OdpowiedzDała dupy i chce zatrzymać cenne rzeczy, fajnie
OdpowiedzNa twoim miejscu dalabym mu znac, zeby sie przygotowal
Odpowiedz@Agness92: Zawsze może się spróbować skontaktować z mężem "przyjaciółki" i zeznawać na jego korzyść. W końcu ma dużą wiedzę na temat tej kobiety i tego, co robiła.
OdpowiedzRodzina nie cieszy gdy jest, lecz kiedy jej nie ma - samotnyś jak pies. Czasem jednak lepiej być samotnym, niż w złym towarzystwie.
OdpowiedzA ja bym się zgodził... a potem w sądzie zeznał na korzyść faceta :) Chciałbym zobaczyć minę tej kobity :D
OdpowiedzW sumie to jest jeszcze wykonalne. Mogłaby powiedzieć, że w sumie jeśli chodzi o pieniądze to ona chce jakiś tam udział, za krzywoprzysięstwo i będzie zeznawać. Za to na rozprawie poprzeć męża "przyjaciółki" i później powiedzieć "przyjemnie smakuje zdrada osoby, której się ufa, prawda?". Jakie to byłoby piękne! :D
OdpowiedzTrzeba było się "zgodzić" zeznawać, a potem w sądzie powiedzieć, że ta pani namawiała Cię do składania fałszywych zeznań.
OdpowiedzBo k**wa to stan umyslu.
Odpowiedz