Staram się być cierpliwym. Trenuję tę umiejętność ilekroć pamiętam.
Czasem jednak... brakuje kamieni.
W naszym szpitalu jest pracownia tomografii i rezonansu. Bardzo oblegana.
Jakiś czas temu, pracownia, będąc w zasadzie firmą zewnętrzną, zdecydowała o uniezależnieniu się telefonicznym od szpitala.
W tym celu, zakupili nowy numer miejski.
Niestety, z końcówką dokładnie taką samą, jak wewnętrzny do mojego gabinetu.
I zaczęły się jazdy.
Ludzie z miasta, nie zwracali uwagi na inny początek numeru i kręcili stary do szpitala, dodając nową końcówkę.
Załoga szpitala w ogóle nie zawracała sobie głowy rozważaniami nad całością numeru i kręciła samą końcówkę - czyli mój wewnętrzny.
Od kilku miesięcy odbieram zatem około 30 telefonów dziennie, z grubsza o tej samej treści:
- Czy to pracownia tomografii/rezonansu?
- Nie, to gabinet anuubisa.
- Nie szkodzi, może mnie pan zarejestrować...
I tu następuje opis kogo, na jakie badanie i koniecznie jak najszybciej.
Dwukrotnie zgłaszałem problem do właścicieli firmy, raz do ich technicznego. NIC się nie zmieniło.
Pewnie nawet wytrzymałbym dłużej, ale na ten mój telefon dzwonią alarmowo z oddziału, informując, że przywieziono kolejnego człowieka w stanie ciężkim.
Toteż, na każdy dzwonek reaguję pełną mobilizacją.
Dzisiaj pękłem.
Odebrałem 15 telefonów z miasta i kilka ze szpitala.
I wiecie co?
Byłem miły i pomocny.
Każdego zapytałem dokładnie, co i jak chce badać.
A potem zarejestrowałem wszystkich na jutro, na godzinę 12.00.
Jutro o tej porze będę po dyżurze i raczej daleko od szpitala.
Sądzę jednak, że awantura, jaka wybuchnie, kiedy do pracowni zjedzie kilkanaście osób żądając badania, spowoduje wreszcie zmianę numeru.
Uprzedzając oburzenie - wszyscy zapewne zostaną zbadani jutro. Po prostu firma będzie musiała odwołać badania za pieniądze i poświęcić jeden dzień pacjentom funduszowym.
Chyba taniej by wyszło od razu zmienić numer...
Napiszesz, jak ta historia z umówionymi pacjentami się kończy? Jak duża będzie awantura?
Odpowiedz@rodzynek2: Najlepiej by było, gdyby wstrzymał się ten jeden dzień i zamieścił wszystko w jednej historii.
Odpowiedzczłowiek samo zło :)
OdpowiedzMISTRZ xD blagam daj znac jak poszlo xD
Odpowiedz- biuro pogżebowe "Nowe Życie" w naszych trumnach wyglądasz jak żywy w czym mogę pomóc? Myślę, że już przejdzie im ochota na badanie...
Odpowiedztrzeba było na żywo nadawać na FB relację z poczekalni z godz. 12
OdpowiedzMusisz napisać jak to się skończyło! Jesteś mistrzem!
OdpowiedzJa ostatnio po kilku dziennie telefonach w sprawie wynajęcia domków (nie, nie wynajmuję) napisałam do właściciela z grzeczną prośbą o zmianie numeru na stronie na poprawny (kiedyś był jego) właśnie z dodatkiem malutkiej groźby pt "zacznę przyjmować rezerwacje". Wiecie co? Oddzwonił z przeprosinami po 20 minutach, z informacją że już pisze do administracji portalu o zmian. Zadziałało
OdpowiedzWujek Samo Zło.;-) szacunek.
OdpowiedzNa streama nie ma szans?
OdpowiedzJakiż to szpital, w którym każdy może zarejestrować pacjenta na planowe badanie? Jak znam systemy HIS to tam jest oddzielny moduł Rejestracja, z zazwyczaj ograniczonym dostępem. I rozsądny HIS nie umożliwia zaplanowania kilku badań na jednym sprzęcie w tym samym czasie.
Odpowiedz@mkoszews: Podejrzewam, że tylko pacjenci dostali potwierdzenie, że są zarejstrowani. W systemie tego nie ma, a oni jeszcze nie wiedzą...
Odpowiedz@mkoszews: przeczytaj jeszcze raz uważnie - żaden program nie zabrania udawać przez telefon że sie rejestruje...
Odpowiedz@mkoszews: przecież on ich nie zapisał, on tylko powiedział, że ich zapisuje, to zasadnicza różnica :D
Odpowiedz@mkoszews: Nie chodziło mi o rzeczywiste zarejestrowanie w systemie, tylko o ściągnięcie kilkunastu osób na tą samą godzinę. Będą domagać się badań, powołując się na rozmowę pod podanym numerem.I pewnie z powodu awantury dostaną to badanie. Kosztem prywaty...
Odpowiedz@anuubis: No cóż... gorzej jak NIE dostaną. A potem wyśledzą, kto ich na tę minę wsadził... Może ty jakiś dłuższy urlop weź po prostu.
Odpowiedz,,Niestety, z końcówką dokładnie taką samą, jak wewnętrzny do mojego gabinetu. [...] kręcili stary do szpitala, dodając nową końcówkę." Co?
Odpowiedz@FlyingLotus: Załóżmy, że stary numer do szpitala to 1234..., gdzie te ostatnie cyfry to końcówka i zarazem numer wewnętrzny. Nowy numer to 1235..., z moją końcówką. Ludzie kręcili stary numer, czyli 1234 i mój wewnętrzny, zamiast zaczynać od 1235. Jaśniej?
OdpowiedzZrobię jeszcze jaśniej, bo to wyjaśnienie dopiero po trzykrotnym przeczytaniu nabrało sensu. Powiedzmy, że numer jest stacjonarny. Stary numer do szpitala: 555 66 77. Numer gabinetu autora to 555 66 99 (99 to końcówka). Nowy numer do szpitala to 777 88 99. Ludzie patrząc tylko na koniec numeru wybierają numer autora zamiast nowego poprawnego numeru szpitala.
Odpowiedz@anuubis: Już w pierwszej wersji było wystarczająco jasne.
Odpowiedz@anuubis Rozumiem twoją irytację odbieraniem nieskończonej ilości pomyłkowych telefonów, jest to mocno wkurzające, ale nie popieram twojego działania. Nie ma wątpliwości, że jutro dojedzie do awantury i jeśli jak przypuszczasz pacjenci "zarejestrowani" przez ciebie zostaną przyjęci odbędzie się to kosztem ludzi, którzy po pierwsze wiedzieli jak się prawidłowo zarejestrować po drugie zdecydowali się zapłacić niemałe pieniądze za to badanie. I to oni będą mieli kłopot z powodu twoich problemów z firmą obsługującą tomograf. To nie fair, nie uważasz?
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 września 2017 o 21:43
@kertesz_haz: równie dobrze mogliby dzwonić do sklepu mięsnego po drugiej stronie ulicy. A potem mieć pretensje, że im ktoś, coś, gdzieś, kiedyś, coś przez telefon powiedział, że są zarejestrowani.
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 30 września 2017 o 16:11
Ty demonie zła, ty. :D Zemsta idealna. :D
OdpowiedzZnam ten ból :) Kiedyś firma, w której pracowałem dostała pulę numerów po innej firmie (powiedzmy dostawcy gazu). Mi się trafił piękny numer, który jak się okazało był kiedyś numerem działu handlowego. I zaczęły się telefony typu "A ile kosztuje zamontowanie zbiornika na działce", "a jakie macie promocje" itp. itd. To nic, że dzwoniący zawsze słyszał na początku "Tu manius, firma XYZ" - zawsze były pytania o gaz :) Raz zdarzył mi się "klient" w wieku 60+, który to klient chciał napełnić butlę gazem. Zgodnie z prawdą odpowiedziałem, że to nie jest numer firmy gazowniczej, pan mnie spytał czy nie znam nowego numeru. Odpowiedziałem, że nie znam ale może sprawdzić np na stronie WWW. Na zakończenie pan zwyzywał mnie od komuchów, którzy każą mu szukać "w Internetach". Z kolei podczas mojego urlopu telefon odebrał kolega i w podobnej sytuacji (nieznajomość nowego numeru dostawcy gazu) usłyszał, że jest niekompetentny :)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 września 2017 o 16:33
i jak się skończyło? :)
Odpowiedz@fury: No właśnie, jak? Chyba wszyscy jesteśmy ciekawi :D
Odpowiedz@fury: no właśnie, czekamy czekamy na drugą, a może i trzecią część.
Odpowiedz@fury: Nie odzywa się, więc pewnie doszło do awantury i szefostwo wywaliło go za ten podstępny plan opisany na piekielnych :D
Odpowiedzrozumiem wkurzanie się, sytuacja z numerem zaplanowana idiotycznie, ale serio musieli za to zapłacić chorzy ludzie, którzy specjalnie przyjechali na badanie? może specjalnie wzięli wolne, szukali opieki dla dziecka... trochę chamstwo szczerze powiedziawszy
Odpowiedz@Leme: cóż, jeśli inne argumenty nie zadziałały.... może autor przynajmniej dostanie inny numer i skończą się takie telefony. poza tym: dlaczego autor ma odpowiadać za bezmyślność innych? to, że ludzie NIE słuchają jakie jest nagranie/powitanie na centrali to ich problem. powiedzmy, że pracuję w podobnej branży co autor, jest stosowne powitanie, a i tak są ludzie, którzy dzwonią i się upierają, że powinni się dodzwonić do jakiejś mleczarni :D poza tym: dlaczego mamy szanować czas innych, a nie szanować czasu autora? ktoś dzwoniąc do niego, nie słuchając co się do niego mówi- blokuje mu linię, zabiera mu czas na jego pracę.
OdpowiedzChyba się nie dowiemy, jak skończyła się ta historia...
Odpowiedz