NFZ…
Kilka lat temu, około marca, dopadły mnie dolegliwości natury gastrycznej. Uciążliwy ból brzucha i ogólne osłabienie.
Gdy już ledwo byłem w stanie ustać na nogach, postanowiłem iść do lekarza po pomoc.
Pani doktor po wstępnym wywiadzie orzekła - wrzody żołądka. Na początek zrobić badania krwi i wrócić.
Melduję się następnego dnia z wynikami. Pierwsze pytanie pani doktor to jakim cudem, z taką morfologią, udało mi się tu dojść?
Stan bardziej poważny, niż sądziliśmy, więc natychmiastowe skierowanie na gastroskopię. Na skierowaniu duży czerwony napis "PILNE!!!".
Co na to NFZ?
Czekać 6 miesięcy, bo brak terminów...
Wróciłem do poradni i opowiedziałem mojej doktor. Kobieta przy mnie, z własnego telefonu, korzystając z kontaktów, które ma, załatwiła mi miejsce na oddziale i badania następnego dnia.
Prawdopodobnie uratowała mi życie, bo wrzód już był pęknięty i wykończyłbym się w przeciągu tygodnia.
słuzba_zdrowia
...jeżeli "morfologia" była tak strasznie niska, a ona podejrzewała krwawienie, to czemu dała ci skierowanie na gastroskopię, a nie na oddział szpitalny? Nie zaleciła prędziutkiej wizyty na najbliższy SORze czy IP? ;> Nie tylko NFZ bywa piekielny, oj nie tylko.
OdpowiedzDokładnie. Powinna skierować na oddział i tyle. I nie przesadzajmy z tym czekaniem. Akurat z dopiskiem pilne szybko wszystko przebiega.
Odpowiedz@no_serious: W styczniu zapisywałam syna do poradni, na skierowaniu napis "pilne", termin mamy na 22 czerwca 2018 roku. Akurat do tej poradni nie ma możliwości iść prywatnie, tak wiec grzecznie czekamy.
Odpowiedz@moretta: poradnia czarnej magii czy jak?
Odpowiedz@pupek86: Nie, poradnia dzieci autystycznych. Tak wiem, mogłabym pojechać z nim do Warszawy, (prywatnie czeka się ok 2 miesięcy, wiem - dzwoniłam) zapłacić za wizytę 1500 zł, bo czego się nie robi dzieci. Ale w związku z tym, że dla niego ta podróż byłaby traumą (ostatnio 30 km, jechaliśmy 2h, a tam mamy zdecydowanie dalej), po drugie w związku z doświadczeniem, nie potrzebuje oficjalnej opini, wiem jak rehabilitować syna, po trzecie - te pieniądze wystarcza mi na miesiąc na terapie dla dzieci, wiec podjęłam decyzje że czekamy. Czasami ktoś rezygnuje z wizyty, i udaje się dostać wcześniej. Ostatnio przeskoczyliśmy pół roku, może teraz tez się uda.
Odpowiedz@moretta: Najpierw mówisz, że nie ma możliwości iść prywatnie, a potem piszesz, że taka możliwość jest, ale dla Ciebie to jest utrudnione. Ale to nie zmienia faktu, że możliwość taka jest. Jak kłamać to chociaż umiejętnie.
Odpowiedz@no_serious: Z tymi pilnymi skierowaniami to różnie bywa. Gdy pewnego wrześniowego dnia dostałem od urologa skierowanie z dopiskiem "pilne" na zabieg, okazało się, że najbliższy wolny termin to marzec, a terminy na rok mojej wizyty u lekarza skończyły się w kwietniu. Wyczekałem swoje, w tamtym czasie nie było mnie i moich rodziców stać na wykonanie zabiegu prywatnie. Według urologa to i tak szybko, bo bez trybu "pilnego" mógłbym czekać i ze dwa lata, choć kto wie ile w tym prawdy było.
Odpowiedz@no_serious: Czy w jej sytuacji opcja prywatna jest naprawdę realna? Moim zdaniem jednak nie jest wstanie z niej skorzystać więc z jej perspektywy innej opcji nie ma.
Odpowiedz@no_serious: Przeczytaj komentarz dwa razy, zanim zarzucisz kłamstwo. Nie ma możliwości prywatnej wizyty w "tej poradni" (czyli w poradni, do której zwykle chodzi). Nigdzie nie powiedziała, że nie ma możliwości w ogóle. Poza tym, przecież wyjaśniła, że taka opcja wyjazdu do Warszawy na prywatną wizytę nie jest lepszym rozwiązaniem.
Odpowiedz@Pattwor: Słowo "tej" zrozumiałam jako z tej dziedziny. Co do Warszawy, przecież napisałam, że rozumiem, ze w jej przypadku to utrudnione.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 22 września 2017 o 11:26
@kitusiek: Trzy razy z pilnymi skierowaniami trafiałam do różnych specjalistów, w różnych szpitalach tego samego dnia. Wystarczyło tylko poczekać - zawsze jest jakiś (niestety spory...) procent pacjentów, którzy nie przychodzą na wizytę i jej nie odwołują.
OdpowiedzGdy już ledwo byłem w stanie.... Brawo - więcej szczęścia niż rozumu
OdpowiedzTak jak piszesz... Choroby jakie mnie dotykaja z reguly przechodza same (lub z drobną pomocą) wiec lekarza widuje tylko na badaniach okresowych. Nie ukrywam ze zbagatelizowalem swoj stan zdrowia w tamtym momencie.
OdpowiedzPo pierwsze - sam się przyznajesz, że poszedłeś do lekarza w ostatniej chwili, więc nie jesteś tu tak zupełnie bez winy Po drugie - tak jak inni już pisali, lekarka powinna Cię eysłać od razu do szpitala Po trzecie - często słyszę narzekanie, że "dostałem termin na czerwiec 2089", a czasami wystarczy podzwonić po innych szpitalach czy przychodniach i dowiedziec się, gdzie jest najblizszy termin. Też miałam skierowanie na gastroskopię, i to wcale nie na cito - pierwsze 3 placówki, do których dzwoniłam, miały najwcześniejsze terminy na za parę miesięcy. Kolejny na liście był szpital (do którego zresztą mam 10 minut na piechotę), w którym udało mi się umówić na następny tydzień. Miałam zresztą dużo więcej takich sytuacji. Wiadomo, że nasz NFZ nie jest idealny, a w małym mieście są mniejsze możliwości ale czasami warto po prostu trochę bardziej się zaangażować w poszukiwania.
Odpowiedz@recaptcha: a z czego wynika to, że szpital jeden ma zapisy 8 miesięcy do przodu a w drugim oddalonym o kilka kilometrów już za tydzień można zrobić badanie? Wiem! Ludzie się uparli, że będą czekać i zrobią na złość NFZ! Będą mieli powody do narzekań. Bo na pewno nie dla tego, że warunki, sprzęt, jakość leczenia, umiejętności personelu....
Odpowiedz@recaptcha: 1 masz racje. 2 Lekarza widuje jedynie na badaniach okresowych wiec nie znam procedur na wypadek choroby 3 Musisz przyznac że sytuacja jest piekielna dla czlowieka który płaci skladki i mimo tego nie może liczyc na pomoc gdy jest potrzebna. 4 W moim miescie są dwa punkty gdzie mozna zrobic gastroskopie. W drugim termin byl jeszcze pozniejszy
Odpowiedz@thebill: Albo po prostu większe zapotrzebowanie na dane badanie? Komuś nie chce się dzwonić i szukać więc czeka.
OdpowiedzNie tylko w Polsce takie sytuacje. Niemcy, ciaza wysokiego ryzyka, podejrzenie zakrzepicy, termin u specjalisty za dwa miesiace. Zwrocilam uwage ze tyle to chyba nie moge czekac, to pani poszla sie spytac lekarza co ma zrobic, efekt wizyta w gabinecie w ciagu 5 min
OdpowiedzWrzód, to nie żarówka i nie pęka, ani granat - nie wybucha, natomiast fajnie przebija się przez tkankę śluzową układu trawiennego i jeszcze ładniej krwawi i to czasem silnie i do dechy (trumiennej). Jako lekarz mam zawsze możliwość telefonicznie wyjaśnić kolegom pilność jakiegoś leczenia, czy badania i przeważnie pacjent w ostry stanie wepchnięty jest (prawie bez kolejki) przed przypadki rutynowe mogące poczekać. Przypuszczalnie narrator zwlekał z wyraźnymi objawami choroby stanowczo za długo, aż prawie zeszedł z tego świata na coś, co jest najczęściej dość łatwo uleczalne przy pewnej współpracy pacjenta. Na wrzody nie powinno się w obecnych czasach umierać, bo istnieją doskonałe lekarstwa (pierwsze z nich było już dawno temu - TAGAMET, ale w międzyczasie są lepsze). Zawsze trzeba tylko zacząć terapię na czas, kto przychodzi za późno, tego kara życie.
Odpowiedz