Parada absurdu.
Pracowałem w fabryce w Anglii. Pomimo monitoringu były kradzieże, więc kierownictwo pomyślało swoimi tęgimi głowami jak ten problem rozwiązać i wymyślili.
Otóż zakazali pracownikom wychodzić podczas przerw do sklepu, który jest oddalony o 20 metrów od fabryki. Przez całe 10 godzin pracy nie wolno było opuścić terenu zakładu.
Uznałem to za żart i poszedłem, jak codziennie, kupić sobie coś do jedzenia. Na drugi dzień podszedł do mnie kierownik i wręczył mi list. Jak się okazało, otrzymałem oficjalne ostrzeżenie dyscyplinarne, na papierze firmowym, podpisane i podbite przez dyrektora, mówiące o tym, że BEZ POZWOLENIA - ojej, to straszne - POSZEDŁEM DO SKLEPU, że oczekują ode mnie wyjaśnień i następnym razem zostaną wyciągnięte konsekwencje. O mało się nie udusiłem oparami absurdu i o mało nie prychnąłem śmiechem, słysząc na późniejszej rozmowie z dyrektorem, że przez takie wychodzenie do sklepu mogę zostać oskarżony o wszystkie kradzieże do jakich dotychczas doszło. Tak - dyrektor i kierownicy, Brytyjczycy, uznali kierując się tylko sobie znaną logiką, że istnieje związek między kradzieżami, a wychodzeniem do sklepu.
Okazało się, że byłem pierwszym takim niesubordynowanym pracownikiem i posłużyłem za przykład. O mojej godnej potępienia samowoli dowiedzieli się wszyscy. Od tamtego dnia już nikt nie wychodził do sklepu bez pozwolenia. By takowe otrzymać, trzeba było się o nie zwrócić na piśmie i dostać podpis kierownika. Każdego dnia, na przerwie, 30 osób jednocześnie wyciągało kartki i pisało, po czym ustawiało się w kolejce do kierownika po podpisy. Oczywiście stracony na to czas z przerwy to problem pracownika.
Sprawa kradzieży rozwiązała się kilka miesięcy później. Kradł jeden z kierowników.
praca absurd emigracja anglia
Ten zakład powstał w ramach akcji "niepełnosprawni umysłowo na kierowniczych stanowiskach"?
Odpowiedz@Jaladreips: Raczej kierownicy sami kradli, więc to oni starali się jak mądrze rozwiązać problem kradzieży wśród pracowników szeregowych żeby osoby postawione jeszcze wyżej nie pomyślały, że to może kierownicy kradną. Często niestety ci nieco wyżej niż szeregowi pracownicy są chamami etc., bo dochrapali się o 1 stanowisko z kilkunastu wyżej i zgrywają większych niż są - takie nadymki, są niewielkie, to się powietrzem powiększą i zdają się być więksi. Ale to tylko moja opinia.
OdpowiedzJuz kiedys pewien niemiecki malarz chcial robic obozy pracy, zle sie do skonczylo.
Odpowiedz@Lynxo: *austriacki
OdpowiedzFajna historia. Będzie co pokazywać ludziom, którzy mówią, że tylko w Polsce jest niesprawiedliwość czy kradzieże, a za granicą to złote góry i wszyscy się kochają.
OdpowiedzZ jednej strony zgoda. Masz rację. Jednak popatrz na to inaczej. Nie powiedziałeś co to za fabryka i co produkujecie. Jeśli to było coś małego, to śmiało jakiś pracownik podczas wychodzenia do sklepu mógł wynosić czegoś kilka lub kilkanaście paczek. I tak dzień w dzień. W tym wypadku szefostwo na prawdę nie postąpiło głupio. I to jestem w stanie zrozumieć.
Odpowiedz@zapomnijomnieszybko: Fabryka to nie obóz pracy. Skoro jest przerwa (i to nakazana ustawowo), to pracownik podczas niej może sobie robić co chce.
OdpowiedzZ jednej strony bzdurny zakaz, bo za kradzieże jednej osoby cierpią wszyscy, z drugiej, jak napisał ZapomnijOMnie, ludzie mogli wynosić rzeczy rzeczywiście w trakcie przerwy. U nas jedna z pracownic wychodząc na fajkę przed nasz sklep potrafiła wynosić sporo drobiazgów, które odbierał jej facet/dziecko/znajomi, którzy akurat zawsze jakoś wiedzieli, kiedy wyjdzie ;)
Odpowiedz@mooz: Pracownik może w czasie przerwy robić co chce? Nie może... Przerwa śniadaniowa, obiadowa, czy dowolna inna, oznacza przerwę w wykonywaniu pracy, a nie przerwę w stosunku pracy. Przerwa nie oznacza, że na 20-30 minut pracownik przestaje być pracownikiem. To totalne nieporozumienie! Przerwa na posiłek służy jedynie spożyciu posiłku, ale zupełnie nie oznacza, że pracownik, bez pytania przełożonych o zgodę, może opuścić teren zakładu pracy. Nie może!, bo to byłoby ciężkie naruszenie obowiązków pracowniczych, kwalifikujące się nawet do dyscyplinarki. Nie bardzo wiadomo skąd wzięło się przeświadczenie, że przerwa śniadaniowa stanowi chwilowe zawieszenie stosunku pracy. Nie stanowi, i warto o tym pamiętać, jeżeli nie chce się stracić pracy. Przerwa na posiłek służy jedynie spokojnemu spożyciu posiłku, ale nie daje pracownikowi 'wolność i swobodę', nie przestaje w tym czasie być pracownikiem w rozumieniu kodeksu pracy. Przepisy nakazujące udzielenie przerwy w pracy na posiłek, mają się nijak do żądania swobodnego opuszczania zakładu pracy. Gdzie Rzym, a gdzie Krym ;).
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 28 września 2017 o 0:19
@zendra: Skoro tak doskonale orientujesz się w brytyjskich przepisach, to może przytoczysz konkretne paragrafy? Piszę poważnie, chętnie bym poznał ten przepis. W UK pracuję już kilkanaście lat i nie słyszałem jeszcze nigdy o zabranianiu opuszczania firmy w czasie przerwy. Tak czy siak - takie zachowanie przełożonych oznacza że trzeba szybko zacząć szukać nowej pracy. Nie po to człowiek wyjeżdżał z Polski żeby nadal był traktowany jak niewolnik.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 września 2017 o 21:19
@mooz: Aha, dodam jeszcze że jeżeli przerwa w pracy jest płatna, to pracownik nadal jest w pracy, jeżeli natomiast jest bezpłatna, to jest to tylko i wyłącznie kwestia pracownika co w tym czasie zrobi, formalnie nie jest on wtedy w pracy.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 29 września 2017 o 0:06
No faktycznie, jeśli to były małe przedmioty to pracownik mógłby je łatwo wynieść z zakładu - ale co w tym wypadku zmienia posiadanie pozwolenia od szefa? Bez pozwolenia to już by nie mógł?
OdpowiedzAbsurdem jest wyłażenie sobie z zakładu pracy od tak...
Odpowiedz@SaraRajker: o, mamy tu potencjalnego niewolnika na własne życzenie ;) jak ci zabronią do kibla wychodzić to też potulnie pokiwasz główką i będziesz chodził w pampersie?
Odpowiedz@Jaladreips: w jakim zakładzie pracy nie ma na jego terenie kibelka?
Odpowiedz@SaraRajker: W czasie przerwy? To jest czas wolny pracownika i może sobie nawet ciocię Halinkę odwiedzać, jeśli zdąży wrócić przed końcem pauzy.
Odpowiedz@vonKlauS: uwierz ze są takie chore zakłady pracy ze poza przerwa do kibla nie zejdziesz bo nie ma kto Cię zastąpić.
OdpowiedzTakie rzeczy to się gdzieś zgłasza, a nie czeka kilka miesięcy i wrzuca historię na piekielnych (no ewentualnie można, ale po podjęciu odpowiednich kroków).
Odpowiedz