Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historia pół-piekielna pół-groteskowa z cyklu "paanie on nie gryzie". Pracuję w firmie…

Historia pół-piekielna pół-groteskowa z cyklu "paanie on nie gryzie".
Pracuję w firmie znajdującej się na dużym placu, na którym jest także wiele innych przedsiębiorstw. Jak to w takich miejscach bywa, obszar jest zamykany i zostaje spuszczony pies.

Często bywa, że zostaję do późna i muszę dzwonić do recepcji, aby otworzyli mi bramę lub po prostu podjechać, a klucznik otworzy. Nigdy z tym nie było problemu, dopóki nie zacząłem przyjeżdżać motocyklem. Wtedy nie mam ochrony karoserii, więc zadzwoniłem do recepcji:
- Dobry wieczór, zaraz wyjeżdżam motocyklem. Proszę zamknąć na chwilę psa i otworzyć bramę
- Ale paaanie! On nie gryzie.
- Możliwe, ale nie chcę tego sprawdzać. Proszę zamknąć.
- No co pan? On ma 13 lat! On ledwie co się rusza.
- Tak czy siak proszę zamknąć. Do widzenia.

Pyrkam sobie do bramy i widzę co? Psa. Dużego psa. Psa biegnącego prosto na mnie. Psa, który raczej nie biegnie szerzyć pokój.
Ugryzł mnie. Lekko, do tego strój motocyklowy całkowicie osłonił mnie przed zębami, ale jednak. Zjechałem Pana Ochroniarza od idiotów i żeby zobaczył jak "nie gryzie". Wyraźnie przestraszony bąknął tylko "dobrze, przepraszam. Niech Pan jedzie".

Nie byłaby to jakoś piekielna historia (pomijając, że są ludzie, którzy panicznie boją się psów. Nie wiem, jak oni by to znieśli)... do wczoraj.

Dzwonię późnym wieczorem do recepcji:
- Dobry wieczór, zaraz wyjeżdżam motocyklem. Proszę zamknąć na chwilę psa i otworzyć bramę.
- Ale paaaanie! On nie gryzie [wtf? Deja vu?]
- No już raz mnie ugryzł.
- Ta ugryzł od razu... lekko chapnął.

#1. Wie ktoś, gdzie jest zapis o dopuszczalnej mocy ścisku szczęk psa gryzącego wychodzącego pracownika?
#2. Pies i tym razem nie został zamknięty, jednak rozpędziłem motocykl do prędkości, przy której pies nie mógł mnie dogonić.
#3. Zgłosiłem sprawę wyżej. Może tam będzie osoba o nieujemnym IQ.

by mikmas
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar marcelka
18 24

no i czemu się żalisz? on przeciez nie gryzie, on tylko lekko chapie :D <żart-ironia/sarkazm> :D

Odpowiedz
avatar hulakula
25 25

zapytaj się pana ochroniarza, czy chce ci zafundować nowy strój motocyklowy, bo przecież nie jest chapsnięcioodporny ;-)

Odpowiedz
avatar bloodcarver
19 21

Przede wszystkim jak ci uszkodził strój motocyklowy to możesz się z tym przejść na policję, zgłosić, i domagać od właściciela zwrotu kasy. Do takich ludzi mało co mówi równie silnie, jak pieniądze. A swoją drogą, po co wypuszczać psa, który i tak nie gryzie? Gdzie tu sens?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 września 2017 o 15:36

avatar archeoziele
23 23

@bloodcarver: Mieliśmy kiedyś w bazie uniwersyteckiej psa do strzeżenia terenu. Tchórzliwy był jak nie wiem co. Ale sprawdzał się świetnie bo był duży, wyglądał groźnie a jak się czegoś bał (a bał się wszystkiego) to szczekał.

Odpowiedz
avatar mikmas
5 5

@archeoziele: Dokładnie. Pies nie ma być tu pierwszą linią obrony, a bardziej straszakiem i mobilnym alarmem

Odpowiedz
avatar Lynxo
4 10

No chapnal lekko a ty robisz afere :D

Odpowiedz
avatar bazienka
3 5

za pierwszym razem- policja, odszkodowanie za zniszczony stroj itp. jak sie sytuacja rozwiazala?

Odpowiedz
avatar mikmas
3 3

@bazienka: Strój nie został zniszczony. Nawet śladu nie ma. Jednak jakbym był w krótkich spodenkach to skórę by przebił na pewno. Nie będę wzywać policji do takiego zdarzenia przecież. To tak jak komara zabić podpalając budynek. Zresztą nie o to w historii chodzi, a o to, jakim debilem trzeba być, żeby mieć taki tok rozumowania - lekko ugryzł == nic się nie stało. Finał historii opiszę zaraz w komentarzu

Odpowiedz
avatar bloodcarver
7 9

@malami1001: a co to ma za znaczenie na linii autor - ochroniarze?

Odpowiedz
avatar mikmas
2 2

@malami1001: Jeżeli chcesz wiedzieć, to ten pies ma lepiej niż nie jeden człowiek :). Kojec jest wielkości kawalerki z dużą częścią zadaszoną, natomiast sam plac, na który jest codziennie wypuszczany jest OLBRZYMI. Jego agresja podejrzewam wynika ze strachu - tam nikt nie przyjeżdża motocyklem. Widząc dziwne, głośne "zwierze" postanowił bronić terytorium i siebie. Jego reakcja jest w pełni prawidłowa.

Odpowiedz
avatar ZaglobaOnufry
-3 9

Gryzoń - gryzie, inaczej nie byłby gryzoniem, tylko chapał, będąc jakimś CHAPPI. A może biedny piesek chciał tylko uchronić narratora od wielce niebezpiecznej jazdy motocyklem?

Odpowiedz
avatar Anka8976
2 4

@bazienka: Ty to tak wszystko "na ostro", formalnie, a inaczej w życiu już nie można? Zwłaszcza, że autor już zgłosił to wyżej, to jeszcze donosić do US? Ech...

Odpowiedz
avatar bazienka
0 2

@Anka8976: kiedys traktowalam ludzi dobrze, teraz- z wzajemnoscia pan ochroniarz, jak autor napisal- jest malo wspolpracujacy i wlasnie dlatego, ze nikt mu jeszcze nosa nie utarl, czje sie bezkarny i nie widzi nic zlego w swoim zahcowaniu jakby tak odszkodowanko zaplacil, to mialby oczy w tylku, a pies bylby zamykany a opcja z US, bo nie wiadomo, czy to pies " zakladowy", czy "prywatny" pana ochroniarza, "wypozyczany" do pracy

Odpowiedz
avatar mikmas
1 1

@bazienka: <sarkazm>No ta jeszcze ABW będę wzywać, a do zabicia muchy wzywam strażaków.</sarkazm> On tego nie robił ze złośliwości. Bardziej z czystej głupoty i braku rozumienia konsekwencji. Tu mu nałożę drakońskie kary, a za chwilę i tak zrobi coś głupiego. Miałem wrażenie, że trzeba do niego mieć podejście jak do takiego trochę upośledzonego dużego dziecka

Odpowiedz
avatar Crook
4 4

Ponosisz teraz konsekwencje tego, że za pierwszym razem nie zareagowałeś po ugryzieniu. To wtedy trzeba było domagać się rekompensaty za uszkodzony strój (wszak cię "chapnął") i wyciągnięcia konsekwencji przez przełożonego od stróża. Jeśli i teraz tego nie zrobisz porządnie, będziesz miał problem za każdym razem. A swoją drogą - psy, które szczekają z reguły są tchórzliwe, te naprawdę ostre rzadko szczekają. Tylko ze te tchórzliwe też potrafią ugryźć, z reguły ze strachu. A motocykli psy często się boją.

Odpowiedz
avatar zirael0
2 2

@Crook: Albo panikując atakują i wpierniczają ci się pod przednie koło...

Odpowiedz
avatar camander
8 8

Następnym razem weź jakiś gruby kij i prz...dol w łeb - oczywiście ochroniarzowi a nie psu.

Odpowiedz
avatar mikmas
9 9

Finał historii. Sugerowano mi, żebym wyciągnął konsekwencje prawne z tej lekkomyślności. Czy by to coś dało? Wątpię. Dało natomiast pójście "wyżej". Jego przełożony widać umie gadać z takimi idiotami, bo dzisiaj (też musiałem dłużej zostać) rozmowa brzmiała: "- Dobry wieczór, zaraz wyjeżdżam motocyklem. Proszę zamknąć na chwilę psa i otworzyć bramę" odpowiedź mnie zaskoczyła, bo brzmiała "OK, do widzenia". Brama otwarta, pies zamknięty, a Pan ochroniarz jeszcze do mnie pomachał przy wyjeździe :). Tak-powinno-być.

Odpowiedz
Udostępnij