Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Ogromną popularnością i renesansem cieszą się ostatnio wszelkiej maści hulajnogi. Jest to…

Ogromną popularnością i renesansem cieszą się ostatnio wszelkiej maści hulajnogi. Jest to ogólnie rzecz biorąc zjawisko miłe i pożyteczne (wszak propaguje ruch, którego nam w dzisiejszych czasach brakuje), z chęcią sama bym sobie pomykała po mieście takim jednośladem w wersji dla dorosłych. Jednak gdyby było tak pięknie, nie dodawałabym tutaj historii.

O ile z "dorosłymi" hulajnogami nie ma problemów, o tyle te dziecięce, najczęściej trójkołowe, są prawdziwym utrapieniem. Większość rodziców i innych opiekunów dzieci uznała bowiem, że jeśli pojazd da się w każdej chwili przenieść w rękach, to chyba pojazdem nie jest... W związku z tym na pęczki jest piekielnych sytuacji z tymi nieszczęsnymi ustrojstwami.


1. Zakupy, niewielki osiedlowy supermarket, dość ciasno porozkładane półki i "wystawki" z produktami w promocji. Babka wybiera jakieś gotowce z lady chłodniczej, a jej pozbawiona nadzoru latorośl grzeje po całym sklepie na hulajnodze ile fabryka dała, wydając z siebie odgłosy mające chyba imitować zarzynany silnik. Nic mi do tego, robię swoje. Kilka minut później rozlega się "Nyyyyyooooooommm...JEEEB!", odgłos generalnej demolki i dziki ryk. Dziecko nie wyrobiło na śliskiej podłodze i czołowo wrąbało się w wystawkę litrowych puszek z owocami. Dobrze, że nie w szklane słoiki.

2. Galeria handlowa, idę odebrać zamówienie z księgarni. Dzwoni telefon, przystaję więc, żeby odebrać. Nie zdążyłam nawet wyciągnąć go z kieszeni, kiedy prosto w moich czterech literach z impetem zaparkowała hulajnoga w odcieniu wściekłego, naćpanego różu, jeszcze dla urozmaicenia zdzierając mi kółkiem skórę z pięty. Fetyszystą nie jestem, nie lubię, jak mi ktoś tam zasadza kawał żelastwa...

3. Załatwiam sprawę w urzędzie, kolejki jak diabli, upał jak diabli, ogólnie wszyscy wkurzeni. Papierki wypełniłam, czekam na korytarzu na swoją kolej, zabijając czas czytaniem informacji w gablotkach. Za moimi plecami z piskiem przebiega dwójka dzieciaków i w tym samym momencie w moim ścięgnie Achillesa eksploduje ból. Odwracam się na pięcie i widzę, jak młodszy dzieciak goni starszego, uciekającego z majtającą się na wszystkie strony hulajnogą w ręce. Rodzice wtopili się w tłum i nie poczuwają do odpowiedzialności.

4. Wracam od dentysty. Autobus wyjeżdża z przystanku i rozpędza się, żeby zdążyć na zielone na pobliskich światłach. Po przejechaniu dosłownie trzech metrów kierowca wciska z całej siły hamulce i klnie jak szewc. Większość ludzi jeszcze szła do siedzeń, chowała drobne po kupnie biletu etc., więc przy takim hamowaniu praktycznie wszyscy polecieli prosto na twarz. Mną rzuciło na barierkę, o którą przydzwoniłam szczęką, z którą dopiero co byłam u dentysty...na rozpoznaniu początków ropnia...i zastrzyku z antybiotyku... Jak można się domyślić, niemalże mnie zamroczyło z bólu. Klapnęłam na najbliższe siedzenie i jak już oprzytomniałam trochę, zapytałam kierowcy, co to było. Kierowca sinozielony, ręce trzęsą mu się jak w delirium. Mówi, że zza zaparkowanych samochodów prosto pod koła wypadło mu dziecko. Zgadliście już na czym? NA PIEKIELNEJ HULAJNODZE!


To są sytuacje ledwie z ostatnich dwóch miesięcy, z jednej niewielkiej miejscowości.
Chyba zacznę jakiś ruch obywatelski na rzecz wprowadzenia pozwoleń na posiadanie dzieci albo coś...

dzieci i hulajnogi

by paganscum
Dodaj nowy komentarz
avatar bazienka
6 10

za kazdym razem gowniarzy za fraki, do ochrony ( ktora ostudzi zapedy rodzicow) i zadanie odszkodowania za bol/naprawienia szkod jak beda drzec ryj, ze TO TYLKO DZIECKO, to policja i naruszenie nietykalnosci cielesnej/spowodowanie uszczerbku na zdrowiu po takiej akcji zapewne beda gowniaka pilnowac

Odpowiedz
avatar mijanou
7 9

Proszę Cię, ja byłam świadkiem, jak dzieciak na hulajnodze z całym impetem wjechał w staruszkę na chodniku i to tak, że ta aż poleciała twarzą na chodnik. Co prawda troskliwi rodzice babcię podnieśli, otrzepali, zakupy pozbierali ale to naprawdę cud, że kobieta wyszła z tego bez szwanku. Ja naprawdę czekam, kiedy dzieciak na hulajnodze walnie w sklepie w piramidę towarów i rodzice będą musieli za szkody zapłacić. Może wtedy coś do nich dotrze, skoro na argumenty logiczne sa zaimpregnowani. Mi się już różne rzeczy w wykonaniu niepilnowanych dzieci zdarzały: od popchnięcia wózkiem do wysmarowania białej sukienki usmarowanymi batonem z czekoladą łapami. Najbardziej mnie rozbawiła reakcja rodzica: "No to po co na zakupy ubiera się pani na biało?". No cóż...gdybym przewidziała,że w sklepie będzie latac luzem potworek wycierający brudne od czekolady łapy w ubrania postronnych zapewne ubrałabym na siebie pokutny wór a'la Jurand ze Spychowa. No i oczywiście na taką odpowiedź święte oburzenie: no bo to tylko dziecko! O tym, ze nie było ani:przepraszam ani pocałuj mnie w d.... oczywiście nie było mowy. I słowo daję, że jeśli jeszcze raz mnie to spotka to złapię za dowolnego loda i rozpaćkam go troskliwej mamusi na głowie.

Odpowiedz
avatar Garrett
1 5

Palić, konfiskować, delegalizować. Hulajnogi, nie dzieci.

Odpowiedz
avatar bezznaczenia
3 3

Ta sama hulajnoga/rowerek biegowy staje się nagle pełnoprawnym pojazdem gdy tylko na horyzoncie pojawi się 5 mb ścieżki rowerowej. Nagle zabawka uprawnia berbecia do poruszania się ścieżką, zygzakiem od krawędzi do krawędzi, zupełnie niezważając na innych użytkowników drogi. Oczywiście pojazd ten uprawnia również rodzica do dumnego kroczenia ścieżką za swoją pociechą. Nos i oczy rodzica oczywiście w telefonie. A spróbujcie tylko użyć dzwonka/zwrócić uwagę takiemu rodzicowi... A i wózek dziecięcy też rower (a już najbardziej wtedy gdy dumna mama prowadzi go idąc obok a nie za, żeby tylko nikt jej nie wyprzedził, najlepiej z koleżanką, a już całkiem smerfastycznie jak koleżanka też ma wózek i też prowadzi go obok siebie). A i biegacz tez rower- dwóch/trzech biegaczy tworzy już kolumnę na ścieżce by trudniej było ich wyminąć. I znów nie waż się użyć dzwonka bo przecież wybijesz ich z rytmu i cały zapis w endomondo pójdzie w *pip*...

Odpowiedz
avatar MonikaTakaja
2 2

Ja już od dawna uważam, że niektórzy rodzice powinni posiadać pozwolenie, najlepiej od psychologa lub psychiatry, na posiadanie i wychowywanie dzieci... Bo to co sama widzę na codzień i czytam woła o pomstę do nieba!!!

Odpowiedz
Udostępnij