Historie o piekielnych nauczycielach przypomniały mi historię mojego kuzyna, roboczo nazwijmy go Maciek.
Maciek nigdy nie należał do najgrzeczniejszych uczniów. Nie to, że bił czy wyzywał słabszych, albo niszczył mienie szkoły. Był raczej takim błaznem - był gotów zrobić niemal wszystko, aby chociaż przez chwilę było wesoło i śmiesznie. Oprócz tego miał (i nadal ma) poczucie humoru, rzucał jakimiś dowcipami na lekcjach.
Wiadomo, jedni nauczyciele tez się pośmieli z jego wygłupów, i zaraz nakazywali ciszę i prowadzili lekcję, inni mniej przychylnie patrzyli na takie zachowanie. Szczególnie nie polubił Maćka jeden z nauczycieli przedmiotów zawodowych w jego technikum.
Pewnego razu wujek zauważył, że Maciek od kilku dni chodzi struty, coś mu ewidentnie leży na sercu. Obawiając się, że to może pierwszy zawód miłosny, i że Maciek może coś sobie zrobić, wujek wziął go na męską rozmowę, i zaczął mu tłumaczyć, że "tego kwiatu to pół światu", że nie warto się czymś takim przejmować, itd. Maciek zapewniał, że to nie to, lecz dopiero po kilku namowach wujka powiedział co tak na prawdę mu na sercu leży. Okazało się, że wspomniany wcześniej nauczyciel, który nie polubił Maćka, oskarża go o kradzież jakiegoś tam narzędzia z pracowni. Nie pamiętam już co to było konkretnie, ale pamiętam, że warte było wtedy 100-200 PLN.
Nauczyciel oskarżeń tych nie pozostawił dla siebie, tylko rozpowszechniał je po szkole, przez co inni nauczyciele zaczęli krzywo patrzeć na Maćka, zwłaszcza podczas pracy z jakimiś narzędziami. w wujku się zagotowało. Przede wszystkim znał swojego syna, i wiedział że nie zrobiłby tego. Poza tym miał dobrze wyposażony warsztat (był hobbystą, Maciek z resztą po nim przejął zainteresowania i uczył się w tym kierunku), w którym posiadał takie narzędzie, jak to rzekomo skradzione przez Maćka, i z którego Maciek mógł spokojnie korzystać. Odpadała też kradzież z powodów finansowych, gdyż dobrze im się wiodło, i Maćkowi niczego nie brakowało.
Następnego dnia wujek wybrał się do szkoły Maćka, i poprosił o rozmowę panią dyrektor. Przedstawił się, i poprosił aby do rozmowy dołączył piekielny nauczyciel. Dyrektora zapytała o co chodzi, lecz wujek odpowiedział, że wyjaśni jak będą już w trójkę. Musiało być po nim widać, jak bardzo jest zły, bo dyrektorka natychmiast posłała kogoś po piekielnego nauczyciela. Po jego przybyciu wujek ponownie się przedstawił i powiedział wprost do nauczyciela, żeby przedstawił dowód potwierdzający jego oskarżenia wobec Maćka. Nauczyciel zdziwionym tonem spytał "Jaki dowód?". Wujek mu na to dobitnie odparował, że skoro tak pewnie rozsiewa po szkole oskarżenia, to na pewno ma na to niezbity dowód, i że chciałby go poznać. Tu wtrąciła się dyrektorka, która nie była wtajemniczona w tę sprawę. Wujek szybko nakreślił jej zarys oraz opowiedział jak te fałszywe oskarżenia wpłynęły na jego syna. W tym momencie dyrektorka również zwróciła się do nauczyciela z dobitna prośbą o wyjaśnienia. Ten jednak nie miał nic na potwierdzenie swoich oskarżeń, jedynie "wydaje mi się, bo Maciek używał..." itd.
Wujek postawił ultimatum- nauczyciel ma czas od końca tygodnia- albo znajdzie dowód na swoje oskarżenia, albo publicznie, podczas ogólnoszkolnego apelu (tu spojrzał wymownie na dyrektorkę) odwoła swoje oskarżenia i przeprosi Maćka. W przeciwnym razie, w poniedziałek wujek zakładu ma sprawę sądową o pomówienie (dodał też, że już się konsultował ze swoim kolegą prawnikiem), a następnie o sprawie informuje lokalne media, jakie rzeczy dzieją się w tej szkole (po tych słowach dyrektorka pobladła). Następnie powiedział do piekielnego nauczyciela "A opinia publiczna dowie się o pana romansie z uczennicą". Tu nauczyciel zwołał jak oparzony "Co pan wygaduje?! Jaki romans?!". Wujek odparł "Taki sam jak Maćka kradzież. Po prostu przekona się pan na własnej skórze, jak dużą krzywdę można komuś wyrządzić fałszywymi pomówieniami. A teraz zostawiam państwa samych, bo macie sobie na pewno dużo do wyjaśnienia. Do widzenia" Tuż przy drzwiach odwrócił się i dodał "Aha, i chyba nie muszę mówić, że jeśli będą jakiekolwiek próby zemsty na Maćku lub jego klasie, to tutaj wrócę?".
Maciek został przeproszony na drugi dzień, na ogólnoszkolnym apelu. Piekielny nauczyciel był podobno czerwony jak burak. Żadnych prób zemsty nie podejmował ;)
szkoła piekielny nauczyciel
Fajnie, że chłopak ma w tacie oparcie, ojciec uczy go zaradności i sprzeciwu wobec swojej krzywdy. Ja, gdy nauczyciele jawnie łamali regulamin szkolny i nadużywali władzy wobec uczniów, słyszałam tylko "i czego się spodziewałaś?", "i co ja ci zrobię?". Zaradności uczyłam się dopiero od kolegów i na terapii, moi rodzice w tym temacie nie stanęli na wysokości zadania.
OdpowiedzReakcja ojca jak najbardziej prawidłowa. A tak z innej beczki: chyba każdy dyrektor szkoły panicznie boi sie prasy i rozgłosu. Pamiętam jak to było w moim gimnazjum. Było kilka spraw o których mogło być głośno w mediach, ale zamieciono je pod dywan. Nawet nie wyciągano z tego konsekwencji ze strachu przed rozgłosem.
OdpowiedzNajbardziej podobał mi się tekst o romansie z uczennicą.
Odpowiedz@Armagedon: A mi sie wlasnie kompletnie nie spodobal, typowa jazda na temacie kontrowersyjnym. W liceum uczniowie maja te 16-19 lat, wyzsze klasy sa juz pelnoletnie, mlodzi nauczyciele sa w takim wieku ze moze sie zdarzyc iz jakis uczen/uczennica ma starsze rodzenstwo. Co jest moralnie nagannego w relacji, na przyklad, uczennica 18 lat i nauczyciel 25, jesli zwiazek nie oznacza faworyzowania uczennicy? Podejscie ojca jak najbardziej na plus, ale ta grozba to zdecydowany minus, cos jakby wywieszenie w nocy plakatu "tu mieszka waginosceptyk" na domu nielubianego sasiada na zacofanej wsi.
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 14 września 2017 o 19:03
Zachowanie nauczyciela było bardzo mocno nie fair, fakt. Bo nie oskarża się nikogo bez dowodów. Tylko tak się zastanawiam, czy tej sprawy nie dało się wyjaśnić za pomocą rozmowy. Bo tak naprawdę to nauczyciel tu piekielny ale i wujek też szeryf a szum medialny i zapraszanie mediów tak naprawdę wykrzywia obraz sprawy (powołam się tu na sprawę pobicia gimnazjalistki z Gdańska, gdzie media podały mocno zniekształcone informacje bo incydent odbył się poza terenem szkoły a nawet niewidocznym z budynku szkolnego miejscu oraz nie w czasie lekcji a po lekcjach, natomiast dziennikarze dopadali potem wracające dzieciaki jak hieny żądne ścierwa pytając jak się czują chodzac do patologicznej szkoły). Oskarżenia o romans z uczennicą nie skomentuję bo tutaj Wujek postawił się na tym samym poziomie, co piekielny nauczyciel. A dwoje dorosłych ludzi powinno potrafić porozmawiać rzeczowo w tak poważnej sprawie.
Odpowiedz@mijanou: No przecież została wyjaśniona za pomocą rozmowy - żadnych mediów i sądu nie było (jeszcze). Z jednej strony - chyba by inaczej do piekielnego nie dotarło, co to znaczy fałszywe pomówienie z zemsty, ale z drugiej... gdyby ojciec Maćka wprowadził groźbę w czyn, to podejrzewam, że dziewczęta z tej szkoły miałyby niefajnie. I to jest niepokojące - że w obronie syna byłby w stanie zrujnować życie jakiejś jego całkowicie niewinnej koleżance...
Odpowiedz@mijanou: Przepraszam ale na pewno czytałaś tą samą historię co ja? To była wyłącznie rozmowa. Prasy nikt nie ściągnął. A zagrywka o romansie jak najbardziej trafiona. Znasz te powiedzenia "oko za oko" czy "kto mieczem wojuje... itd."?
Odpowiedz@minutka: Ale z drugiej strony pewnie nie powiedziałby, która to uczennica, więc nie jest pewne, że zniszczyłby życie jakiejś dziewczynie - uczniom pozostałyby tylko domysły. Mimo wszystko wydaje mi się, że i tak bardziej chodziło tylko o postraszenie niż faktyczną groźbę.
OdpowiedzHA ha ha! Ogólnoszkolny apel by przeprosić ucznia! ha ah aha, ale zmyślasz :D
Odpowiedz@maat_: Apel dyrektorka mogła zrobić pod byle pretekstem a przeproszenie ucznia było przy okazji. Słowa takie jak "media" i "prasa" oraz "sąd" robią jakby nie było duże wrażenie na dyrektorach takich i innych placówek.
Odpowiedz@Iceman1973: Taaa Cuda, Cuda ogłaszają :D Nie mogę w to uwierzyć, ze naprawdę w to wierzycie :D
Odpowiedz@maat_: Podaję Ci inny argument na Twoją tezę. Nigdzie nie pisałem, że wierzę czy nie wierzę.
Odpowiedz@Iceman1973: Daj spokój, nie ma takiej opcji w historii szkolnictwa, jakby się zdarzyło to google by o tym wiedziało, google nie wie, historia zmyślona
Odpowiedz@maat_: Ty to masz żelazną logikę... aż boli czytając...
Odpowiedz@Iceman1973: Jestem dużą dziewczynka, przeszłam proceder edukacji na 3 poziomach i nie wierzę w takie cuda, zwyczajnie znam życia kawałek
Odpowiedz@maat_: a ja wierzę. U nas robiło się apele poważne (czyli na placu albo w auli) i apele - pierdoły (czyli na szybko uczniowie wyskakiwali z klas, ustawiali się pod ścianą korytarza, a dyrektor czy inna osoba prowadząca szybko recytowała swoje. I te drugie często były wykorzystywane do jakichś mniej ważnych rzeczy, których nawet nie trzeba było ogłaszać wcześniej - ot, nauczyciele poinformowani, że o tej godzinie uczniów ustawić i tyle. Wydaje mi się, że takie coś mogło być użyte w historii - wyznanie nauczycielki oplecione paroma nieistotnymi ogłoszeniami przy zebranych uczniach. Żadna tam wielka akademia. ;)
Odpowiedz@Etincelle: Daj spokój apel by przeprosić ucznia jak możecie wierzyc w takie bajki, ząłamka PS Teraz tak myslę, że wy jesteście z roczników edukacji 4 etapowej, więc dla wyjaśnienia moje trzy etapy: to 8 podstawówki, 4 LO i 5 studia
Odpowiedz@maat_: "Daj spokój apel by przeprosić ucznia" - Wersja nieoficjalna o której wiedziały 4 osoby. Maciek, jego ojciec, piekielny nauczyciel i dyrektorka. A oficjalnie to nieco inaczej niż pisze Etincele, czyli głównym motywem zbiórki to te jakieś nieistotne pierdoły (czyli poszanowanie trawników wokół szkoły, ogłoszenie planów wycieczkowych na najbliższy rok, przygotowania do uroczystej akademii w związku z 100 rocznicą urodzin patrona itp). A przy okazji, na koniec piekielny tylko nadmienił że zagubione narzędzie się znalazło(główny motyw jego wypowiedzi że to wielki sukces jego i szczęście dla pracowni, szkoły i wszystkich uczniów itp.) i przeprasza że niesłusznie posądzał między innymi Maćka a także paru innych itd. Wypowiedziane tak, by słowa przeprosin padły, ale utonęły w gąszczu innych. No bo gdyby tego nie zrobili, to dyrektorka już pewnie miała wizję procesu sądowego. Ale przede wszystkim najazdu medialnych hien, które przedstawiły by szkołę jako regularnie działający burdel. Jak o takich manipulacjach pisze Mijanou.
Odpowiedz@vonKlauS: To jest w miarę realne, ale dalej nie wierzę, nie takie cuda szkoły zlewają
Odpowiedz@maat_: stajac przed wyborem- przeprosiny w obrebie uczniow szkoly vs ciaganie po sadach i narazenie dobrego imienia szkoly w mediach, gdzie liczba odbiorcow bylaby znacznie wieksza, calkiem jednak mozliwe i niekoniecznie zmyslone
Odpowiedz@maat_: Z całym szacunkiem, ale jeśli nie potrafisz uwierzyć w bardzo prawdopodobną historię, to jesteś na bakier z pojmowaniem rzeczywistości. Nie tylko Ty jedna jesteś tak zaczepista, że ukończyłaś kilka etapów edukacji, więc nie jest to żaden argument. W ogóle śmieszy mnie pisanie "ja nie widziałam, więc się nie zdarzyło!". Boga też ludzie nie wiedzieli, a wierzą. W moim gimnazjum tego typu apel odbył się aż dwa razy, więc w historię jak najbardziej wierzę.
Odpowiedz@maat_: Tak się składa, że też jestem z okresu 8 klas podstawówki. Powyżej, napisałem Ci, że apel mógł być z innego powodu a uczeń przeproszony przy okazji. Nie takie cuda widziałem w swojej podstawówce. Na osobiście w sprincie szkolnym korytarzem, wywaliłem nauczycielkę tak, że fiknęła salto a kiecka tak się jej podwinęła, że wszystkim obecnym zaświeciła majtami.
OdpowiedzChyba jeden z nielicznych rodziców, którzy potrafią stanąć na wysokości zadania i ująć się za swoją pociechą.
OdpowiedzNo i tak się to załatwia :>
Odpowiedzbardzo dobre uklady z ojcem- szczerze zazdroszcze bardzo dobrze, ze ojciec zareagowal od razu, a nie zbyl sprawe by syn nie byl szykanowany sprawca zostal ukarany przez publiczne upokorzenie- to chyba najgorse co w takij sytuacji mozna czlowiekowi zrobic, i bardzo dobrze, bo bylo to nauczka dla innych chcacych sprobowac takiej metody zawsze mozna bylo bardziej poejchac po bandzie- sprawa sadowa, wyrok w zawieszeniu, ban zawodowy plus wysokie odszkodowanie za straty moralne ;)
OdpowiedzWreszcie jakiś normalny rodzic
OdpowiedzTrudno uwierzyć
Odpowiedz