Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Piekielność z poniedziałku, która dzisiaj dała o sobie znać. Co ważne dla…

Piekielność z poniedziałku, która dzisiaj dała o sobie znać.

Co ważne dla historii - mam dużą bliznę na szyi po usuwaniu nowotworu niezłośliwego. Nie jest już tak widoczna, jak rok temu, ale nie trzeba jej długo szukać. Używam maści na blizny, żeby ją zmniejszyć, ale taki proces trochę trwa. Tyle tytułem wstępu.

W poniedziałek rozpoczął się rok szkolny. Z racji tego, że jeszcze do szkoły chodzę, wybrałem się na rozpoczęcie. Najpierw odbyła się msza, na której byłem pod obserwacją jakiejś kobiety. Bez przerwy patrzyła się na mnie dziwnym wzrokiem. Niby nic strasznego, ale trochę dziwnie się czułem.

Po mszy poszliśmy do szkoły do wychowawców po nowe plany i tu pierwszy zgrzyt - wychowawczyni zatrzymała mnie, żeby porozmawiać o moich problemach. Byłem zdziwiony, bo nic o takowych nie wiem, może coś w kościele zrobiłem nie tak.

[W] - Woltarix, słyszałam, że masz poważne problemy, chcesz o nich porozmawiać?

W głowie lata pytanie, o co chodzi?

[W] - Może chcesz o tym porozmawiać z rodzicami?

[J] - A może pani jaśniej?

[W] - Twoja nowa katechetka podejrzewa, że próbowałeś popełnić samobójstwo.

W głowie dwie myśli - kto i dlaczego?

Niezbyt wiedziałem, co powiedzieć. Może ze mnie wariat i wymazuję sobie z pamięci próby samobójcze.

Pytam się, czemu tak mówi, a wychowawczyni odpowiada, że to kobieta z kościoła widziała moje liczne blizny* i sądzi, że mam problemy. Poinformowałem, że ze mną wszystko gra, genezę swoich blizn znam i żadnej nowej chwilowo nie mam.

Niby wszystko ok, ale dzisiaj miałem drugi zgrzyt.

Lekcja religii, zapomniałem, że mam z tą katechetką. Na lekcji powtórka z kościoła. PZO wytłumaczone i przez resztę lekcji wzrok skierowany na mnie z pytaniem w oczach: "czy jesteś po*ebany, czy nie całkiem"?

Koniec lekcji, znowu zatrzymanie pod zarzutem samobójstwa.

[K] - Dziecko drogie! Kroczysz złą drogą! Ucieczka od życia jest grzechem, który skaże cię na piekło!

WTF?!

[J] - Czyli to pani mówiła, że chcę się zabić?

Byłem trochę wkurzony, że ktoś ot tak twierdzi, kto chce zejść pod ziemię.

[K] - Ja widziałam w DOMU BOŻYM (podniosła głos jak w chórze) twoją bliznę. Ty chcesz się zabić, A TO GRZECH!

[J] - Pozwoli pani, że to ja zadecyduję, co zrobię.

Zbieram się do wyjścia, a babka łapie za bluzę i ciągnie mnie do siebie. Nie wiem jak, ale zdjęła mi bluzę i wlepiła wzrok w ręce.**

[K] (z obłędem w oczach) - SZATAN W TOBIE JEST! RANISZ SIĘ KU JEGO UCIESZE!

Wyrwałem jej bluzę, pobiegłem do wychowawczyni i powiedziałem, że jeśli ta wariatka ma nas uczyć, to ja rezygnuję z religii. Poszła ze mną do dyrektora z prośbą o zmianę na starego katechetę.

Klasa i inni uczniowie przed salą potwierdzą jej zachowanie, bo drzwi były wtedy otwarte i wszystko słyszeli.

Gdzie się tacy ludzie chowają?

*Nie wiem jakim cudem zauważyła liczne blizny, kiedy jedyna widoczna była na szyi.

**Z racji tego, że jestem rekonstruktorem, mam od zarąbania małych blizn po mieczu/kiju/zapasach, czy nawet od robienia na podwórku.

Szkoła Katechetka

by konto usunięte
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar BlackAndYellow
13 17

Sam na lekcji religii, powiedziałem że myślę o zrobieniu tatuażu :) jeden ksiądz ciekaw, bo dla młodzieży jest okej, drugi - jesień średniowiecza to pikuś przy tym co mi mówił :)

Odpowiedz
avatar imhotep
4 4

@BlackAndYellow: A co jemu w tatuażu nie pasowało?

Odpowiedz
avatar marcelka
7 7

@imhotep: wszak tatuaże to szatańskie oznakowanie ;)jak sobie zrobisz choćby małą nutkę, myszkę czy innego pterodaktyla, to zzzzło wpełznie razem z tuszem pod Twą skórę i już nie odpuści. Serio.

Odpowiedz
avatar nasturcja
2 2

@imhotep: biblia zabrania się tatuować w tej samej księdze w której zabrania homoseksualizmu i wielu innych ciekawych rzeczy w tym obcinania na krótko włosów na głowie http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=111

Odpowiedz
avatar imhotep
3 3

@nasturcja: Ciekawe jak obcięty był ten ksiądz :D

Odpowiedz
avatar paganscum
2 2

@nasturcja: Tatuaże były kiedyś "znakiem pogan, nierządnic i niewolników", kij z tym, że sami chrześcijanie zaczęli sobie potem kłuć znaczek ryby. ;) Nie zapominajcie też, że Biblia zabrania jedzenia krewetek i noszenia ubrań z więcej niż jednego rodzaju włókien. Wszyscy pójdą do piekła! :D

Odpowiedz
avatar kertesz_haz
11 21

Czy wychowawczyni nie wiedziała o twoim nowotworze? Trudno też mi uwierzyć w jej reakcje to znaczy jakim cudem uznała, że obca kobieta, która jeszcze nie miała z tobą lekcji jest w stanie ocenić lepiej od niej problemy wychowanka?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
12 30

@kertesz_haz: Bo to nauczycielka? Nigdy nie wiadomo co im strzeli do łba. Moja wychowawczyni stwierdzila kiedyś, że bluzka na ramiaczkach to ubranie dla dziwki, generalnie odkrywanie ramion to oznaka lekkiego prowadzenia się. Druga spytała sie koleżanki komu wygrzewała łóżko tak długo, że aż spóźniła się na lekcję. Zawód nauczyciela przyciaga wielu socjopatów i sadystów.

Odpowiedz
avatar kertesz_haz
-5 15

@Day_Becomes_Night: I naprawdę uważasz, że nie skojarzyła prostych faktów? Blizna na szyi to nie wynik próby samobójczej, a operacji? A pozostałe to wynik zainteresowań chłopaka? Jeśli chłopak ma dużo blizn na ciele to zapewne nie umknęłoby to uwadze wuefisty, który przypuszczam, że porozmawiałby zarówno z nią jak i chłopakiem. Coś pewnie było na rzeczy jednak moim zdaniem historia zbyt mocno podkoloryzowana.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 12

@kertesz_haz: Kurcze niby tak, ale katecheci to specyficzna grupa. Wątpię aby wuefista zauważył lub chciał zauważyć blizny na ciele ucznia. Sama jestem dobrym przykladem. Miałam bardzo dużego strupa na nadgarstku. Wiesz jak się denerwowalam to drapałam się do krwi. To było widać, ćwiczyłam w koszulce z krótkim rękawem i nikt mi nic nie powiedział. Wiekszość nauczycieli nie reaguje nawet na akty przemocy majace miejsce w ich obecności a co dopiero na sińce czy blizny na cialach uczniów. Dziewczyna z mojej klasy przyszla z limem pod okiem ( walka o cześć i honor, he he) do szkoły i też nikt za bardzo się nie zainteresował.

Odpowiedz
avatar Imnotarobot
1 7

@kertesz_haz: Ten fragment nie wydaje mi się podkoloryzowany. To chyba dobrze, że ona zareagowała? Wychowawczyni dostała sygnał, że coś jest nie tak. Nie wiemy co dokładnie powiedziała katechetka, ale mogła być przekonywująca. Mogła znać zainteresowania i problemy zdrowotne ale to nie wyklucza, że przecież w ciągu wakacji mogły dojść nowe niekonieczne z tym związane. Sygnał poszła zbadać. Sprawa wyjaśniona, fałszywy alarm i koniec. Nie widzę z tą sytuacją nic złego, czy przerysowanego.

Odpowiedz
avatar bazienka
0 2

@Day_Becomes_Night: wiesz, szpital, leczenie, chemia, naswietlanie czy co tam jeszcze- zabiera czas, chorego nie ma przez jakis czas w szkole a rodzice pisza usprawiedliwienia nie wierze, zeby nie skojarzyla regularnej absencji albo zbey rodzice slowkiem nie pisneli w tych usprawiedliwieniach czy na zebraniu, jaki jest problem

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
2 2

@bazienka: Chyba, że leczenie miało miejsce w wakacje. Wtedy nie ma potrzeby informowania wychowawcy.

Odpowiedz
avatar Naevari
16 16

Stwierdzam, że to mógłby być fejk, ale nie musi. Nawet wewnątrz Kościoła nie ma aż tak nawiedzonych stworzeń jak szkolne katechetki. :D Nie zapomnę jak w podstawówce laska rzuciła "czy znacie jakichś ateistów?" i nakreśliła obraz czegoś w rodzaju smutnych, podejrzanych panów w ciemnych ubraniach, którzy zajmują się staniem w podrzędnych uliczkach i ćpaniem. Wściekłam się wewnętrznie, mam tatę ateistę w końcu, ale się nie odezwałam, a żałuję. : P

Odpowiedz
avatar swn
27 27

@Naevari: Czasem trafią się ewenementy. Pamiętam że w podstawówce w środku roku szkolnego za naszą katechetkę religię zaczął nagle prowadzić inny nauczyciel. Nie przykładałem do tego większej wagi. Dopiero po 10 latach dowiedziałem się że pani katechetka została wydalona ze szkoły bo w pewnej klasie (lekcje odbywały się w harcówce na poziomie piwnicy) zasłoniła okna, ustawiła dzieciaki w krąg, odpaliła jakieś świece i zaczęła z nich wypędzać szatana. Więc bycie taką dewotką wcale mnie nie dziwi.

Odpowiedz
avatar paganscum
4 4

@swn: U mnie było to samo, tylko bardziej hardkorowo, że tak to określę. Kobieta zamknęła się z dziećmi w klasie, właśnie w celu "wypędzania szatana", ale nie chciała ich wypuścić, dopóki "wszyscy nie będą oczyszczeni". Drzwi zamknęła na klucz i zabarykadowała biurkiem (otwierane do środka klasy), szkoła musiała wezwać policję (!), żeby papierkowo wszystko się zgadzało, trzeba było wybić okna i wyciągnąć kobietę siłą. Dzieciaki trauma jak jasna cholera, bo wszystko to trwało dobre 6h, a to podstawówka. Jest to kolejny argument za wprowadzeniem obowiązkowych badań psychologicznych dla przyszłych pedagogów, w krajach skandynawskich jest to wymóg, wielu świrów odpada w przedbiegach i całe szkolnictwo na tym korzysta. :)

Odpowiedz
avatar Crook
0 0

@paganscum: Katecheta nie ma nic wspólnego z pedagogiem. Katechetę dyrektor szkoły MUSI zatrudnić (na zasadach jak innego nauczyciela czyli zgodnie z Kartą Nauczyciela) WYŁĄCZNIE na podstawie skierowania od właściwego biskupa diecezjalnego. Taki katecheta nie musi mieć ukończonej szkoły wyższej, żadnych kursów, żadnej wiedzy i żadnych umiejętności - wystarczy ze spodoba się biskupowi. I teoretycznie taki biskup powinien brać odpowiedzialność za takiego katechetę, ale oczywiście jeszcze się nie zdarzyło, by jakikolwiek biskup przyznał się do błędu. No, bo jakże to... biskup i błąd? Niech szkoła się męczy z taki jednym czy drugim...

Odpowiedz
avatar paganscum
0 0

@Crook: Nie miałam o tym pojęcia (wszyscy "moi" katecheci byli po studiach). Przerażające!

Odpowiedz
avatar Armagedon
1 27

Jak dla mnie, pierwszym zgrzytem w tej historii jest "najpierw odbyła się msza". Oczywiście, w kościele. Ja już od dawna do szkół nie chadzam, nie znam się, nie orientuję się, więc zapytam... Czy dzisiaj inauguracja roku szkolnego w każdej szkole odbywa się w kościele? Nie w auli/sali gimnastycznej/korytarzu/gdzie indziej? Znaczy - szkoły już nie są świeckie? A na taką mszę to sobie można - ot tak - nie przyjść? Czy jakieś konsekwencje szkoła wyciąga? Drogi autorze, coś mi w tej historii nie gra, ponieważ w jasnowidzenie to ja raczej nie wierzę. Skoro katechetka twierdziła, że widziała twoje liczne blizny jeszcze ZANIM ściągnęła ci bluzę - to pewnie znaczy, że je widziała. W przeciwnym wypadku SKĄD by miała o nich wiedzieć? Może miałeś w kościele podciągnięte rękawy? Sprawa druga. Liczne nacięcia na przedramionach KAŻDEMU kojarzą się z samookaleczaniem, czyli, tak zwanymi, sznytami. Skoro takie nacięcia masz, to chyba jest coś "na rzeczy", bo jakoś nie przemawiają do mnie twoje wyjaśnienia o skaleczeniach mieczem (który nie może być ostry) i kijem (który nie przecina skóry) A podczas "robienia na podwórku" i zapasów - można się, co najwyżej podrapać, ale od tego widoczne z daleka blizny nie zostają. Nie wierzę również w to, że twoja wychowawczyni nie wiedziała o twojej operacji i bliźnie z nią związanej, a także, że nikt nie wiedział o twoich licznych skaleczeniach na rękach, bo przecież nie miałbyś powodu ich ukrywać. Krótko mówiąc, sądzę, że opowiadanko trochę podrasowałeś, wymieszałeś prawdę z fikcją - wszystko obracając na swoją korzyść. Nie twierdzę, że nie ma szurniętych katechetek, ale jasnowidzące zdarzają się wśród nich niezmiernie rzadko, a już w szarpanie się z uczniem i zdzieranie mu bluzy (w jakim celu?) z grzbietu wierzę najmniej.

Odpowiedz
avatar Habiel
14 16

@Armagedon: U mnie wyglądało to tak, że kościół dogadywał się ze szkołą i np. gdy rozpoczęcie było na 10, to robił msze na 8:30, tak aby Ci co chcą pójść na msze na rozpoczęcie roku (tam intencje dobre stopnie itd.), to mogli to zrobić.

Odpowiedz
avatar Malibu
17 17

@Armagedon: Odkąd posłano mnie do szkoły w 98 zawsze najpierw jest msza inauguracyjna (zazwyczaj dla kilku szkół na raz, przynajmniej w moim mieście) a dopiero później następują "uroczystości" w szkole. W żadnej ze szkół, do których chodziłam nie było prowadzonej ewidencji uczniów biorących na mszy a co za tym idzie żadnych konsekwencji. Inaczej jest w szkołach katolickich. Też mi tu coś nie pasuje z bliznami na rękach z prac w ogródku lub nabytymi podczas treningów do rekonstrukcji, mój były należał do bractwa rycersiego i nie wyglądał na bardziej pociętego niż przeciętny człowiek, ale może autor jest wyjątkowo niezdarny.

Odpowiedz
avatar Agness92
9 9

@Armagedon: kazda szkola ma msze, nieobowiazkowa.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
12 12

@Armagedon: Ok ponumeruje zagadnienia: 1: Rozpoczęcie roku szkolnego zawsze odbywa się w kościele. Jest msza odprawiana dla uczniów. Dopiero po mszy jest uroczyste rozpoczęcie roku szkolnego i przywitanie pierwszoklasistów w szkole. U nas, z racji braku auli i małej hali taka uroczystość jest prowadzona na zewnątrz, jednak ze względu na złą pogodę tylko pierwszoklasiści mieli rozpoczęcie. 2,3 i 4 klasy miały dany tylko plan i wyniki egzaminu. 2: Mało osób chodzi na mszę bo to technikum więc mało komu się chce. Nauczyciele coś tam powiedzą, że mogli przyjść w większej liczbie ale tylko tyle. 3: W kościele miałem bluzę bez podciągniętych rękawów. Nie było możliwości aby katechetka zobaczyła blizny. Pewnie, żeby jakoś przekonać wychowawczynię dopowiedziała o bliznach, a że je jednak mam - ot zbieg okoliczności. 4: Liczne nacięcia owszem mogą się z samookaleczaniem kojarzyć, ale jedna blizna około 15 centymetrowa i to jeszcze idealnie na środku szyi raczej jest trudna do zrobienia samemu i przeżycia tego. Miecze są tępe, ale jeśli nie sparuję ciosu i nie mam karwasza to koleją rzeczy metal rozetnie skórę nawet jeśli jest tępy. Kije mają imitować włócznie więc są lekko ścięte na kształt grotu i wykonujemy nimi pchnięcia - rozcięcia na skórze gwarantowane. A co do "robienia na podwórku" - Rąbię gałęzie siekierą i czasem jest jakiś odłamek lecący w moją stronę. Mam krzaki dzikich róż więc czasami szybko przechodząc zawadzę o nie. Mam też parę blizn po kocie, ale w historii tego nie napisałem. Blizny nie są głębokie tylko cienkie, a niektóre są dłuższe od pociągnięcia za kolec róży/pazur kota/miecz. 5: Wychowawczyni wiedziała o bliźnie na szyi i o pozostałych, ale jakoś musiała zareagować na to, że "mam myśli/próby samobójcze". Jest nauczycielką i moją wychowawczynią więc jej obowiązkiem jest nawiązanie kontaktu w tej sprawie z uczniem. Dobrze, że porozmawiała ze mną zamiast od razu dzwonić do rodzica. 6:Opisałem wszystko z mojego punktu widzenia - mam blizny, które powstały w skutek zagapień, braku refleksu czy przez przypadek, zobaczyła je katechetka, która z mojego punktu widzenia jest szurnięta. Z jej punktu widzenia to ja jestem nienormalny. Jednak jeśli moją wersję poparli uczniowie jest chyba bardziej prawdopodobna od wersji katechetki, zwłaszcza że niektórzy znają mnie tam od podstawówki. 7: Nie wiem w jakim celu pociągnęła mnie za bluzę, może chciała mnie przekonać do zaprzestania "samobójstw", może uraziłem jej godność tym, że chciałem odejść, a może co innego. Nie wiem co chodziło jej po głowie. Bluzę ściągnęła mi przez przypadek, ot pociągnęła, zacząłem się szarpać i przelazła przez głowę.

Odpowiedz
avatar Naevari
3 5

@Armagedon: Oj tam, moja szarpała się z uczniem (podstawówki) o kartkówkę, myślałam że się pobiją.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 7

@Malibu: Twój były należał do bractwa rycerskiego, a ja należę do klubu historycznego. Różni się to tym, że rycerstwo jak to rycerstwo - blachy na całe ciało, hełm i do tego jeszcze odzienie a w skrajnych przypadkach przeszywa wewnątrz blach czyli nie ma fizycznej możliwości aby coś się stało. W klubie historycznym odgrywamy konkretny okres czasu. W przypadku naszego jest to przedział IX-XIw. gdzie blachy jeszcze nie istniały, kolczugi były dla "szlachty" a normalny człek brał na siebie przeszywę lub grubą wełnę. Na treningach przeważnie ćwiczymy w karwaszach i nakolannikach oraz nałokietnikach bez przeszyw, która może ważyć (w zależności od materiału i co ważne - od warstw) od 5 do nawet 20 kilogramów. Więc trzymanie tarczy, miecza, który waży średnio 0,88 lub 0,95 kg i jeszcze 10 kilo przeszywy dla przykładu podczas treningu dłuższego niż pół godzinny jest wyczerpujące. Dlatego tak jak opisałem chronimy punkty najbardziej wrażliwe na uderzenia (Dostaniesz w kolano - nie wstaniesz. Dostaniesz w łokieć - odpada miecz lub tarcza), a ramiona bronimy czy to mieczem, czy tarczą. Każdy członek klubu, podkreślam każdy męski czy żeński ma blizny po treningach. Mam ich stosunkowo niewiele biorąc pod uwagę jak długo już jestem w klubie.

Odpowiedz
avatar Armagedon
12 18

Co do tej mszy - wyjaśniam. Ów "zgrzyt", o którym piszę, nie dotyczy braku wiary w inauguracyjne msze "noworoczne" w szkołach, tylko zgrzyta mi sama msza. Jasne, kto chce może nie przyjść. Tak samo, jak może nie chodzić na religię. Jeeezu! Czy ja dożyję czasów, kiedy wreszcie religia ze szkół dostanie kopa tam, gdzie jej miejsce? Czyli - do sal katechetycznych w kościołach!

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 6

@Armagedon: Jeszcze długa droga do tego. Chodzę na religię ponieważ wolę ją od etyki. W zależności od katechety religia może być przedmiotem przyjemnym gdzie poruszane są ciekawe kwestie nie zawsze ściśle związane z religią ale będące przykładem do danego tematu.

Odpowiedz
avatar Naevari
9 9

@Armagedon: No, mnie też zgrzyta. Nie przeszkadza mi niczyja wiara w cokolwiek co nie jest niebezpieczne, ale szkoła jest miejscem dla wiedzy i faktów i nie wiem czemu pakujemy tyle pieniędzy i czasu w akurat tę jedną religię. Strasznie żałuję, że jeśli już, to nie wykorzystujemy tego czasu na obiektywnie prowadzone religioznawstwo, z przeglądem religii całego świata. Czy mi się to podoba czy nie, to bardzo ważny aspekt kształtowania wielu kultur i potrzebny do ich zrozumienia, a jednak pomijany.

Odpowiedz
avatar mlodaMama23
7 7

@Naevari: Właśnie, przecież przedmiot nazywa się religia a nie nauka o chrześcijaństwie. Generalnie jak trafi się na ogarniętego księdza czy katechetę, to można pogadać, ale większość woli po raz setny przepytywać z małego katechizmu.

Odpowiedz
avatar KIuska
4 4

@Armagedon: Ja na religię chodzę, katechetka jest odrobinę kopnięta, ale do wytrzymania. Na większości lekcji i tak tylko siedzimy, i uczymy się z innych przedmiotów. Czasami coś jej odbije i zaczyna gadać głupoty w stylu "Niejedzenie słodyczy to grzech cięzki!", ale wszyscy mają to w nosie, pośmieją się z tego i zapomną. Wolę przesiedzieć z nią te 2 godziny w tygodniu niż spędzić je w bibliotece w towarzystwie pań bibliotekarek patrzących się na mnie jakbym im pół rodziny zabiła.

Odpowiedz
avatar Habiel
5 5

@Armagedon: A spróbuj się wypisać. Z resztą ja wolałam pójść do biblioteki niż siedzieć na religii, udając wiarę w jedyną słuszną religię, bo na coś chociaż zbliżonego do religioznastwa nie mogłam liczyć. A jeśli chciałam chodzić na etykę to dyrektor podjął próbę zorganizowania czegoś takiego i nie było chętnych z prostego powodu- zajęcia na 10 godzinie lekcyjnej. I jak dla mnie to etyka powinna być w planie zajęć, a religia na ostatnich godzinach, tak abym nie musiała siedzieć i czekać okienka na kolejne lekcje.

Odpowiedz
avatar Kismet
3 3

@Naevari: O ile ta nauka będzie obiektywna. Wiele religii ma "kruczki" i "haczyki", swoje ciemne strony zarówno po stronie samej wiary jak i ludzi ją wyznających. Tylko z jakiegoś powodu się o tym nie mówi i omija szerokim łukiem. W ciągu mojego życia spotkałam tylko jednego ksiądza, który nie bał się rozmawiać i poruszać kwestii "niewygodnych" zarówno chrześcijaństwa jak i innych religii. Szanowaliśmy go za jego podejście, naprawdę miło i zabawną osobowość oraz wiedzę. Rok sobie pouczył. Oczywiście go wyrzucili do jakiejś wiochy zabitej dechami. Oprócz moherów wszyscy ubolewali, że takiego fajnego księdza zabrali.

Odpowiedz
avatar Alien
5 5

@Armagedon: Szkoła świecka? Ahahahahaha!!!

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@Agness92: u mnie nigdy nie było, a rozpoczęcia mieliśmy zawsze o 8 rano. O ile się nie było pierwszakiem to 8.30 wyłaziło się z klas i do domu ;)

Odpowiedz
avatar SirCastic
-3 9

Ech, te wasze religie...

Odpowiedz
avatar krzychum4
2 4

Trochę nie trzyma się to kupy, no ale różni są katecheci.

Odpowiedz
avatar mokry42
1 7

Przejrzałem twoje historie, i powiem tak: bujną masz wyobraźnię

Odpowiedz
avatar Arcialeth
-4 8

A nie prościej było wytłumaczyć sytuację? Po co ta cała szopka? typowy facet eh, ale fakt. Katechetka nawiedzona.

Odpowiedz
avatar SirCastic
4 6

@Arcialeth: Czyli dokładnie jak głęboko miałby naruszyć swoją prywatność, ba, intymność, żeby się od niego obca, nawiedzona baba odp..liła? Pokazać pozostałe blizny, zdjęcia, historię choroby, czy sam wypis wystarczy? P.S. Jestem przekonany, że kobiety zamiast "wytłumaczenia sytuacji" zdecydowanie preferują jednak "domyśl się"!

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
-1 1

@SirCastic:a "Czyli dokładnie jak głęboko miałby naruszyć swoją prywatność, ba, intymność, żeby się od niego obca, nawiedzona baba odp..liła?" Ja proponuję pokazanie klejnotów. Albo dostanie zawału albo się okaże, że tego właśnie jej trzeba i chłopak będzie miał chwilę przyjemności. Oczywiście wariant dopuszczalny tylko pod warunkiem, że katechetka jest atrakcyjna fizycznie. Nie jak pewna posłanka, której Owsiak zalecał spróbować seksu. Chwyt poniżej pasa, bo wiadomo,że chętnego nie znajdzie. Chyba że żigolaka, ale za dodatkową opłatą.

Odpowiedz
avatar Jon
7 11

Fanatyzm religijny wciąż ma się dobrze w naszym kraju.

Odpowiedz
avatar bazienka
1 1

ja wszystko rozumiem, ale msza na rozpoczecie? do szkoly prowadzonej przez ksiezy chodzisz? baba jak najbardziej psychiczna, dospiewala sobie co chciala... a wychowawczyni nie wiedziala nic o nowotworze? przeciez na chemie czy inne leczenie w szpitalu opuszcza sie lekcje i rodzice piszac usprawiedliwienie powinni jej wyjasnic, o co kaman

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@bazienka: u mnie nigdy nie było mszy na rozpoczęcie, ale w każdej innej szkole tak. Mało prawdopodobne, że nikt nie wiedział o jego chorobie, chyba że wszyscy łącznie z nauczycielami mają go w d*pie, albo wszystkich

Odpowiedz
avatar vvvvtusia
0 0

Nie lepiej powiedzieć, że blizna po operacji? Byłby spokój, nie sądzę żeby ktoś wymagał od Ciebie historii choroby z dokumentacją zdjęciową. Z resztą - takie to dziwne, że nauczyciel martwi się o ucznia? A gdy wydarzy się tragedia, jakieś dziecko popełni samobójstwo to znów będzie nagonka na nauczycieli bo się nie interesowali, nikt nic nie wiedział a można było zapobiec...

Odpowiedz
avatar intothefire
1 1

Sama mam bliznę na szyi także po operacji, z prawej strony pionową (!) ok. 7 cm długości z dala od głównych tętnic. Ta historia przypomniała mi sytuację, gdy koleżanka z klasy (biol-chem) rozpowiadała plotkę, że mam tą blizną po próbie samobójczej. Przy czym sama kilka dni wcześniej dopytywała mnie co mi się stało w szyję.

Odpowiedz
Udostępnij