Przy okazji historii o sklepie zoologicznym przypomniało mi się wydarzenie sprzed mniej więcej 20 lat.
W tym czasie moja mama prowadziła hodowlę kotów rasowych. Pewnego dnia zadzwoniła do niej Piekielna. Chciała oddać kota z rodowodem.
Wprawdzie kupiła go w innej hodowli, ale tam go nie chcą przyjąć z powrotem. A ona kota musi oddać, bo…
Za głośno mruczy i ona nie może spać.
No to już chyba jest szczyt wszystkiego.
Odpowiedz@mijanou: dobrze wychowany kot powinien miauczec cicho ;)
Odpowiedz@bazienka: MRUCZEĆ.
Odpowiedz@Aris: Nosz, a moje koty takie niewychowane bo ich mruczenie przypomina odgłos traktora :D
Odpowiedz@Aris: masz racje, wpisalam automatycznie @mijanou: uwielbiam <3
OdpowiedzBiedny kot. Osoba, którą obdarzył zaufaniem, chce go oddać bo dowody, ze kot czuje się dobrze, jej przeszkadzają. Chyba nie powinna mieć nigdy żadnego zwierzaka. Nawet karaluchów...
Odpowiedz@Doombringerpl: karaluchy powinna mieć. Nie tak łatwo się ich pozbyć jak kota! I z pewnością są bardziej dokuczliwe.
Odpowiedz@mijanou: Ale nie mruczą.
OdpowiedzCoś pokroju robienia dużej kupy przez mastifa pirenejskiego...
Odpowiedz@Iras: albo ze kot nie reaguje na komendy ;)
Odpowiedz@bazienka: wywołałaś uśmiech na moim rudym dziobie od rana :D Podobno koty rozumieją komendy w ponad 100 językach. Tylko nie wykonują żadnych :D
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 sierpnia 2017 o 10:51
@mijanou: tak tak, podobno koty dobrze wiedzą, co się do nich mówi, tylko podejmują świadomą decyzję, aby nas olewać ;)
OdpowiedzW sumie bardzo drogi kot do oddania? Jeśli za darmo, to w sumie czemu nie? I zysk dla mamusi, i dla kota bo w takim domu to chyba lepiej żeby nie pozostawał...
Odpowiedz@bloodcarver: w tej sytuacji nowy dom to chyba najlepsze, co kotu może się trafić (oczywiście, jeśli trafi do odpowiedzialnych ludzi). Niemniej jednak fakt zostaje faktem: pozbywanie się zwierzęcia z domu bo mrucy/sika/drapie to po prostu sk......ynstwo.
OdpowiedzZnajomy dostał kota od znajomego. "Rasowy" on twierdzi, że rasowy. Bo szef zapłacił za niego £400. Znajomy nic nie mówił aby dostał z kotem jego dokumentację. Szefo oddał koteła bo jego żona była w ciaży i kotu to się nie podobało. Koteł z tych " jestem panem tego domu a wy moimi sługusami" lvl 100. Jak mu cosik nie pasuje to odbarza morderczym spojżeniem. Na moje oko, oile dobrze pamietam nazwę, to rosyjski błękitny. Znaczy się, znajomy nawet nie wie jakiej rasy jest koteł, widziałam zwierzaka na zdjęciu i stąd mój wniosek.
OdpowiedzA ja uważam, że piekielne byłoby gdyba ta pani wyrzuciła po prostu kota za drzwi. A jednak wysiliła się na tyle, żeby poszukać odpowiedniego miejsca dla zwierzaka. Może zakup kota nie był najbardziej przemyślany, ale przynajmniej odpowiedzialnie chciała rozwiązać swój "problem".
Odpowiedz@niezlaczarownica: No widzisz- nieprzemyślany zakup to może być zakup niewygodnych ale pięknych butów lub kolejnego flakonu perfum ale nie zakup żywego, czującego stworzenia. I głównie o tym jest ta historia, czyli o tym, że ludzie często nie myślą i nie przewidują przed podjęciem decyzji o przyjęciu zwierzaka pod swój dach.
OdpowiedzMam w domu psa (dobermankę), dwie papugi barabandy, szynszyla, królika (przytachanego przez córkę, dwie agamy brodate i akwarium 200 litrów. Nie mam problemów ze spaniem. Podejrzewam, że babsko to przysłowiowa księżniczka na ziarnku grochu.
Odpowiedz@Iceman1973: Doberman nie chce Ci zjeść szynszyla albo królika?
Odpowiedz@archeoziele: A dlaczego miałby chcieć?
OdpowiedzHmmm... Wiecie - jak przypomnę sobie swojego pierwszego kota to jakiś tam cień zrozumienia mam. Rzeczony kot miał pomruk godny silnika starego golfa i nawyk mruczenia OD 3 w nocy ;). Jak zaczynał swoje miłości to potrafił budzić nawet zamknięty po drugiej stronie drzwi
Odpowiedz