Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Z zupełnie innej beczki: "Wielki Biznes" i "Mały Biznes". Szwagier ma małą,…

Z zupełnie innej beczki: "Wielki Biznes" i "Mały Biznes".

Szwagier ma małą, dwuosobową firmę, zajmują się wykonywaniem pewnych dosyć unikatowych usług. Najbardziej zbliżone jest to w wykonaniu i efekcie końcowym do lakierowania, ale lakierowaniem nie jest.

Usługi wykonują w większości dla osób prywatnych. Wygląda to zazwyczaj tak: telefon (mail, messenger), umówienie się, obgadanie szczegółów, przygotowanie materiału, wykonanie usługi, 24 godziny na półce, odbiór i zapłata. Te 24 godziny są niezbędne, aby zaszły reakcje chemiczne, wszystko wyschło i można było towar zapakować. Nie da się tego przyspieszyć, nie da się tego pominąć, jak ktoś dotknie czy coś obetrze, konieczna jest powtórna obróbka, żeby efekt był perfekcyjny.

Szwagier ma stronę WWW, ma konto na Facebooku, gdzie jest wszystko dokładnie opisane i są setki zdjęć wykonanej pracy, a nauczony doświadczeniem zawsze uprzedza, że wykonanie jednego typowego elementu będzie trwało minimum 2 dni, chyba że jest więcej zleceń, to wiadomo - dłużej.

5 czerwca: dzwoni pani Monika z „największej w Polsce”
agencji reklamowej, mają spore zlecenie, ale chcieliby zrobić kilka próbek, żeby wybrać materiał i kolor, zlecają takie coś pierwszy raz, a oni są największą na rynku agencją, współpracują tylko z najlepszymi, bla-bla, efekt musi być perfekcyjny, klient wymagający, klękajcie narody.
Próbki wykonane, odebrane, cisza.

28 czerwca: dzwoni p. Monika. Klient zaakceptował wykonanie, jednak kolor mu nie odpowiada, znów próbki kilku odcieni tego koloru.
Zrobione, odebrane, cisza.

14 lipca szwagier dzwoni do p. Moniki, czy już coś wiadomo, bo zamierza iść na urlop. Telefon wyłączony, dzwoni do firmy, nikt nic nie wie, wszystkim zajmuje się p. Monika. Ale jest na urlopie. Jak wróci, to się odezwie.

1 sierpnia. Jest info, klient jeszcze nie wybrał odcienia, ale już wiadomo, że docelowo będzie 200 szt. gadżetów do zrobienia, i to całkiem dużych. Na 20 sierpnia mają być w Anglii. Szwagier szybko oblicza, potrzeba dwa tygodnie na zrobienie, będzie to kosztować tyle i tyle, zostawiają sobie minimalny margines na ewentualne poprawki. Wystawia fakturę proforma i wysyła e-mailem. Ustala, że około 6 sierpnia muszą dostać przedmioty i brać się za robotę. Znów cisza, p. Monika nie odbiera telefonów. Maile wracają z automatu, że osoby nie ma w biurze i skontaktuje się jak wróci.

13 sierpnia szwagier uznaje, że brak kontaktu oznacza rezygnację z usługi, a i czas na wykonie jest zbyt krótki. Zamyka firmę i idzie na urlop.

18 sierpnia dzwoni p. Monika, że klient już wybrał kolor! O godzinie 18 pracownik przywiezie przedmioty i czy będą mogli się od razu wziąć do pracy, bo na godzinę 9 następnego dnia kurier przyjedzie po przedmioty i zabiera je do Anglii. :)

Podsumowując, największa (być może) agencja reklamowa zatrudnia pracowników (pewnie po studiach), którzy w założeniu umieją czytać, pisać i rozumieją co się do nich mówi. Dwa miesiące zajmuje im decyzja dotycząca wybrania koloru i jego odcienia, a na wykonanie dwutygodniowej pracy dają podwykonawcy parę godzin, bo nagle zaczyna im się spieszyć.

Oczywiście p. Monika była „zaszokowana” odmową, no jak można odmówić „największej agencji reklamowej”, przecież wszystko było ustalone, jak mogli wyjechać na urlop, przecież teraz oni będą musieli szukać innego wykonawcy i za opóźnienia będą musieli zapłacić kary, oni tak tego nie zostawią, spotkamy się w sądzie, przecież to nie może tak być, żeby ktoś pojechał sobie na urlop.

Ogólnie może to wyglądać na mało piekielne, no nie udało się wykonać zlecenia i trudno. Ale jeżeli w 90% procentach współpraca z firmami tak wygląda i tak się kończy, to można się wkurzyć, szczególnie jeżeli zbierasz ochrzan i straszą cię sądem za nie swoje winy.
Co ciekawe, współpraca z „osobami fizycznymi” praktycznie w 100% kończy się pozytywnie.

uslugi

by Garrett
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar rodzynek2
27 27

Bo w takich "największych firmach" byle pierdoła musi być zatwierdzona lub skonsultowana ze wszystkimi świętymi. Musi być napisane setki raportów. A czas biegnie.

Odpowiedz
avatar katem
11 11

Nie miałabym nic przeciwko sądowi, jeszcze pozwałabym za zwrot kosztów wykonania próbek i niewykonania zlecenia, bo niewykonanie nastąpiło z ich winy - nieprzestrzeganie terminów technologicznych. Ciekawe, kto wygrałby ten spór.

Odpowiedz
avatar Garrett
12 12

@katem: Nie napisałem, ale próbki zawsze są płatne, bez wyjątku. Ich cena jest odejmowana od sumarycznej kwoty za usługę, o ile transakcja dojdzie do skutku.

Odpowiedz
avatar KatzenKratzen
1 1

@Garrett: A jeśli nie dojdzie, jak w tym przypadku?

Odpowiedz
avatar tty
0 0

@KatzenKratzen: skoro ich cena jest odejmowana od finalnej kwoty to dość logiczne, że klient za nie zapłacił wcześniej

Odpowiedz
avatar konto usunięte
15 15

Ktoś kto jakiekolwiek ustalenia na szczeblu międzyfirmowym zaczyna od tekstu "bo my jesteśmy NAJ...!" zawsze będzie sprawiał problemy. Jakiś czas temu klient wypalił do mnie, że "no ja zleciłem przelew, on wyszedł, a gdzie jest kasa to ja nie wiem. No wiem, że wysłaliśmy z opóźnieniem, wiem, że przekroczyliśmy TRZY terminy zapłaty, no ale i tak powinniście się cieszyć, bo my z reguły robimy przelewy jeszcze później!". Jaki był zdziwiony, gdy mu powiedziałem, że to on powinien się cieszyć, że drugi projekt, będący już w trakcie realizacji, nie jest w tym momencie odwoływany. Wiecie co wtedy usłyszałem? "Ale przecież my jesteśmy NAJWIĘKSZĄ taką firmą w Warszawie!", na moje skromne "i co z tego?" już nic nie odpowiedział. A kasa się znalazła, jednak nie wyszła.

Odpowiedz
avatar Bubu2016
1 5

"Najbardziej zbliżone jest to w wykonaniu i efekcie końcowym do lakierowania, ale lakierowaniem nie jest" - a nie można normalnie napisać o jaka usługę chodzi?

Odpowiedz
avatar tvh
0 0

@Bubu2016: Mnie się kojarzy z jakimś rodzajem powłok poliuretanowych czy żelkotów (żywic), ale też jestem ciekawy.

Odpowiedz
avatar Garrett
4 4

@Bubu2016: No nie bardzo chciałem podawać, po wpisaniu nazwy procesu w google cała pierwsza strona wyszukań to oni, mogą nie potrzebować takiej reklamy jak google zindeksuje tą historię z piekielnych

Odpowiedz
avatar Rollem
3 3

Zazwyczaj z tymi trochę bardziej specjalistycznymi rzeczami niż wbicie gwoździa i umycie podłogi jest tak, że większość osób nie ma o tym wielkiego pojęcia, a najwyżej usłyszy i zapamięta mity, a istnieje tylko wąska grupa zainteresowanych tematem osób, które jako-tako wiedzą jak coś wygląda, i dlatego współpraca z nimi jest bardziej komfortowa, bo wiedzą oni podstawy - i zapewne tak samo było tutaj :/

Odpowiedz
avatar refael72
-3 3

Pracuję na słuchawce, obsługa prepaid. Jak mi klient wyskakuje z sądem to po prostu parskam śmiechem. Do słuchawki. NIE na MUTE.+++++++++++++

Odpowiedz
avatar szafa
2 2

Heh, a ja naiwnie myślałam, że współpraca z firmami jest mniej piekielna niż z fizycznymi :)

Odpowiedz
Udostępnij