Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Buduję dom. Nie robię tego systemem gospodarczym (tzn. własnymi rękami, z pomocą…

Buduję dom. Nie robię tego systemem gospodarczym (tzn. własnymi rękami, z pomocą szwagra), tylko mam sprawdzoną przez znajomych firmę, która jest generalnym wykonawcą, ale wiadomo, że dobre przedsiębiorstwo ogólnobudowlane nie udaje, że zna się na wszystkim, tylko do pewnych działek specjalistycznych bierze sobie podwykonawców.
Współpraca z głównym wykonawcą układa się bardzo dobrze. Ja mam pewne wykształcenie w kierunku budowlanym, więc mimo że nie pracuję w branży, to rozumiem, co do mnie majster mówi, a on widząc to, zanim podejmie jakąś decyzję, pyta co uważam i proponuje różne rozwiązania.

Z niektórymi podwykonawcami jest gorzej. Postawiliśmy ściany, przyjechali dekarze. Omawiamy co i jak ma być zrobione. Tutaj muszę wyjaśnić, że Polska dzieli się na kilka tzw. stref wiatrowych. W tych, w których wieje mocniej (np. nad morzem, w górach), sztuka budowlana nakazuje lepiej zabezpieczać dachy przed wichurami.
Mój dom jest akurat w strefie, w której teoretycznie nie ma dużych wiatrów, więc nie trzeba dodatkowych zabezpieczeń. Powiedziałam jednak dekarzom, że widząc nasilające się w ostatnich latach wichury, chcę żeby dach był zrobiony tak, jak w górach. Czyli klamrowanie (dodatkowe mocowanie do więźby) nie co trzeciej dachówki, tylko każdej lub przynajmniej co drugiej.
Dekarz na to, ze nie potrzebne i baba się nie będzie wtrącać, bo się nie zna.

Ja odpowiadam, że mam papiery na technika budownictwa, więc jednak trochę się znam. A poza tym, jaka to dla niego różnica, skoro to i tak ja płacę. Powinien się cieszyć, bo więcej zarobi. A że ja mam taką fanaberię, by trochę uczciwie zarobionych pieniędzy wydać na dodatkowe zabezpieczenie dachu zamiast na jacuzzi, to jest wyłącznie moja sprawa. Nawet jeżeli jest to generalnie niepotrzebne, wolę spać spokojnie i wiedzieć, że jak przyjdzie wichura stulecia, to mojemu dachowi się nic nie stanie.

Dekarz powiedział, że na robocie się zna i nikt mu nie będzie mówił, co ma robić. Spakował się i pojechał.
Dopiero telefon z żołnierskimi słowami od mojego majstra-głównego wykonawcy go naprostował. Dekarze uświadomieni, że podpisali wstępną umowę na wykonanie mojego dachu i jak pojadą, to będą musieli płacić karę, przyjechali i dach kładą. Z klamrowaniem takim jak chciałam.

PS: Wymagany przepisami kierownik budowy oczywiście jest i mnie popiera - tzn. też uważa, że dodatkowe klamrowanie nie jest konieczne, ale jak inwestor chce zapłacić i będzie dzięki temu spokojniejszy, to dlaczego nie.

budowa

by Hedwiga
Dodaj nowy komentarz
avatar Mementomoris
17 17

Warto zatrudnić jeszcze inspektora nadzoru inwestorskiego. Ten w przeciwieństwie do kierownika budowy, reprezentuje interesy inwestora i pilnuje, żeby ten pierwszy razem z wykonawcami nie wciskał kitu klientowi.

Odpowiedz
avatar Hedwiga
17 19

@Mementomoris: Każdemu laikowi to polecam, ale myślę że ja radzę sobie sama. Jak czegoś nie wiem, albo nie jestem pewna to dzwonię do kolegów z klasy z technikum, którzy pracują w zawodzie :)

Odpowiedz
avatar Meliana
9 21

A pan Dekarz, przepraszam, w jakim wieku? Bo jeśli 50+, to reakcja mnie nie dziwi. W końcu kto to widział, żeby jemu, majstrowi przez duże eM, ktokolwiek uwagę zwracał i dyrygować robotą próbował?! I to jeszcze baba!! Zimne piwko na dzień dobry powinno być, co najmniej ze dwie kawki, obiad i flaszeczka na fajrant, a nie, jakieś wymagania mają! Cóż, to jeszcze pokolenie z taką mentalnością, nie wytłumaczysz, że pracując w usługach nie robi się klientowi łaski i zaszczytu samą swoją obecnością, tylko świadczy tę usługę tak, jak sobie klient zażyczy i technicznie rzecz biorąc, polega to na robieniu właśnie tego, co mu się mówi.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 sierpnia 2017 o 18:26

avatar Chronoss
4 4

@Meliana: Nie brakuje budowlancow, w wieku o ktorym mowisz, ktorych az przyjemnie zatrudniac u siebie. Rzeczowi, spolegliwi i profesjonalni. I nie brakuje tez "mlodziakow", ktorzy reprezentuja mniej wiecej taka postawe jaka opisujesz. Powiedzialbym, ze statystycznie wolalbym polegac na swojej budowie na tych pierwszych. Inna rzecz, ze moje doswiadczenia sa glownie z Anglii (mowa o polskich ekipach budowlanych tu w UK) i moze jest troche inny przekroj/reguly.

Odpowiedz
avatar mlodaMama23
7 7

@Chronoss: Mój mąż prowadzi teraz budowę, i ma kilku młodzików i miał też pana K który z hukiem poleciał, bo o ile młodzi zapieprzają i to równo, o tyle pan K (stary budowlaniec) miał system taki jak Meliana opisała. Robili wylewki, skończyli kłaść, to pan K stwierdził że się zwijają (była godzina 14, pracują do 16ej). Mąż powiedział żeby poszedł szukać sobie zleceń i robił na swój koszt, bo dopóki on płaci, dopóty on będzie mówił jak ma iść robota. Ja z doświadczenia męża widzę że dobrze jest mieć dwóch ogarniętych budowlańców co się na robocie znają, a reszta młodych.

Odpowiedz
avatar Meliana
2 2

@Chronoss: W Anglii reguły z pewnością są inne, bo i rynek i gospodarka od krajowej inna, więc ci, o których piszę, zostali szybko zweryfikowani. Tutaj jeszcze wielu klientów nie wyobraża sobie nie zrobić murarzowi kawy/kanapki, czy nie zaproponować piwka z lodówki. Jak mój dziadek mi opowiadał, jakie wymagania stawiali "majstry" wszelkiej maści w latach 60-tych, kiedy dziadkowie się budowali, czy 80-tych, kiedy dom powiększali, to śmiałam się w głos, nie mogąc uwierzyć w to, co słyszę. Za to on nie mógł uwierzyć, że ja uzgadniam coś z ekipą, udostępniam wodę, kawę i czajnik i sobie idę. No jak tak można. Oczywiście wiem, że generalizuję - wyjątki od każdej reguły istnieją. A młody narybek, cóż, wszystko zależy z kim pracują i jakimi zasadami nasiąkną.

Odpowiedz
avatar ZaglobaOnufry
14 16

Jeśli się chce płacić za jakieś fanaberie i te nikomu nie przeszkadzają i nie zagrażają, oraz są bezproblemewo wykonywalne, to chyba głupi by protestował, bo po co tracić nerwy i czas. Klient nasz pan. Ale fachowiec powinien zawsze wyjasnić pytającemu, o ile uważa pomysł za bezsensowny, albo niebezpieczny, od tego ma wiedzę w swoim zawodzie, żeby m.in. uchronic laika przed szkodliwymi decyzjami, zanim je urzeczywistni. Ja często widzę, że pacjenci chcą jednoznacznie i ultymatywnie czegoś, co jest w danym przypadku nie wskazane, albo wprost ma niepożadane skutki uboczne, albo kasa chorych za to coś nie płaci. Wtedy wyjaśniam, uprzejmie, a jak konieczne - łopatologicznie argumentując medycznie. A jak mimo wszystko, ktoś obstaje przy swoim, nie będąc wrażliwym na rozsądne klarowanie, to kit mu w oko. Medycyna, to nie jest sklep samoobsługowy. Tak samo oczekuję od każdego fachowca, żeby mnie - laika powstrzymał od fałszywych, czasem niepotrzebnie drogich decyzji, czy to dekarz, czy mechanik samochodowy, czy ktokolwiek inny. Byleby uprzejmie i jasno, oraz zrozumiale.

Odpowiedz
avatar Hedwiga
19 19

@ZaglobaOnufry: Zgadzam się z Tobą, ale w moim przypadku: a) Nie jestem całkowitym laikiem. b) Rozwiązanie nie jest bez sensu. To po prosu zrobienie czegoś z większą rezerwą wytrzymałości niż ogólnie przyjęta norma. c) Nie ma żadnych negatywnych skutków ubocznych poza tym, że kosztuje trochę więcej (też nie tak dużo).

Odpowiedz
avatar greggor
14 14

I obrażony w swym majestacie Pan Fachofiec spieprzy ci coś innego. Trzeba było plunąć na tego mędrka, skasować karę umowną i wziąć kogoś kto chce pracować a nie nauczać.

Odpowiedz
avatar zaziza
3 5

Teraz jak się widzi na jakich ....Powiem deseczkach opierają dachówki, to mi się robi niedobrze.... Mam stary dom, miałam wymienianych parę wiezb dachowych, bo reszta chociaż 100 letnia jest zdrowa i mocna. I gruba. To i tak zamontowałem blachodachówki. Teraz to co widać to kładą jakieś cienkie dechy niewysuszone. I na to dachówki. A później niewielka wichura a dach jak sito.

Odpowiedz
avatar Hedwiga
2 2

@zaziza: Grubość i wytrzymałość więźby nie ma akurat kluczowego znaczenia dla odporności na wiatr. Ważny jest rodzaj i sposób montażu pokrycia. Niestety akurat każda blachodachówka praktycznie zawsze będzie mniej odporna na wiatr niż dachówka ceramiczna, bo jest to pokrycie lekkie i w dużych arkuszach. Dlatego wiatr ją zawsze łatwiej zerwie niż dachówki.

Odpowiedz
avatar Fomalhaut
4 4

A'propos tych stref wiatrowych. Chyba czas je zrewidować i trochę pchnąć w górę skali.

Odpowiedz
avatar Hedwiga
0 0

@Fomalhaut: Póki co w Polsce nie ma żadnych formalnych wytycznych jak należy budować w danej strefie wiatrowej. Budowlańcy opierają się na doświadczeniu (np. Podkarpacie, Małopolska) lub normach niemieckich (np. Śląsk).

Odpowiedz
avatar e330
1 1

Czuje sie taki malutki jak czytam o wiedzy, ktora trzeba posiadac na temat budowy domu. za 2-3 lata chcialbym swoj wybudowac, oczywiscie nie swoimi silami ( no plytki uloze, panele rowniez :P ) tylko przy pomocy ekipy i jak czytam w roznych miejscach jak to wszyscy chrzania robote jak nie dopilnujesz to sie zastanawiam czy warto sie na to porywac - zebym nie zostal potem z cieknacym krzywym domem bez dachu ( mazowieckie ) jak przyjda wichury :)

Odpowiedz
avatar MarcinMo
1 1

@e330: Zatrudnij inspektora. To co prawda dodatkowy etat, który stoi na budowie i patrzy, a cegieł nosić nie pomoże, ale jest w pewnym sensie Twoim pełnomocnikiem na budowie i jest po to, żeby nie pozwolić na fuszerkę. Tylko też trzeba dobrać do tego zaufaną i sprawdzoną osobę.

Odpowiedz
avatar szafa
10 10

Najbardziej rozbrajające jest, że facet woli mniej zarobić niż zrobić jak baba chce. Przerost męskiego ego nad wszystkim :/

Odpowiedz
avatar Tilian
0 0

Co za cepy... Trafił się klient znający się na robocie i doradzający jak zrobić lepiej zamiast gorzej (a takich jest sporo) to kozaczą, debile. Mój ojciec, gdyby żył, zgodziłby się z Tobą po całości. Dwadzieścia lat na dachach przepracował, ja z nim trochę. niejedną fuszerę musieliśmy poprawiać, niektóre takie że do dzisiaj się dziwię jakim cudem te dachy jeszcze stały całe.

Odpowiedz
Udostępnij