Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Zawsze myślałem że podczas zagranicznych wojaży należy unikać rodaków. Wiadomo, rodziny z…

Zawsze myślałem że podczas zagranicznych wojaży należy unikać rodaków. Wiadomo, rodziny z dziećmi jadące na pierwsze wczasy z biurem podróży czy zbyt rozrywkowa młodzież. Cóż, po moim ostatnim wyjeździe stwierdzam, że chyba pojadę do "polskiej strefy".

Chyba nie ma bardziej piekielnego narodu za granicą niż Brytyjczycy. Nie da się powiedzieć inaczej - bydło, jakich mało. Kilka refleksji z wakacji w Bułgarii.
1) Rezerwacja miejsc
Mieszkaliśmy w hotelu z basenem. Nic specjalnego - niewielki akwen i kilka leżaków dokoła. Fakt że nie ma ich zbyt wiele, jednak spokojnie wstając koło 9 i jedząc śniadanie koło 10 można wyhaczyć wolne miejsca. Ale nie, bo po co. Zawsze mnie dziwiło, że jak przychodziliśmy, najlepsze leżaki były zarezerwowane. Raz obudziłem się o 8 i podszedłem do okna zobaczyć jak sytuacja. I co? Tłusta rodzina idzie zająć leżak ręcznikiem żeby to właśnie ONI mogli się tam położyć. A że przychodzili dopiero koło 12? Przecież IM się należy, a ci co chcieliby skorzystać tylko robią problem.
2) Wszędobylska muzyka
Zawsze uważałem, że na wakacjach można wszystko, byleby tylko nie przeszkadzać innym. Cóż, chyba w Wielkiej Brytanii to nie obowiązuje. Przewinęło się przez nasz basen wiele brytyjskich rodzin i dosłownie wszyscy puszczali jakieś łupanki. Najśmieszniej było, gdy jakaś młoda (koło 20 lat) dziewczyna puściła zalotnie "Do you love me" w wersji disco. Oczywiście tusza angielska, więc chyba nie znalazła zbyt wielu adoratorów ze swoim obwodem 180 cm.
3) Jedzenie w basenie
Gdy tylko pojawiały się przekąski w hotelowym barze, od razu trzeba było je zamówić. To nic, że jedzenie odbywało się w specjalnych strefach aby ci pływający w basenie nie musieli się ślizgać na plamach z majonezu. Frytka w wodzie to hit - oczywiście tłusty Brytol nie ruszył się aby ją wyłowić.
4) Basenowe zabawki
Hotel udostępnia gościom dmuchane zabawki. Wiadomo, nie jest to tania zabawa (koło 30 Kc, czyli obiad dla dwóch osob) a i nie ma sensu kupować czegoś tylko na dwa tygodnie. Więc wszystkie dzieci mogą się bawić zabawkami "komunalnymi". A raczej mogły. Był taki mały basenik - Angielka postanowiła zrobić sobie z niego materac. Po dwóch godzinach zabawka dla 3-letnich brzdąców dziurawa. Dmuchany statek? Idealna rzecz aby stawać na brzegu i na to skakać. Ok. Ale nie jak masz 20 lat, 1,85 wzrostu i 90 kilo żywej masy!

Piekielności wyjazdowych mam wiele więcej. O dziwo, nie spotkałem się z takim chamstwem i butą ani ze strony Polaków, ani Niemców, Rosjan czy innych narodowości.

Wakacje

by Wakacyjnie
Dodaj nowy komentarz
avatar eulaliapstryk
9 37

Ok. Burackie i piekielne. Tylko po co podkreślasz co drugie słowo, jacy ci "Brytole" byli tłuści? Uważasz, że szczupli byliby mniej upierdliwi? Minus ode mnie, za body shaming.

Odpowiedz
avatar Bryanka
4 20

@eulaliapstryk: Z jednej strony masz rację, ale z drugiej rzeczywiście Wielka Brytania zmaga się z plagą otyłości wśród dzieci i młodych dorosłych. To są pokolenia wychowane na gotowym żarciu z mikrofali, 4-latki dostają na lunch paczkę chipsów albo frytki dzień w dzień. Jest do tego stopnia źle, że w zeszłym roku zaczęto ważyć zawodników na niektórych zawodach jeździeckich (w tym roku podczas jednego z wyższych konkursów zdyskwalifikowano chyba z 10 osób tylko z powodu wagi przekraczającej normy). Dodatkowo większość otyłych osób nie chce nic ze swoim problemem robić i obwinia wszystkich na około za swój stan zdrowia.

Odpowiedz
avatar afr0dyzjak
12 16

@Bryanka: Tylko tu autor komentarza nie kwestionuje to, że Brytyjczycy są otyli, tylko język. Dla mnie też historia napisana buracko, same wtrącenia nie byłyby złe, gdyby nie język i jego plugawość. Ewidentnie autor nie ma problemu z Brytyjczykami jako takimi, tylko ich otyłością. A Twoje dywagacje, szczególnie ostatni akapit, to już bardziej światopogląd niż rzetelne badania i fakty. Faktem jest, że Brytyjczycy są otyli, ale już nie upraszczaj tego do ciągłego jedzenia czipsów i nierobienia nic z tym. Sama mieszkałam w Wielkiej Brytanii i Twoje uproszczenie jest krzywdzące dla wielu Brytyjczyków (otyłych, a co!), których poznałam. Ba, dla wielu Polaków też by były. Życzę szerszych horyzontów. :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-4 10

@afr0dyzjak: Ale jeśli autor opisuje fakt to jak ma nazywać otyłych Brytyjczyków? Nie widzę tutaj problemu. Jeśli widzisz w basenie tłustego wieloryba, który wpieprza jedzenie i brudzi wodę to jak reagujesz? Klepiesz go po plecach i mówisz 'at a boy?

Odpowiedz
avatar Bryanka
-4 6

@afr0dyzjak: Czytanie ze zrozumieniem się kłania jak zwykle na tym portalu. Napisałam WIĘKSZOŚĆ, co nie oznacza, że wszyscy. Gratuluję mieszkania w Wielkiej Brytanii, też tam mieszkam od dobrych kilku lat. W dalszym ciągu podtrzymuję moją opinię.

Odpowiedz
avatar afr0dyzjak
5 7

@noddam: dokładnie stosujesz ten sam język, widzę braterstwo plugawości :) Jak gruby, to od razu wielororyb. Jak gruby, to od razu wpieprza jedzenie. Bo już inaczej nie można tego określić, prawda? Od razu wpierXdalanie, spasanie i wielorybianie. Zapomniałam już, że w internecie jak mowa o grubym, to zawsze jest to wieloryb i spaślak, bo innych słów internet nie zna, a tym bardziej czegoś takiego jak eufemizm czy zwykła kultura. Zresztą, próby dialogu też są bezowocne w obliczu takich - a co, nazwę to po imieniu! - chamideł i prostaków.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 3

@afr0dyzjak: Ponad połowa otyłych jest gruba z wyboru. Szacuje się, że mniej niż 40% ludzi z nadwagą to osoby obciążone genetycznie lub biologicznie. Ich nie nazywam wielorybami, tylko tych co są otyli z wyboru. Darujcie sobie te body shaming. Kolejne usprawiedliwienie dla nie dbania o swój wygląd. Znalazłem blog o tym zagadnieniu, gdzie autorka próbuje przekonać, że cały czas jesteśmy poddawani działaniu tego zjawiska, z czym się oczywiście nie zgadzam. Nie mam absolutnie żadnego problemu z lekką nadwagą. Chodzi mi jednak o przypadki, gdy przy wzroście 160 cm mamy 120 kg - przypadki rażąco przewyższające BMI. Kilka lat temu miałem operację, 8 miesięcy leżałem w łóżku, więc naturalnie przybrałem na wadze. Mimo, że mieściłem się w moim BMI to lekarz kazał mi schudnąć, gdyż zagrażało to efektowi zabiegu (nie mogę ważyć więcej niż 84 kg bo sobie staw uszkodzę). W ciągu 2 miesięcy schudłem prawie 10 kg, mimo, że nadal byłem przykuty do łóżka. Czy biegałem? Może trzymałem dietę? Nie. Po prostu zastosowałem najlepszą metodę - MŻ - mniej żreć i nie jadłem posiłków o 2 w nocy jeśli byłem wtedy głodny (nie głodziłem się, po prostu jadłem w normalnych porach, mniejsze porcie ale częściej). Nawet nie potrzebowałem dodatkowych ćwiczeń, wystarczyło powstrzymać się od obżarstwa. Ale zawsze jest łatwiej nie ruszać się, jeść śmieciowe jedzenie, faszerować się lekami, a wszystkich, którzy potępiają Twoją nadwagę wyzywać od body shamerów (czy jak to chcecie nazywać).

Odpowiedz
avatar xpert17
9 9

Co to za waluta Kc? Bo chyba nie bułgarska.

Odpowiedz
avatar hulakula
3 3

@xpert17: hm, obstawiam korony czeskie ;-)

Odpowiedz
avatar Wakacyjnie
0 0

@xpert17: Jezusie najsłodszy, oczywiście miało być lv czyli lew ;)

Odpowiedz
avatar inga
11 19

Bo Polacy, inaczej niż ci okropni Brytole, nie rezerwują leżaków ręcznikami, słuchają tylko Bacha i zawsze cicho, korzystania ze szwedzkiego stołu mogliby uczyć królową Elżbietę a zabawkami dzielą się od małego z każdym? :D To musi być jakaś zupełnie inna nacja niż ta, która potrafi o świcie zagrodzić na plaży parawanami teren większy od mojego mieszkania ;) Widywałam to od zawsze, w wykonaniu przedstawicieli wszystkich narodowości gdy jeszcze jeździłam na wycieczki z biurem. Jest na to jedna recepta - mały hotel lub pensjonat rezerwowany przez airbnb, hotels.com, booking.com + auto albo Ryanair. Polska strefa to co najwyżej gwarancja, że w punkcie drugim zamiast ichniej rąbanki będzie "Ona tańczy dla mnie".

Odpowiedz
avatar Wakacyjnie
0 0

@inga: To nie jest tak że Polacy są tacy "ąę". Bazuję jedynie na moich ostatnich doświadczenia. A z tą polską strefą tylko tak dla żartu - prawdziwy problem polega na tym, że pojechaliśmy właśnie z Booking.com i niestety trafiliśmy na brytyjskie zagłębie...

Odpowiedz
avatar Krzysztof559
0 14

W pełni popieram. Brytyjczycy wszędzie zachowują się jak "panowie świata". Po chamsku i głośno. W tym roku w hotelu w Bułgarii było tylko 4 ( w tym czasie co ja ) "Angoli", ale szumu robili za 40. Podobnie zachowywali się w w Pradze w Czechach. Darli mordy jak by byli sami na świecie. Nie znaczy że inne narodowości są święte, ale Anglicy wszystkich przebijają

Odpowiedz
avatar greggor
1 7

@Krzysztof559: U siebie się boją głośniej oddychać, by nie urazić jakiejś mniejszości, więc odbijają sobie na wyjazdach.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 5

@Krzysztof559: Dziwić się imperialistom, że mają się za panów świata? Jeszcze przed I Wojną Światową byli panami dla połowy ludzkości, a ich kolonie obejmowały wszystkie zamieszkałe kontynenty świata.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 sierpnia 2017 o 11:30

avatar ZaglobaOnufry
2 2

Brytyjczyk, czy nie, ale każdy pijany turysta, niezależnie od narodowości, może wdechowo i gruntownie zatruć wakacje innym postronnym swoim bezmyślnym i egoistycznym zachowaniem, bo on to wielki pan i nie musi zważać na otoczenie, a na urlopie - to zupełnie rozpuszczony, jak dziadowski bicz. Wolnoć Tomku, ale tylko w swoim domku.

Odpowiedz
avatar omel
3 5

Czekaj... 1,85m i 90kg to już "tłusty"? Chyba trochę przesadzasz. Trochę bardzo.

Odpowiedz
avatar Wakacyjnie
0 0

@omel: nie w tym przypadku - chodzi o to, że jak się ma 20 lat i waży ile się waży (normalna masa) to się chyba nie skacze na dmuchane zabawki... albo przynajmniej myśli się, że owe zabawki ulegną zniszczeniu, prawda?

Odpowiedz
Udostępnij