Dzisiaj będzie o turystach, którzy nie sprawdzają co rezerwują, a później pretensje do całego świata...
Prowadzę mały pensjonat. Pokoje są z łazienkami i aneksami kuchennymi. Na portalach, na których mam wystawiony obiekt, dokładnie opisane jest wyposażenie pokoju, w tym szczegółowo co zawiera aneks kuchenny.
I dzisiaj przyjechał on - Pan Piekielny...
Niby wszystko OK, ale on czuje się oszukany, bo w aneksie nie ma płyty grzewczej (ma za to lodówkę, mikrofalę do szybkiego podgrzania posiłku, czajnik, zlewozmywak - taķą minikuchenkę, według mnie na wyjazd jak najbardziej OK). Ja grzecznie tłumaczę, że w ofercie miał opis co jest w pokoju i co w aneksie, więc nie rozumiem problemu i wywiązał się mniej więcej taki dialog...
PP - Dlaczego nie ma płyty grzewczej w aneksie?
Ja - Nie ma, ponieważ to są aneksy, a nie kuchnie.
PP - Ja się czuję oszukany, jak rezerwowałem, to było w opisie, że jest płyta...
Ja - Niestety, ale na pewno nie w mojej ofercie, ja mam szczegółowo opisane co jest w wyposażeniu aneksu, a ponadto są zdjęcia i na żadnym nie płyty grzewczej.
PP - No ale ja jeżdżę po całym świecie i w aneksach zawsze są płyty grzewcze...
(WTF? Najwyraźniej PP uznał mnie za tępą babę co nigdy nigdzie nie była...)
Ja - Bardzo mi przykro, ale ja też jeżdżę po świecie i wiem również, że nie zawsze słowo aneks kuchenny oznacza kuchnię w pełni wyposażoną.
PP - Ale ja spędzam czas wolny gotując...
(kuwa, serio?! Ja jadąc na wczasy jadę odpocząć, a nie siedzieć przy garach)
Ja - Przykro mi, ale nic na to nie poradzę - i tutaj wymieniam restauracje, w których może zjeść niezły obiad za niewielką kwotę.
Pan Piekielny widząc, że nie może nijak doprowadzić do ostateczności mojej anielskiej cierpliwości do niego, wyjął argument, że w mojej miejscowości widział ofertę z pełnym aneksem...
Ja mu na to grzecznie, że trzeba było tam zarezerwować pobyt, a nie mnie tu płakać i narzekać teraz.
No cóż, okazało się, że wybrał mój obiekt, bo standard taki sam, tylko różnica w cenie była na moją korzyść, ale pan nie doczytał wszystkiego i postanowił całą winę za swoje niedoczytanie oferty zwalić na mnie...
Nie wiem, czy bardziej piekielny był on czy ja, ale naprawdę - rezerwując obiekt sprawdzajcie co rezerwujecie, a nie psujcie potem nerwów wynajmującym swoje obiekty, mając do nich pretensje o wszystko.
Z mojej strony fali hejtu nie będzie, bo historia piekielna, ale zastanowiło mnie jedno. Co Ci przeszkadza, że facet w wolnych chwilach gotuje? Ja też tak robię - lubię to, relaksuje mnie to i po prostu sprawia frajdę.
OdpowiedzTo na czym polega aneks kuchenny, jeżeli nie ma tam miejsca, gdzie można coś ugotować? Na zlewie i lodówce? To samo jest w zwykłym pokoju hotelowym - umywalka i lodówka. To brzmi jak oferta z małym druczkiem. Piszesz, że jest aneks kuchenny, a potem małym druczkiem wymieniasz wyposażenie, z którego wychodzi że aneks zaiste jest, ale nic się nie da w nim ugotować. Czyli tak jakby go nie było.
Odpowiedz@Hedwiga: Hmm ... może do tego żeby można było sobie zrobić kawę lub herbatę, przygotować np. na śniadanie jakieś kanapki czy inne przekąski, ewentualnie podgrzać w mikrofali jakieś gotowe danie. Na wczasach raczej nie mam ochoty tracić czasu na pichcenie dużych posiłków. Taki aneks kuchenny jest prostszy w sprzątaniu i skromniejszy w wyposażeniu (nie trzeba w nim przechowywać zestawu garów i patelni ani składników do gotowania). Tak to wygląda moim chłopskim okiem i aż mi wstyd, że takie proste rzeczy muszę tłumaczyć kobiecie.
OdpowiedzDlaczego "jest Ci wstyd, że takie rzeczy musisz tłumaczyć kobiecie"? Nie wszystkie baby stoją przy garach.
Odpowiedz@BORCH: To, że Ty nie masz ochoty tracić czasu na pichcenie nie znaczy, że ktoś inny też nie ma ochoty tego robić. Może po prostu lubi to robić albo uważa to za bardziej ekonomiczną/zdrowszą opcję.
Odpowiedz@BORCH: Ja słowo "aneks kuchenny" rozumiem tak, że jest to miejsce spełniające podstawowe funkcje kuchni. A najbardziej podstawową i elementarną funkcją kuchni jest możliwosć ugotowania czegoś. Ja w ogóle nie lubię stać w garach. I zasadniczo nie umiem gotować jakichś skomplikowanych dań. Mój mąż za to umie i lubi. Aneksu kuchennego oczekujemy zwykle jak wynajmujemy jakiś apartament na zadupiu i poza sezonem, bo gdzieś w Chorwacji na mniej uczęszczanej części wybrzeża w drugiej połowie września może okazać się że do najbliższej czynnej przyzwoitszej knajpki trzeba jechać 7 kilometrów autem.
OdpowiedzTo i tak pół biedy. Mogła napisać w ogłoszeniu, że w sypialni jest stolik i szafa, a potem udawać głupią na skargę, że łóżka nie ma ;)
Odpowiedz@Hedwiga: Generalnie w tej historii nie chodzi o to, co powinien a czego nie powinien zawierać aneks kuchenny. Również nie o to, jak pan lubi spędzać swój wolny czas. Chodzi o to, ze autorka dokładnie i uczciwie opisała w swojej ofercie, co zawiera jej aneks. I tym jest cała piekielność, że pan nie doczytał a potem miał pretensje.
Odpowiedz@Hedwiga: A dla mnie aneks kuchenny to kuchnia o ograniczonej funkcjonalności. W jakim zakresie funkcjonalność będzie ograniczona to już indywidualny wybór właściciela. Piekielność opisana w historii powyżej polega na tym, że to ograniczenie funkcjonalności zostało przez właściciela dokładnie opisane a mimo to wywołało oburzenie wynajmującego. A ja gdybym oczekiwał na wczasach w pełni wyposażonej kuchni to szukałbym w opisie kuchni w pełni wyposażonej a nie aneksu kuchennego.
Odpowiedz@Nanatella: Jeśli chcesz na wczasach gotować to ja ci przecież nie zabraniam. Ale w takim przypadku trzeba poszukać pensjonatu, który jest odpowiednio wyposażony a nie biadolić, że się wybrało pokój bez kuchni a tu o dziwo ... nie ma kuchni.
Odpowiedz@Patrycja0: A to był taki szowinistyczny żarcik. A tak w ogóle to mimo, że nie stoi się przy garach to jakieś pojęcie o wyposażeniu mieszkania (tudzież pokoju w pensjonacie) jednak się mieć powinno. Przy czym dotyczy to moim zdaniem zarówno kobiet jak i mężczyzn.
OdpowiedzZ tymi aneksami to róznie bywa. raz jest jakas płyta grzewcza czy kuchenka jednopalnikowa czasem nie wiec same oczekiwania faceta rozumiem bo sama szukam takich gdzie w aneksie jest jakas płyta grzewcza. Oczywiscie piekielne jest to ze nie doczytał i miał pretensje.
OdpowiedzJeszcze nie trafiłem na aneks kuchenny bez choćby jednego palnika. I mam nadzieję nie trafić,nawet danie gotowe fajnie wrzucić na patelnię czasem. A brak kuchenki w kuchni warto by było wyraźnie zaznaczyć, nie jedynie przez pominięcie jej na liście ale przez wprost napisanie, że nie ma.
OdpowiedzPopieram. Gdzie nie byłam w pokoju z aneksem to płyta była np. dwupalnikowa. Mocno bym się zdziwiła gdyby jej nie było. Poza tym lepiej podgrzewać na płycie niż w mikrofali, bo to co robi z jedzeniem to masakra :)
Odpowiedz@bloodcarver: Czytanie ze zrozumieniem również bólu głowy nie wywołuje. Gdybym widział szczegółowy opis aneksu kuchennego a nie byłoby w nim kuchenki czy płyty grzewczej to po prostu bym zadzwonił i zapytał.
OdpowiedzHistoryjka, jak historyjka. Popieram propozycję wyraźnego napisania w ofercie, że płyty nie ma. Natomiast zdanie "Już czekam na falę hejtu" jest co najmniej dziwne.
Odpowiedz@Bubu2016: może sumienie jednak gryzło autorkę za naciąganie faktów i klientów :)
Odpowiedz