Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historia z przychodni. Czekam na moją kolej u lekarza w prywatnej przychodni…

Historia z przychodni.

Czekam na moją kolej u lekarza w prywatnej przychodni (świadczącej też usługi NFZ) w małym miasteczku. Przyszłam pół godziny wcześniej, przede mną 5 osób, lekarz "trzyma" jednego pacjenta średnio 20-25min, więc spędziłam tam nieco ponad półtorej godziny. Pomieszczenie dosyć małe - ot recepcja, którą obsługuje jedna pani i z 15 krzeseł dla pacjentów.

Jestem dosyć cierpliwa - ot przyzwyczajona do czekania, więc słuchawki na uszy (takie zaczepiane na ucho - (nie)stety nie tłumią zupełnie dźwięku otoczenia - co bardzo w nich lubię, bo zawsze słyszę jak ktoś coś do mnie mówi, ale czasem jest to jednak wada) i czekam. Już po chwili zaczęłam marzyć o takich wielkich słuchawach ochronnych, jak do pracy w hałasie. Dlaczego?

Telefon w recepcji miał najbardziej piskliwy, denerwujący dzwonek, jaki w życiu słyszałam. Albo po prostu po słuchaniu go bez przerwy przez dobre pół godziny - uznałam, że taki jest. Przerwy pomiędzy kolejnymi telefonami trwały po kilka-kilkanaście sekund. A pani z recepcji? A coś tam powoli wypełniała, później gdzieś poszła, pogadała chwilę z koleżanką, pochodziła po gabinetach z papierami. Bez pośpiechu, sielanka. Kompletnie ignorowała dzwoniących. W końcu mniej więcej pół godziny później odebrała, odpowiedziała na pytania rozmówcy i gdzieś sobie poszła. Zabójczy dźwięk telefonu rozbrzmiewał wciąż na nowo przez kolejne długie minuty.

W sumie w trakcie mojego pobytu w poczekalni, odebrała telefon tylko 2 razy. Jako iż jest ona jednocześnie kierowniczką tej przychodni - a z komentarzy innych oczekujących wnioskuję, że nie raz, nie dwa próbowali z nią rozmawiać o tym problemie z marnym skutkiem, pora chyba wysmarować skargę gdzieś wyżej. Później się człowiek dziwi, że dodzwonić się nie można. Chociaż pewnie wyprze się babsko, że miała dużo pracy i nie mogła odebrać... Ale spróbować warto.

przychodnia

by Carima
Dodaj nowy komentarz
avatar Naevari
10 12

Może to dlatego dzwoniłam kiedyś do swojej przychodni dwadzieścia pięć razy w ciągu jednego dnia! W końcu się wkurzyłam i postanowiłam tam pojechać, spróbowałam ten ostatni raz na przystanku i odebrali jak już widziałam swój tramwaj.

Odpowiedz
avatar emceflaler
9 9

@Naevari: W mojej przychodni to norma, ostatnio dodzwoniłam się za 40-stym razem (serio, czterdziestym!)... Najlepiej iść osobiście i się zapisać, ale skoro już chcę się umówić do tego lekarza to raczej nie czuję się najlepiej i nie zawsze chcę iść do przychodni aby się zapisać,a potem jeszcze drugi raz na wizytę. Jakaś kpina z ludzi.

Odpowiedz
avatar lady0morphine
4 10

@zupak: Czyli np. kasjerka może sobie zamknąć kasę, wyłożyć nogi na taśmę i zrobić sobie kilkugodzinną przerwę, bo miała już dzisiaj kilkudziesięciu klientów i ma dość? Albo pielęgniarka, która zmieniła od rana kilkanaście kroplówek może olać kolejnych pacjentów i wyjść na spacer, bo "straciła wrażliwość", a pacjenci są upierdliwi i zadają jej głupie pytania? Co za bzdura. Skoro wykonywanie czynności X należy do obowiązków pracownika, to ma ją wykonywać, czy mu się to podoba, czy nie (jeśli się nie podoba, to może przecież zmienić pracę, zamiast się męczyć). W każdym innym zawodzie olanie obowiązków skończyłoby się pojechaniem po premii albo zwolnieniem, tymczasem rejestratorki notorycznie plują na pacjentów i nie ponoszą żadnych konsekwencji.

Odpowiedz
avatar omel
3 5

@zupak: ... ale wiesz że gdyby ktoś to odbierał to telefonów byłoby po prostu 50? Pięćdziesiąt to nie jest znowu aż tak dużo.

Odpowiedz
avatar KasiaPelasia
7 13

Mają obowiązek odbierać telefon. Po skardze w NFZ (choć głowy sobie nie dam uciąć czy faktycznie tam składa się te skargi) będą mieli kontrolę i zaczną odbierać. Chodziłam kiedyś do przychodni, w której nie odbierano nigdy telefonów. Musiałam do nich przez pół miasta naginać żeby się zapisać do lekarza (mieli krótkie terminy do specjalistów - nie dziwota skoro nikt nie mógł się tam normalnie na wizytę zapisać). Jak poszła na nich skarga, to nagle magicznie zaczęli dawać radę odbierać WSZYSTKIE telefony.

Odpowiedz
avatar szafa
-1 3

@KasiaPelasia: Ale jakiś przepis jest na to?

Odpowiedz
avatar livanir
6 10

Ja roz zrobiłam eksperyment.. stoje w przychodzi na murkiem i patrze na rejestracje gdzie panie siedzą i gadają przy kawie(było ich chyba 3 bo przychodnia większa).. zadzwoniłam do rejestracji.. żadna dupki znad kawy nie ruszyła by odebrać... Mnie by to irytowało, ale z tego co widziałam to one już przyzwyczajone... Ja rozumiem przerwa, ale o 10 i wszystkie 3 naraz?

Odpowiedz
avatar lady0morphine
3 7

W przychodni do której byłam zapisana jako dziecko, to było normalne. Tyle, że w tamtej przychodni dźwięk telefonu najwidoczniej irytował panie rejestratorki, toteż słuchawka była odłożona obok telefonu. W efekcie telefon był non stop zajęty i jeśli udało ci się zarejestrować telefonicznie (często po 2 godzinach dzwonienia non stop od 7 rano), to było uczucie jakbyś wygrał w totolotka. Z tego co wiem skargi były, ale niewiele się w tej kwestii zmieniło.

Odpowiedz
Udostępnij