Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Jako dziewiętnastoletniemu dziewczęciu zachciało mi się iść na studia. Żeby tam jakiekolwiek…

Jako dziewiętnastoletniemu dziewczęciu zachciało mi się iść na studia. Żeby tam jakiekolwiek studia! Do Londynu! Jedna z największych uczelni artystycznych, na listach absolwentów znani projektanci, inny świat. Nowi ludzie, koleżanki, koledzy (z czego większość gra dla przeciwnej drużyny...). Jeden z nich jest bohaterem tej opowieści - C. C jest hetero, zupełnie nie w moim typie, ale lubimy się.

Tu mnie zaprosi na kawę, tu na lunch i oczywiście wie, że z kimś się spotykam, zupełnie nie jestem nim zainteresowana. Z początku super. Ale C chyba nasza znajomość przestaje wystarczać. Zaczyna bombardować mnie smsami - najpierw swoje zdjęcia w bieliźnie, na które nie zwracam zbytnio uwagi, a raczej odpowiadam śmiechem, potem, o zgrozo, zdjęcia swojego przyrodzenia.

Zaczynam C unikać. Zdjęcia zamieniają się w wiadomości, które zaczynają mnie przerażać: 'wiem gdzie mieszkasz' (nikt nie pomyślał, żeby kolegom z roku nie mówić, w którym akademiku mieszka...), 'uważaj wieczorem, jak będziesz wracać do domu', aż w końcu 'dzisiaj będę się pie*rzył, czy tego chcesz czy nie'. Jestem przerażona. Na uczelni działa punkt pomocy studentom, z braku innych pomysłów udaję się właśnie tam. Doradczyni aż się za głowę złapała, tego samego dnia spotkanie z panią dziekan. Dziekan każe iść na policję - posłusznie idę.

Policjantka spisuje zeznania, numer telefonu C, daje mi wybór; pozwolić im zająć się sprawą, albo, jeżeli tego sobie życzę, C może być aresztowany tego samego dnia. Litościwie pozwalam służbom się tym zająć, więc pani każe czekać na kontakt. Jej kontakt z C najwyraźniej się odbywa, po któregoś dnia łapią mnie na uczelni koleżanki z grupy C. Co ja sobie wyobrażam! Ja mu karierę zniszczę! Czy ja zdaję sobie sprawę, co ja robię? Mam natychmiast to wszystko odwołać! Uciekam zapłakana, biegnę do pani dziekan, że wszyscy wiedzą, że na mnie naskakują. Razem dzwonimy do policjantki prowadzącej sprawę - C był bardzo zaskoczony, że zgłosiłam sprawę, on myślał, że mi się to podobało! Ale oczywiście obiecał poprawę, ma się trzymać ode mnie z daleka. Zatem sprawa zamknięta, to co ja uważałam za molestowanie zostaje zarejestrowane jako 'niechciany kontakt'. Dziekan ze smutkiem stwierdza, że skoro policja umorzyła sprawę, to nie ma podstaw, by wyrzuć C z uczelni.

Do końca trzyletnich studiów to ja byłam czarną owcą, która biednemu chłopakowi narobiła problemów z policją i u dziekana; chwilami nie było się do kogo odezwać. Jedna z dziewcząt(!!!) skwitowała to słowami, że 'dziewczyn na uczelni jest dużo, i niby on tak na mnie się uwziął? Jak kusiłam p*zdą, to mam za swoje.'

Czemu teraz o tym piszę? W tym roku skończyłam studia, a tuż przed ceremonią rozdania dyplomów C napisał do mnie na Instagramie (wszędzie indziej dawno go zablokowałam), że może spotkalibyśmy się na jakieś piwo, bo przecież jesteśmy dorośli i to dziecinada dalej ten kwas między nami ciągnąć.

studia molestowanie

by ~mordka
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
15 21

Mogło być gorzej, gdybyś poczekała i zgłosiła gwałt zrobiliby z ciebie puszczalską szukającą uwagi. Wielu ludzi za takie rzeczy ciągle wini kobietę, bo flirtuje, bo kusi ubiorem. Wyrwała się jakoś z tej wieży w której ją rodzice trzymać powinni do zamążpójścia i śmie miejsce w przestrzeni publicznej zajmować, czyste umysły niewinnych chłopców chucią plugawą zatruwając. Chwilowo najlepszym wyjściem z takiej sytuacji jest chyba rozesłanie kompilacji zdjęć i wiadomości do wszystkich kobiet zaprzyjaźnionych na facebooku z takim niedorobionym Romeo. Z matką na czele, na wychowanie nigdy nie jest za późno.

Odpowiedz
avatar Crook
5 15

Według mnie sprawa ewidentnie piekielna, ale... nigdzie nie znalazłam informacji, że w taki czy inny sposób poinformowałaś C., że takie "umizgi" są dla ciebie nieprzyjemne i nie życzysz ich sobie. Może to po prostu przeoczyłaś w opowiastce, a może mu tego nie powiedziałaś? Uważam, że w takiej sytuacji koniecznie trzeba wyraźnie i dobitnie dać znać, ze to ci się nie podoba (wysłać wiadomość, albo mieć świadków). A może ten C. był rzeczywiście przekonany, że tobie się taka "zabawa" podoba, skoro nie odpowiadałaś? I traktujesz to jako dobry żart albo flirt? Niektórzy niedorośli faceci mają taki "skikrowany" sposób myślenia. Nie oskarżam cię, nawet mi to nie w głowie, próbuję tylko poukładać to sobie, dlaczego wszystkie koleżanki były przekonane, że to ty zrobiłaś mu krzywdę, a nie on tobie? Może trzeba było pokazać kilku koleżankom te wiadomości z niesympatycznymi załącznikami i zapytać, co zrobiłyby na twoim miejscu? Rozsyłać raczej nie polecam - wówczas ty byłabyś osobą "molestującą" niesmacznymi zdjęciami. Tak czy tak - unikaj jak ognia kontaktów z tym C. (i zadbaj by nie znał twojego miejsca pracy i zamieszkania)- zawsze jest ryzyko, ze albo facet ma fioła na twoim punkcie albo (i?) ma jakieś problemy z psychiką. Albo będzie chciał ci odpłacić za kłopoty. Każda z tych alternatyw może w przyszłości przynieść ci spore kłopoty (czego absolutnie ci nie życzę!). Powodzenia!

Odpowiedz
avatar Pirania
4 16

@Crook: Twój komentarz jest idealnym streszczeniem czegoś, co nazywane jest "kulturą gwałtu". Czyli - chłopcy mogą nie wiedzieć że tak nie można, a to na atakowanej dziewczynie spoczywa odpowiedzialność na uświadomieniu amanta, że zachowuje się niestosownie. Zgodnie z historią autorka zrobiła wszystko prawidłowo, ale dostała za to po głowie, bo "taki mamy klimat".

Odpowiedz
avatar miszczu_jan
-1 9

@Pirania: Gwałt jest zły. Nie znaczy nie. Ale to nie, trzeba jakoś okazać. Autorka wyznania została czarną owcą na roku. To ja może spróbuje przedstawić jak to mogło wyglądać ze strony C. ' Zagaduje do niej. Jakiś flirt, zdjęcia wysyłam ( za moich czasów nie do pomyślenia, ale teraz to ponoć modne ), a tu nagle ni z tego ni z owego policja do mnie dzwoni. Ona wytoczyła, mi sprawę, poszła do pani dziekan. Nie mogła zwyczajnie powiedzieć że nie jest zainteresowana? No i teraz smród się będzie ciągną za mną kij wie ile. A co ja jej zrobiłem? "

Odpowiedz
avatar celulozarogata6
-1 1

@Pirania: Crook, zmienisz zdanie, jak jakiś gej zapała do ciebie miłościa i zacznie wysyłać ci dziesiątki fotek własnego przyrodzenia, ciekawe , czy pomyślisz, " czy miałem może za krotkie spodenki"...i ''czym go sprowokowałem?'

Odpowiedz
avatar bazienka
4 6

bloknij na insta i po problemie bardzo dobrze zrobilas! gorzej akby koles pomyslal, ze opierac tez sie lubisz, i cie zgwalcil nigdy nie zrozumiem innych kobiet, ktore kobiecie w tkaiej sytuacji wyrzyguja reakcje zamiast wesprzec swoja droga ja jestem wredna i kolezance od swiecenia c*pka pokawalabym zdjecie przyrodzenia pana i spytala, kto tu czym swieci, jesli chce, to moze sobie skorzystac, droga wolna

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 4

"Jedna z dziewcząt(!!!) skwitowała to słowami" Dlaczego tak autorkę dziwi że to była dziewczyna? Chyba każdy wie, że największym wrogiem kobiety jest druga kobieta.

Odpowiedz
avatar tova123
2 2

Odpowiedz stanowcze "NIE" i dodaj, że jeśli tego nie rozumie, to może mieć powtórkę z rozrywki( czyt. policję raz jeszcze). Reakcja koleżanek trochę dziwna, ale jeżeli Autorka nie uświadomiła ich o zachowaniu C. to podejrzewam, że on po prostu wykręcił kota ogonem i wyszło na to, że ona czepia się go o niewinność. Znam ten schemat z zachowania mojego byłego męża. Początkowo wstydziłam się mówić, jakie piekło mi zgotował. Gdy jednak słyszałam, że on pewnie tylko chciał się z nami zobaczyć, to pękłam. Pytałam, czy rzucanie kamieniami, próba przejechania samochodem, grożenie nawet w obecności dziecka a w końcu pobicie faktycznie to "tylko próba rozmowy". Z reguły docierało. Później stwierdziłam, że nie mam się czego wstydzić, bo jedyny mój błąd popełniłam wybierając tego człowieka na męża. Ale naprawiłam to jak najszybciej. Z reguły ofiara czuje się zbyt zażenowana i zbytnio wstydzi się, żeby opowiadać o tym co ją spotkało. To jednak błąd. Winien jest zawsze sprawca i tylko on powinien się wstydzić. Nie ważne czy chodzi o pobicie czy "tylko" sms.

Odpowiedz
Udostępnij